Lothar napisał/a
Podobało mi się ćwiczenie wewnętrznego ognia, na śniegu owijasz się mokrym ręcznikiem i go na sobie wysuszasz a potem następny w sumie 4 normalny człowiek by się pochorował, a mnisi nie.
Czyli są zahartowani...Od czego zaczynamy trening? Od biegania po schodach? Hehehe...
Druga tura bez Bonżura...