Wchodziliśmy na takie strychy gdzie oczy pot zalewał i z nosa kapało, a i wkrętakiem strach dotknąć, bo po nim płynie pot i kropla spada raz na sekundę. A nawet był taki nie wentylowany strych co nie można było wejść bo tam można zemdleć, powietrze parzyło. Tylko głowę wsadziłem i się cofnąłem. Trzeba mieć zdrowie na takie upały. Pootwierałem okna żeby się trochę ochłodziło, to ukraińcy co tam kładli gipsy, narzekali że im "wieje" >;)) Może byli z południa i zwyczajni takich upałów. >;))