Nasi dawni znajomi bardzo lubili "gazetę" jak to trzeba uważać z kim się człowiek zadaje.
![]() PS. I właśnie dlatego każdy kraj ma media własne, żeby wrogowie nie demoralizowali młodzieży. |
Takich mediów jak Polska, nie ma żaden kraj na świecie. Widziałeś gdzieś media antyrządowe???
Powinni uczyć się od Polski praworządności...
Druga tura bez Bonżura...
|
Tak "prywatyzowano" żeby zniszczyć kraj Andrzeju. Nakłanianie do prostytucji jest karalne,... teoretycznie.
|
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Amigoland
Paradoksem jest to, że TVN broniący wolności słowa. Zabrania tej wolności innym stacjom
![]()
Druga tura bez Bonżura...
|
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Lothar.
Stacje komercyjne mają zabronione wypowiadania się na temat polityki. Jest na to w unii odpowiedni rozdział. PIS nie robi tego, bo tvn sam się kompromituje...
Druga tura bez Bonżura...
|
Ale nie nakłaniają Polek do prostytucji.
|
Zabanowany
|
Ten post był aktualizowany .
ZAWARTOŚCI USUNIĘTE
Autor usunął wiadomość.
|
Tworzą pseudo autorytety nakłaniające dzieciaki do prostytucji. To prosta metoda rodem ze Sztuki wojny Sun Zi aby zdemoralizować ludność przed podbojem.
Najwyższym osiągnięciem jest pokonać wroga bez walki. Sun Tzu, Sztuka wojny Tam gdzie armia jest blisko, ceny produktów rosną, tam gdzie ceny rosną, tam zmniejsza się zamożność mieszkańców. Kiedy lud ubożeje, rosną podatki i daniny. Sun Tzu, Sztuka wojny „Istnieje pięć rodzajów szpiegów: szpieg miejscowy, szpieg wewnętrzny, szpieg podwójny, szpieg martwy i szpieg żywy. Szpieg miejscowy jest zatrudniany spośród mieszkańców danego miejsca. Szpieg wewnętrzny wywodzi się z nieprzyjacielskich oficerów. Szpieg podwójny to przekupiony szpieg wroga. Szpieg martwy podaje przeciwnikowi nieprawdziwe informacje. Szpieg żywy wraca do swego pracodawcy, by przekazać mu informacje.“ — Sun Tzu |
Społeczeństwo » Manipulacje
Antyczna mądrość chińska o wygrywaniu wojen bez walki Dziś nazywa się to teorią wojen psychologicznych. Tego rodzaju wojny w rozgrywkach międzynarodowych toczone są praktycznie permanentnie. Im wyżej nasza cywilizacja staje się rozwinięta, tym częściej zastępuje wojny militarne — bezkrwawymi, a przynajmniej niekonwencjonalnymi. Dlatego coraz ważniejsze staje się studiowanie arkanów sztuki wojennej z wykorzystaniem operacji psychologicznych. Poniżej nieco klasyki z najstarszego na świecie podręcznika sztuki wojennej: „Sztuka wojenna" Sun Zi (VI wiek p.n.e.). Traktat ten Zachód zawdzięcza jezuicie: po raz pierwszy przetłumaczony został na język zachodni z chińskiego w 1782 przez francuskiego jezuitę Jeana Josepha Marie Amiota. MA Zasady zaczerpnięte ze Sztuki wojennej: 1. Dyskredytujcie wszystko, co dobre w kraju przeciwnika. 2. Wciągajcie przedstawicieli warstw rządzących przeciwnika w przestępcze przedsięwzięcia. 3. Podrywajcie ich dobre imię i w odpowiednim momencie rzućcie ich na pastwę pogardy rodaków. 4. Korzystajcie ze współpracy istot najpodlejszych i najbardziej odrażających. 5. Dezorganizujcie wszelkimi sposobami działalność rządu przeciwnika. 6. Zasiewajcie waśnie i niezgodę między obywatelami wrogiego kraju. 7. Buntujcie młodych przeciwko starym. 8. Ośmieszajcie tradycje waszych przeciwników. 9. Wszelkimi siłami wprowadzajcie zamieszanie na zapleczu w zaopatrzeniu i wśród wojsk wroga. 10. Osłabiajcie wolę walki nieprzyjacielskich żołnierzy za pomocą zmysłowej muzyki i piosenek. 11. Podeślijcie im nierządnice, żeby dokończyły dzieła zniszczenia. 12. Nie szczędźcie obietnic i podarunków, żeby zdobyć wiadomości. Nie żałujcie pieniedzy, bo pieniądz w ten sposób wydany, zwróci się stokrotnie. 13. Wprowadzajcie wszędzie swoich szpiegów. Maksymy zaczerpnięte ze Sztuki wojennej: Dajcie nieprzyjacielowi młodych chłopców i kobiety, żeby zawrócić mu w głowie. Jaspis i jedwab, żeby rozbudzić jego ambicje. A to wbijajcie klin między władcę a jego ministrów, a to odsuńcie od niego jego sojuszników. Wzbudźcie w nich wzajemne podejrzenia tak, żeby zapanowała między nimi niezgoda. Wtedy będziecie mogli spiskować przeciw nim. Ci, którzy są znawcami sztuki wojennej, pokonują nieprzyjacielską armię bez walki. Zdobywają miasta bez przypuszczenia szturmu i obalają państwo bez długotrwałych działań. Waszym celem powinno być opanowanie w stanie nietkniętym wszystkiego, co jest pod słońcem. W ten sposób wasze wojska pozostaną niezmęczone, a wasze zwycięstwo będzie całkowite. Oto sztuka ofensywnej strategii. Nasza niezwyciężoność zależy od nas, słabość wroga — od niego. Zwycięska armia jest nią, zanim dojdzie do bitwy; armia skazana na klęskę walczy bez nadziei na zwycięstwo. Wojna to sztuka wprowadzania w błąd. Osiągnąć sto zwycięstw w stu bitwach nie jest szczytem umiejętności. Szczytem umiejętności jest pokonanie przeciwnika bez walki. Jeśli dowódca jest zawzięty i skłonny do gniewu, obrażaj go i doprowadź do wściekłości, aż zirytowany i zmieszany ruszy na ciebie bez planu i lekkomyślnie. W czasie wojny najważniejszą rzeczą jest szybkość działania. Jeśli wróg będzie starał się dobrze przygotować całą linię obrony, wtedy na całej linii będzie osłabiony. Aby uniknąć tego, co silne, trzeba uderzać w to, co słabe. Bądź nadzwyczaj drobiazgowy, aż do sztywnej formalności. Bądź niezwykle tajemniczy, aż staniesz się niezgłębiony. W taki sposób możesz stać się panem losu swego przeciwnika. Ci, którzy potrafią postępować niekonwencjonalnie, są nieskończeni niczym niebo i ziemia, niewyczerpani niczym wielkie rzeki. Gdy nadchodzi ich koniec, zaczynają się znowu, jak dni i miesiące. Umierają i rodzą się na nowo, niczym cztery pory roku. Twoim celem musi być zdobycie wszystkiego bez zniszczenia czegokolwiek. Użyj skromności, by wzbudzić we wrogach pychę. Zmęcz ich wymykaniem się. Wywołaj wśród nich rozłam. Gdy będą nieprzygotowani, zaatakuj i bądź tam, gdzie cię nie oczekują. Polskie tłumaczenie: Sun Tzu — Sztuka wojny czyli Trzynaście rozdziałów Elementy teorii dezinformacji Volkoffa Metody dezintegracji grup przeciwnika stosowane w operacjach psychologicznych pomiędzy narodami. Demoralizacja, to unicestwienie odwagi, podkopanie siły duchowej, wynikającej z wiary w wartości narodowe i w przyszłość. Bardzo rozbudowana przez współczesną socjaldemokrację analiza „morale" pozwala wyodrębnić czynniki demoralizacjí. Wymieńmy tu przede wszystkim: — podważanie wartości o które walczy nieprzyjaciel, zasiewanie wątpliwości; — podważanie wiary w siebie, zaszczepíenie mu zwątpienia w siebie i zwątpienia w to, w co wierzył; — zaszczepienie poczucia winy. „Należy doprowadzić do tego — mówi Ellul à propos propagandy, ale dotyczy to i dywersji — żeby nieprzyjaciel utracił wiarę w słuszność własnej sprawy, własnej ojczyzny, własnej armii, własnej grupy. Człowiek, który czuje się winny, traci poczucie sensu swej walki a tym samym — swą wartość bojową. Przekonać człowieka, że jeśli nawet nie on sam, to przynajmniej ci, co walczą po tej samej co on stroníe, dokonują czynów niemoralnych i niesprawiedliwych, to zdezintegrować grupę, do której on przynależy"! — przekonanie nieprzyjaciela o jego osamotnieniu i powszechnej dezaprobacie opinii publicznej wobec niego, a jeszcze lepiej — opinii światowej; — ośmieszanie, wytykanie braku logiki, wyszydzanie; — przekonanie, że ma się przeciw sobie przeciwnika twardego, pewnego swego zwycięstwa i zdecydowanego na wszystko; Tak więc działania dywersyjne, posługując się wyrafinowanymi metodami, mają na celu demoralizację przeciwnika. Zmíerzają też do jego rozbicia i dezintegracji. W tym sensie dywersja jest sztuką zasiewania niezgody. I w tym wypadku rownież analiza psychologiczna czynników spajajacych i jednoczących grupę pozwala wyodrębnić elementy rozbicia i niezgody, a następnie wpoić je narodowi lub grupie, które pragnie się zniszczyć. Jedna z zasad sformułowanych przez Sun Tsu brzmi dosyć banalnie. Zakłada ona, iż nigdy nie należy atakować pod górę, a zawsze należy dazyć do tego, aby bronić się przed atakującym z dołu. Pomimo tej oczywistości, nie raz zdarzało się w historii wojskowości lekceważenie tej zasady. Przykładem najbardziej znamiennym jest bitwa pod Gettysburgiem, przegrana przez Konfederatów w dużej mierze z powody zlekceważenia tej nauki chińskiego mędrca. Warto nadmienić, iż inny wielki teoretyk "sztuki walki" - Clausewitz, prezentował całkiem odmienny od chińskiego mistrza pogląd i zdaje się nie był w najmniejszym stopniu pod jego wpływem. Pruski teoretyk stawiał na brutalną "masową" wojnę, z pokonaniem(zniszczeniem) armii przeciwnika i zajęciem jego terytorium. U Chińczyka jest znacznie więcej elastyczności, zdaje się go satysfakcjonować odniesienie zwycięstwa (zwycięstw) w starciu z przeciwnikiem i skłonienie go do zawarcia pokoju. Clausewitz to Prusak prezentujący ciężki, koszarowy, junkierski styl. Sun Tsi przy nim to błyskotliwy maestro popdpisujący się pod zasadą plus ratio quam vis. Oto link do porównania tych dwóch teoretyków wojny: www.wzaponline.com/SunTzuClausewitz.pdf Autor: Arminius Dodano: 15-07-2014 Reklama Ulderico - Mitologia cwaniactwa 4 na 4 Chińczycy byli tak przebiegli w prowadzeniu wojny, że najpierw podbili ich Mongołowie, potem Mandżurowie, a na koniec Chiny stały się ofiarą europejskiego, amerykańskiego i japońskiego imperializmu. Tak się kończy cwaniactwo wielkich strategów - ląduje w kloace historii. Cwaniacy bowiem nader często zapominają, że zawsze znajdzie się ktoś cwańszy od nich, poza tym niewykluczone, że dużo mniej wyrafinowany. W końcu tam, gdzie kończy się ściemnianie, zawsze zostaje jeszcze możliwość użycia pałki albo karabinu. I to by było na tyle. ;) Autor: Ulderico Dodano: 16-07-2014 Mariusz Agnosiewicz - @Ulderico 3 na 5 Te 'cwaniakowate' Chiny wyrastają na nową potęgę globalną - bez wdawania się w podboje militarne... Autor: Mariusz Agnosiewicz Dodano: 16-07-2014 daddy 2 na 2 A niby jak zaanektowały Tybet? Pokojowo? Chiny i Chińczycy są równie agresywni, szowinistyczni i ksenofobiczni jak reszta świata. Czy istnieje kraj na ziemi, który jest liczącym się graczem, a nigdy nie prowadzil podbojów terytorialnych? W mojej opini, to nie uprawnione historycznie wnioski. A podbój to podbój, militarny czy gospodarczy ma na celu jedno. Poprawę sytuacji w kieszeniach rządzących bez względu na interes podbitych. Autor: daddy Dodano: 16-07-2014 Ulderico - @ M. Agnosiewicz 1 na 3 Wolę tradycję europejską. Wprawdzie "ludzie tak są prości i tak naginają się do chwilowych konieczności, że ten, kto oszukuje, znajdzie zawsze takiego, który da się oszukać", ale "dwa są sposoby prowadzenia walki - trzeba przeto być lisem i lwem", a "najważniejszą podstawą wszystkich państw (o silnych fundamentach) tak nowych, jak starych i mieszanych są dobre prawa i dobre wojsko". "Nie rozumieją się na rzeczy ci, którzy wzorują się wyłącznie na lwie. Otóż mądry pan nie może ani powinien dotrzymywać wiary, jeżeli takie dotrzymywanie przynosi mu szkodę i gdy zniknęły przyczyny, które spowodowały jego przyrzeczenie", "trzeba przeto być lisem, by wiedzieć, co sidła, i lwem, by postrach budzić u wilków". Autor: Ulderico Dodano: 16-07-2014 Ojciec Lesiotr - @ Ulderico i @daddy 1 na 1 Przecież artykuł nie jest o mądrości i sukcesach polityki chińskiej, lecz o przebiegłych i skutecznych metodach prowadzenia wojny zawartych w naukach pewnego konkretnego Chińczyka sprzed kilkudziesięciu wieków. Uniwersalnych i ponadczasowych na tyle, że stosowanych z sukcesami przez większość państw współcześnie. A oburzacie się, jakby autor właśnie poparł chiński komunizm i inwazję na Tybet. Autor: Ojciec Lesiotr Dodano: 17-07-2014 Ulderico - @ O. Lesiotr 1 na 1 Prawda jest taka, że traktat Sun Zu sprawia wrażenie dość prymitywnej lektury, przeznaczonej dla dość niewyrobionego czytelnika. Jego sentencje są wystarczająco proste, by mógł w nie uwierzyć każdy, a jednocześnie na tyle ogólne, że trudno je efektywnie zastosować. Nie ma nawet porównania z wyrafinowanym Machiavellim, Rosseau de Chamoyem, Pecquetem, de Callièresem, a potem Metternichem czy Talleyrandem (tych ostatnich musimy bardziej oceniać po dokonaniach niż po zostawionych pismach). Ta stara chińszczyzna jest zdecydowanie przereklamowana. W dodatku, jeśli u Sun Zu trafi się czasem na jakąś ciekawą myśl, to tonie ona jak w zamulonej rzece w potokach przeładowanej dalekowschodniej retoryki. "Nic tak nie wywraca ważnego planu, jak tajemnica ujawniona w porę, przeto zaniedbanie wydatków na ten cel byłoby błędem nie do darowania". "Znacznie lepiej, by generał miał o jeden pułk mniej w swojej armii, a natomiast posiadał dobre wiadomości o stanie i ruchach armii nieprzyjacielskiej". "Nazywa się ambasadora szpiegiem honorowym". ;) "Jest jednym z najważniejszych arkanów sztuki układania się - umieć rzeczy, co do których chce się przekonać partnerów, zapuszczać w ich umysły niejako kropla po kropli". de Callières - Sztuka dyplomacji, przeł. M. Szerera Autor: Ulderico Dodano: 17-07-2014 bass 2 na 2 Nie jest istotne, który z teoretyków wojny psychologicznej, starożytny czy współczesny, sformułował mniej, czy bardziej kwieciście, pewne zasady. Artykuł daje do myślenia, jak te zasady stosuja się obecnie do codziennego życia politycznego. Tak jak kiedyś, wszystko, co niemieckie, było "be" , tak teraz, aż do granicy śmieszności, potępiamy i/albo wyśmiewamy wszystko, co rosyjskie. Ludzi, technikę, gospodarkę, politykę, obyczaje. Ciekawa jest ambiwalencja wobec Żydów i Izraela, bo z jednej strony, polski antysemityzm ma się dobrze, z drugiej - Izrael ma silne poparcie USA, który to kraj, jest - jak wiadomo - naszym największym przyjacielem, a przyjaciele naszych przyjaciół są naszymi przyjaciółmi... Autor: bass Dodano: 17-07-2014 Ulderico - @ bass 0 na 2 Dla mnie jest istotne, gdyż tego rodzaju zachwyty nad obcymi dokonaniami towarzyszą najczęściej zupełnej nieświadomości własnej tradycji i jej dokonań. Rozumiem, że Sun Zu, jest "starożytny", "egzotyczny" i "orientalny", a przez to może się wydawać świeży i oryginalny, ale fascynacja jego bełkotliwym pisarstwem wydaje mi się raczej pustą modą niż wynikiem głębszej refleksji. W każdym razie mnie Sun Zu mocno "nie zachwyca", i mam ku temu powody. Tania starzyzna, nawet przystrojona w chińskie jedwabie, pozostaje tanią starzyzną. Autor: Ulderico Dodano: 17-07-2014 Ojciec Lesiotr - @Ulderico 3 na 3 "Sztuka wojny" jest praktycznym poradnikiem taktyki i strategii "w pigułce". Piękny styl raczej nie był najważniejszym elementem, a prawdopodobnie dostępne tłumaczenia gubią ewentualne zalety literackie oryginału. Ale przecież jest to poradnik starszy o 2000 lat od wymienionych przez Ciebie "lepszych" autorów, starszy od wielu części Biblii - ma prawo brzmieć trochę dziwacznie. Co do przydatności: nie tylko w wielkiej polityce. Prowadzę niewielki własny biznes i praktycznie wszystkie spostrzeżenia i rady Sun Tzu mają zastosowanie w otaczającej mnie biznesowej rzeczywistości. Może tego nie dostrzegasz, bo np. nie prowadzisz własnej firmy? Ja nie mam problemów, by zastosować je w życiu lub przy ich pomocy zrozumieć postępowanie konkurencji. Wiele tekstów wydaje nam się oczywista czy banalna, ale tak to bywa z księgami sumującymi dostępną wiedzę na jakiś temat. Podobne współczesne banały: "uprawiaj sport", "działaj planowo", "bądź konsekwentne", "nie nadużywaj alkoholu", "nie spóźniaj się", "zastanów się, zanim coś zrobisz"... proste i banalne, ale ile osób stosuje je konsekwentnie w życiu i nie muszą ich sobie wciąż przypominać? Autor: Ojciec Lesiotr Dodano: 17-07-2014 Ojciec Lesiotr - @ Ulderico 2 na 2 "zachwyty nad obcymi dokonaniami towarzyszą najczęściej zupełnej nieświadomości własnej tradycji". Ale jeśli przeczytałem Pana Tadeusza i Konrada Wallenroda, to mogę się jednak pozachwycać przestarzałą Illiadą i Odyseją? Nie wiem, skąd się u ludzi bierze to przekonanie, że trzeba koniecznie wybrać "coś ZAMIAST czegoś innego", a oni wiedzą najlepiej co wszyscy powinni odrzucić. A mnie Sun Tzu zachwyca i mam ku temu powody. I nie uważam, by przeszkadzało mi to w ewentualnym przeczytaniu traktatów teoretyków włoskich czy pruskich. Autor: Ojciec Lesiotr Dodano: 17-07-2014 Ulderico - @ O. Lesiotr -1 na 1 Wprawdzie mowa Odysa była gęsta jak śnieg, ale Tersyt i tak musiał czasem oberwać buławą po łbie. Niestety, Sun Zu się do Iliady nie umywa... Autor: Ulderico Dodano: 17-07-2014 Ulderico - @ O. Lesiotr No i nie zapominajmy o Richelieu i Mazarinie. Autor: Ulderico Dodano: 18-07-2014 Ojciec Lesiotr - @ Ulderico 1 na 1 Jak widzę, nie zrozumiałeś. Pewnie nawet jeśli zrozumiesz, to w życiu się do tego nie przyznasz :)) Autor: Ojciec Lesiotr Dodano: 18-07-2014 Ojciec Lesiotr - @Ulderico 1 na 1 "No i nie zapominajmy o Richelieu i Mazarinie" Dzięki Wikipedii pozowanie na wybrednego eksperta stało się nadzwyczaj łatwe :) Autor: Ojciec Lesiotr Dodano: 18-07-2014 Alderyk Olrzyk - @ O. Lesiotr 1 na 1 "Ludzie zarażają się nieraz wzajemnie swoimi uczuciami i humorami: człowiek skwaszony i oponujący pobudza swego partnera również do przekory. Toteż trzeba unikać ostrego i upartego spierania się (...) - i przekonywać ich bez zbytniej gorącości i bez chęci wypowiedzenia zawsze ostatniego słowa. A skoro negocjator spostrzeże, iż zapalają się zanadto i są źle usposobieni, roztropność nakazuje mu zmienić temat i odłożyć traktowanie o danej sprawie do lepszej sposobności" - de Callières - Sztuka dyplomacji, przeł. M. Szerera Autor: Alderyk Olrzyk Dodano: 19-07-2014 abrakadabra1 1 na 1 Jest jeden udokumentowany w historii przypadek walki rzymskiego legionu z wojskiem chińskim, kiedy to zabłąkani w Azji Rzymianie wpadli na chiński oddział.Chińczycy zostali pokonani i rozbici w pył(relacja jest chińska).Dla nich Rzymianie to "niepokonane demony". Autor: abrakadabra1 Dodano: 19-07-2014 Alderyk Olrzyk - @ abrakadabra1 1 na 1 Nie można się temu dziwić. Porównajmy Sun Zu z "O wojnie galijskiej Cezara": historia.phw.or(*)%20O%20wojnie%20galijskiej.pdf Przepraszam, przecież tu nie ma żadnego porównania! U Cezara mamy ostrość analitycznego spojrzenia, przenikliwość i inteligencję, wielką dbałość o szczegóły, nieustanne poszukiwanie konkretnych rozwiązań, wielość informacji nieledwie inżynieryjnych, a do tego niemal zupełny brak jakiegokolwiek metafizycznego bełkotu. Czytanie Cezara, choć wiadomo, że był megaloman i wiele faktów podkoloryzował, to w porównaniu z Sun Zu czysta rozkosz; natomiast czytanie Sun Zu, gdy się zna Cezara, po prostu musi być męką. Dlaczego? Bo wiele sentecji Sun Zu to po prostu niewiele więcej niż magiczne zaklęcia i zwykłe złorzeczenia (myślenie magiczne i życzeniowe). W tym tkwi ich główna słabość. Autor: Alderyk Olrzyk Dodano: 19-07-2014 Ojciec Lesiotr - @Alderyk Olrzyk, @abrakadabra1 Starożytne walki MMA... Od kiedy to na podstawie jednego wydarzenia wydaje się takie miażdżące werdykty? Rzymianie dostawali łupnia od plemion germańskich, które z kolei mogłyby ulec chińskim wojskom. Na wojnie wiele rzeczy jest możliwych, nie ma jednej recepty na zwycięstwo. Gdzie jest teraz Imperium Rzymskie? A Chińskie Imperium rośnie w siłę... Jaki styl walki jest skuteczniejszy? Bruce Lee pewnie przegrałby z zawodnikiem sumo (ale nie dowodzi to, że kung-fu jest beznadziejne w walce). Karateka może przegrałby z zawodnikiem judo, samuraj z kataną przegrałby prawdopodobnie z Chińczykiem wyposażonym w solidną włócznię (ale karate czy miecz z pewnością nie są bezużyteczne w walce). Amerykańskie wojska dostawały regularnego łupnia w Afganistanie czy Wietnamie od ledwo przeszkolonych rolników, ale wygrały z Japończykami... Czyli Japończycy przegraliby z Wietnamczykami? Ciekawe ;) Co do literatury: czytanie Leśmiana, gdy zna się Szekspira, też może być męką. Czytanie Alderyka Olrzyka lub Ojca Lesiotra, gdy zna się (tu można wstawić jakieś kilkaset nicków z Racjonalisty) też może być męką! Autor: Ojciec Lesiotr Dodano: 19-07-2014 Frank Holman - "Elementy teorii dezinformacji.. ...Volkoffa" - w niemalże 100% stosowane przez Hamas z Gazy m.in. do ogłupiania światowego społeczeństwa; jak widać bardzo skutecznie |
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Lothar.
No to mamy także najbardziej tolerancyjny kraj na świecie. Znamy szpiegów z imienia i nazwiska i jeszcze ich promujemy w mediach ![]()
Druga tura bez Bonżura...
|
Andrzeju żyjemy w kraju kolonialnym i ma to swoje konsekwencje.
|
No ale sam widzisz, że system produkuje polecenia, zalecenia, sprzeczne ze sobą. Dlaczego tak jest? Bo głupota, wcześniej czy później przegra z rozsądkiem ![]()
Druga tura bez Bonżura...
|
Free forum by Nabble | Edit this page |