To jakiś projekt światło i dźwięk, konstrukcja przypomina pomnik na Westerplatte tylko mniejszy i pusty w środku, jest obsów w poniedziałek ma być otwarcie wystawy, konstrukcji jeszcze nie ma, dźwiękowiec miał wypadek i jestem za niego, nie ma projektu, po urządzeniach się zorientowałem że to bardzo wyrafinowane urządzenia mające tylko zasilanie, sterowane wifi, na oczy takich nie widziałem, jest następna dostawa urządzeń, są nowsze, nie współpracujące, dym, stres, zadyma, latamy jak w ogniu, drzemy się na siebie, ludzie patrzą. A to cholerstwo nie działa, wypieprzam to wszystko i składam "po swojemu" uzyskałem prostsze, ale stabilne rozwiązanie, idę na rozmowę do kierownika projektu, jak na skazanie ze swoją "partyzantką" a ten szczęśliwy, mi gratuluje >;)) Inżynier projektu, mniej szczęśliwy, bo muszą dopasować efekty specjalne do moich wynalazków, ale nic nie mówią, bo widzieli jaki to był dym >;) Spotkałem wielu znajomych, ale tylko cześć bo nie było czasu na pogaduchy. Co za ulga jak się obudziłem, to ta moja opinia, facet od "rzeczy niemożliwych" nawet mi się śni >;))