Polacy jako tacy żydzi ostatniej kategorii obchodzą w niedziele boo pan Konstantyn miał święta słoneczne i sobota mu nie pasowała >;)) Oczywiście ściemniacze "wyjaśnili" że to.... ku czci J. >;)) a baranki o nic nie pytały, wszak mają trzymać gęby na kłódkę i meczeć na rozkaz
![]() Szabat (hebr. שַׁבָּת lub יוֹם הַשַׁבָּת, od rdzenia szbt: szin + bet/bejt + taw = „odpoczywać”, „ustać”, „obserwować”, „zaprzestać działalności”), szabas, sabat[1][2] – w judaizmie siódmy, ostatni dzień tygodnia (hebr. jom ha-szwii), będący według kalendarza żydowskiego dniem wypoczynku. Jest dniem świątecznym, stanowiącym pamiątkę cyklu stworzenia świata oraz wyprowadzenia Izraelitów z Egiptu[3] (Wj 20,9–11; Pwt 5,12–15). Trwa od zachodu słońca (hebr. szkijat ha-chama) w piątek, do prawie godziny po zachodzie słońca w sobotni wieczór[1]. W czwartek wieczorem dorośli Żydzi biorą kąpiel w domu, a w piątek rano w łaźni rytualnej – w mykwie[2]. Okazywany w ten sposób jest szacunek dla szabatu[4]. W piątek, po przyrządzeniu wszystkich potraw i dokonaniu wszelkich przygotowań przewidzianych halachą, wierni zbierają się na przedwieczorne nabożeństwo w synagodze. Kończy je «Kadisz sierocy» (Kadisz jatom), a wyznawcy wracają do domów, aby nieco przed zachodem słońca rozpocząć rytuał „powitania szabatu”. Zapala się świece szabatowe, odmawia kidusz, a następnie spożywa wieczerzę szabatową[5][6]. W sobotę rano, po modlitwach w synagodze, spożywa się drugi posiłek szabatowy, po którym odbywa się studiowanie Tory (Kowim midrasz)[7]. Trzeci posiłek szabatowy (seuda szilit) przypada na późne popołudnie w sobotę[8]. Święto kończy ceremonia Hawdala (hebr. = oddzielenie, rozróżnienie; jid. hawdołe, hawdoło), która symbolicznie oddziela czas święty od ludzkiego-świeckiego[1][9]. Na koniec, w sobotę wieczorem spożywa się Melawe Malka („Odprowadzający Królową Szabat”) – czwarty, ostatni posiłek szabatu[10]. Szczegółowe zasady obchodzenia szabatu zostały opisane w Misznajot Szabat – traktacie zawartym w Moed, drugim z sześciu porządków (działów) Miszny[11]. Traktat przedstawia między innymi 39 głównych kategorii (awot melachot) czynności, których wykonywanie jest podczas szabatu zakazane[11][12][13]. W obrębie poszczególnych odłamów judaizmu występują pewne różnice zdań w sprawie spełniania wymogów szabatowych[1]. Podstawowym wyznacznikiem prawowitego spełniania szabatu jest Oneg Szabat (hebr.= Radość/Rozkosz Soboty), akt spełnienia nakazu simchy (radości), który w kulturze żydowskiej ma szczególne znaczenie[14]. Szabat jest najważniejszym świętem w judaizmie[5], jedynym świętem rytualnym, które wynika wprost z Dekalogu[15]. Począwszy od IV wieku, główny nurt chrześcijaństwa porzucił świętowanie szabatu, a biblijne przykazanie wypełnia poprzez święcenie niedzieli (na pamiątkę zmartwychwstania Jezusa) ![]() |
![]() |
A wiecie że pan Konstantyn nie miał wyjścia i potrzebował pieniędzy na Armię? Tak i ktoś sprytny
![]() ![]() |
Oj tam oj tam. Obecnie nie takie numery się odwala, hehehe
Druga tura bez Bonżura...
|
No niby tak, ale dlaczego ludziom nie powiedzieć Prawdy, że ich właśni rodzice wpuścili w maliny? Jak się wie jakie to były interesiki, a ave maryja i tak wzrusza >;)
|
No jak można dziecku powiedzieć, że rodzice go oszukali...No weź przestań Wojtek.
https://archwwa.pl/aktualnosci/koscioly-w-budowie-2/
Druga tura bez Bonżura...
|
Kościoły pękają w szwach...Potrzebne nowe! https://warszawa.naszemiasto.pl/koscioly-w-warszawie-w-stolicy-brakuje-swiatyn-powstaja/ar/c1-4897312
Druga tura bez Bonżura...
|
U nas nie widzę tłumów i na 9 czy 12 to już całe rodziny nie chodzą, a budują setki nowych kościołów.
![]() Tylko w sześciu diecezjach powstaje aż 97 świątyń We wszystkich diecezjach w Polsce buduje się nowe kościoły. I choć zbiorczych danych nie ma, z tych, do których dotarła „Rz", wynika, że obecnie powstaje prawdopodobnie kilkaset świątyń. Na przykład w diecezji warszawsko-praskiej aż 34, w krakowskiej - 21, w warszawskiej - 15, poznańskiej - 15, we wrocławskiej - 7 i w łódzkiej - 5. Skąd taki boom? Od 2000 r. powstało 236 nowych parafii (obecnie jest ich 10300). Ludne obrzeża Te tendencje powinny cieszyć, zwłaszcza gdy spojrzeć na zamykanie kościołów na Zachodzie. Według szacunków jedna trzecia ze 110 tys. wszystkich obiektów sakralnych w Niemczech jest w stanie likwidacji lub zmiany przeznaczenia. Setki kościołów zostało już rozebranych, bo nie było na nie nabywcy. - To zasadniczo wynik postępującej sekularyzacji społeczeństw - mówi „Rz" prof. Rainer Kampling, teolog z wolnego uniwersytetu w Berlinie. W 2010 r. jedynie z Kościoła katolickiego w Niemczech wystąpiło 181 tys. wiernych. Podobnie dzieje się w wielu innych krajach. Coraz częściej kościoły przebudowywane są namieszkania, sale sportowe, hospicja czy biblioteki. Problemy mają nie tylko kościoły katolickie. Z ocen wynika, że w ciągu następnej dekady dwa Kościoły protestanckie w Holandii zmuszone będą do zamknięcia co czwartej świątyni. Polsce taki proces na razie nie grozi, choć spada liczba mieszkańców parafii w śródmieściach wielkich miast. Na przykład w parafii pod wezwaniem św. Mateusza w centrum Łodzi 20 lat temu mieszkało 17 tys. osób, dzisiaj mieszka 10 tys. Podobnie jest w śródmieściu Wrocławia: parafia Opatrzności Bożej z 25 tys. zmniejszyła się do 18 tys. W Poznaniu w parafii Matki Boskiej Bolesnej w ciągu dziesięciu lat liczba mieszkańców spadła o jedną czwartą - z 16 do12 tys. Mieszkańców przybywa za to w nowych osiedlach na obrzeżach wielkich miast, i to głównie tam buduje się kościoły. - Dawne podpoznańskie wsie zamieniają się w duże, nowoczesne osiedla mieszkaniowe - mówi ks. Maciej Szczepaniak, rzecznik kurii poznańskiej. W archidiecezji poznańskiej 11 kościołów - na 15 budowanych - powstaje w Poznaniu i na jego obrzeżach (np. w Złotnikach). Deficyt działek Ale nie wszędzie budowa nowych świątyń odbywa się bezproblemowo. W Krakowie i na jego obrzeżach, choć powstaje 12 kościołów, potrzeby są jeszcze większe. Tymczasem nie sposób zdobyć działki. Ziemię wykupili deweloperzy. - Przez pięć lat bezskutecznie szukaliśmy ziemi w okolicach kampusu Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II. Stawiamy więc kościół w okolicach biblioteki uniwersytetu, na ziemi kościelnej, choć nie jest to najlepsza lokalizacja - mówi ks. Bronisław Fidelus z kurii krakowskiej. Problemy z ziemią są też w Warszawie. Zwłaszcza na wielkich osiedlach. Aby postawić kościół, potrzeba ok. 5 - 6 tys. mkw. Takich działek tam nie ma. Rozwiązaniem mógłby być podział parafii na mniejsze. W praktyce okazuje się to niemożliwe. Parafia Nawrócenia św. Pawła Apostoła na Pradze jest prawdopodobnie największa w Polsce, liczy ok. 40 tys. mieszkańców. - Terytorialnie nie jest wielka, gdyż stoją tu 21-piętrowe wieżowce. Ale nie ma jej jak podzielić. Nie ma wolnego gruntu - mówi ks. Henryk Zieliński, rezydent parafii. Inna przeszkoda uniemożliwiła podział ponad 30-tysięcznej parafii Wniebowstąpienia Pańskiego na Ursynowie. Gdy kilka lat temu archidiecezja warszawska w ramach rekompensaty za tereny zabrane w śródmieściu stolicy w czasach PRL uzyskała działkę pod budowę kościoła na zielonym terenie tej dzielnicy, mieszkańcy podnieśli krzyk i archidiecezja się zplanów wycofała. Więcej mniejszych Budowane dzisiaj kościoły są dużo mniejsze niż kiedyś. Zwraca się uwagę na koszty utrzymania świątyni: ogrzania i oświetlenia, oraz miejsca na parking. Koszt wybudowania niedużego kościoła to dziś, nie licząc działki, 5 - 7 mln zł. Skąd parafie pozyskują pieniądze? Nie z banków. Te nie kredytują budowy kościołów. #- Nie finansujemy bezpośrednio kościołów jako podmiotów nieprowadzących działalności gospodarczej i nieposiadających określonego źródła spłaty kredytu - mówi Marcin Obroniecki z biura prasowego Banku Zachodniego WBK. Pieniądze pochodzą głównie z ofiar wiernych i od sponsorów. - Parafia, która buduje kościół, nie jest sama. Istnieją dekanaty patronackie, w których księża budujący kościół dwa razy w roku mogą głosić kazania i zbierać ofiary na budowę - tłumaczy ks. Rapacz z Krakowa. Podobny system istnieje w innych diecezjach. - Kiedyś kościoły budowano metodami gospodarczymi. Na budowę przychodzili wolontariusze, którzy pomagali przy pracach. Dzisiaj to jest niemożliwe - podkreśla ks. Szczepaniak z Poznania. https://www.rp.pl/artykul/882610-Polska-buduje-koscioly.html |
Polacy uciekają od gotówki. Inwestują w działki, domy. To dlaczego KK ma nie inwestować? Mało tego zapowiadają że złe czasy idą. Kościół jest przygotowany. "Jak trwoga to do Boga"...
Druga tura bez Bonżura...
|
Rekordowa ilość wyświęceń!
![]() https://wiadomosci.onet.pl/warszawa/archidiecezja-warszawska-ma-nowych-ksiezy-to-rekord-od-prawie-30-lat/p8f372v
Druga tura bez Bonżura...
|
Ktoś tu ściemnia Andrzeju >;PP Do warszawy na tłuste parafie to zawsze się ktoś znajdzie, sam wiesz jak są pobrzękacze to są i posługacze >;))
Za mało księży, więc trzeba łączyć parafie 3 min. zajmie Ci przeczytanie tego artykułu. Z powodu braku odpowiedniej liczby duchownych biskup opolski Andrzej Czaja zapowiedział łączenie mniejszych parafii. Powody tej decyzji biskup podał w swojej odezwie z okazji tegorocznych święceń kapłańskich. Na stronie diecezji opolskiej zamieszczono odezwę biskupa Andrzeja Czai w związku z tegorocznymi święceniami kapłańskimi. Jednym z tematów poruszonych w dokumencie jest zapowiedź łączenia mniejszych parafii, do obsadzenia których brakuje duchownych „Niestety, ciągle zmniejsza się liczba powołań kapłańskich, także zakonnych i coraz bardziej brakuje kapłanów w naszej diecezji; podobnie dzieje się z siostrami zakonnymi. W naszym międzydiecezjalnym seminarium duchownym w Opolu formuje się obecnie zaledwie 51 kleryków: 30 z naszej diecezji, 20 z diecezji gliwickiej i 1 z Togo. W skład grona opolskiego wchodzi 6 kleryków na V roku, 10 na IV roku, 8 na III roku i po 3 na II i I roku” – wyjaśnia biskup. Zdaniem bp. Czai, w tej sytuacji koniecznością będą decyzje o połączeniu mniejszych parafii. >>> Potrzebna jest modlitwa za nowe powołania kapłańskie bp Andrzej Czaja, fot. episkopat.pl W aktualnej sytuacji rażącego deficytu duszpasterzy (wyświęcę siedmiu, potrzebuję szesnastu) te wszystkie działania jednak nie wystarczają, by zaradzić potrzebom 400 parafii w naszej diecezji. Dlatego w najbliższych latach, podobnie jak to już w kilku miejscach się dokonało, jestem zmuszony połączyć ze sobą mniejsze parafie. Mam na myśli parafie nieprzekraczające 700-800 wiernych, choćby nawet były w stanie utrzymać swojego duszpasterza. Przy tym chcę zaznaczyć, że kolejność łączenia określonych parafii będzie się wiązała z określonymi okolicznościami, jak przejście księdza na emeryturę czy odejście ze względu na stan zdrowia, innym razem śmierć proboszcza itp. Powód zasadniczy jest jednak jeden – brak kapłanów! Ten stan rzeczy wymusza nowy ład, że dwie parafie będą miały jednego proboszcza, a ten może zamieszkać tylko na jednej plebanii. Stąd, na jednej z dwóch plebani księdza zabraknie. Będzie on jednak duszpasterzem obydwu wspólnot parafialnych, z których każda będzie miała odrębną Parafialną Radę Duszpasterską i odrębne konto parafialnych finansów. (bp Andrzej Czaja) Zdaniem duchownego, redukcja liczby parafii może okazać się nieunikniona. (…)proszę Was bardzo o zrozumienie i przyjęcie działań i zmian, które muszę wykonać w diecezji w związku z coraz większym brakiem kapłanów. Wspominałem już o tym w tegorocznym liście pasterskim na Wielki Post. Do tej pory postępowałem w ten sposób, że ograniczałem liczbę duszpasterzy w dużych parafiach. Jednak ta droga została już całkowicie wyczerpana. Udało się też przekazać kilka parafii zgromadzeniom zakonnym i im powierzyć troskę duszpasterską o wiernych w nich. Także w tym roku dwie parafie: Kietrz i Ściborzyce Wielkie zostaną powierzone Księżom Pallotynom. Boska Opatrzność pomogła nam też w ten sposób, że zgłosiło się kilkunastu zakonników do pracy duszpasterskiej i posługują w naszej diecezji. Na takowe zgłoszenia jestem oczywiście dalej otwarty. (bp Andrzej Czaja) fot. EPA/IAN LANGSDON Według zapewnień zwierzchnika diecezji opolskiej, decyzje o łączeniu parafii będą podejmowane w ostateczności. „Oczywiście, jestem świadomy tego, że każda decyzja o połączeniu parafii będzie trudna dla kapłanów i bardzo bolesna dla wiernych, zwłaszcza tej parafii, w której nie będzie odtąd księdza na plebani. Dlatego będę się starał wykorzystywać w miarę możliwości wskazane wyżej rozwiązania, a połączenia parafii będą realizowane, gdy już nie będzie innej alternatywy. Natomiast już dziś bardzo Was proszę o zrozumienie mojego postępowania, wymuszonego brakiem kapłanów, i przyjmowanie moich decyzji w duchu zaufania Boskiej Opatrzności, która czuwa nad nami wszystkimi” – dodał w liście biskup Czaja. https://misyjne.pl/za-malo-ksiezy-wiec-trzeba-laczyc-parafie/ |
Zarzucasz onetowi kłamstwa? Hehehe...
Druga tura bez Bonżura...
|
Częściowa prawda, to nie do końca kłamstwo >;)) Oni napisali że w warszawie są chętni na probostwa >;) a dalej już nie i tego już nie napisali, że jest kryzys wiary i mało powołań. Poszedł byś do takiej "roboty" co by ściemniać babciom, że..... grzechy młodości :) są.... zapomniane? >;PP
|
Wiesz jak jest z kryzysami. Dzisiaj jest, jutro go nie ma, hehehe. A drzwi kościoła dla wiernych, muszą być zawsze otwarte...Szeroko.
Druga tura bez Bonżura...
|
I tu dochodzimy do istoty tego biznesu :) Andrzeju >;) Musisz mieć kasę żeby opłacić ludzi, czysta gotówka, ściemniaczom trudno ściemniać, o dyrdymałach. W warszawie jest kasa, a na wsi na Opolszczyźnie, nie i tu jest ten Niuans który trzeba przeczytać "pomiędzy wierszami"
![]() |
Wojtek. Tylko się nie załam. W Opolu też budują. Naturalnie kościół... https://nto.pl/tak-bedzie-wygladal-nowy-kosciol-w-opolu-parafia-sw-jana-pawla-ii-w-budowie/ga/c1-15040058/zd/43925100
Druga tura bez Bonżura...
|
Free forum by Nabble | Edit this page |