Dzień dobry Ewo >;) A ja takiego bidaka ledwo wyrwałem Kubusiowi. Dawnemu prawie owczarkowi niemieckiemu. Jego za młodu biły koty i odganiały od miski na wsi. To się nauczył z nimi walczyć. Z góry łapą i zębami za grzbiet i szarpanie na boki. Udało się uratować, szczęśliwie. Simiego też omijają. Nie ma co wkurzać, bo człowiek nie dopilnuje i bida.
Jak by się nauczył walić łapą z góry, to by było inaczej, ten się boi, bo powinien być ofensywny od początku i skoczyć. Teściu to miał taką dziką kotkę co polowała na psy i omijały jej rewiry >;) Kubuś jak był malutki to mi się zbuntował i postanowił wrócić do domu na wieś >;) Złapałem i nakrzyczałem, to chyba mu ulżyło >;P