Nie znam człowieka, ale praca w polityce wymaga pewnych hmm predyspozycji, więc możesz mieć racje. >;)
|
Do tego , do dzisiejszego dnia jest tajemnicą skąd wziął pieniądze na swoją firmę spedycyjną. W latach chyba 90-tych miał największą firmę spedycyjną w Polsce...
|
" Ilekroć go słucham,widzę bądź czytam,zawsze zadaję sobie pytanie;za co ów dzielny Władzio wychodząc z podziemia założył sobie ową firmę transportowo-spedycyjną. Bo skala działalności na kilkadziesiąt ciężarówek przekraczała znacznie liczne powstające wówczas za oszczędności prywatne firmy,które dowoziły towar na warzywniak. Władzio spedytował zaś międzynarodowo!!" https://www.salon24.pl/u/lideksynubeka/471912,skad-frasyniuk-mial-na-ciezarowki |
Kredyty bankowe w owym czasie były praktycznie niedostępne,a jak były dostępne,to oprocentowane na 100% rocznie(w 1990 stopę procentową ustalano co miesiąc,za styczeń wynosiła 116%,w 1993 roczna około 50%) Taka wysokość odsetek czyniła biznes prawie niemożliwym.
Co więcej,aby otrzymać kredyt,trzeba się było wykazać zabezpieczeniem w postaci majątku.W bankach zaś urzędowali sami starzy towarzysze partyjni rodem z PZPR,którzy potrafili udzielać różnych dziwnych kredytów,które bankrutowały ich banki.Ale nie każdemu ich udzielano!! Tak więc panie Frasyniuk,z ostrożności procesowej sformułuję parafrazę pańskiego dzisiejszego pytanie tak;skoro jako działacz podziemia ruszył pan z biznesem na kilkadziesiąt ciężarówek na początku lat 90-tych,to albo pan........ś,albo pan jesteś..... |
31 grudnia, w wydaniu sylwestrowo-noworocznym "Gazety Robotniczej", regionalnego organu Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, ukazała się pierwsza wzmianka o tym, że z konta "S" zniknęło 80 milionów złotych. Tego samego dnia podporucznik Władysława Manowska z Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych napisała notatkę informującą o kontrolach NIK w I i IV Oddziale NBP we Wrocławiu. 2 stycznia rozpoczęły się przesłuchania internowanych pracowników związku, m.in. kasjerki, która dała Piniorowi czek. W czasie przesłuchań w więzieniu przy ul. Kleczkowskiej pytano przede wszystkim o Frasyniuka, Piniora i Bednarza - gdzie się ukrywają i gdzie są pieniądze. 7 stycznia informacja o pustym koncie została przekazana do Warszawy zastępcy prokuratora generalnego Józefa Żyty. Banknoty w dwóch workach O tym, co się wydarzyło 3 grudnia 1981 roku, wiadomo z przesłuchań Tomasza Surowca, który przyjechał pierwszego dnia stanu wojennego do zajezdni, ale zdecydował, że w strajku udziału nie weźmie. Jak tłumaczył Piniorowi, chciał wrócić do domu, bo miał małe dziecko. Zeznania złożył 4 i 7 stycznia 1982 roku. Po raz pierwszy ujrzały one światło dzienne w 2011 roku. Podporucznik Władysławie Manowskiej i kapitanowi Hajdukowi powiedział: "Minęliśmy pierwszy hol w banku, weszliśmy za kratę do drugiego holu i ja z Bednarzem usiedliśmy na krzesłach, a Pinior wszedł za barierkę i udał się do Leszczyńskiej (…) Wrócił jednak po chwili, bo okazało się, że miał źle ostemplowany czek złą pieczątką. Czek ten, gdy dał mi do ręki, to zauważyłem, że jest wypełniony na 80 milionów złotych. Kazał mi czek wymienić u kasjerki Moyseowicz. Pojechałem do regionu, oni zostali w banku. Moyseowicz zastałem w kasie, powiedziałem, o co chodzi. Wręczyłem przywieziony czek. Ona wypełniła drugi wypisując kwotę i wyszła z pokoju po pieczątkę. Gdy wróciła, dała mi ten czek a nadto wręczyła książeczkę czekową na wszelki wypadek, gdyby i ten drugi czek też był wadliwy. Wróciłem do banku – całość zajęła mi około 30 minut”. Kadr z filmu "80 milionów. Numer stulecia" / Źródło: Kino Świat Po około 15-20 minutach całą trójkę poproszono do pokoju. Okna wychodziły na ulicę Ofiar Oświęcimskich, pod ścianą stał stół. Kilkadziesiąt minut później jakiś mężczyzna z kobietą przynieśli worek banknotów. Mężczyzna wyszedł i po pewnym czasie przyniósł drugi worek. Zaczęło się liczenie pieniędzy. Wykładano je na stół. Liczyło siedem osób, Pinior i Bednarz notowali na kartce. Warto podkreślić, że najwyższy nominał obecny wtedy w obiegu wynosił 2000 złotych. Tomasz Surowiec zeznał: "Na pieniądze Pinior z pomieszczenia kasy z regionu zabrał ze sobą czarną walizkę. Nie była to typowa walizka, lecz wyglądem zbliżona do aktówki, otwierała się z góry, zapinana na dwa metalowe zamki. Obramowana obejmą metalopodobną. Aktówka była twarda, prawdopodobnie z dykty. Aktówkę zapakowaliśmy pieniędzmi całą i jeszcze dużo pieniędzy zostało. Jedna z pracownic banku, zanim naszą aktówkę zapakowaliśmy pieniędzmi, przyniosła z innego pomieszczenia dwie walizki jednakowej wielkości. Były to walizki tekturowe, starego typu, jakie kiedyś były w handlu. Jedna z walizek w rogach miała dziury. Te dwie walizki po załadowaniu pieniędzmi zostały przepasane paskami. Pracownica zastrzegła Piniorowi, że przed zamknięciem banku walizki pożyczone ma zwrócić. Około 10-10.30 każdy z nas wziął jedną walizkę i wyszliśmy". Już na ulicy cała trójka wsiadła do auta Tomasza Surowca. Pinior z przodu, obok kierowcy, Bednarz z tyłu, z jedną walizką obok na siedzeniu. Dopiero wtedy Pinior powiedział: - Jedziemy na Osobowice. Kopiuj adres URL filmu Kopiuj informacje debugowania W 2011 roku powstał film opowiadający o wyprowadzeniu 80 milionów z konta "Solidarności" / Wideo: Kino Świat Po co wam tyle pieniędzy? "Przypominam sobie, że gdy zjechaliśmy z mostu Osobowickiego w lewo, zobaczyłem po prawej stronie samochód 126p, w którym za kierownicą siedział Chuskowski (pisownia oryginalna – red.)) imienia nie pamiętam, ale chyba ma na imię Krzysztof. Wiem, że pełnił on w tym czasie funkcję rzecznika prasowego zarządu. (…) Bednarz wysiadł z walizką i włożył ją do bagażnika samochodu Chuskowskiego a następne dwie wyjął Józef Pinior i też włożył do tego samochodu. (…) Chuskowski, Józef Pinior i Bednarz pojechali dalej w kierunku Osobowic, ale dokąd tego nie wiem” – zeznawał Surowiec. "Nadmieniam, że w drodze z banku na Osobowice pytałem się zarówno Józefa Piniora i Bednarza, na co zostanie wydatkowana tak olbrzymia suma. Józef Pinior odpowiedział mi, że na pogotowie strajkowe. Powiedział mniej więcej w ten sposób: wzięliśmy te pieniądze, bo mogą być strajki, mogą nam te pieniądze zdeponować, prostuję, że mogą nam te pieniądze zablokować w banku toteż trzeba je gdzieś w bezpiecznym miejscu ulokować. Bliżej nie mówiliśmy, gdzie te pieniądze zamierzają ukryć. Dodaję, że byłem zaskoczony tym, że tak ogromną sumę Józef Pinior i Piotr Bednarz pobierają z NBP" - kontynuował. Nie tylko Surowiec był zaskoczony. Bednarz, który dopiero w banku zobaczył czek i wypisaną na nim kwotę, zbladł przy kasjerce. Wyrzucał potem Piniorowi, że za te pieniądze ludzie ich zjedzą… W pałacu arcybiskupa Około południa maluch z Józefem Piniorem i Stanisławem Huskowskim za kierownicą przejechał przez kutą bramę prowadzącą do rezydencji metropolity wrocławskiego. Stanął przed samymi drzwiami. Arcybiskup Henryk Gulbinowicz był na piętrze pałacu. Kiedy odezwał się dzwonek telefonu w pokoju, w słuchawce usłyszał przełożoną: – Dwóch panów prosi, żeby ksiądz arcybiskup zszedł na dół. Metropolita w holu zobaczył młodych mężczyzn. Wyczuł, że to niecodzienna wizyta i poprosił gości do saloniku. Kiedy okazało się, że przywieźli 80 milionów złotych, nawet nie drgnęła mu powieka. – I co ja mam z tym zrobić? – arcybiskup rozłożył ręce. – Trzeba przechować. Kiedy Huskowski i Pinior wstali do wyjścia, arcybiskup machnął nagle ręką: – Jeszcze pokwitowanie trzeba napisać. Wtedy zaoponował Pinior. Pokwitowanie byłoby dowodem dla bezpieki, a wszelkich śladów należało unikać jak ognia. Jedno pokwitowanie leżało już zresztą w kasie pancernej w regionie. Była to niewielka karteczka podpisana m.in. przez Tomka Surowca, ówczesnego skarbnika "S" i arcybiskupa Gulbinowicza, kwitująca złożenie u metropolity w depozycie 10 milionów złotych pobranych z konta związku po prowokacji bydgoskiej i pobiciu Jana Rulewskiego w marcu 1981 roku. Pinior miał intuicję – jedną z pierwszych rzeczy, jakie bezpieka znalazła w biurach Zarządu Regionu, było wspomniane pokwitowanie. I dzięki niemu zrodziła się jedna ze strategii śledztwa, w której założono, że pieniądze "S" są ukryte gdzieś w Kościele. Kościelny ślad potwierdził w 2011 roku generał Czesław Kiszczak, w 1981 roku minister spraw wewnętrznych i prawa ręka ojca stanu wojennego generała Wojciecha Jaruzelskiego. – Kiedy się okazało, że tych pieniędzy na koncie nie ma, od razu było dla mnie jasne, że zostaną one wykorzystane do działalności przeciwko państwu ludowemu – powiedział generał, przyznając, że jego służby od początku wiedziały, iż w sprawę zaangażowany jest wrocławski Kościół. Władza jednak nie odważyła się na przeszukania w parafiach. Archiwum Kajetana Pieniądze "S" ukryte w Pałacu Arcybiskupim trafiały do działaczy podziemia m.in. dzięki biskupowi Adamowi Dyczkowskiemu. Po pierwszą "wypłatę" pojechał do niego ksiądz Ryszard Jerie, którego brat Kazimierz był szeregowym działaczem "S". I to on, fizyk z Uniwersytetu Wrocławskiego, zrobił w swoim mieszkaniu specjalną skrytkę, gdzie schował pierwszych kilka milionów przywiezionych z kurii przez brata od biskupa. Zapakował je do worka na szkolne kapcie. Bez banderoli, które nosiły datę 1 grudnia 1981 roku i które starannie porwał na drobniutkie kawałki i spuścił w klozecie. Wiosną 1982 roku w jednym z mieszkań kontaktowych Kazimierz Jerie, pseudonim "Kajetan", spotkał się z ukrywającym się Józefem Piniorem. I usłyszał: – Panie Kazimierzu, nie wypłacamy pieniędzy bez rozliczenia się z wydatków. Księgowość ma działać tak, jak przed stanem wojennym. Ja będę przekazywał panu preliminarz wydatków z zaszyfrowanymi nazwiskami odbiorców. Ale z pobranych pieniędzy każdy musi się rozliczyć. Inaczej nie dostanie drugi raz ani grosza. Notatka urzędowa z grudnia 1981 roku Notatka urzędowa z grudnia 1981 roku Notatka z rozliczeniem 100 tysięcy pobranych przez Tadeusza Świerczewskiego ps. Rustejko, jednego z najbliższych współpracowników Kornela Morawieckiego. List pisany był do Józefa Piniora Notatka z rozliczeniem 100 tysięcy pobranych przez Tadeusza Świerczewskiego ps. Rustejko, jednego z najbliższych współpracowników Kornela Morawieckiego. List pisany był do Józefa Piniora Notatka urzędowa z grudnia 1981 roku Notatka urzędowa z grudnia 1981 roku Kserokopia karty wzorów podpisów Kserokopia karty wzorów podpisów Pokwitowanie odbioru gotówki z 7 lipca 1982 roku Pokwitowanie odbioru gotówki z 7 lipca 1982 roku W styczniu 1984 roku do Józefa Piniora siedzącego w areszcie na Mokotowie w Warszawie dotarło pismo od Komisarycznego Zarządcy Związku Związków Zawodowych, który przejął majątek „S”, domagające się zwrotu 80 milionów złotych. W liście informowano, że brak zwrotu będzie oznaczał powództwo cywilne W styczniu 1984 roku do Józefa Piniora siedzącego w areszcie na Mokotowie w Warszawie dotarło pismo od Komisarycznego Zarządcy Związku Związków Zawodowych, który przejął majątek „S”, domagające się zwrotu 80 milionów złotych. W liście informowano, że brak zwrotu będzie oznaczał powództwo cywilne W piśmie do Komisji do spraw Zarządu Majątkiem Związków Zawodowych w Warszawie Prokuratura Wojewódzka we Wrocławiu informowała, że kwoty 80 milionów można dochodzić od Piniora na drodze cywilnej, ale prokurator może się włączyć w cywilny proces we właściwym czasie W piśmie do Komisji do spraw Zarządu Majątkiem Związków Zawodowych w Warszawie Prokuratura Wojewódzka we Wrocławiu informowała, że kwoty 80 milionów można dochodzić od Piniora na drodze cywilnej, ale prokurator może się włączyć w cywilny proces we właściwym czasie Rewizja nadzwyczajna prokuratora generalnego od wyroku, na jaki skazano Józefa Piniora w 1984 roku Rewizja nadzwyczajna prokuratora generalnego od wyroku, na jaki skazano Józefa Piniora w 1984 roku 6 marca 1984 roku Sąd Wojewódzki we Wrocławiu przyjął od sądu rejonowego sprawę Józefa Piniora do rozpoznania. Powód: szczególna waga i zawiłość 6 marca 1984 roku Sąd Wojewódzki we Wrocławiu przyjął od sądu rejonowego sprawę Józefa Piniora do rozpoznania. Powód: szczególna waga i zawiłość Notatka urzędowa prokuratora wojewódzkiego z 30 grudnia 1981 roku – pierwszy sygnał, że z kontem dolnośląskiej „S”, formalnie zdelegalizowanej, dzieje się coś dziwnego Notatka urzędowa prokuratora wojewódzkiego z 30 grudnia 1981 roku – pierwszy sygnał, że z kontem dolnośląskiej „S”, formalnie zdelegalizowanej, dzieje się coś dziwnego Awers czeku wystawionego przez dolnośląską „S” na Józefa Piniora i kwotę 80 milionów złotych Awers czeku wystawionego przez dolnośląską „S” na Józefa Piniora i kwotę 80 milionów złotych Rewers czeku na 80 milionów złotych wypełniony przez Józefa Piniora Rewers czeku na 80 milionów złotych wypełniony przez Józefa Piniora W czerwcu 1982 prokurator Henryk Pracki nie miał wątpliwości – ukrywanie 80 milionów można oceniać jako kontynuowanie działalności związkowej, zgodnie z dekretem o stanie wojennym, nielegalnej W czerwcu 1982 prokurator Henryk Pracki nie miał wątpliwości – ukrywanie 80 milionów można oceniać jako kontynuowanie działalności związkowej, zgodnie z dekretem o stanie wojennym, nielegalnej Henryk Pracki, dyrektor Departamentu Postępowania Karnego i Ułaskawień, w zaleceniach, jakie wysłał do prokuratora wojewódzkiego w maju 1982 roku, kładł nacisk na ustalenie, gdzie ukrywane są pieniądze „S”. Pracki w latach 1996-2001 był kierownikiem Prokuratury Krajowej i zastępcą prokuratura generalnego. Henryk Pracki, dyrektor Departamentu Postępowania Karnego i Ułaskawień, w zaleceniach, jakie wysłał do prokuratora wojewódzkiego w maju 1982 roku, kładł nacisk na ustalenie, gdzie ukrywane są pieniądze „S”. Pracki w latach 1996-2001 był kierownikiem Prokuratury Krajowej i zastępcą prokuratura generalnego. 7 stycznia 1982 roku prokurator wojewódzki we Wrocławiu Wiesław Śliwa poinformował prokurator generalnego Józefa Żytę o tym, że na koncie zdelegalizowanej dolnośląskiej „S” nie ma 80 milionów złotych 7 stycznia 1982 roku prokurator wojewódzki we Wrocławiu Wiesław Śliwa poinformował prokurator generalnego Józefa Żytę o tym, że na koncie zdelegalizowanej dolnośląskiej „S” nie ma 80 milionów złotych magazyn frasyniuk 7 stycznia 1982 roku prokurator wojewódzki we Wrocławiu Wiesław Śliwa poinformował prokurator generalnego Józefa Żytę o tym, że na koncie zdelegalizowanej dolnośląskiej „S” nie ma 80 milionów złotych magazyn frasyniuk 7 stycznia 1982 roku prokurator wojewódzki we Wrocławiu Wiesław Śliwa poinformował prokurator generalnego Józefa Żytę o tym, że na koncie zdelegalizowanej dolnośląskiej „S” nie ma 80 milionów złotych Postanowienie o wszczęciu śledztwa w sprawie „przywłaszczenia w grudniu 1981 roku” pieniędzy z konta dolnośląskiego NSZZ „Solidarność” Postanowienie o wszczęciu śledztwa w sprawie „przywłaszczenia w grudniu 1981 roku” pieniędzy z konta dolnośląskiego NSZZ „Solidarność” Rachunek na zakup maszyny do pisania Rachunek na zakup maszyny do pisania Rachunek na zakup maszyny do pisania Rachunek na zakup maszyny do pisania Tak wyglądały wydatki podziemia w 1982 roku – spisał je "Tumor", czyli Paweł Falicki Tak wyglądały wydatki podziemia w 1982 roku – spisał je "Tumor", czyli Paweł Falicki „Daniel” to Krzysztof Turkowski, bliski doradca Zygmunta Solorza, przyjaciel Adama Lipińskiego „Daniel” to Krzysztof Turkowski, bliski doradca Zygmunta Solorza, przyjaciel Adama Lipińskiego Kolejne pokwitowanie podpisane przez jednego z członków SW Pawła Falickiego Kolejne pokwitowanie podpisane przez jednego z członków SW Pawła Falickiego ARO, czyli Akademicki Ruch Oporu to jedna z podziemnych struktur, w której budowę zaangażowany był Adam Lipiński, czyli „Smutny” ARO, czyli Akademicki Ruch Oporu to jedna z podziemnych struktur, w której budowę zaangażowany był Adam Lipiński, czyli „Smutny” Pieniądze szły też do działaczy zdelegalizowanego 13 grudnia 1981 roku Niezależnego Zrzeszenia Studentów Pieniądze szły też do działaczy zdelegalizowanego 13 grudnia 1981 roku Niezależnego Zrzeszenia Studentów Jedna z próśb napisana na cienkiej bibułce –od tajnej komisji zakładowej we wrocławskim Polarze Jedna z próśb napisana na cienkiej bibułce –od tajnej komisji zakładowej we wrocławskim Polarze Pieniądze dla Morawieckiego odebrał i pokwitował Frasyniuk Pieniądze dla Morawieckiego odebrał i pokwitował Frasyniuk 170 tysięcy złotych w lipcu 1982 roku odebrał Kornel Morawiecki – na pensje dla redakcji „Z dnia na dzień” 170 tysięcy złotych w lipcu 1982 roku odebrał Kornel Morawiecki – na pensje dla redakcji „Z dnia na dzień” W czerwcu 1982 roku RKS podjął uchwałę o wypłaceniu zaległych pensji działającej w podziemiu redakcji biuletynu „Z dnia na dzień” W czerwcu 1982 roku RKS podjął uchwałę o wypłaceniu zaległych pensji działającej w podziemiu redakcji biuletynu „Z dnia na dzień” W styczniu 1983 roku, kiedy na czele podziemnej „S” we Wrocławiu stał Józef Pinior, 200 tysięcy złotych przekazano do Świdnicy W styczniu 1983 roku, kiedy na czele podziemnej „S” we Wrocławiu stał Józef Pinior, 200 tysięcy złotych przekazano do Świdnicy Rachunek za kolonie dzieci Kornela Morawieckiego – RKS zwrócił wydane pieniądze żonie przywódcy SW Rachunek za kolonie dzieci Kornela Morawieckiego – RKS zwrócił wydane pieniądze żonie przywódcy SW 2 miliony na pożyczkę dla podziemnej „S” w Małopolsce pokwitował „Szymon”, czyli Władysław Frasyniuk 2 miliony na pożyczkę dla podziemnej „S” w Małopolsce pokwitował „Szymon”, czyli Władysław Frasyniuk Lista wypłat zapomóg podpisana przez Józefa Piniora Lista wypłat zapomóg podpisana przez Józefa Piniora Kolejne pokwitowanie na pieniądze, jakie pozwoliły opłacić grzywnę zasądzoną przez kolegium ds. wykroczeń Kolejne pokwitowanie na pieniądze, jakie pozwoliły opłacić grzywnę zasądzoną przez kolegium ds. wykroczeń Pokwitowanie na 50 tysięcy złotych – te pieniądze trafiły do Brzegu Opolskiego. Kwitek podpisał „Tumor”, czyli Paweł Falicki z Solidarności Walczącej Pokwitowanie na 50 tysięcy złotych – te pieniądze trafiły do Brzegu Opolskiego. Kwitek podpisał „Tumor”, czyli Paweł Falicki z Solidarności Walczącej List pisany do „Tumora”, czyli Pawła Falickiego z Solidarności Walczącej. Kto się krył pod pseudonimem „Kleryk” nie udało się ustalić List pisany do „Tumora”, czyli Pawła Falickiego z Solidarności Walczącej. Kto się krył pod pseudonimem „Kleryk” nie udało się ustalić Notatka pokazująca, że tajna komisja zakładowa w „Instalu” wzięła pod opiekę rodzinę Andrzeja Trajkowskiego, który zginął 31 sierpnia 1982 roku podczas manifestacji w Lubinie i dlatego brakuje jej pieniędzy na grzywny. Decyzję o wypłacie 50 tysięcy podpisał „Witold”, czyli Józef Pinior Notatka pokazująca, że tajna komisja zakładowa w „Instalu” wzięła pod opiekę rodzinę Andrzeja Trajkowskiego, który zginął 31 sierpnia 1982 roku podczas manifestacji w Lubinie i dlatego brakuje jej pieniędzy na grzywny. Decyzję o wypłacie 50 tysięcy podpisał „Witold”, czyli Józef Pinior Notatka pokazująca, że tajna komisja zakładowa w „Instalu” wzięła pod opiekę rodzinę Andrzeja Trajkowskiego, który zginął 31 sierpnia 1982 roku podczas manifestacji w Lubinie i dlatego brakuje jej pieniędzy na grzywny. Decyzję o wypłacie 50 tysięcy podpisał „Witold”, czyli Józef Pinior Notatka pokazująca, że tajna komisja zakładowa w „Instalu” wzięła pod opiekę rodzinę Andrzeja Trajkowskiego, który zginął 31 sierpnia 1982 roku podczas manifestacji w Lubinie i dlatego brakuje jej pieniędzy na grzywny. Decyzję o wypłacie 50 tysięcy podpisał „Witold”, czyli Józef Pinior Pieniądze wypłacano też na pokrycie grzywien zasądzanych za udział w manifestacjach. Tutaj dla ludzi z zakładu „Instal” Pieniądze wypłacano też na pokrycie grzywien zasądzanych za udział w manifestacjach. Tutaj dla ludzi z zakładu „Instal” Informacja zwrotna dla RKS z Mazowsza o otrzymaniu pieniędzy z akcji „Świdnik” Informacja zwrotna dla RKS z Mazowsza o otrzymaniu pieniędzy z akcji „Świdnik” Jedna z notatek dotyczących akcji „Świdnik”, w ramach której milion z 80 milionów przekazano na pomoc ludziom wrzuconym z pracy w WSK Świdnik. Napisał ją Józef Pinior, „Witold” był jednym z jego pseudonimów Jedna z notatek dotyczących akcji „Świdnik”, w ramach której milion z 80 milionów przekazano na pomoc ludziom wrzuconym z pracy w WSK Świdnik. Napisał ją Józef Pinior, „Witold” był jednym z jego pseudonimów Druga strona notatki „Pawła”, w której można się dowiedzieć, że planowano przekazać odbiorniki do nasłuchu m.in. do ośrodków internowania w Grodkowie i Nysie Druga strona notatki „Pawła”, w której można się dowiedzieć, że planowano przekazać odbiorniki do nasłuchu m.in. do ośrodków internowania w Grodkowie i Nysie Rozpiska wydatków przedstawiona przez „Pawła” Rozpiska wydatków przedstawiona przez „Pawła” Pokwitowania wypłaty zapomóg finansowych dla osób ukrywających się – wypłaconych w marcu, kwietniu i maj 1982 roku. Jedną z nich był Adam Lipiński Pokwitowania wypłaty zapomóg finansowych dla osób ukrywających się – wypłaconych w marcu, kwietniu i maj 1982 roku. Jedną z nich był Adam Lipiński Pokwitowanie odbioru 2 milionów pożyczki dla małopolskiej „S” Pokwitowanie odbioru 2 milionów pożyczki dla małopolskiej „S” Preliminarz wydatków grupy „Tarnina”, skupiającej tajne komisje zakładowe z jednej z dzielnic Wrocławia – koordynowanej przez Tadeusza Świerczewskiego. Niewykluczone, że notatkę podpisał Kornel Morawiecki, bo „Gajowy” był jednym z jego pseudonimów. Możliwe jednak, że ów „Gajowy” to Kazimierz Wasiak Preliminarz wydatków grupy „Tarnina”, skupiającej tajne komisje zakładowe z jednej z dzielnic Wrocławia – koordynowanej przez Tadeusza Świerczewskiego. Niewykluczone, że notatkę podpisał Kornel Morawiecki, bo „Gajowy” był jednym z jego pseudonimów. Możliwe jednak, że ów „Gajowy” to Kazimierz Wasiak RKS dużo kwoty przeznaczał na budowę Radia „Solidarność” – podpisany na pokwitowaniu Zygmunt, to nieżyjący już Zygmunt Wojtasik RKS dużo kwoty przeznaczał na budowę Radia „Solidarność” – podpisany na pokwitowaniu Zygmunt, to nieżyjący już Zygmunt Wojtasik Pokwitowanie 50 tysięcy złotych na Dział Poligrafii Związkowej wypisał Józef Pinior, ale potwierdził odebranie pieniędzy „Kapelan”, czyli Adam Lipiński, dzisiaj jeden z najbliższych współpracowników prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego Pokwitowanie 50 tysięcy złotych na Dział Poligrafii Związkowej wypisał Józef Pinior, ale potwierdził odebranie pieniędzy „Kapelan”, czyli Adam Lipiński, dzisiaj jeden z najbliższych współpracowników prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego Pokwitowanie z sierpnia 1982 roku, a więc już po „rozwodzie” Regionalnego Komitetu Strajkowego z Władysławem Frasyniukiem na czele i Solidarnością Walczącą Kornela Morawieckiego. 50 tysięcy na kolportaż wziął „Monter”, jeden z działaczy SW Pokwitowanie z sierpnia 1982 roku, a więc już po „rozwodzie” Regionalnego Komitetu Strajkowego z Władysławem Frasyniukiem na czele i Solidarnością Walczącą Kornela Morawieckiego. 50 tysięcy na kolportaż wziął „Monter”, jeden z działaczy SW Jedno z pokwitowań pokazujące wydatki już poniesione i na co, oraz te planowane Jedno z pokwitowań pokazujące wydatki już poniesione i na co, oraz te planowane Rewers tej notatki dzisiaj pokazującej, jak wyglądała komunikacja w podziemiu i planowanie działań Rewers tej notatki dzisiaj pokazującej, jak wyglądała komunikacja w podziemiu i planowanie działań Notatka z rozliczeniem 100 tysięcy pobranych przez Tadeusza Świerczewskiego ps. Rustejko, jednego z najbliższych współpracowników Kornela Morawieckiego. List pisany był do Józefa Piniora Notatka z rozliczeniem 100 tysięcy pobranych przez Tadeusza Świerczewskiego ps. Rustejko, jednego z najbliższych współpracowników Kornela Morawieckiego. List pisany był do Józefa Piniora Notatka urzędowa z grudnia 1981 roku Notatka urzędowa z grudnia 1981 roku Notatka z rozliczeniem 100 tysięcy pobranych przez Tadeusza Świerczewskiego ps. Rustejko, jednego z najbliższych współpracowników Kornela Morawieckiego. List pisany był do Józefa Piniora Notatka z rozliczeniem 100 tysięcy pobranych przez Tadeusza Świerczewskiego ps. Rustejko, jednego z najbliższych współpracowników Kornela Morawieckiego. List pisany był do Józefa Piniora Notatka z rozliczeniem 100 tysięcy pobranych przez Tadeusza Świerczewskiego ps. Rustejko, jednego z najbliższych współpracowników Kornela Morawieckiego. List pisany był do Józefa Piniora Notatka z rozliczeniem 100 tysięcy pobranych przez Tadeusza Świerczewskiego ps. Rustejko, jednego z najbliższych współpracowników Kornela Morawieckiego. List pisany był do Józefa Piniora Notatka urzędowa z grudnia 1981 roku Notatka urzędowa z grudnia 1981 roku Kserokopia karty wzorów podpisów Kserokopia karty wzorów podpisów Pokwitowanie odbioru gotówki z 7 lipca 1982 roku Pokwitowanie odbioru gotówki z 7 lipca 1982 roku W styczniu 1984 roku do Józefa Piniora siedzącego w areszcie na Mokotowie w Warszawie dotarło pismo od Komisarycznego Zarządcy Związku Związków Zawodowych, który przejął majątek „S”, domagające się zwrotu 80 milionów złotych. W liście informowano, że brak zwrotu będzie oznaczał powództwo cywilne W styczniu 1984 roku do Józefa Piniora siedzącego w areszcie na Mokotowie w Warszawie dotarło pismo od Komisarycznego Zarządcy Związku Związków Zawodowych, który przejął majątek „S”, domagające się zwrotu 80 milionów złotych. W liście informowano, że brak zwrotu będzie oznaczał powództwo cywilne W piśmie do Komisji do spraw Zarządu Majątkiem Związków Zawodowych w Warszawie Prokuratura Wojewódzka we Wrocławiu informowała, że kwoty 80 milionów można dochodzić od Piniora na drodze cywilnej, ale prokurator może się włączyć w cywilny proces we właściwym czasie W piśmie do Komisji do spraw Zarządu Majątkiem Związków Zawodowych w Warszawie Prokuratura Wojewódzka we Wrocławiu informowała, że kwoty 80 milionów można dochodzić od Piniora na drodze cywilnej, ale prokurator może się włączyć w cywilny proces we właściwym czasie Rewizja nadzwyczajna prokuratora generalnego od wyroku, na jaki skazano Józefa Piniora w 1984 roku Rewizja nadzwyczajna prokuratora generalnego od wyroku, na jaki skazano Józefa Piniora w 1984 roku 6 marca 1984 roku Sąd Wojewódzki we Wrocławiu przyjął od sądu rejonowego sprawę Józefa Piniora do rozpoznania. Powód: szczególna waga i zawiłość 6 marca 1984 roku Sąd Wojewódzki we Wrocławiu przyjął od sądu rejonowego sprawę Józefa Piniora do rozpoznania. Powód: szczególna waga i zawiłość Notatka urzędowa prokuratora wojewódzkiego z 30 grudnia 1981 roku – pierwszy sygnał, że z kontem dolnośląskiej „S”, formalnie zdelegalizowanej, dzieje się coś dziwnego Notatka urzędowa prokuratora wojewódzkiego z 30 grudnia 1981 roku – pierwszy sygnał, że z kontem dolnośląskiej „S”, formalnie zdelegalizowanej, dzieje się coś dziwnego Awers czeku wystawionego przez dolnośląską „S” na Józefa Piniora i kwotę 80 milionów złotych Awers czeku wystawionego przez dolnośląską „S” na Józefa Piniora i kwotę 80 milionów złotych Rewers czeku na 80 milionów złotych wypełniony przez Józefa Piniora Rewers czeku na 80 milionów złotych wypełniony przez Józefa Piniora W czerwcu 1982 prokurator Henryk Pracki nie miał wątpliwości – ukrywanie 80 milionów można oceniać jako kontynuowanie działalności związkowej, zgodnie z dekretem o stanie wojennym, nielegalnej W czerwcu 1982 prokurator Henryk Pracki nie miał wątpliwości – ukrywanie 80 milionów można oceniać jako kontynuowanie działalności związkowej, zgodnie z dekretem o stanie wojennym, nielegalnej Henryk Pracki, dyrektor Departamentu Postępowania Karnego i Ułaskawień, w zaleceniach, jakie wysłał do prokuratora wojewódzkiego w maju 1982 roku, kładł nacisk na ustalenie, gdzie ukrywane są pieniądze „S”. Pracki w latach 1996-2001 był kierownikiem Prokuratury Krajowej i zastępcą prokuratura generalnego. Henryk Pracki, dyrektor Departamentu Postępowania Karnego i Ułaskawień, w zaleceniach, jakie wysłał do prokuratora wojewódzkiego w maju 1982 roku, kładł nacisk na ustalenie, gdzie ukrywane są pieniądze „S”. Pracki w latach 1996-2001 był kierownikiem Prokuratury Krajowej i zastępcą prokuratura generalnego. 7 stycznia 1982 roku prokurator wojewódzki we Wrocławiu Wiesław Śliwa poinformował prokurator generalnego Józefa Żytę o tym, że na koncie zdelegalizowanej dolnośląskiej „S” nie ma 80 milionów złotych 7 stycznia 1982 roku prokurator wojewódzki we Wrocławiu Wiesław Śliwa poinformował prokurator generalnego Józefa Żytę o tym, że na koncie zdelegalizowanej dolnośląskiej „S” nie ma 80 milionów złotych magazyn frasyniuk 7 stycznia 1982 roku prokurator wojewódzki we Wrocławiu Wiesław Śliwa poinformował prokurator generalnego Józefa Żytę o tym, że na koncie zdelegalizowanej dolnośląskiej „S” nie ma 80 milionów złotych magazyn frasyniuk 7 stycznia 1982 roku prokurator wojewódzki we Wrocławiu Wiesław Śliwa poinformował prokurator generalnego Józefa Żytę o tym, że na koncie zdelegalizowanej dolnośląskiej „S” nie ma 80 milionów złotych Postanowienie o wszczęciu śledztwa w sprawie „przywłaszczenia w grudniu 1981 roku” pieniędzy z konta dolnośląskiego NSZZ „Solidarność” Postanowienie o wszczęciu śledztwa w sprawie „przywłaszczenia w grudniu 1981 roku” pieniędzy z konta dolnośląskiego NSZZ „Solidarność” Rachunek na zakup maszyny do pisania Rachunek na zakup maszyny do pisania Rachunek na zakup maszyny do pisania Rachunek na zakup maszyny do pisania Tak wyglądały wydatki podziemia w 1982 roku – spisał je "Tumor", czyli Paweł Falicki Tak wyglądały wydatki podziemia w 1982 roku – spisał je "Tumor", czyli Paweł Falicki „Daniel” to Krzysztof Turkowski, bliski doradca Zygmunta Solorza, przyjaciel Adama Lipińskiego „Daniel” to Krzysztof Turkowski, bliski doradca Zygmunta Solorza, przyjaciel Adama Lipińskiego Kolejne pokwitowanie podpisane przez jednego z członków SW Pawła Falickiego Kolejne pokwitowanie podpisane przez jednego z członków SW Pawła Falickiego ARO, czyli Akademicki Ruch Oporu to jedna z podziemnych struktur, w której budowę zaangażowany był Adam Lipiński, czyli „Smutny” ARO, czyli Akademicki Ruch Oporu to jedna z podziemnych struktur, w której budowę zaangażowany był Adam Lipiński, czyli „Smutny” Pieniądze szły też do działaczy zdelegalizowanego 13 grudnia 1981 roku Niezależnego Zrzeszenia Studentów Pieniądze szły też do działaczy zdelegalizowanego 13 grudnia 1981 roku Niezależnego Zrzeszenia Studentów Jedna z próśb napisana na cienkiej bibułce –od tajnej komisji zakładowej we wrocławskim Polarze Jedna z próśb napisana na cienkiej bibułce –od tajnej komisji zakładowej we wrocławskim Polarze Pieniądze dla Morawieckiego odebrał i pokwitował Frasyniuk Pieniądze dla Morawieckiego odebrał i pokwitował Frasyniuk 170 tysięcy złotych w lipcu 1982 roku odebrał Kornel Morawiecki – na pensje dla redakcji „Z dnia na dzień” 170 tysięcy złotych w lipcu 1982 roku odebrał Kornel Morawiecki – na pensje dla redakcji „Z dnia na dzień” W czerwcu 1982 roku RKS podjął uchwałę o wypłaceniu zaległych pensji działającej w podziemiu redakcji biuletynu „Z dnia na dzień” W czerwcu 1982 roku RKS podjął uchwałę o wypłaceniu zaległych pensji działającej w podziemiu redakcji biuletynu „Z dnia na dzień” W styczniu 1983 roku, kiedy na czele podziemnej „S” we Wrocławiu stał Józef Pinior, 200 tysięcy złotych przekazano do Świdnicy W styczniu 1983 roku, kiedy na czele podziemnej „S” we Wrocławiu stał Józef Pinior, 200 tysięcy złotych przekazano do Świdnicy Rachunek za kolonie dzieci Kornela Morawieckiego – RKS zwrócił wydane pieniądze żonie przywódcy SW Rachunek za kolonie dzieci Kornela Morawieckiego – RKS zwrócił wydane pieniądze żonie przywódcy SW 2 miliony na pożyczkę dla podziemnej „S” w Małopolsce pokwitował „Szymon”, czyli Władysław Frasyniuk 2 miliony na pożyczkę dla podziemnej „S” w Małopolsce pokwitował „Szymon”, czyli Władysław Frasyniuk Lista wypłat zapomóg podpisana przez Józefa Piniora Lista wypłat zapomóg podpisana przez Józefa Piniora Kolejne pokwitowanie na pieniądze, jakie pozwoliły opłacić grzywnę zasądzoną przez kolegium ds. wykroczeń Kolejne pokwitowanie na pieniądze, jakie pozwoliły opłacić grzywnę zasądzoną przez kolegium ds. wykroczeń Pokwitowanie na 50 tysięcy złotych – te pieniądze trafiły do Brzegu Opolskiego. Kwitek podpisał „Tumor”, czyli Paweł Falicki z Solidarności Walczącej Pokwitowanie na 50 tysięcy złotych – te pieniądze trafiły do Brzegu Opolskiego. Kwitek podpisał „Tumor”, czyli Paweł Falicki z Solidarności Walczącej List pisany do „Tumora”, czyli Pawła Falickiego z Solidarności Walczącej. Kto się krył pod pseudonimem „Kleryk” nie udało się ustalić List pisany do „Tumora”, czyli Pawła Falickiego z Solidarności Walczącej. Kto się krył pod pseudonimem „Kleryk” nie udało się ustalić Notatka pokazująca, że tajna komisja zakładowa w „Instalu” wzięła pod opiekę rodzinę Andrzeja Trajkowskiego, który zginął 31 sierpnia 1982 roku podczas manifestacji w Lubinie i dlatego brakuje jej pieniędzy na grzywny. Decyzję o wypłacie 50 tysięcy podpisał „Witold”, czyli Józef Pinior Notatka pokazująca, że tajna komisja zakładowa w „Instalu” wzięła pod opiekę rodzinę Andrzeja Trajkowskiego, który zginął 31 sierpnia 1982 roku podczas manifestacji w Lubinie i dlatego brakuje jej pieniędzy na grzywny. Decyzję o wypłacie 50 tysięcy podpisał „Witold”, czyli Józef Pinior Notatka pokazująca, że tajna komisja zakładowa w „Instalu” wzięła pod opiekę rodzinę Andrzeja Trajkowskiego, który zginął 31 sierpnia 1982 roku podczas manifestacji w Lubinie i dlatego brakuje jej pieniędzy na grzywny. Decyzję o wypłacie 50 tysięcy podpisał „Witold”, czyli Józef Pinior Notatka pokazująca, że tajna komisja zakładowa w „Instalu” wzięła pod opiekę rodzinę Andrzeja Trajkowskiego, który zginął 31 sierpnia 1982 roku podczas manifestacji w Lubinie i dlatego brakuje jej pieniędzy na grzywny. Decyzję o wypłacie 50 tysięcy podpisał „Witold”, czyli Józef Pinior Pieniądze wypłacano też na pokrycie grzywien zasądzanych za udział w manifestacjach. Tutaj dla ludzi z zakładu „Instal” Pieniądze wypłacano też na pokrycie grzywien zasądzanych za udział w manifestacjach. Tutaj dla ludzi z zakładu „Instal” Informacja zwrotna dla RKS z Mazowsza o otrzymaniu pieniędzy z akcji „Świdnik” Informacja zwrotna dla RKS z Mazowsza o otrzymaniu pieniędzy z akcji „Świdnik” Jedna z notatek dotyczących akcji „Świdnik”, w ramach której milion z 80 milionów przekazano na pomoc ludziom wrzuconym z pracy w WSK Świdnik. Napisał ją Józef Pinior, „Witold” był jednym z jego pseudonimów Jedna z notatek dotyczących akcji „Świdnik”, w ramach której milion z 80 milionów przekazano na pomoc ludziom wrzuconym z pracy w WSK Świdnik. Napisał ją Józef Pinior, „Witold” był jednym z jego pseudonimów Druga strona notatki „Pawła”, w której można się dowiedzieć, że planowano przekazać odbiorniki do nasłuchu m.in. do ośrodków internowania w Grodkowie i Nysie Druga strona notatki „Pawła”, w której można się dowiedzieć, że planowano przekazać odbiorniki do nasłuchu m.in. do ośrodków internowania w Grodkowie i Nysie Rozpiska wydatków przedstawiona przez „Pawła” Rozpiska wydatków przedstawiona przez „Pawła” Pokwitowania wypłaty zapomóg finansowych dla osób ukrywających się – wypłaconych w marcu, kwietniu i maj 1982 roku. Jedną z nich był Adam Lipiński Pokwitowania wypłaty zapomóg finansowych dla osób ukrywających się – wypłaconych w marcu, kwietniu i maj 1982 roku. Jedną z nich był Adam Lipiński Pokwitowanie odbioru 2 milionów pożyczki dla małopolskiej „S” Pokwitowanie odbioru 2 milionów pożyczki dla małopolskiej „S” Preliminarz wydatków grupy „Tarnina”, skupiającej tajne komisje zakładowe z jednej z dzielnic Wrocławia – koordynowanej przez Tadeusza Świerczewskiego. Niewykluczone, że notatkę podpisał Kornel Morawiecki, bo „Gajowy” był jednym z jego pseudonimów. Możliwe jednak, że ów „Gajowy” to Kazimierz Wasiak Preliminarz wydatków grupy „Tarnina”, skupiającej tajne komisje zakładowe z jednej z dzielnic Wrocławia – koordynowanej przez Tadeusza Świerczewskiego. Niewykluczone, że notatkę podpisał Kornel Morawiecki, bo „Gajowy” był jednym z jego pseudonimów. Możliwe jednak, że ów „Gajowy” to Kazimierz Wasiak RKS dużo kwoty przeznaczał na budowę Radia „Solidarność” – podpisany na pokwitowaniu Zygmunt, to nieżyjący już Zygmunt Wojtasik RKS dużo kwoty przeznaczał na budowę Radia „Solidarność” – podpisany na pokwitowaniu Zygmunt, to nieżyjący już Zygmunt Wojtasik Pokwitowanie 50 tysięcy złotych na Dział Poligrafii Związkowej wypisał Józef Pinior, ale potwierdził odebranie pieniędzy „Kapelan”, czyli Adam Lipiński, dzisiaj jeden z najbliższych współpracowników prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego Pokwitowanie 50 tysięcy złotych na Dział Poligrafii Związkowej wypisał Józef Pinior, ale potwierdził odebranie pieniędzy „Kapelan”, czyli Adam Lipiński, dzisiaj jeden z najbliższych współpracowników prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego Pokwitowanie z sierpnia 1982 roku, a więc już po „rozwodzie” Regionalnego Komitetu Strajkowego z Władysławem Frasyniukiem na czele i Solidarnością Walczącą Kornela Morawieckiego. 50 tysięcy na kolportaż wziął „Monter”, jeden z działaczy SW Pokwitowanie z sierpnia 1982 roku, a więc już po „rozwodzie” Regionalnego Komitetu Strajkowego z Władysławem Frasyniukiem na czele i Solidarnością Walczącą Kornela Morawieckiego. 50 tysięcy na kolportaż wziął „Monter”, jeden z działaczy SW Jedno z pokwitowań pokazujące wydatki już poniesione i na co, oraz te planowane Jedno z pokwitowań pokazujące wydatki już poniesione i na co, oraz te planowane Rewers tej notatki dzisiaj pokazującej, jak wyglądała komunikacja w podziemiu i planowanie działań Rewers tej notatki dzisiaj pokazującej, jak wyglądała komunikacja w podziemiu i planowanie działań Notatka z rozliczeniem 100 tysięcy pobranych przez Tadeusza Świerczewskiego ps. Rustejko, jednego z najbliższych współpracowników Kornela Morawieckiego. List pisany był do Józefa Piniora Notatka z rozliczeniem 100 tysięcy pobranych przez Tadeusza Świerczewskiego ps. Rustejko, jednego z najbliższych współpracowników Kornela Morawieckiego. List pisany był do Józefa Piniora Notatka urzędowa z grudnia 1981 roku Notatka urzędowa z grudnia 1981 roku Tak zrodziło się archiwum "Kajetana", jedyny zachowany zbiór dokumentów pokazujący wydatki podziemnej Solidarności na Dolnym Śląsku. Dzięki temu archiwum, które zostało przekazane w depozyt Instytutowi Pamięci Narodowej, wiadomo na przykład, że dolnośląska "S" pożyczyła dwa miliony złotych Regionowi Małopolskiemu. Kolejne 300 tysięcy otrzymała jako pożyczkę podziemna Solidarność w Łodzi. Milion trafił do wyrzuconych z pracy za protesty przeciwko stanowi wojennemu w maju 1982 roku dwustu robotników i ich rodzin. – Któregoś dnia moja mama przywiozła mydełko Fa. Pamiętam jak dziś, samo mydło było rarytasem, a tu w środku było 200 tysięcy złotych! Nowiuteńkie, w banderolach. Na zasiłki statutowe dla wyrzuconych z pracy w WSK Świdnik. Związek pokazał, że ma siłę, że umie zadbać o skrzywdzonych – mówiła po latach Danuta Kuroń, żona Jacka Kuronia. Pieniądze szły na sprzęt poligraficzny (powielacz offsetowy Romayor, oczywiście zdobywany nielegalnie, kosztował 150 tysięcy, a 25 tysięcy aparat fotograficzny dla pracowni sitodruku), zapomogi dla ukrywających się działaczy i ich rodzin, na Radio Solidarność, ale też na grzywny zasądzane przez kolegia do spraw wykroczeń. Pensje wypłacane ukrywającym się działaczom podziemia to efekt decyzji Józefa Piniora, który przekonał do niej Władysława Frasyniuka. Średnia wypłata "na wolności" wynosiła wtedy ok. 6 tysięcy złotych. Ta podziemna - 8 tysięcy. Decyzja o tym, by wypłacać te pieniądze, wynikała z prostej kalkulacji - ukrywający się nie mogli żyć na koszt tych, którzy ich ukrywali. Na liście osób, które pobierały "pensje" byli m.in. Adam Lipiński, pseudonimu "Kapelan" i "Smutny", dzisiaj prawa ręka prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego; Krzysztof Turkowski, ps. "Daniel", doradca Zygmunta Solorza, przyjaciel Lipińskiego czy Jan Waszkiewicz, późniejszy marszałek województwa dolnośląskiego. 75 tysięcy wydano na pomoc dla dwójki uciekinierów z obozu internowania w Załężu: Piotra Bielawskiego i Jana Senia. W 2018 roku trudno to sobie wyobrazić, ale może warto. Działacze podziemia nie pracowali, a więc nie mieli kartek żywnościowych. Wszystko musieli kupować na czarnym rynku - nie tylko jedzenie, ale też benzynę, papier, farbę. Potrzebne były też pieniądze na łapówki, czasem na wynajęcie mieszkania dla ukrywających się. Własne auto było luksusem, więc kolejne złotówki szły na taksówki. Na tajne spotkanie w mieszkaniu kontaktowym trudno było przecież jechać komunikacją miejską. Zaczynają się kłótnie Pieniądze dawały możliwości realnego działania, ale zaczęły rodzić też konflikty. Tym najważniejszym był konflikt pomiędzy przewodniczącym Regionalnego Komitetu Strajkowego (RKS) Władysławem Frasyniukiem a przywódcą Solidarności Walczącej (SW) Kornelem Morawieckim, który ostatecznie doprowadził do formalnego rozejścia się obu struktur. 23 maja 1982 roku przywódca SW pisał do swojej prawej ręki, Tadeusza Świerczewskiego, pseudonim "Rustejko": "Ci z zakładów to są normalni ludzie i zrozumieją, że coś jest nie tak, skoro na całą 5-miesięczną działalność dostaliśmy 270 tysięcy złotych z 80 mln. Nie bój się, ostatecznie weźmiemy z nimi rozwód". A dzień później: "Jeszcze forsa. Mówiłeś, że obawiasz się, że tej forsy im nie wydrzemy. Ja podzielałem i podzielam Twoje obawy. (…) damy sobie radę bez nich – to raz, a dwa, że może to i lepiej". Frasyniuk po latach tłumaczył: – Mam wrażenie, że opowiadamy różne historie. Te różnice pojawiły się, kiedy Kornel powiedział, że potrzebna jest krew. Ta poważna różnica zdań wyostrzyła się w sprawie demonstracji ulicznych (…). Rozmawiałem z nimi o tej pierwszej zadymie 1 maja 1982 roku. To już było po rozwodzie. Pytam: "no i co było na tej demonstracji?" I słyszę: "do drugiej w nocy budowaliśmy barykady". "A co było po drugiej?" - pytam dalej. "A transporter przyjechał i chuj był po barykadzie". To tylko pokazywało, że ten czerwony zręcznie nas rozgrywał. Dał im poczucie sukcesu, a potem zrobił porządek, przyjechał skot i rzeczywiście było po tej barykadzie. Rozwód RKS-u i SW nastąpił w czerwcu 1982 roku. Jak widać, jednym z elementów rozstania były pieniądze. Przez lata zresztą wielu działaczy Solidarności Walczącej twierdziło, że nie dostało z owych 80 milionów ani złotówki. Ale w dokumentacji zgromadzonej przez Kazimierza Jeriego są rozliczenia wielu ludzi działających w Solidarności Walczącej, jak np. rozliczenie "Montera", który dostał 26 sierpnia 50 tysięcy na kolportaż prasy, czy "Grubego", czyli Anny Bireckiej, która 7 lipca 1982 roku pokwitowała odbiór 100 tysięcy złotych na zgrupowanie "Brata". Pokwitowanie odbioru gotówki z 7 lipca 1982 roku 200 tysięcy (łącznie) dostał działacz SW Paweł Falicki, informatyk i członek redakcji "Z dnia na dzień", wielki fan Witkacego, stąd też jego pseudonim "Tumor". Falicki w podpisie miał charakterystyczne "T". Kolejną osobą związaną z Solidarnością Walczącą, która dostała pieniądze z owych słynnych 80 milionów, jest Michał Gabryel, obecnie przedsiębiorca, który pokwitował odbiór 200 tysięcy na zakup maszyn do pisania. Z pieniędzy ukrytych w Pałacu Arcybiskupim opłacono również kolonie dzieci przywódcy SW. List pisany do "Tumora", czyli Pawła Falickiego z Solidarności Walczącej. Kto się krył pod pseudonimem "Kleryk" nie udało się ustalić Pokwitowanie na 50 tysięcy złotych – te pieniądze trafiły do Brzegu Opolskiego. Kwitek podpisał "Tumor", czyli Paweł Falicki z Solidarności Walczącej Kolejne pokwitowanie podpisane przez jednego z członków SW Pawła Falickiego Tak wyglądały wydatki podziemia w 1982 roku – spisał je "Tumor", czyli Paweł Falicki Miliony na dolary W 1984 roku, po ogłoszeniu amnestii, Władysław Frasyniuk i Józef Pinior (aresztowani odpowiednio w październiku 1982 roku i w kwietniu 1983 roku) spotkali się metropolitą wrocławskim kardynałem Henrykiem Gulbinowiczem, u którego "zamrożono" pieniądze. Trzeba było ratować je przed galopującą inflacją, zapadła więc decyzja o wymianie pozostałej sumy na dolary. Kardynał Gulbinowicz konsekwentnie nie chce o tym mówić, więc można się domyślać, że operacja została przeprowadzona z wykorzystaniem kont kościelnych i w porozumieniu z Watykanem. W efekcie na II zjeździe "S" w lutym 1990 roku, kiedy Pinior składał rozliczenie z wydatków, oddał do kasy związku 50 tysięcy dolarów. I uzyskał absolutorium. Nie brak dzisiaj głosów, że wspomnianych dolarów powinno było być więcej, ale warto wiedzieć, że według czarnorynkowego kursu 1 dolar w roku 1980 kosztował ok. 128 złotych (przy przeciętnym miesięcznym wynagrodzeniu ok. 6 tysięcy). W styczniu 1982 roku, a więc już po wprowadzeniu stanu wojennego, dolar kosztował już 410 zł, w 1986 - 820 zł, ale w grudniu 1988 czarnorynkowy kurs dolara skoczył do prawie 4 tysięcy. To, kiedy dokładnie przeprowadzono wymianę i jakiej dokładnie kwoty, jest już dzisiaj nie do ustalenia. Ale za te 50 tysięcy dolarów – w 1990 roku średnia pensja wynosiła 1 029 637 złotych, co stanowiło równowartość 108 dolarów – utworzono "Dziennik Dolnośląski", gazetę, której pierwszym redaktorem naczelnym został Włodzimierz Suleja, późniejszy dyrektor wrocławskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej, obecnie dyrektor Biura Badań Historycznych IPN. Losy członków Zarządu Regionu dolnośląskiej "S" związanych z historią 80 milionów potoczyły się różnie. Piotr Bednarz, aresztowany, skazany na cztery lata więzienia i trzy lata pozbawienia praw publicznych, w połowie 1984 roku usiłował popełnić samobójstwo w więzieniu w Barczewie. Przeżył cudem i dzięki interwencji biskupa Bronisława Dąbrowskiego u generała Kiszczaka. Kiedy w lipcu ogłoszono amnestię, był w trakcie leczenia. Rok później władza uznała, że nie należy wytaczać mu procesu cywilnego o zwrot pieniędzy "S", bo jest robotnikiem. Zmarł 26 marca 2009 roku. Stanisław Huskowski po wprowadzeniu stanu wojennego ukrywał się. Wpadł w marcu 1982 roku we Wrocławiu – trafił do ośrodka internowania w Grodkowie, skąd wyszedł ze względu na stan zdrowia po trzech miesiącach. Nie zszedł do podziemia, bo jak mówił w 2011 roku, nie chciał narażać kolegów. Po 1989 roku był wiceprezydentem Wrocławia, posłem, senatorem, a obecnie jest radnym sejmiku dolnośląskiego. Tomasz Surowiec też nie zszedł do podziemia. W 1988 roku podpisał zobowiązanie do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa. Po raz pierwszy powiedział o tym w książce "80 milionów. Historia prawdziwa", choć nie pamiętał okoliczności ani daty werbunku. Zmarł w 2016 roku. Józef Pinior odsiedział ponad rok w areszcie, w 1984 roku skazano go na cztery lata więzienia, wyszedł na mocy amnestii krótko po ogłoszeniu wyroku. W 1985 roku Komisja do spraw Zarządu Majątkiem Związków Zawodowych w Warszawie, która przejęła majątek zdelegalizowanej "S", wytoczyła mu proces i uzyskała nakaz komorniczy zwrotu 80 milionów wraz z odsetkami. Wyrok uchylono w 1992 roku, kiedy w obronie Piniora stanęli Jerzy Urban, były rzecznik rządu Wojciecha Jaruzelskiego i Jan Nowak Jeziorański, wieloletni szef Radia Wolna Europa. Pinior, który był przeciwnikiem okrągłego stołu, po kilkunastu latach wrócił do polityki – był europosłem Socjaldemokracji Polskiej, a później senatorem niezależnym z ramienia Platformy Obywatelskiej. 10 grudnia 2018 roku rozpocznie się we Wrocławiu jego proces, w którym prokuratura stawia mu zarzuty korupcyjne na 46 tysięcy złotych. Wrocław, 1985 rok. Kościół św. Wojciecha, Andrzej Gwiazda i Józef Pinior / Źródło: Mieczysław Michalak/Agencja Gazeta Władysław Frasyniuk po 1989 roku był posłem, stał na czele nieistniejącej już Unii Demokratycznej, a obecnie jest prywatnym przedsiębiorcą. 13 grudnia stanie przed sądem za naruszenie nietykalności policjanta podczas manifestacji w obronie niezawisłości sądów. Autorka tego artykułu napisała książki "Archiwum Kajetana, czyli 80 milionów w rachunkach" i "80 milionów. Historia prawdziwa", która towarzyszyła filmowi Waldemara Krzystka "80 milionów". (https://tvn24.pl)
|
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Lothar.
Ator leje za dużo wody. Dawno przestałam go słuchać.
Tutaj jest prosto, szybko i na temat ![]() |
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Lothar.
O! I właśnie o takim tekście ostatnio mówiłam. Bez żadnych akapitów. Jeden ciąg! Nie da się tego czytać. ![]() |
Niecierpliwa jesteś Serenko >;) Jestem trochę "uzależniony" od czytania więc na moją miarę to da się czytać tekst nawet jak nie ma przerw >;P
Scriptio continua (łac. pismo ciągłe) – rodzaj tekstu pisanego, w którym poszczególne wyrazy są zapisywane w sposób ciągły, bez używania znaków interpunkcyjnych i przerw pomiędzy poszczególnymi słowami. Jest to często spotykany styl zapisu w starożytnych tekstach łacińskich i greckich. Przykłady tekstów zapisanych przy pomocy scriptio continua spotykane są jednak także w innych językach. Historia Scriptio continua wykształciło się w epoce archaicznej. W starożytnej Grecji i Rzymie styl ten był używany do pisania różnych tekstów, w tym pism filozoficznych, literackich i administracyjnych. W tamtych czasach nie istniały jeszcze jednolite zasady interpunkcji, dlatego pisanie bez przerw między słowami i bez użycia znaków interpunkcyjnych było wśród ówczesnych pisarzy powszechne. W późniejszych okresie, zwłaszcza w średniowieczu, zaczęto stosować interpunkcję oraz odstępy między słowami, co ułatwiło odczytywanie tekstów i zrozumienie ich treści. Mimo to, styl scriptio continua pozostał popularny w tej epoce w niektórych środowiskach i dla niektórych gatunków literackich, takich jak kodeksy rękopiśmienne i inne teksty dotyczące prawa oraz teologii. ![]() Współcześnie styl ten rzadko jest używany w komunikacji pisanej. |
Pewnie, że się da, jak się uprzeć. Ale inaczej czyta się tekst, gdy są przerwy.
Ciekawa jestem, czy oprócz ciebie, ktoś ten tekst na forum przeczytał? Bo ja nie ;)) ![]() |
Czytam od "zawsze" a lubię wracać do ulubionej literatury i tam odpoczywam i czuję się "jak w domu" J. okazał biegłość w znajomości Tory, wtedy nawijano tekst na drążek i jak się przebiło igłą papier to on wiedział w co się ta igła wbije. Takie książki w tamtym czasie to majątek, były rzadkie i ludzie właściwie znali teksty na pamięć >;) I ja w dzieciństwie miałem taką książkę to było 7 wtajemniczenie Nienackiego, a potem Czarna Julka Morcinka >;))
|
Pana Samochodzika na rulonie czytałeś ;)) No dobra, czytaj sobie, czytaj. Ale jak chcesz, by inni też czytali, co zapodasz, to błagam ![]() Zmykam. ![]() |
Free forum by Nabble | Edit this page |