Za dzieciaka jeździliśmy do babci na wieś na wakacje. Zawsze mieliśmy tonę głupich pomysłów, ale przeszliśmy siebie w momencie, kiedy chcąc się pozbyć najmłodszej siostry namówiliśmy ją, że pójdziemy wypasać krowy. Wzięliśmy łańcuch i daleko od domu zaczepiliśmy ją na paliku i zwialiśmy. Darła się tam w niebogłosy, aż ją uwolnili grzybiarze. Ojciec tak nam złoił skórę, że aż teraz mnie tyłek piecze na samo wspomnienie.
Warto było