"Nowa" dość niezwykła :) oprawa "bajki" disneya >;)))

Previous Topic Next Topic
 
classic Klasyczny list Lista threaded Wątki
11 wiadomości Opcje
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

"Nowa" dość niezwykła :) oprawa "bajki" disneya >;)))

Lothar.
Czy można to pokazać Dziecku? Bajka to Propaganda zakłamująca dziecięcy Świat? Może warto bojkotować tak manipulujący dzieckiem, hmm "produkt" Jak się nie sprzeda, to jakaś nauka dla Inwestorów będzie?






Czy warto kupić akcje Walt Disney?
Lipiec 22, 2021 14:11 Europe/Warsaw

Inwestowanie w akcje Spółki Walt Disney wydaje się być jedną z najmodniejszych decyzji wśród największych inwestorów na całym świecie, od George'a Sorosa przez Greenlight Capital (fundusz inwestycyjny Davida Einhorna) po saudyjski fundusz państwowy (The Public Investment Fund lub PIF).

W tym artykule przeanalizujemy przychody, zysk na akcję i historyczną wartość akcji firmy Walt Disney Company, zanim przedstawimy 5 powodów, dla których warto zainwestować w tę spółkę, a także zwrócimy uwagę na niektóre związane z tym ryzyka.

The walt disney company akcje

Disney to jedna z najbardziej znanych i największych firm na świecie. Założona została w październiku 1923 roku przez Walta Disneya, a jej pierwszy duży sukces przyszedł w 1937 roku z Królewną Śnieżką. Akcje Disneya są notowane na nowojorskiej giełdzie od listopada 1957 roku i obecnie zajmują wiodącą pozycję wśród firm medialnych, wyprzedzając Comcast, WarnerMedia i ViacomCBS.
Wyniki kwartalne - akcje Disney

Walt Disney Company odnotował zysk netto w wysokości 475 milionów dolarów w drugim kwartale finansowym, kończącym się 28 marca 2020 r., co oznacza spadek o 91% w porównaniu z tym samym kwartałem ubiegłego roku. Ten dramatyczny spadek był spowodowany restrykcyjnymi środkami podjętymi przez rządy na całym świecie w celu powstrzymania rozprzestrzeniania się Covid-19, które obejmowały zamknięcie parków rozrywki i kin. Odwołanie profesjonalnych wydarzeń sportowych również negatywnie wpłynęło na ESPN, w którym Walt Disney Company posiada 80% udziałów.

Skorygowany zysk na akcję (EPS) dla Walt Disney Company wyniósł 60 centów, o 63% mniej niż w poprzednim roku.

Pomimo tego drastycznego spadku zysków i EPS, zyski byłyby gorsze, gdyby nie platforma streamingowa Disney+. Platforma ta została uruchomiona w USA w listopadzie 2019 r., a pod koniec marca 2020 r. dotarła do Wielkiej Brytanii i kilku innych krajów europejskich, gdzie spotkała się z doskonałym przyjęciem.

Disney+ i Hulu (w którym Disney ma 67% udziałów), a także inne międzynarodowe platformy i kanały firmy zdołały zwiększyć sprzedaż o 272% w ciągu kwartału. Chociaż należy również zauważyć, że wdrożenie tych dwóch platform generowało również wysokie koszty. Liczba użytkowników Disney+ wzrosła do 33,5 mln do końca I kwartału 2020 r. i osiągnęła 50 mln w maju, znacznie szybciej niż w początkowej prognozie firmy zakładającej 50 mln subskrybentów do końca 2020 r.

Zyski spółki Disney

Walt disney akcje - przychody

Źródło: Statista, Przychody The Walt Disney Company za lata 2006-2020 w milionach dolarów. Uwaga: Wyniki osiągnięte w przeszłości nie są gwarantem przyszłych wyników.
Dywidendy - akcje The Walt Disney Company

Pandemia koronawirusa zaszkodziła nie tylko dochodom The Walt Disney Company, ale także niedawnej pozytywnej dynamice spółki (której szczegółowo przyjrzymy się później). Jednak, jak już zauważyliśmy, Disney ma bardzo zróżnicowaną działalność i pomimo trudnego okresu, w jakim obecnie się znajduje, dostępne dane wskazują na to, że wychodzi z kryzysu w dobrej kondycji. Aby poradzić sobie z negatywnymi skutkami pandemii koronawirusa, Disney podjął działania mające na celu obniżenie kosztów, takie jak tymczasowe zwolnienia pracowników i obniżenie wynagrodzeń kadry kierowniczej. Złą wiadomością dla inwestorów było to, że spółka nie wypłaciła półrocznej dywidendy zaplanowanej na lipiec 2020 r.

Disney ogłosił w czerwcu 2015 r., że zacznie wypłacać dywidendy co pół roku, a nie corocznie, jak to miało miejsce w poprzednich trzech latach. Dlatego na poniższej ilustracji należy zauważyć, że wypłaty dywidendy dokonane w roku obrotowym 2015 obejmują dywidendy z roku obrotowego 2014 (1,15 USD) oraz z pierwszej połowy roku obrotowego 2015 (0,66 USD).

Dywidendy spółki Disney

Dywidenda - akcje walt disney

Źródło: Wykres stworzony przez Admirals na podstawie danych z Rocznego Raportu Finansowego 2019. Wartość dywidendy wyrażona w dolarach amerykańskich dla The Walt Disney Company w latach 2015-2019. Uwaga: Wyniki osiągnięte w przeszłości nie są gwarantem przyszłych wyników.

Jak widać z powyższego wykresu, dywidenda stopniowo rosła w ostatnich latach, z wyjątkiem niezbędnej korekty na 2015 rok. Te liczby są dalekie od 40 centów wypłaconych w 2011 roku czy 21 centów w 2001 roku.

Pomimo anulowania lipcowej dywidendy analitycy pozostawali optymistycznie nastawieni do Disneya i jego ożywienia.

W rzeczywistości, zgodnie z raportem złożonym w amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (SEC), Arabski Publiczny Fundusz Inwestycyjny (PIF) przejął znaczny udział w Disneyu, w swoim oportunistycznym poszukiwaniu okazji do inwestycji w amerykańskie akcje, po spadku na rynku wywołanym przez koronawirusa. Podobnych inwestycji dokonali między innymi George Soros z Soros Fund Management, David Einhorn z Greenlight Capital i Dan Loeb z Third Point.

Chcesz dowiedzieć się więcej o handlu? Zarejestruj się na bezpłatny webinar w Admirals. W naszej serii Trading Spotlight trzech doświadczonych traderów, trzy razy w tygodniu zagłębia się w najpopularniejsze na świecie tematy handlowe - niestabilne rynki, strategie dla początkujących, psychologię handlu i nie tylko.

Po prostu kliknij w poniższy baner, aby zarejestrować się już dziś!

Bezpłatne szkolenia tradingowe - akcje disney
Analiza techniczna - akcje Walt Disney

Akcje Disneya, notowane na Nowojorskiej Giełdzie Papierów Wartościowych (NYSE), w maju 1991 r. kosztowały około 10 USD za sztukę. Trzy dekady później jego akcje kosztują ponad 172 USD (lipiec 2021 r.), co odzwierciedla ogromny wzrost tego konglomeratu w całej jego historii.

Niektóre ze znaczących wzrostów cen akcji zostały bezpośrednio poprzedzone ważnymi wydarzeniami w historii firmy, takimi jak przejęcia dużych firm franczyzowych. Na poniższym wykresie widzimy, jak od początku 2009 r. do 4 sierpnia 2015 r. utrzymuje się trend wzrostowy, kiedy cena osiąga swoje historyczne maksimum (do tego momentu) wynoszące 121,60 USD. W tym samym roku ukazała się VII część Gwiezdnych Wojen: Przebudzenie Mocy. Mimo to pod koniec 2015 roku akcje Disneya zaczęły spadać do około 90 USD, ponieważ kanał sportowy ESPN stracił subskrybentów na rzecz konkurencji.

W kolejnych latach akcje Disneya odzyskały pozycję, a w kwietniu 2019 r. ogłoszenie, że platforma streamingowa Disney+ zostanie uruchomiona w tym samym roku, spowodowało gwałtowny wzrost cen akcji. 26 listopada, dwa tygodnie po udanym debiucie Disney+ w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i Holandii, akcje Disneya osiągnęły swój kolejny historyczny szczyt - 153,37 USD. Od tego momentu cena straciła z powodu wstrząsu spowodowanego wybuchem pandemii koronawirusa. Obecnie akcje są notowane nieco ponad 172 USD za sztukę po wykreowaniu nowego historycznego szczytu 9 marca 2021 roku, na poziomie 201,97 USD.

Disney - wykres tygodniowy - disney akcje

Źródło: Admirals MetaTrader 5, #DIS, Wykres tygodniowy. Zakres danych: od 15 kwietnia 2007 r. do 20 lipca 2021 r.). Sporządzono: 20 lipca 2021 r. Uwaga: wyniki historyczne nie są gwarantem przyszłych wyników.

Jeśli przyjrzymy się bliżej poniższemu wykresowi, możemy zobaczyć (zaznaczone niebieskim kolorem), w jaki sposób pandemia koronawirusa, która doprowadziła do zamknięcia parków rozrywki, kin i sklepów, spowodowała gwałtowny spadek wartości akcji Disneya. 8 marca 2020 r. osiągnęły one najniższy poziom od 2014 roku - 79,05 USD. Po tym załamaniu akcje Disneya zaczęły odrabiać straty, osiągając 127,78 USD w dniu 5 czerwca 2020 r.

Jednak wkrótce nastąpił ponowny spadek w związku z ogólnym załamaniem na giełdach spowodowanym obawami o drugą falę koronawirusa i 11 czerwca 2020 r. akcje osiągnęły poziom 112,23 USD. Po nieznacznym odreagowaniu kurs ponownie spadł 24 czerwca do 110,04 USD. Ten ostatni spadek nastąpił po ogłoszeniu, że ponowne otwarcie Disneylandu w Kalifornii zostanie opóźnione w wyniku gwałtownego wzrostu liczby przypadków koronawirusa.

Dwa dni później dołek delikatnie się pogłębił do poziomu 108,01 USD, ale od tamtego momentu aż do 9 marca 2021 cena odnotowała wzrost do pułapu 201,97 USD. Od załamania kursu wynikającego z pandemii Covid-19 i minimum odnotowanego 18 marca 2020 roku do 9 marca następnego roku kurs wzrósł o 155%.

W momencie pisania tego artykułu, 20 lipca 2021 r., akcje Disneya są notowane po 172,51 USD.

Disney akcje - wykres dzienny

Źródło: Admirals MetaTrader 5 Supreme Edition, #DIS, wykres dzienny. Zakres danych: od 12 września 2019 r. do 20 lipca 2021 r. Sporządzono 20 lipca 2021 r. Uwaga: Wyniki historyczne nie są gwarantem przyszłych wyników.  
Pięć powodów, dla których warto zainwestować w akcje Disney

Po naszej analizie fundamentalnej i technicznej akcji spółki Disney możemy wywnioskować pięć powodów, dla których warto zainwestować w tę spółkę:

    Wysoce zróżnicowany model biznesowy:
        Towar
        Parki tematyczne
        Filmy dla wszystkich odbiorców
        Kanały telewizyjne
    Firma Walt Disney Company pokazała, że jest pionierem w zakresie nowych technologii i zawsze wyprzedza nowe trendy konsumenckie
    Przejęcie dużych franczyz, które przyniosły ze sobą duże przychody ze sprzedaży biletów. Najnowsza część sagi “Avengers: Koniec gry”, prześcignęła Avatara i Titanica jako najbardziej dochodowy film w historii
    Wejście na rynek chiński, który ma ogromny potencjał, wraz z otwarciem Shanghai Disney Resort w 2016 roku
    Wejście na szybko rozwijający się rynek platform streamingowych

Ryzyko inwestowania w akcje Disney

Podobnie jak w przypadku każdej inwestycji finansowej, zakup akcji Disneya wiąże się z ryzykiem, które obejmuje m.in.:

    Pogłębienie pandemii koronawirusa skutkujące dalszymi opóźnieniami w ponownym otwieraniu parków rozrywki i kin z pełną wydajnością może poważnie obniżyć wartość akcji
    Jeśli wydarzenia sportowe zostaną ponownie zawieszone, flagowy kanał sportowy Disneya, ESPN, zostanie osłabiony
    Platforma Disney+ została odebrana zdecydowanie pozytywnie i w ciągu kilku miesięcy osiągnęła swoje cele na cały rok, ale jeśli dojdzie do zmniejszenia dochodów konsumentów, przychody z niej mogą zawieść
    Decyzje o ponownym niewypłaceniu dywidendy półrocznej mogą negatywnie wpłynąć na nastroje akcjonariuszy

https://admiralmarkets.com/pl/education/articles/shares/disney-akcje
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: "Nowa" dość niezwykła :) oprawa "bajki" disneya >;)))

Biegnij Lola biegnij
Zabanowany
Ten post był aktualizowany .
ZAWARTOŚCI USUNIĘTE
Autor usunął wiadomość.
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: "Nowa" dość niezwykła :) oprawa "bajki" disneya >;)))

Lothar.
Jak by się miał "zakochać" zaklęty w Bestię, Książę :) to sam nie wiem >;PPPPP Ten dowcip z przed Lat "Piękny i Bestia"  >;)) nabiera nowego charakteru >;))))) Już słyszę krzyki Dzieci "Uciekaj, uciekaj, bo cię Zje" >;PPP
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: "Nowa" dość niezwykła :) oprawa "bajki" disneya >;)))

Biegnij Lola biegnij
Zabanowany
Ten post był aktualizowany .
ZAWARTOŚCI USUNIĘTE
Autor usunął wiadomość.
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: "Nowa" dość niezwykła :) oprawa "bajki" disneya >;)))

Lothar.
>;DDDDDD
Chcesz konkurować z Braćmi Grimm? >;)) Oni też mieli takie koszmarne zakończenia bajek >;PPP

Sielankowe historyjki o Jasiu i Małgosi, Tomciu Paluchu czy Czerwonym Kapturku w niczym nie przypominają swoich pierwowzorów: baśni opowiadanych w chłopskich chatach Francji, Niemiec i Anglii kilkaset lat temu. Wtedy w opowieściach dla dzieci krew się lała strumieniami, a trup się ścielił gęsto...

Pierwotne wersje ludowych baśni już od kilkudziesięciu lat analizują antropologowie kultury i historycy. Dorobek ich pracy zestawił Robert Darnton w wydanej niedawno w Polsce książce „Wielka masakra kotów”. Aż ciarki człowieka przechodzą od tej lektury.

Okazuje się, że „Śpiąca królewna” to w istocie historia gwałtu i relacji z teściową. Darnton wyjaśnia: We wczesnej wersji bajki książę, który jest już żonaty z inną, posiadł śpiącą królewnę, a ta urodziła mu kilkoro dzieci jeszcze przed przebudzeniem. Dopiero te niemowlęta, gryząc matkę w piersi, doprowadziły do jej przebudzenia.

O żadnym pocałunku nie ma mowy! Później historia przybiera zupełnie niespodziewany obrót. Nowa teściowa księcia, nota bene ludożercza olbrzymka, podejmuje próbę zjedzenia pozamałżeńskiego potomstwa swojej córki.
Okazuje się, że śpiąca królewna to tak naprawdę historia gwałtu i relacji z teściową.

Okazuje się, że śpiąca królewna to tak naprawdę historia gwałtu i relacji z teściową.

Zaskakuje także najwcześniejsza znana naukowcom wersja baśni o czerwonym kapturku. Nie ma w niej ani kapturka, ani gajowego, jest za to parę nowych wątków. Pomińmy sam początek, który różni się nieznacznie od współczesnej wersji i przejdźmy od razu do meritum:

Wilk obrał drugą drogę i jako pierwszy dotarł do domu babci. Zabił ją, jej krew wlał do butelki, a kawałki ciała pokrojone w plastry umieścił na półmisku. Następnie przebrał się w babciną nocną koszulę, położył się w łóżku i czekał.

Po chwili przychodzi oczywiście dziewczynka, którą znamy jako czerwonego kapturka. Wilk przebrany za babcię wita ją serdecznie i zachęca do napicia się wina i spróbowania plasterków mięsa leżących w spiżarni.

Dziewczynka zgadza się na to z radością i zajada się mięsem babci, popijając udko starowinki krwią. Na tym nie koniec. Dalej następuje absurdalna scena… striptizu:

– Wtedy wilk rzekł: Rozbierz się i połóż się ze mną.

– Gdzie mam położyć fartuszek?
Czerwony kapturek. Nie do końca tak to wyglądało...

Czerwony kapturek. Nie do końca tak to wyglądało…

– Wrzuć go do ognia, nie będzie ci już więcej potrzebny.

Zdejmując ubrania – gorsecik, spódnicę, halkę i pończochy – dziewczynka zadawała to samo pytanie, a wilk za każdym razem odpowiadał: – wrzuć to do ognia, nie będzie ci już potrzebne.

W końcu bohaterka kładzie się do łóżka, a wilk ją pożera. Nikt jej nie ratuje. Bajka się kończy.

Weźmy jeszcze na tapetę historię o Jasiu i Małgosi. We francuskiej ludowej wersji tej opowieści Jaś podstępem skłania olbrzyma – zastępującego znaną nam Babę Jagę – do poderżnięcia gardeł własnym dzieciom. Wiele osobliwych wariantów ma baśń o Kopciuszku.
Francuska wersja baśni o Jasiu i Małgosi ma niewiele wspólnego z tym co pamiętamy z dzieciństwa.

Francuska wersja baśni o Jasiu i Małgosi ma niewiele wspólnego z tym co pamiętamy z dzieciństwa.

W jednym z nich bohaterka zostaje służącą po ucieczce od własnego ojca, który pragnął ją poślubić i dać upust kazirodczym żądzom. W innej wersji:

Zła macocha próbuje wepchnąć Kopciuszka do pieca, ale przez pomyłkę zabija w ogniu własną córkę (…) Mąż pożera kolejne świeżo poślubione żony w „Pięknej i bestii” (…). W bardziej drastycznej historii „Trzy pieski” siostra zabija brata za pomocą szpikulców ukrytych w materacu jego ślubnego łoża.

W najbardziej krwawej – „Matka mnie zabiła, a ojciec mnie zjadł” – matka ćwiartuje ciało syna i przygotowuje z niego duszoną potrawkę w stylu lyońskim, którą córka podaje ojcu.

W XVIII wieku krążyła też historia o dziewczynie, która zaraz przed ślubem odkrywa, że jej narzeczony jest seryjnym mordercą, a na strychu trzyma skóry swoich poprzednich partnerek. Cóż, dzisiaj wciąż mamy takie historie. Tyle tylko, że są opowiadane w serialach kryminalnych dla dorosłych, a nie w bajkach na dobranoc.
Źródło:

Ciekawostki to kwintesencja naszego portalu. Krótkie materiały poświęcone interesującym anegdotom, zaskakującym detalom z przeszłości, dziwnym wiadomościom z dawnej prasy. Lektura, która zajmie ci nie więcej niż 3 minuty, oparta na pojedynczych źródłach. Ten konkretny materiał powstał w oparciu o:

    Robert Darnton, Wielka masakra kotów i inne epizody francuskiej historii kulturowej, Wydawnictwo Naukowe PWN, 2012.



    Silme
    napisał/a 07.04.2014

    Brutalne? Nasrane w głowie? To baśnie, które uczyły i przestrzegały. Ja będąc mała (rocznik 88) miałam wydawałoby się oryginalne baśnie, bo w Kopciuszku siostry ucinały sobie palce i pięty i przedstawiały to pięknie ilustrowane obrazki, a potem siostrom ptaki wydziobały oczy i jakoś nie zachwiało to mojego dzieciństwa. Ta „brutalność” w pierwowzorach to prawda, a współczesne baśnie to mydlenie oczu i zakłamanie. Co was tak bulwersuje w tym? Śmierć i wojny, zarzynanie, gwałty i seks wciąż mamy przed sobą, osaczają nas, to was nie bulwersuje? Tak było, tak jest i tak będzie. Te baśnie uczą, posiadają wskazówki, mądrość której nie znajdziecie nigdzie indziej i trzeba szanować pierwowzory. Złych spotyka kara, naiwnych i głupich również. Trzeba być silnym, pewnym siebie i nie ufać byle ładnym oczom. Takie jest życie. Czy będąc wiecznie posłuszną, miłą i skrytą, pozwalającą na obrażanie siebie i kiedy będziemy cierpieć nie uskarżając się na to nagle „wróżka” sprawi cud i przyśle księcia który nas wyzwoli? Oczywiście, że nie! Więc zamiast jęczeć i bulwersować się oryginałami radzę się lepiej w nich wczytać i zastanowić.
    Odpowiedz
        jawszoku
        napisał/a 22.04.2014

        puknij się mocno następnym razem jak wypowierz swoje mądrości za dychę kobieto
        Odpowiedz
            Grimm
            napisał/a 02.01.2015

            sam się puknij baranie. też mam książkę z takimi bajkami (być może to samo wydanie) i czytam je teraz swoim dzieciom. przynajmniej nie będą oglądać jakiejś debilnej „piły mechanicznej” czy czegoś tam i jarać się sadyzmem takich filmów. książka porusza wyobraźnię i prowadzi do wyciągania wniosków. lepiej sobie włącz jakiś obecny kanał z kreskówkami typu CN to zobaczysz czym się teraz karmi dzieci gamoniu
            maryjola
            napisał/a 19.07.2015

            sprawdź pisownię w słowniku zanim napiszesz. Jest „wypowierz” – powinno być „wypowiesz”
            Anonim
            napisał/a 23.07.2017

            Silme dobrze napisała.
        karim
        napisał/a 25.04.2014

        co prawda boli? maść na ból dupy jest ogólnie dostępna.
        Odpowiedz
            M
            napisał/a 17.03.2015

            Przez takie bajki i 'nasączanie’ wyobraźni małych dzieci takimi 'wizjami’ powoduje wzrost brutalizmu w życiu dorosłym.
            Świat oczywiście nie jest idealny, ale zamiast zniszczenia, patologicznych zachowan i bestialstwa, powinno się kłaść nacisk na pozytywne aspekty, wyzwalac w małych jednostkach 'moc’ twórcza, poczucie wartości i jedności. Dziecko i tak dojdzie samo do pewnych wniosków ucząc się… Damy mu zawsze dobre, wartościowe podstawy rozwoju
        Koralia Sperczynska
        napisał/a 29.05.2014

        Popieram,malon tego uwazam,ze dzisiejsze bajki dla dzieci i gry sa duzo bardziej brutalne i jeszcze do tego niczego nie ucza…poza tym w tamtych czasach nikt sie nie przejmowal opowiadaniem bajeczek dzieciom raczej byly to prawdziwe opowiesci jak nasze dzisiejsze wiadomosci radiowe czy telewizyjne…moze lekko ubarwione dla przestrogi.
        Odpowiedz
            Chappi
            napisał/a 15.07.2014

            Gry dla dzieci nie są brutalne, dla dorosłych są ale jak zwykle winę zrzuca się na gry i filmy, które mają jasne oznakowanie – 18+. Rodzice którzy mają w dupie własne dzieci nie zwracają na to oczywiście uwagi i chcą żeby ktoś inny odwalił za nich robotę, brawo. Co do samych bajek to może i są ultra brutalne, ale fakt przynajmniej uczą tego by uważać na swoją dupę bo dookoła jest pełno psychopatów i tak było zawsze i będzie zawsze niestety.
        Rybciorak
        napisał/a 07.10.2014

        Silme ma rację, nie ma się czym bulwersować. Jednak nie zgodzę się z tym, że trzeba propagować brutalność. Jeśli wyeliminujemy ją z treści podawanych dzieciom, jeśli przestaniemy uczyć nienawiści i zemsty, jeśli sami nie będziemy stosować chamstwa i powstrzymamy się od okazywania gniewu zwłaszcza na oczach dzieciaków, to mamy szanse na wyeliminowanie przemocy z życia. Można to zrobić w 20 – 30 lat, ale tylko radykalnie. Przyznaję, że bajki w oryginale mogą być ciekawsze a przerobienie ich na tą papkę to jawna profanacja dzieła autora, ale sama zmiana treści nie zrobiła z nas ludzi lepszych, wciąż jesteśmy barbarzyńcami, tyle tylko że w innych czasach, a jako zarozumiałe istoty burzymy się i nie dopuszczamy myśli, że jest inaczej. Brutalne i barbarzyńskie treści dla dzieci wciąż molestują w każdym medium, tv książka czy komputer, nie trzeba szukać. Jednak nie znaczy to też, że dzieciaki nie wyciągną z nich wniosków i pozytywnych bodźców, kwestia tylko tego, że po co? Zamiast sztuki wojennej, uczmy zasad konstruktywnych do rozwiązywania bieżących problemów.
        Odpowiedz
        Daga
        napisał/a 14.03.2015

        Calokacie popieram Twoje zdanie! Jestem z tego samego rocznika co Ty i nawyraźniej miałam to samo wydanie baśni. W żaden sposób nie rzuciło mi sie to na psychikę ;) trochę luzu, jasne można czytać nowsze, łagodne wersje basni, ale pamietajmy ze jesteśmy wtedy troszkę zakłamani patrząc na to jakie bajki w tv oglądają współczesne dzieci ;)
        Odpowiedz
            Anonim
            napisał/a 08.02.2016

            jestem odrobinę starsza i też miałam te bajki, a Mała Syrenka zamieniła się w morską pianę…
        Anonim
        napisał/a 16.12.2015

        kobieto, idź na badania psychiatryczne
        Odpowiedz
    Dizzzy
    napisał/a 28.04.2015

    Wcale nie lepsze lecą na CN… Wystarczy że dzieci pooglądają pokemony….
    Odpowiedz

Anonim
napisał/a 17.12.2012

„Cóż, dzisiaj wciąż mamy takie historie. Tyle tylko, że są opowiadane w serialach kryminalnych dla dorosłych, a nie w bajkach na dobranoc.”
Nikt nie powiedzial ze wtedy te baki byly dla dzieci. Wrecz wydaje mi sie ze w XVIII w pisanie bajek dla dzieci moglo nie byc wcale celem niczyim. Coz za odbiorca bylo wtedy dziecko? Zakladajac oczywiscie ze umialo czytac, ja akurat tego nie wiem.
Odpowiedz

    jukkasarasti
    napisał/a 25.05.2014

    Kiedyś takie historie opowiadano gdy ludzie gromadzili się wieczorami kiedy światło czy raczej jego brak nie pozwalał na wykonywanie prac domowych, a spać się jeszcze nie chciało. Dziś mamy TV i telenowele, wówczas były opowieści. I zdaje się, że one faktycznie miały przestrzegać. Albo tylko urozmaicać wspólnie spędzany czas/wspólne biesiadowanie. A zdaje się, że tacy bracia Grimm to sami siebie cenzurowali – czyli jeden był za uwiecznieniem oryginalnego przekazu, drugi – za złagodzeniem tego. Ale to, co teraz się robi z bajkami, gdzie nawet złego wilka się nie zabija, bo wilk się nawraca – to dopiero horror. Ale właśnie – teraz to te bajki są dla dzieci, kiedyś niekoniecznie.
    Odpowiedz

Avocem
napisał/a 17.12.2012

Dzisiaj też dajesz dziecku książeczkę typu „poczytaj mi mamo” i niech samo sobie czyta?
Odpowiedz
ale
napisał/a 17.12.2012

tyle, że wtedy mało kto umiał czytać, a już na pewno nie ludzie z niższych klas, więc to raczej opowiastki ku uciesze biesiadników z wyższych klas, gdzie czytano je pewnie, lub opowiadano przy suto zastawionym stole i pełnym kielichu.
Odpowiedz
Funio
napisał/a 17.12.2012

O jeny, to ci dopiruj Pan Redachtor błysnął wiedzą historyczną! :) Nikt nigdy nie twierdził, że baśnie zebrane i przerobione przez Grimmów były tworzone dla dzieci (nawet sami Grimmowie). Po prostu przed opublikowaniem zostały oczyszczone z erotyzmu i częściowo z okrucieństwa. Osobna twórczość przeznaczona wyłącznie dla dzieci to wbrew pozorom wynalazek bardzo późny, bo XIX-wieczny (pionierem był Andersen). A co do Czerwonego Kapturka, to jest to prawdopodobnie reminiscencja pradawnych germańskich obyczajów, gdy młodzi mężczyźni – członkowie wilczych/wilkołackich ,,związków wojowników” – porywali kobiety i zakładali swoje własne osady. W ten sposób powstawały osobne plemiona, z nich narody itd.
Odpowiedz
Pedegożka
napisał/a 17.12.2012

Pisałam niedawno pracę licencjacką o bajkach i w tamtych czasach bajki były skierowane dla dorosłych. Dziecięca literatura pojawiła się dopiero w 20-leciu międzywojennym.
Odpowiedz
Alicja
napisał/a 17.12.2012

Literatura dziecięca w dwudziestoleciu??? Co za bzdury! XIX wiek był okresem rozwoju literatury dla dzieci i młodzieży. Istniały nawet pisma przeznaczone dla młodszych czytelników już od 1850 roku, a i wcześniej powstawały utwory dzieciom pisane. Fénelon, Verne, Perrault, comtesse de Segur, Leprince de Beaumont , Frances Hodgson Burnett, Madame d’Aulnoy , Carlo Collodi, De Amicis, Selma Lagerlöf, Mark Twain , Kipling, Lewis Carroll i wielu innych. Takie tytuły jak: Alicja w krainie czarów, Przygody Tomka Saweyra, Księga dżungli, Mała księżniczka, Mały lord to kiedy powstały pani zdaniem? Co za bzdury jeszcze raz powtórzę!
Odpowiedz

    Koralia Sperczynska
    napisał/a 29.05.2014

    „Alicja w krainie czarow” dla dzieci….? Pani Alicjo a gdzie czytanie ze zrozumieniem….?
    Odpowiedz
    Nasz publicysta | Magdalena Białek
    napisał/a 19.07.2017

    Pani Alicjo, podała Pani doskonałe przykłady. Rozkwit literatury dziecięcej w XIX wieku to tak obszerny temat, że szkoda go pomijać, szczególnie w pracy naukowej.
    Ważne jest także doprecyzowanie pojęć: bajka, baśń a powieść dla dzieci to trochę odrębne sprawy ;)
    Odpowiedz

Jan bez ziemi
napisał/a 17.12.2012

Wiecie może, gdzie znaleźć oryginały bajek w wersji nie przerobionej przez braci Grimm?
Odpowiedz
Anonim
napisał/a 18.12.2012

Pojęcia nie mam, kto mógł taką pracę licencjacką puścić. To wierutne bzdury, literatura dziecięca powstawała wcześniej niż w 20-leciu międzywojennym…litości…
Odpowiedz

    darek281
    napisał/a 05.09.2014

    Ale jak się „studiuje” w Wyższej Szkole Zamiatania i Srania to takie prace są.
    Odpowiedz

Anonim
napisał/a 18.12.2012

Poza tym część z tych baśni napisana jest prze Parrault w „Opowiadaniach Babci Gąski”- tam jest o ojcu, który po śmierci żony chciał zastąpić małżonkę swoją córką, czy o Sinobrodym, który nie na strychu, a normalnie w jednej z komnat, miał u sufitu przyczepione zmasakrowane ciała swoich poprzednich żon (mordował je, bo łamały prosty zakaz niewchodzenia do tego pokoju ;) ).
Odpowiedz
Katarzyna
napisał/a 20.12.2012

Historia o narzeczonym, który jest seryjnym mordercą to „bajka” o Sinobrodym :)
Odpowiedz
Magdalena
napisał/a 23.12.2012

@Funio, ale Andersen nie pisywał bajek dla dzieci…
@Pedegożka tej prace to ci chyba nie uznali.
Odpowiedz
filozof amator
napisał/a 29.12.2012

Na studiach miałem taki przedmiot który nazywał się jakoś 'psychoanaliza bajek’ – i tam też wyciągali na wierzch z bajek niezłe brudy, podobne do tych tu opisanych…
Odpowiedz
Kuba
napisał/a 15.01.2013

Wolałem podchodzić do baśni owych braci w sposób jakim kierowałem się mając kilka lat i będac jeszcze dzieckiem :D
Odpowiedz
Julia
napisał/a 15.02.2013

NIe rozumiecie te historie były dawno opowiadane dzieciom by ich ustrzecesz biedacy to opowiadali a bracia grimm to napisali !!!!!!
Odpowiedz
Julia
napisał/a 15.02.2013

sory spisali pierwszy raz wcześniej to ludzie swoim dzieciom opowiadali bo te dzieci były bardzo nie roztropne …
Odpowiedz
Julia
napisał/a 15.02.2013

Literatura dziecięca w dwudziestoleciu??? Co za bzdury! XIX wiek był okresem rozwoju literatury dla dzieci i młodzieży. Istniały nawet pisma przeznaczone dla młodszych czytelników już od 1850 roku, a i wcześniej powstawały utwory dzieciom pisane. Fénelon, Verne, Perrault, comtesse de Segur, Leprince de Beaumont , Frances Hodgson Burnett, Madame d’Aulnoy , Carlo Collodi, De Amicis, Selma Lagerlöf, Mark Twain , Kipling, Lewis Carroll i wielu innych. Takie tytuły jak: Alicja w krainie czarów, Przygody Tomka Saweyra, Księga dżungli, Mała księżniczka, Mały lord to kiedy powstały pani zdaniem? Co za bzdury jeszcze raz powtórzę! Nie bzdury te bajki były opowiadane !!! a bracia grimm je spisali jako pierwsi !!!!!!
Odpowiedz
krejman
napisał/a 31.03.2013

@Julia nie ma to jak skopiować czyjś komentarz
Odpowiedz
Flamma
napisał/a 01.04.2013

Ach, tak bardzo chciałabym przeczytać oryginalne baśnie Braci Grimm ! Nie wie ktoś może czy można gdzieś przeczytać chciaż jedną oryginalną baśń ?!
Odpowiedz
Luna
napisał/a 01.04.2013

Czyli , że bracia Grimm tylko spisali te baśnie , tak? Dobrze to rozumiem ? Ludzie opowiadali te bajki a bracia Grimm je tylko spisali ?
Odpowiedz
Lanka
napisał/a 02.04.2013

Tak spisali. Przychodzili do ich rodziców znajomi i opowiadali różne legendy. To ich bardzo zafascynowało. Spisali więc te historie, lecz do każdej dodali trochę od siebie. Do bajki o Jasiu i Małgosi, zamiast ich mamy przedstawili złą macochę. Zmieniali niektóre sytuacje, jednak zachowując ogólny sens i podobną treść. Bardzo dużo ciekawych artykułów na ten temat jest na niemieckich stronach. Sto razy więcej niż na polskich ;)
Odpowiedz
Lanka
napisał/a 02.04.2013

A oryginalne baśnie też sa na stronach niemieckich. Dobrze by było, gdyby ktoś chociaż na poziomie podstawowym posługiwał się tym językiem…
Odpowiedz
Lanka
napisał/a 02.04.2013

http://www.grimmstories.com/pl/grimm_basnie/index?page=1 tu są nawet niezłe
Odpowiedz
Judyta
napisał/a 04.04.2013

Te opowieści nie powstawały ani z myślą o dzieciach, ani o dorosłych, ponieważ wówczas w ogóle nie dzielono ich odbiorców pod względem wieku. Legendy i baśnie były dla wszystkich, przekaz był zarówno ustny jak i pisemny, opowiadał/czytał ten, kto umiał, a słuchał ten, kto miał uszy i ochotę na słuchanie.
Odpowiedz
Anonim
napisał/a 02.07.2013

Ja słyszałam że te historie były wcześniej to straszenia niegrzecznych dzieci ale nie jestem pewno :D
Odpowiedz
Antea
napisał/a 20.07.2013

Zacznijmy od tego, że nigdzie nie dostaniemy oryginalnych baśni. Chyba że cofniemy się sporo w czasie i sobie posłuchamy ludzi na wsiach, co opowiadali. Bracia Grimm byli miłośnikami literatury popularnej i folkloru i studiowali sobie z zamiłowania piśmiennictwo staroniemieckie. Mieli też informatorów, od których spisywali to, co ci pamiętali z dzieciństwa. Przy czym niestety nie szczególnie przejmowali się pochodzeniem tych informatorów i nie zadawali pytania o to , skąd znają daną bajkę. I tak spora część baśni została im opowiedziana przez informatorki, które choć mieszkały w Niemczech, były pochodzenia francuskiego. Baśnie oczywiście nie były przeznaczone dla dzieci, a były pracą naukową. (por. Posłowie Heleny Kapełuś z „Baśni braci Grimm”). W związku z tym nie dziwi podobieństwo tych baśni do zbioru „Bajki Babci Gąski” Perraulta, które swoją drogą, były bardziej brutalne, ale też dowcipne. Z kolei te właśnie baśnie były wersją literacką (czyli w wielkim uproszczeniu – ładnie napisane) i przeznaczone dla czytelników z wyższych sfer. Jeszcze wcześniej były baśnie autorstwa Giambattista Basile, które zostały spisane jeszcze wcześniej i były jeszcze brutalniejsze. No i tak by można jeszcze długo. Jest wiele książek na ten temat, także w języku polskim.
Odpowiedz
Kinga
napisał/a 01.08.2013

Czy wie ktoś może czy te ksiązki istnieją i gdzie je można spotkać??
Odpowiedz
Maja339
napisał/a 18.09.2013

Swego czasu się tym zainteresowałam, bo musiałam stworzyć do audycji radiowej krótką notkę z okazji 200- lecia wydania pierwszego zbioru baśni. Przeraziłam się oryginałami. Bajka ,, O dwóch chłopcach bawiących się w rzeźnika”, gdzie jeden zabija drugiego, a matka słysząc krzyki zabija swojego syna, żeby zaznać chwili spokoju to niezbyt dobra kołysanka. Inne bajki też są nie mniej ciekawe i upiorne… Roszpunka, przypominająca nimfomankę, zgwałcona Śpiąca Królewna czy wilk serwujący kapturkowi jego babcię na obiad. Poniżej znalazłam fragment z innej strony internetowej, który doskonale pokazuje o co naprawdę chodzi w bajkach braci Grimm….

,,Gdy zrobiło się późno, przyszło sześciu wielkich zbirów i wniosło trumnę. Rzekł wiec:
– Ha Ha, to na pewno mój kumpel który umarł przed paroma dniami!
Pokiwał palcem i zawołał
– Chodź no kumosiu, chodź!

Postawili trumnę na ziemi, a on podszedł do niej i zdjął wieko. Leżał tam nieżywy człowiek. Pomacał jego twarz, ale była zimna jak lód.
– Czekaj – rzekł – trochę cię ogrzeję!

Podszedł do ognia, ogrzał swoją dłoń i położył mu na twarzy, lecz trup pozostał zimny. Wyciągnął go zatem, usiadł przy ogniu i położył go przy sobie, nacierał mu ręce, żeby krew znów zaczęła krążyć. A gdy i to nie pomagało, wpadł na pomysł
– Gdy dwóch leży w łóżku, to ogrzewają się wzajemnie (…)

Potem jest już tylko lepiej. Trup ożywa i próbuje udusić chłopca. Ten na szczęście sobie świetnie radzi i po krótkiej walce zamyka ożywionego trupa z powrotem w trumnie.”
Odpowiedz
Anonim
napisał/a 10.10.2013

Ladne basnie ale nie mam tu tego czego szukam…
Odpowiedz
CocchiSou
napisał/a 27.10.2013

Czy mogę wiedzieć gdzie można kupić ową książkę?
Odpowiedz
Nasz publicysta | Autor publikacji | Kamil Janicki
napisał/a 03.12.2013

CocchiSou: z czego widzę, jest dostępna na stronie PWN-u: http://ksiegarnia.pwn.pl/produkt/178641/wielka-masakra-kotow.html

Powinni mieć też w swoich księgarniach firmowych, np. w Krakowie czy w Warszawie
Odpowiedz
Weles
napisał/a 08.01.2014

Swego czasu opowiadałem bojkę o Czerwonym Kapturku 2 letniemu synowi. Bardzo był przy tej bajce aktywny: żywo reagował na to co kapturek miał w koszyczku itp. Przestałem opowiadać, gdy okazało się, że cały spinał się gdy jechaliśmy drogą w pobliżu lasu – bał się wilka. Horrory a nie bajki.
Odpowiedz
Anonim
napisał/a 22.01.2014

Gdy miałem te kilka lat, często czytałem różne baśnie/bajki, na przykład baśnie narodów zakaukaskich. Tam również bajki przypominały horrory, jak na przykład w wątku, gdzie zły kucharz zabił dziecko pracodawczyni, a potem przyrządził go i podał na stół, więc nie tylko bracia grimm mieli nasrane w głowie, żeby coś takiego zbierać :D
Odpowiedz
kaśka
napisał/a 28.05.2014

Bo to była tradycyjna literatura ustna, a nie bajki dla dzieci. Dopiero z tych przekazywanych ustnie opowieści wyloniły się różne gatunki literackie, w tym literatura sensacyjna dla dorosłych i baśnie dla młodzieży. Cechą charakterystyczną literatury opowiadanej jest połączenie elementów stalych (np. wilk, babcia, dziewczynka, las, droga, dojrzewanie, małżeństwo) i zmiennych (czy był seks czy nie, kto kogo zjadł i kto przeżył, na przyklad;) Kultura oralna była bardzo bogata w czasach kiedy wiekszosć ludzi była niepiśmienna, potem zaczęto to spisywać i ze spisywaniem zaczęły się dalej idące modyfikacje – zmiana tradycyjnych wątków, łagodzenie drastyczności obrazu świata, podporządkowanie aktualnym celom dydaktycznym czy filozofiom i tak dalej..
Odpowiedz
Marianna
napisał/a 29.05.2014

Niegdyś życie ludzkie nie stanowiło wartości nadrzędnej, jak to ma miejsce dzisiaj. Rozrywką było obserwowanie wieszania, ścinania lub wzięcie udziału w kamienowaniu złoczyńcy. Stąd też zapewne krwawe opowieści na dobranoc. I nic w tym dziwnego, w końcu to my dziś uwielbiamy masakryczne horrory typu „Noc żywych trupów” , „Milczenie owiec” itp. Nie są to opowieści ku przestrodze tylko dla rozrywki. Czemu więc dziwią nas i bulwersują dawne historie. A czy wtedy je opowiadano dzieciom ? Myślę, że tak, choć na pewno nie dla dzieci były wymyślane. Zapewne w czasach gdy można było stracić życie w każdej chwili, a okrucieństwo i cierpienie było codziennością, nie wydawały się one takie straszne. Zresztą dzisiejsze ośmio-dziesięciolatki, choć oczywiście nie wszystkie, pasjonują się filmami czy grami pełnymi brutalnej przemocy.
Dzisiejsze bajki o których mowa są przeznaczone dla trzy-czterolatków więc oczywiście, muszą być uproszczone i złagodzone, Straszenia w nich tyle ile trzeba ,a dobro zawsze zwycięża i o to chodzi. Czytając bajki wpajamy dzieciom podstawowe zasady moralne, uczymy odróżniać dobro od zła, a przede wszystkim pobudzamy wyobraźnię i rozwijamy inteligencję. Nie sądzę by w średniowieczu opowiadano historie dwulatkom i nie było zapotrzebowania na kształtowanie inteligencji, były to więc wersje dla starszych.
Ja czytałam bajki mojej córce niemalże od urodzenia i nigdy się nie bała. Słowo mówione czy czytanie nie straszy w przeciwieństwie do filmów.
Ukochaną książką byli „Bracia Lwie Serce”. To smutna i momentami straszna opowieść o miłości, przyjaźni, ale też o umieraniu. Czytana była gdy córka miała 4 latka. Takie opowieści pomagają później radzić sobie z wieloma problemami. Np śmiercią bliskich.
Córka zaczęła samodzielnie czytać przed ukończeniem 5 roku życia, zawsze miała same celujące oceny, a dziś rozpoczyna drugi kierunek studiów i planuje zrobić doktorat. Jestem pewna, że duża w tym zasługa bajek.
Dziękuję braciom Grimm, Andersenowi i innym autorom za adaptowanie baśni na potrzeby małych dzieci. Oby ich książki na zawsze pozostały na naszych półkach i nie zostały całkowicie wyparte przez koszmarne współczesne,kreskówki .
Odpowiedz
Nasz publicysta | Redakcja
napisał/a 23.07.2014

Komentarze z naszego profilu na Fb https://www.facebook.com/ciekawostkihistoryczne:

Tomasz J.: W imieniu Sekcji Koźlaków żądam pełnego wydania bajek braci Grimm…
http://www.kakofonia.pl/PL/PLkingsajz/braciagrim.wav

Stanisław F.: Ja mam ich oryginalne wydanie ;) 2 tomy :)
Odpowiedz
Ta-tam-z-książką
napisał/a 28.07.2014

Ku*wa, po prostu tak było, jest i będzie, a stare baśnie, to były historie, którymi przestrzegało się „stadną zwierzynę”, jaką byli ludzie i pouczano, aby móc lepiej ich kontrolować i lepiej wpływać na nich. Nie ważne, czy dla dzieci, ważne, że dzieciom się to mówiło, tak?
A co do gier, są gry bez +18, które są tak brutalne, że się zrzygać można, tylko zwykle przymyka się oko.
Odpowiedz
Anonim
napisał/a 06.08.2014

Z tego co ja wiem to baśnie były dla dorosłych a nie dla dzieci w tamtych czasach.
Odpowiedz
Nasz publicysta | Redakcja
napisał/a 09.09.2014

Kolejna porcja komentarzy z naszego profilu na Fb https://www.facebook.com/ciekawostkihistoryczne:

Marek Cz.: Dzisiaj się trochę wraca do tych pierwotnych wersji, nawet w animacjach. I Bogu dzięki, bo przesłodzone bajeczki są czasem wręcz żenujące.

Strefa: Bajki adresowane do dzieci niech lepiej będą przesłodzone niż zbrutalizowane. Pierwotne wersje powstały zupełnie innych realiach niż obecne.

Marek Cz.: Obecne realia są takie, że dorośli na siłę próbują zatrzymać dzieci w wieku niemowlęcym. Gdzie tu sens i logika? Przesłodzone wersje bajek nie dość, że niewiele uczą, to w dodatku są mniej ciekawe. A dzieci też myślą trochę inaczej, niż się niektórym dorosłym wydaje. Kiedy zły charakter ponosi karę, to ma zostać zabity, a nie zamieniony w ropuchę. Ja na szczęście dysponuję pierwotnymi wersjami.

Lidia G.: Na co dzień dzieci dostatecznie często spotykają spotykają się z okrucieństwem , więc baśni powinny być pozytywną odskocznią.Jestem za ową „słodkością”.Każdy chce zwycięstwa dobra i niekoniecznie okrutnego ukarania złoczyńcy…Nie należy tego w dzieciach kształtować…

Dominika Sz.: Ja za to zastanawiam się czy przypadkiem tym prawdziwym obliczem baśni braci Grimm nie inspirowal się Hitler i naziści, no bo czy to nie baba jaga chciała Jasia i malgosie”wrzucic do pieca”…

Lidia G.: Taka jest prawda owych baśni..Ale nas tak nie przerażały, bo świat realny był inny.A wiadomo było ,że to tylko baśnie , więc nawet fajnie było się nieco pobać.Dziś , kiedy świat odsłonił przerażające oblicze baśnie powinny być łagodne, opiewać światy dobre…
Lubię to! · Odpowiedz · 5 września o 09:41

Marek Cz.: Nieprawda. Tylko nam się wydaje, że świat jest gorszy niż kiedyś, bo widzimy to na własne oczy.

Jola P.: Stare bajki nie są złe i czytało się je od zawsze.W wersji dziecięcej.Obawiam się tylko bajek o miłości i małżeństwie dwóch chłopców albo trzech dziewczynek.

Stanisław F.: Ja mam prawdziwy, dwutomowy zbiór oryginalnych baśni ;) w jednym tną jakąś dziewczynę na kosteczki, a potem dają rodzinie…

Ania C.: Abstrahując od braci Grimm taka refleksja mi się nasunęła: kiedy czytałam dzieciom Pionokia przeraziła mnie brutalność opisu niektórych scen. A przecież to powieść dla małych dzieci. . .
Odpowiedz

    Ciotka
    napisał/a 28.09.2014

    Przestancie juz, kochani, bo zaczynacie sie nawzajem nakrecac jak to Stowarzyszenie Angielskich Idiotek z mego postu nizej.
    Fakt, „kroja w bajce dziewczyne na drobne kosteczki”, ale ide o zaklad, ze i ta bajka sie zaczyna w stylu „Dawno dawno temu w dalekiej krainie” czy „Za gorami, za lasami”. Fachowo nazywa sie to ramami tekstu, ktore dziela swiat przedstawiony od swiata realnego. I skoro dzieciak to wlasciwie rozumie, to czemu jego rodzice ciemni pod tym wzgledem jak tabaka w rogu?
    Odpowiedz

Ciotka
napisał/a 28.09.2014

Ufff.. I ja dorzuce swoje 3 grosze. Fakt, to nie byly pierwotnie bajki dla dzieci, to nie byly nawet bajki dla doroslych, ale „historie prawdziwe z zycia wziete”. Jasne, ze dla nas to fantazja, ale nie dla ludzi, szczegolnie chlopstwa, dawnych wiekow.
Ktos wyzej trafnie wspomina, ze my tez lubimy horrory. Sama powiem nawet wiecej: lud owych dawnych epok kochal horrory jeszcze bardziej, bo nie byly dlan anomalia tego swiata – byly wytyczna i potwierdzeniem tego swiata porzadku. Wszystko, co bylo poza nasza wsia czy znana okolica musialo byc straszne, dziwne, obce – inaczej te „inne swiaty” nie miescily sie poczciwym chlopkom w glowie. I mniej wiecej na tej samej zasadzie powstawaly opowiesci podroznicze klas niby wyzszych, pisane/drukowane i czesto ilustrowane, gdzie mamy – dajmy na to – roznych Psioglowcow.
Czy te bajki-nie bajki mialy jakies stale elementy? Wystarczy wziac do lapy pare tomow „Ludu” Oskara Kolberga, by przekonac sie, jak bardzo sie one miedzy soba roznia nawet na niewielkim terytorium. A roznia sie, bo byly opowiadane, niegdys zaslyszane, czesciowo zapomniane, uzupelniane wg.fantazji Jaska czy Martyny etc. etc. – jak kazdy przekaz ustny, jak w zabawie w gluchy telefon czy ewolucji plotki.
Na dobra sprawe podobienstwa tych bajek mieszcza sie gdzies bardzo gleboko, powiedzmy na poziomie mniej wiecej odpowiadajacym gramatyce generatywnej Chomsky’ego. I te glebokie struktury tekstowe sa przez badaczy wychwytywane, a nawet i powielane – Umberto Eco z calym cynizmem zrealizowal w „Imieniu Rozy” recepte na bestseller, powielajac strukture, co to i w Don Quixote, i Sherlocku Holmesie… A watek z zaginionym tekstem i sama „geografia” zakonnej biblioteki sa de facto cwiczeniem z analizy semiologicznej wg. jego wlasnej szkoly, analizy tekstu na tzw. poziomach glebokich. Inna rzecz, ze Eco wykorzystal w „Imieniu Rozy” recepty na wiecej nizli jeden bestseller – widac nie chcial ryzykowac, bo sie ponoc z innym uczonym na kongresie w Bolonii wlasnie o napisanie bestselleru zalozyl.;)
Te chlopskie „bajki” sie zmienialy do czasu, w jakim zostaly przez folklorystow spisane, co na wieksza skale pojawilo sie dopiero w okresie Romantyzmu i rozkwitlo w czasach pozniejszych. Za spisane bajki zabrali sie tworcy literatury – najpierw rozne Mickiewicze czy Goethe, a pozniej autorzy bajek dla dzieci, juz z glowami nasiaknietymi wiktorianska pedagogika.
A u ludu prostego straszne historie do opowiadania zaczely zastepowac broszury jarmaczne o „Strasznym losie dwoch siostr porwanych do burdelu w Argentynie” czy jak to „Matka zamordowala syna za dulary”, do czego pewnie jeszcze dotra nasi portalowi badacze dwudziestolecia miedzywojennego.
Do XIX wieku nikt nie traktowal dziecka jak dziecka – to byli „mali dorosli”, nawet w warstwach wyzszych. Rozwojem ich psychiki nikt sie nie przejmowal i siedzialy one gdzies w kaciku w czasie opowiadania owych strasznych historii, albo … wisialy u piersi matki w czasie publicznych egzekucji.
Mozna by jeszcze dlugo, ale mi sie nie chce.;)
Odpowiedz

    Ciotka
    napisał/a 28.09.2014

    A niech wam bedzie – jedna ciekawostke dorzuce.
    Stare angielskie przedstawienie lalkowe „Punch and Judy” od XIX wieku uwazano powszechnie za przedstawienie dla dzieci, nawet malych dzieci, i maluchom do dzis sie podoba: piszcza, kibicuja lalkom, turlaja sie ze smiechu. I sa przeszczesliwe.:)
    I wszystko byloby dobrze, gdyby w tym roku jakies Sprzysiezenie Angielskich Idiotek nie narobilo administracyjnego i medialnego rabanu, co skonczylo sie zakazem tego przedstawienia na jakims dorocznym festynie ludowym (nie chce mi sie sprawdzac dokladnie gdzie, ale pelno o tym w wydaniach on line brytyjskiej prasy).
    Poza dosc oczywistym tu zarzutem „okrucienstwa” przedstawienia, pojawila sie tez „gloryfikacja przemocy domowej”, „ponizanie kobiet” i pare rownie politycznie poprawnych rzeczy, choc globalnego ocieplenia tym razem jakos nie bylo.
    Dziecieca publika wyczuwa umownosc tego lalkowego przekazu, oddziela je od realnego swiata (sprawdzalam niegdys na wlasnych dzieciach, wiedzialy, ze to „takie udawanie”), Stowarzyszenie Idiotek najwyrazniej juz nie.
    Polecam te anegdotke pod rozwage przeciwnikom bajki o Kopciuszku czy Czerwonym Kapturku w wersji znanej z czasow naszego dziecinstwa. I nawet gdy 2-latek lasu sie pozniej boi (2 lata to na tego typu bajki jednak za wczesnie, dziecko nie wyczuwa tej umownosci przed 3-4 rokiem zycia), to i dobrze – przynajmniej sam do lasu nie pojdzie i wam w lesie nie zginie.
    Odpowiedz
        Aldona.
        napisał/a 10.10.2014

        Dziękuję Pani za wyłożenie faktów. Temat baśni, spisanych przez braci Grimm, jest kontrowersyjny, niewielu oponentów próbowało jednak dojść do sedna sprawy i wyjaśnić czemu właściwie się przeciwstawia. Odkryć czemu były one opowiadane, skąd właściwie wzięły się te historie, jak były one postrzegane dawniej i jak wpisywały się w tamten światopogląd. Nie rozumiem nagonki na rozpowszechnianie oryginalnych tekstów. Każdy rodzic sam wybiera co będzie, a czego nie będzie czytał swoim dzieciom. Gdy uważa coś za zbyt brutalne, powinien po prostu wziąć do ręki inną książkę, a nie wypowiadać się krytycznie na temat dzieła stworzonego 200 lat wcześniej. Czemu nie czytają dzieciom „O psie, który jeździł koleją”? Jest to piękna, smutna historia o miłości i oddaniu, rewelacyjnie nadaje się, by przeczytać ją dziecku. Problem polega na czym innym. Rodzicom nie chce się czytać dłuższych książek. Przeczytają „Śpiącą królewnę” i mają z głowy, to nie jest długa opowieść.
        Odpowiedz

leopatriot
napisał/a 02.01.2015

Zamiast historycznych ciekawostek jakieś niesprawdzone ploty .
Odpowiedz
Gryjta
napisał/a 12.01.2015

Naprawdę nie wiem o co ten hałas brutalne czy nie. Mnie(ur 89) prababcia (1915) opowiadała nasze rodzime baśnie. Moim zdaniem one miały uczyć. Utopiec, topielec ostrzegał przed wodą, meluzyna /mamuna przed upałem itd. W części baśni ktoś umierał to fakt. Biegły strzygi były błędne ognie itp. Bardziej się bałam jej wspomnień. Zwłaszcza tych obozowych z,czasów II wojny światowej i obozów dla volksdeutschow już po wojnie. Do takiego obozu na Świętochłowicach Zgodzie trafiło mnóstwo ludzi. Często za to że byli Służącymi. Bo sytuacja na Śląsku była zawita
To ciemnych kart historii trzeba się bać. A nie strzygi. Moja córcia (2010) poznaje powoli baśnie i podania ludowe. Jej ulubione są te o złotej kaczce i stóp królowej Jadwigi. Co z tego że Utopiec kogoś utopił? Ukarał za próżność. Powodem do awantury powinno,być to że w szkole wcale nie uczy się dzieci o ich korzeniach. A właśnie może artykuł jakiś o bogach słowiańskich? Np,Perunie bądź Welesie?
Odpowiedz

    Ciotka
    napisał/a 08.02.2015

    Bo nic o tych bogach slowianskich nie wiemy – slowianie nie mieli pisma (a przynajmniej nic sie nie zachowalo). Nie zachowalo sie tez wiele artefaktow z ich kultu, a to, co funkcjonuje jako wiedza o nich to rekonstrukcje z folkloru, „prawdziwe” tylko na bazie danej teorii i metody rekonstrukcji.
    Vide: Weles-Wolos z Kultu Sw. Mikolaja na Rusi prof. Uspienskiego.
    Odpowiedz

Anonim
napisał/a 14.03.2015

http://www.empik.com/ksiazki,31,s?q=wielka+masakra+kot%C3%B3w+i+inne+epizody+francuskiej+historii+kultury&ac=true&qtype=basicForm http://www.empik.com/basnie-braci-grimm-dla-mlodziezy-i-doroslych-bez-cenzury-pullman-philip,p1101379879,ksiazka-p
Odpowiedz
Zazula
napisał/a 14.03.2015

http://www.empik.com/basnie-braci-grimm-dla-mlodziezy-i-doroslych-bez-cenzury-pullman-philip,p1101379879,ksiazka-p http://ksiegarnia.pwn.pl/produkt/178641/wielka-masakra-kotow.html
Odpowiedz
Anonim
napisał/a 19.07.2015

Z ojcem poślubiającym własną córkę to nie Kopciuszek ale Wieloskórka.Była też bajka o synu zabitym i zjedzonym przez ojca.W wydaniu z lat 80 (takie z krukiem i żabą,dwutomowe).Niemcy nakręcili chyba ponad połowę tych baśni w serialu tv-bardzo wiernie oddaje ducha baśni,choć czasami są uwspółcześnienia,ale nie rażą.
Odpowiedz
ruda
napisał/a 21.07.2015

historię o dziewczynie, która zaraz przed ślubem odkrywa, że jej narzeczony jest seryjnym mordercą, a na strychu trzyma skóry swoich poprzednich partnerek; znam jako bajkę pt „Sinobrody”
Odpowiedz
Nasz publicysta | Redakcja
napisał/a 22.07.2015

I jeszcze kilka komentarzy do artykułu z naszego facebookowego profilu
https://www.facebook.com/ciekawostkihistoryczne/posts/1115775331784458

Dorota W.:
Czy już przypadkiem nie umieszczaliście tego artykułu? Warto może powtórzyć jeszcze raz: pierwotnie baśnie nie były przeznaczone dla dzieci. W Persji słuchali ich np. wojownicy przed udaniem się na bitwę. Były to historie, pochodzące jeszcze sprzed epoki piśmiennej, stworzone przez ludzi nie znających pisma, przeznaczone dla dorosłych. Do pokojów dziecięcych trafiły w XVIII-XIX wieku. I to w wersji okrojonej, ocenzurowanej. To tak, w dużym uproszczeniu

Agnieszka W.:
To teraz już wiem dlaczego niegdy nie lubiłam baśni Braci Grimm
Zaneta S.:
ja tez nigdy nie lubilam zawsze cos tam mnie przerazalo , nigdy tez dzieciom nie czytalam

Agniesia B.:
Edgar Poe wymięka przy tym
Odpowiedz
mroczny kammel
napisał/a 16.12.2015

https://www.youtube.com/watch?v=c2jL9-wB8Qo

TAPET nie TAPETA
Odpowiedz
milosnik kotow
napisał/a 21.12.2015

za tą „masakrę kotów” powiesiłbym autora tego szitu za nogi i rozciął brzuch żeby flaki mu na mordę sie wylały
Odpowiedz
Rose
napisał/a 03.01.2016

Chyba mnie coś ominęło w moim życiu. Proszę, przypomnij mi, gdzie w pokemonach znajdę gwałty, kanibalizm czy kazirodztwo?
Odpowiedz

    Twoja stara
    napisał/a 04.03.2016

    Rose [wyraz niecenzuralny], w samej Japonii 700 dzieciaków dostało epilepsji przez te twoje tępe pokemony. Czego niby uczy ta japońska anime? Chyba tylko żeby robić [wyrażenia obraźliwe]. A zanim powiesz, że [wyrażenia obraźliwe].
    Odpowiedz

Słowianka
napisał/a 06.03.2016

Przecież baśnie i bajki pierwotnie nigdy nie były opowiadane dzieciom! Baśnie to odpowiednik dzisiejszego fantasy (które jak wiadomo potrafi być bardzo brutalne i seksualne), zaś bajki odpowiednikiem satyrycznych memów/demotywatorów. Opowiadało się je w gronie dorosłych: zastępowały telewizję i literaturę.
Dzieci albo podsłuchiwały, albo już dawno kazano im spać.
Prawie do XIX wieku nie istniało nawet pojęcie dzieciństwa. Dzieci, jak tylko zdobyły jako taką samodzielność ruchową, były wdrażane w dorosłe życie.
Odpowiedz
Anonim
napisał/a 18.03.2016

No i dobrze tak pogawędzić. O tym, co było bardzo dawno, trochę dawno i niedawno. A może najlepsza radą aby dobrze wychować dzieci są lekcje religii w szkołach? Wczoraj usłyszałam (a mamy marzec 2016), że już ustalono: mają być lekcje religii ze stopniem na świadectwie. Nie dziwota; przed wojną też były w Polsce. I ja to pamiętam. Kiedy dostałam na świadectwie „4”, znaczy czwórkę – a trzeba wiedzieć, że regułą była z tego przedmiotu piątka – pół szkoły się zleciało, żeby oglądać świadectwo:”cud nad cudy, cztery z religii!!! Znaczy się, pójdzie prosto do piekła”. I zaczęła się dyskusja, bo przecież to jeszcze nie dwójka, więc może zahaczy o czyściec, nic nie wiadomo. Sprawa została nierozstrzygnięta, z powodu braku możliwości porównania, bo w tej szkole, jak długo istniała, nie zdarzył się podobny wypadek. Wychowawczyni się zmyła, ksiądz-wykładowca tego przedmiotu na rozdanie świadectw nie przyszedł, dyrektorka „błahymi sprawami” głowy sobie zawracać nie dała.Tak było. A pamiętam to do dzisiaj i nie powiem, abym dobrze wspominała. Ale nauka na dzisiaj właśnie jest taka, że nie narzekajmy tak bardzo patrząc na obecną „dobrą zmianę”. Będzie taki miły bałaganik: trochę z ciepluchnej jeszcze komuny, a trochę z jakże odległej już przedwojny. A reszta… reszta zależy już od tego, co w głowie Dyrygenta się zjawi, co mu się w nocy przyśni, a co mędrcy psychiatryczni nazywają polityczną paranoja. Ale cisza! to nie on, mówić się będzie teraz dla odmiany: „to wina Szydło”.
Odpowiedz
Nasz publicysta | Redakcja
napisał/a 01.04.2016

Kilka komentarzy z naszego profilu na fb:
https://www.facebook.com/ciekawostkihistoryczne/posts/1251759741519349

Magdalena M.: To akurat wiem, bo mam oryginalne baśnie, podobnie jak Andersena. Uwielbiałam je czytać w dzieciństwie i o dziwo nie jestem psychopatką z tego powodu, a według poprawności politycznej powinnam. Za to zastanawiało mnie, czemu Disney czy inne wytwórnie tak je cenzurują, że właściwie w adaptacjach nie zostaje nic z oryginału.

Honorata K.: A gdzie można spróbować dostać oryginały? Grimm i Andersena

Natalia W.: Wydano ostatnio Baśnie braci Grimm bez cenzury ” red. Pullman chyba. Bardzo dobry zestaw i dobra przedmowa redaktora.
Odpowiedz
Bartosz
napisał/a 16.04.2016

Taka mała uwaga dla autorów artykułu, swoją drogą bardzo dobrego. Nie piesze się „wziąć na tapetę”, tylko „na tapet” (taki blat, płaską powierzchnię pokrytą suknem przeznaczonym do przeglądania map, dokumentów.
Odpowiedz
Karolina
napisał/a 15.06.2016

„Weźmy jeszcze na tapetę…” jest wyrażeniem niepoprawnym. Proszę sobie poczytać czym owy tapet jest. ;)
Odpowiedz
Magda
napisał/a 19.07.2016

Ja za to mam dość wyraźne wspomnienie z dzieciństwa, kiedy to przeglądam książkę z bajkami i trafiam na jedną o Sinobrodym, zdaje mi się, że to do niego było odwołanie na koniec notki. Z tą różnicą, że facet nie trzymał tam skór, a całe zwłoki :D Bajka opatrzona była w przepiękne ilustracje. Koniec końców, bajka stała się moją ulubioną :D
Odpowiedz
Humanista
napisał/a 22.09.2018

Panie autorze, niby poważny redaktor, a nie wie, że rzeczywiście bierze się na tapet a nie tapetę… Trochę profesjonalizmu…
Odpowiedz
pop
napisał/a 16.12.2018

Panie autorze, bierze się coś na „tapet” a nie na tapetę :)
Odpowiedz
Dobra
napisał/a 17.12.2018

Jestem bardzo ciekawa czy gdzieś można kupić najbliższe pierwowzorom Baśnie…. Niby ktoś mówi, że ma „oryginalne”, ale to pojęcie trochę zwodnicze, zważać na to, że baśnie początkowo przekazywano sobie ustnie….spisali je dopiero Grimmowie czy Andersen itd… Ale czy można rzeczywiście gdzieś dostać te krwawe, pełne przemocy i patologii historie, które nie nadają się do przeczytania co wrażliwszym doroslym…. Nie wspominając dzieci ????
Odpowiedz

    Członek redakcji | Maria Procner
    napisał/a 17.12.2018

    Jeżeli chodzi o przywołanie i opis pierwotnych wersji baśni, serdecznie polecam lekturę książki Bruno Bettelheima „Cudowne i pożyteczne” – nie są tam w całości przywołane „oryginalne” baśniowe historie, ale można zapoznać się z ich szczegółami, ponadto zaprezentowane jest tam ich ciekawe, neopsychoanalityczne ujęcie (Bettelheim specjalizował się w psychologii i psychiatrii dziecięcej).
    Pozdrawiam serdecznie!
    Odpowiedz

slowianskamitologia
napisał/a 17.12.2018

Bardzo interesujący artykuł ;) Ciekawe, czy z Baśniami Andersena było tak samo?
Odpowiedz

    Członek redakcji | Maria Procner
    napisał/a 18.12.2018

    Andersenowskie baśnie należą do nieco innego gatunku niż baśnie braci Grimm – oni spisywali istniejące, ludowe historie, natomiast Andersen swoje opowieści wymyślił. Klasyfikuje się je jako baśnie literackie – więc choć nie brakuje w nich okrucieństw i niesprawiedliwości (weźmy choćby „Małą syrenkę”), to nie są one tak krwawe i brutalne jak ich ludowe poprzedniczki, które zresztą pierwotnie wcale nie były przeznaczone dla uszu dzieci, lecz miały raczej zajmować długie wieczory dorosłym (dzieci słuchały ich mimowolnie, bo zazwyczaj były w pobliżu)
    Pozdrawiamy serdecznie
    Odpowiedz

Mara
napisał/a 28.04.2020

A to z olbrzymem to nie przypadkiem Tomcio Paluch? A tak poza tym nadal mam książkę ze starymi baśniami
Odpowiedz
Michał
napisał/a 25.10.2021

Kiedy wspomniałem ojcu, że w oryginalnej wersji śpiąca królewna nie została zbudzona pocałunkiem przez księcia a zgwałcona przez króla, to on na mnie z ryjem, (bo się wydarł,) bym nie gadał głupot a tylko powiedziałem prawdę, nie wiem czy jego reakcja jest czymś normalnym czy miał przykre doświadczenia?
Odpowiedz

https://ciekawostkihistoryczne.pl/2012/12/16/kazirodztwo-rytualne-mordy-kanibalizm-prawdziwe-basnie-braci-grimm/
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: "Nowa" dość niezwykła :) oprawa "bajki" disneya >;)))

Biegnij Lola biegnij
Zabanowany
Ten post był aktualizowany .
ZAWARTOŚCI USUNIĘTE
Autor usunął wiadomość.
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: "Nowa" dość niezwykła :) oprawa "bajki" disneya >;)))

Lothar.
Ja też nie >;) Ale pamiętam jak we wczesnym dzieciństwie "studiowałem" pod kołdrą z latarką :) Mity Greckie to tam były solidne Horrory >;PPP A w sumie może dzieci są jednak bardziej odporne na takie historie, bo tylko Frankensteina, tak bardzo przezywałem, jak rodziców nie było i oglądałem to usiałem wyłączać telewizor i chwilę odetchnąć tak to przezywałem >;))) Do dziś pamiętam jak "potwór" bawił się z małą dziewczynką, która się go nie bała >;)) I nic jej nie zrobił >;))
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: "Nowa" dość niezwykła :) oprawa "bajki" disneya >;)))

Sylwia
Administrator
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Lothar.
OMG!
To kim byli tak naprawdę bracia Grimm? Te treści są jak z najkrwawszych horrorów. Dodatkowo mam wrażenie, że pisane dla psycholi! Tych psycholi, o których się ostatnio tyle dowiadujemy. Masakra!
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: "Nowa" dość niezwykła :) oprawa "bajki" disneya >;)))

Sylwia
Administrator
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Lothar.
<quote author="Lothar.">

Lothar. napisał/a
Ja też nie >;) Ale pamiętam jak we wczesnym dzieciństwie "studiowałem" pod kołdrą z latarką :) Mity Greckie to tam były solidne Horrory >;PPP A w sumie może dzieci są jednak bardziej odporne na takie historie, bo tylko Frankensteina, tak bardzo przezywałem, jak rodziców nie było i oglądałem to usiałem wyłączać telewizor i chwilę odetchnąć tak to przezywałem >;))) Do dziś pamiętam jak "potwór" bawił się z małą dziewczynką, która się go nie bała >;)) I nic jej nie zrobił >;))
 jak "potwór" bawił się z małą dziewczynką, która się go nie bała >;)) I nic jej nie zrobił

To też znamienne. Potem jednak te "potwory" tym razem w ludzkiej skórze jednak coś tym dzieciom robiły...
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: "Nowa" dość niezwykła :) oprawa "bajki" disneya >;)))

Lothar.
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Sylwia
Witaj Serenko >;) Oni tylko zebrali te opowieści a byli naukowcami >;))

Obaj bracia byli członkami Akademii Nauk w Berlinie i uczonymi (językoznawcami), o znacznym dorobku. Najwybitniejszym ich dziełem naukowym był Słownik niemiecki (Deutches Wörterbuch), którego publikację rozpoczęli w 1852 roku. Dzieło to kontynuowane było przez następne pokolenia uczonych niemieckich, a jego ostatni tom ukazał się w 1961 roku.

Najbardziej znanym ich osiągnięciem jest zebranie i opublikowanie baśni, które opracowali na podstawie wieloletnich badań podań, mitów i opowieści ludowych. Baśnie braci Grimm stały się klasyką, przetłumaczoną na wiele języków. Bracia Grimmowie zmierzali w nich do odtworzenia najstarszego wzorca motywów baśniowych, stąd charakterystyczne dla opowieści okrucieństwo. Niemniej w świecie tych baśni panowało żelazne prawo moralne – dobro i przezorność zwyciężają niegodziwość.
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: "Nowa" dość niezwykła :) oprawa "bajki" disneya >;)))

Lothar.
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Sylwia
<quote author="Sylwia">
Lothar. napisał/a
Lothar. napisał/a
Ja też nie >;) Ale pamiętam jak we wczesnym dzieciństwie "studiowałem" pod kołdrą z latarką :) Mity Greckie to tam były solidne Horrory >;PPP A w sumie może dzieci są jednak bardziej odporne na takie historie, bo tylko Frankensteina, tak bardzo przezywałem, jak rodziców nie było i oglądałem to usiałem wyłączać telewizor i chwilę odetchnąć tak to przezywałem >;))) Do dziś pamiętam jak "potwór" bawił się z małą dziewczynką, która się go nie bała >;)) I nic jej nie zrobił >;))
 jak "potwór" bawił się z małą dziewczynką, która się go nie bała >;)) I nic jej nie zrobił

To też znamienne. Potem jednak te "potwory" tym razem w ludzkiej skórze jednak coś tym dzieciom robiły...
A wiesz, myślałem o tym, najgorszymi potworami, są mili inteligentni ludzie bez dobroci, mogą się nawet poświęcać dla idei i nie czerpać zysków ani satysfakcji ze swoich czynów. Myślałem o panu dr. Mengele (znamienne że lekarz) i ci co zadbali aby nigdy go nie sądzono (znamienne że kler kk)