|
Eksperci, to omijają takie seriale szerokim łukiem >;)) Zaprosili mnie kiedyś na rozmowy do sporego wydawnictwa. Szedłem przez biura i widziałem w miarę nowe urządzenia założone przez konkurencyjną firmę i się zastanawiałem czego chcą. A pani "naczelna" chciała mnie wkręcić. Jeden z kolegów rzeczywiście napisał w swojej pracy coś głupiego :) a ona, przy mojej pomocy, chciała go publicznie zaatakować. Wybrnąłem z tego tak, że moje uprawnienia pozwalają na projektowanie i nadzór, a nie na opiniowanie, bo od tego jest Biegły Sądowy >;)) Mina pani "naczelnej" zrzedła, bo nie miała kosztorysu na taką opinię, a biegły, nie od tego jest biegły, żeby się dać przygłupim dziennikarzom wkręcać. >;)) Zadzwoniłem do osoby, co za tym stała i powiedziałem że to nieetyczny przekręt i więcej robót od niej nie biorę, bo jestem pamiętliwy, sprzedała raz, sprzeda znów. >;))
|