No i wydało się...

Previous Topic Next Topic
 
classic Klasyczny list Lista threaded Wątki
56 wiadomości Opcje
123
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: No i wydało się...

Amigoland
Jola napisał/a
Amigoland napisał/a
I tu się z tobą zgodzę. Tam w tym filmiku było coś, że pod wpływem strachu ktoś pomyślał o Bogu i wtedy jakby złe duchy ucichły. Jest to ten moment który wskazuje, że na skruchę nigdy nie jest za późno. A Bóg bardziej woli jednego nawróconego niż tysiące wiernych...


Rety, rety... naprawdę mam awersję do wszelkich Religi i gdy w jakimś tekście przebrzmiewa, wtedy się czasem nawet oburzam, oj trudna droga do 'zmiany' przede mną.:)))

Andrzeju, to co przytoczyłeś, to wciąż postrzeganie Boga jako 'staruszka z brodą', który liczy nasze przewinienia i dokona brutalnej weryfikacji u schyłku życia, decydując o tym czy zasłużyliśmy na Raj czy Piekło.

Religie od powstania przekonują/straszą, że jest nad nami Bóg, który wszystko 'widzi', nie unikniemy kary, bo nas z każdego zła rozliczy.

Natomiast zaledwie wzmianki na temat, że każdy z nas ma Boga w sobie.

A to jest kluczowe.

Zostaliśmy stworzeni na 'podobienstwo Boże' przecież nie pod względem wizualnym.:))

Ale tej kwestii religie już nie rozwijają.

Ksiądz nie powie, że skoro masz w sobie Boga, to równolegle jego moc i siłę.

A przecież właśnie przez to 'podobieństwo' (pokłady bezgranicznej miłości, w której  na pewno nie ma miejsca dla strachu;), przez możliwości jakie 'siła miłości' nam daje, sami możemy stać się lepszymi.
Nie trzeba nas straszyć.

Ludziom trzeba pomóc, aby  sobie uświadomili, że taką siłę w sobie mają...co nie jest proste, bo od pokoleń żyjemy jak 'zaprogramowani'.

Religie celowo demonizują i zakrzywiają obraz Boga.
Wiadomo dlaczego.

Ksiądz może stanąć przed nadgorliwszą praktykującą osobą i powiedzieć jej wprost, że 'ma Boga w sobie, że on da jej siłę', ale ona tego nie zrozumie.

Na nieświadomości tego rodzaju opierają się religie.

I żyjemy przez to niczym przysłowiowy żebrak, który zapomniał, że jest królem.:)), bo brakuje nam wiary w nas samych.
No tak. Sądzę że pierwsze powstało Prawo boskie. A człowiek zebrał to wszystko związane i istnieniem Boga w...Religię...To o naszej "boskości" i to że jesteśmy dziećmi Boga, to przenośnie w Biblii, jest tam może i część prawdy, ale tylko część
Druga tura bez Bonżura...
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: No i wydało się...

Jola
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez michalina
michalina napisał/a
Jak wiesz nie byłam do końca przekonana do reinkarnacji ale jako wedyjska astrolożka powoli się przekonuję,nie mam wyjścia!
Ooo, czym się wyróżnia wedyjska od 'tradycyjnej'?:)

Ja jestem zwolennikiem teorii kwantowych, 'wszystko jest energią i informacją', koherencja serca i umysłu itp., a przez inkarnacje, my/dusze/energie ... doświadczamy.:)
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: No i wydało się...

Amigoland
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Jola
Jola napisał/a
Amigoland napisał/a
I tu się z tobą zgodzę. Tam w tym filmiku było coś, że pod wpływem strachu ktoś pomyślał o Bogu i wtedy jakby złe duchy ucichły. Jest to ten moment który wskazuje, że na skruchę nigdy nie jest za późno. A Bóg bardziej woli jednego nawróconego niż tysiące wiernych...


Rety, rety... naprawdę mam awersję do wszelkich Religi i gdy w jakimś tekście przebrzmiewa, wtedy się czasem nawet oburzam, oj trudna droga do 'zmiany' przede mną.:)))

Andrzeju, to co przytoczyłeś, to wciąż postrzeganie Boga jako 'staruszka z brodą', który liczy nasze przewinienia i dokona brutalnej weryfikacji u schyłku życia, decydując o tym czy zasłużyliśmy na Raj czy Piekło.

Religie od powstania przekonują/straszą, że jest nad nami Bóg, który wszystko 'widzi', nie unikniemy kary, bo nas z każdego zła rozliczy.

Natomiast zaledwie wzmianki na temat, że każdy z nas ma Boga w sobie.

A to jest kluczowe.

Zostaliśmy stworzeni na 'podobienstwo Boże' przecież nie pod względem wizualnym.:))

Ale tej kwestii religie już nie rozwijają.

Ksiądz nie powie, że skoro masz w sobie Boga, to równolegle jego moc i siłę.

A przecież właśnie przez to 'podobieństwo' (pokłady bezgranicznej miłości, w której  na pewno nie ma miejsca dla strachu;), przez możliwości jakie 'siła miłości' nam daje, sami możemy stać się lepszymi.
Nie trzeba nas straszyć.

Ludziom trzeba pomóc, aby  sobie uświadomili, że taką siłę w sobie mają...co nie jest proste, bo od pokoleń żyjemy jak 'zaprogramowani'.

Religie celowo demonizują i zakrzywiają obraz Boga.
Wiadomo dlaczego.

Ksiądz może stanąć przed nadgorliwszą praktykującą osobą i powiedzieć jej wprost, że 'ma Boga w sobie, że on da jej siłę', ale ona tego nie zrozumie.

Na nieświadomości tego rodzaju opierają się religie.

I żyjemy przez to niczym przysłowiowy żebrak, który zapomniał, że jest królem.:)), bo brakuje nam wiary w nas samych.
Sama wiesz Jolu ze "bogactwo" to rzecz umowna, a królem można być nawet we własnym mieszkaniu, hehehe. Każdy człowiek ma na tyle długie życie na Ziemi, żeby umrzeć jak król. Wyłączając z tego przypadki ekstremalne...
Druga tura bez Bonżura...
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: No i wydało się...

Jola
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez michalina
michalina napisał/a
Dokładnie Jolu,też myślę,że dla każdego te doświadczenia są inne.
Podomnie jak z zastosowaniem psychodelików,każdy ma inne wizje i doświadczenia i za każdym razem inne.
Wydaje mi się,że dla każdego z nas będzie inne przejście na tamtą stronę:)
Jak na razie podobno tylko Jezus stamtąd wrócił ale nie mówił,jak było

:)))
Ano właśnie, to w sumie ciekawe dlaczego pisma milczą nt powrotu Jezusa z 'tamtej strony'.:)

Zawsze był aktywny, chętnie nauczał, a po takim doświadczeniu nagle by zamilkł?
Hmm...

Może to jest celowo ukryte przed nami, i to raczej nie dlatego by nas nie straszyć.:)
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: No i wydało się...

Amigoland
Jola napisał/a
michalina napisał/a
Dokładnie Jolu,też myślę,że dla każdego te doświadczenia są inne.
Podomnie jak z zastosowaniem psychodelików,każdy ma inne wizje i doświadczenia i za każdym razem inne.
Wydaje mi się,że dla każdego z nas będzie inne przejście na tamtą stronę:)
Jak na razie podobno tylko Jezus stamtąd wrócił ale nie mówił,jak było

:)))
Ano właśnie, to w sumie ciekawe dlaczego pisma milczą nt powrotu Jezusa z 'tamtej strony'.:)

Zawsze był aktywny, chętnie nauczał, a po takim doświadczeniu nagle by zamilkł?
Hmm...

Może to jest celowo ukryte przed nami, i to raczej nie dlatego by nas nie straszyć.:)
No i tu brakuje Wojtka. Jeżeli chodzi o pisma, wszystko wiedział. Mnie się coś przypomina, ale nie jestem pewny. Zdaje się przy spotkaniu z niewiernym Tomaszem. Jezus powiedział..."Byłem w domu ojca swego"
Druga tura bez Bonżura...
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: No i wydało się...

Amigoland
Jakie jest niebo według Jezusa?
Jezus opisał niebo jako miejsce, w którym znajduje się wiele pokoi i mieszkań , i obiecał, że sam tam pójdzie i przygotuje dla nas miejsce (Jana 14:2-3).4 lut 2010
Druga tura bez Bonżura...
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: No i wydało się...

Amigoland
Co mówi Biblia o niebie?
Niebo jest miejscem „już nieistnienia”. Łez już nie ma, już nie będzie śmierci, cierpienia, płaczu oraz bólu, ponieważ koniec minął (Ap 20,4). Śmierć zostaje pokonana i nie ma oddzielenia od Boga. Najlepszą rzeczą w niebie jest osobista obecność naszego Pana i Zbawiciela (J 3, 2).
Druga tura bez Bonżura...
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: No i wydało się...

Jola
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez michalina
michalina napisał/a
Doświadczyłam na sobie,że jak mnie "napadł""duch" to wzięłam różaniec i odpuściło.
Tak więc wierzę i doświadczyłam na wlasnej skórze,że możemy oczekiwac pomocy od istot które o to poprosimy.


Gdybym nie doświadczyła podobnego, to dalej bym się upierała, że głównie my sami mamy moc, aby sobie pomóc.

Myślałam, że stracę przytomność, i to w miejscu, gdzie nie mogłabym liczyć na niczyją pomoc.
To było w czasie koronowego szaleństwa.

Ale bez akcentów religijnych, typu różaniec czy coś podobnego.

O pomoc poprosiłam 'Świetliste Aniołki', naprawdę tak to w myślach ujęłam, chyba nawet wypowiedziałam, nie wiem skąd mi to wtedy przyszło.
To był ułamek sekundy jak poczułam, że wszystko odpuściło.
Wstałam i poszłam dalej, czułam wdzięczność i szczęście, ale również zaskoczenie, że zadziałało.

Ktoś mógłby pomyśleć, że to przypadek, że moja prośba o pomoc zbiegła się z samoistnym wyregulowaniem ciśnienia czy czegokolwiek co ten dziwny stan wywołało w moim organizmie.

Rozważałam taką ewentualność, jednak, naprawdę wyraźnie czułam, że to coś innego, 'większego' ode mnie.
Poprosiłam o pomoc i ją otrzymałam.:)

Od tego czasu, jako kwantkowa zwolenniczka;)), uznałam, że Anioły to przecież też energie...także może jednak istnieją.:)

Wcześniej nie byłam o tym przekonana, wierzyłam, że sami możemy sobie pomóc, na każdej płaszczyźnie, np. uzdrowić.

A może Anioły istnieją właśnie dla takich osób, których wiara we własne możliwości jest niewystarczająca, dopiero się rozwija...coś w tym jest...:)

Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: No i wydało się...

Jola
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez michalina
michalina napisał/a
Jolu ,każdy z nas ma w sobie tchnienie życia,cząstke Boga ale nie jesteśmy Bogami,tak uważam.
To jak ze Słoncem,porównaj Słońce i żarówkę.
Mamy cząstkę ale nie mamy takiej mocy.
Takie mam zdanie .
Dlatego modlitwy,medytacje pomagają nam dostać trochę tej siły.

Każdy z nas rodzi się tez z innym potencjałem,np.mój potencjał jest bardzo niski,meczy mnie byle co.
Ludzie z urodzenia moga mieć mniej lub więcej energii:))


Ja jednak myślę (bo tak czuję:), że tak jak Anioły, tak medytacje czy modlitwy są niczym Przewodnicy, narzędzia, które mają nam pomóc poznać siebie i swój potencjał.:), którego póki co nie tyle, nie jesteśmy świadomi, bo wielu jest, ale wiara nasza jest niewystarczająca.:)

Przykładowo most nad przepaścią, którego nie widać.
Jeśli wejdziesz na most z silną wiarą, nawet prosząc Anioły o wsparcie, ale musi to być głęboka pewność, że pomocy udzielą, wtedy bezpiecznie przejdziesz na drugą stronę.
Jeśli się za wahasz, spadniesz.:)

Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: No i wydało się...

Jola
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Amigoland
Amigoland napisał/a
No tak. Sądzę że pierwsze powstało Prawo boskie. A człowiek zebrał to wszystko związane i istnieniem Boga w...Religię...To o naszej "boskości" i to że jesteśmy dziećmi Boga, to przenośnie w Biblii, jest tam może i część prawdy, ale tylko część


Otóż to, ja nie kwestionuję wszystkiego co z Biblią związane.

Wierzę w nauki Jezusa, ale głównie te, w których podkreśla, że to my mamy moc np. leczenia.
Przecież po tzw. uzdrowieniu mówił: 'to twoja wiara cię uzdrowiła'.

A co Jezus robił?
Przecież nie leczył ziołami.:)

Przemawiał do ludzi, i ten który szczerze wierzył, że Jezus go uzdrowi, został uleczony.

Niemniej istotne jest to co Jezus powtarzał: 'to twoja wiara cię uleczyła'.
Dając ludziom do zrozumienia, że mając iskrę bożą w sobie, sami mogą się uleczyć.

Tylko muszą uwierzyć w siebie, jak wierzą w niego, Jezusa.:))

Taka interpretacja naprawdę do mnie przemawia...:)

Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: No i wydało się...

Jola
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Amigoland
Amigoland napisał/a
No i tu brakuje Wojtka. Jeżeli chodzi o pisma, wszystko wiedział. Mnie się coś przypomina, ale nie jestem pewny. Zdaje się przy spotkaniu z niewiernym Tomaszem. Jezus powiedział..."Byłem w domu ojca swego"


Również pomyślałam o Wojtku.:)

Chciałabym, aby wrócił na forum i powiedział jak Tomasz: 'Bylem w domu Ojca swego':)

Potem dzieliłby się doświadczeniem.

Jeśli jest to zgodne z jego 'planem Duszy', niech tak się stanie.:)
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: No i wydało się...

michalina
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Jola
Jola napisał/a
michalina napisał/a
Jak wiesz nie byłam do końca przekonana do reinkarnacji ale jako wedyjska astrolożka powoli się przekonuję,nie mam wyjścia!
Ooo, czym się wyróżnia wedyjska od 'tradycyjnej'?:)

Ja jestem zwolennikiem teorii kwantowych, 'wszystko jest energią i informacją', koherencja serca i umysłu itp., a przez inkarnacje, my/dusze/energie ... doświadczamy.:)
Jolu tak w skrócie to wedyjska jest"cofnieta"o 24 stopnie,czyli np.ja jestem w zachodniej Koziorozcem(w sensie,ze mam Słońce w Koziorożcu)a wg.wedyjskiej jestem Strzelczynią;)
Do tego w wedyjskiej uzywa się 12 znaków zodiaku takiech,jak nasze ale dodatkowo jest tam podział na 27 nakszatr,czyli 27 domów Księżyca bo  w wedyjskiej b.ważny jest Księżyc,Słońce i ascendent:))
To wielki skrót,studiuje to 2 lata i na razie wiem,ze niewiele wiem;))
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: No i wydało się...

michalina
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Jola
Jola napisał/a
michalina napisał/a
Jolu ,każdy z nas ma w sobie tchnienie życia,cząstke Boga ale nie jesteśmy Bogami,tak uważam.
To jak ze Słoncem,porównaj Słońce i żarówkę.
Mamy cząstkę ale nie mamy takiej mocy.
Takie mam zdanie .
Dlatego modlitwy,medytacje pomagają nam dostać trochę tej siły.

Każdy z nas rodzi się tez z innym potencjałem,np.mój potencjał jest bardzo niski,meczy mnie byle co.
Ludzie z urodzenia moga mieć mniej lub więcej energii:))


Ja jednak myślę (bo tak czuję:), że tak jak Anioły, tak medytacje czy modlitwy są niczym Przewodnicy, narzędzia, które mają nam pomóc poznać siebie i swój potencjał.:), którego póki co nie tyle, nie jesteśmy świadomi, bo wielu jest, ale wiara nasza jest niewystarczająca.:)

Przykładowo most nad przepaścią, którego nie widać.
Jeśli wejdziesz na most z silną wiarą, nawet prosząc Anioły o wsparcie, ale musi to być głęboka pewność, że pomocy udzielą, wtedy bezpiecznie przejdziesz na drugą stronę.
Jeśli się za wahasz, spadniesz.:)
Zgadzanm się,ufnośc w anioły,Matke Boską,wyższe ja to jest to co pozwala nam zmieniac przeznaczenie;)
Jako astrolog stałam się deterministka ale nawet niebo nie "stoi "w miejscu,wszechświat to ciągła zmiana:))
Zgadzam się,że życie jest kwantowe i nawet najgorsze przepowiednie mozna zmienić.
Potem jeszcze coś napiszę o Joganandzie ale teraz ide zrobic kolacje tacie;)
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: No i wydało się...

Jola
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez michalina
michalina napisał/a
Jolu tak w skrócie to wedyjska jest"cofnieta"o 24 stopnie,czyli np.ja jestem w zachodniej Koziorozcem(w sensie,ze mam Słońce w Koziorożcu)a wg.wedyjskiej jestem Strzelczynią;)
Do tego w wedyjskiej uzywa się 12 znaków zodiaku takiech,jak nasze ale dodatkowo jest tam podział na 27 nakszatr,czyli 27 domów Księżyca bo  w wedyjskiej b.ważny jest Księżyc,Słońce i ascendent:))
To wielki skrót,studiuje to 2 lata i na razie wiem,ze niewiele wiem;))


Jestem Rakiem z końca, niemal na przełomie Rak/Lew, znak kardynalny, moją planetą Księżyc.:)

A jakim znakiem jestem w astrologii wedyjskiej?

I zwróciłam uwagę na liczbę 27.

Wiele lat temu, pojawiła się nowa gra w TOTOLOTKU, 'Twoj szczęśliwy numerek', wzięłam udział, tylko w tym pierwszym losowaniu, zaznaczyłam 27, i wygrałam.:)))

Od tego czasu ta liczba jakby za mną chodzi, często ją widzę, a w De nr domu też 27.:)

Może powinnam się zainteresować astrologią wedyjską?
Nic nie dzieje się przypadkiem, rozmawiam z tobą i ta liczba znów się pojawia.:)

Ale to zapewne rozległy temat, jak czasem słyszę o ascendentach, retrogradacjach u mojej ulubionej pani astrolog, Honoraty N., to dla mnie 'magia':))
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: No i wydało się...

Jola
Ten post był aktualizowany .
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez michalina
michalina napisał/a
Zgadzanm się,ufnośc w anioły,Matke Boską,wyższe ja to jest to co pozwala nam zmieniac przeznaczenie;)
Jako astrolog stałam się deterministka ale nawet niebo nie "stoi "w miejscu,wszechświat to ciągła zmiana:))
Zgadzam się,że życie jest kwantowe i nawet najgorsze przepowiednie mozna zmienić.
Potem jeszcze coś napiszę o Joganandzie ale teraz ide zrobic kolacje tacie;)


Aż mnie cieszy, że myślisz podobnie, dla wielu z mojego bliskiego otoczenia to jakby temat osób oderwanych od rzeczywistości, a przekonywać nie ma sensu, każdy ma swój czas.:)), znam 3 osoby, z którymi na ten temat mogę swobodnie porozmawiać.
I tu na forum...:)

Jogananda, to już zupełnie dla mnie coś nowego...ale chętnie poznam temat.:)

Sama też poczytam...
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: No i wydało się...

michalina
Jola napisał/a
michalina napisał/a
Zgadzanm się,ufnośc w anioły,Matke Boską,wyższe ja to jest to co pozwala nam zmieniac przeznaczenie;)
Jako astrolog stałam się deterministka ale nawet niebo nie "stoi "w miejscu,wszechświat to ciągła zmiana:))
Zgadzam się,że życie jest kwantowe i nawet najgorsze przepowiednie mozna zmienić.
Potem jeszcze coś napiszę o Joganandzie ale teraz ide zrobic kolacje tacie;)


Aż mnie cieszy, że myślisz podobnie, dla wielu z mojego bliskiego otoczenia to jakby temat osób oderwanych od rzeczywistości, a przekonywać nie ma sensu, każdy ma swój czas.:)), znam 3 osoby, z którymi na ten temat mogę swobodnie porozmawiać.
I tu na forum...:)

Jogananda, to już zupełnie dla mnie coś nowego...ale chętnie poznam temat.:)

Sama też poczytam...
 Paramashansa Jogananda to hinduski myśliciel,guru, jogin,astrolog itp:)
Powiedział tak w swojej książce:
"Przy okazji prosiłem różnych astrologów aby mi wyliczyli moje najgorsze astrologiczne momemty zycia.
Jednakże w każdej porze mogłem spełniać swoje zadania.
Moje przekonanie zawsze się potwierdzało,że zaufanie w przewodnictwo Boga i własciwy uzytek z wolnej woli są mocniejsza siłą niż wszystkie wpływy planet."
I zgadzam się tu w 100% z Joganandą;)
Astrologia jest fascynująca,to moja pasja .
Na jej podstawie można określić typ człowieka,skłonności narcystyczne czy socjopatyczne itp.
Ale zycie jest kwantowe więc wszystko ulega zmianie.
I potrzeba wielu czynnikow by zadziało się tak jak się zadziało.
Najciekawsze jest to,że astrologia się łązy z totalna biologią,psychologią,ustawieniami sysstemowymi Hellingera itp:)
Bo przecież karma,to ,w jakiej rodzinie przychodzimy na świat,to,co odrabiamy za siebie i innych jest zapisane w gwiazdach

123