Przypomniało mi się zdarzenie z przed paru dni. Musiałem jechać po środek ochronny dla orchidei. wielki sklep, personelu doradczego, coraz mniej. No ale ten dział ogrodniczy miał jeszcze jedną osobę. Ruszyłem śmiało i ustawiłem się w kolejce. Bo przed mną była jedna para tak na oko 30+ Młodzi ludzie. Stoję tak i stoję 10minut, 15 minut, chcą nie chcąc usłyszałem o co chodzi. Para chciała kupić jakiś płotek na działkę, lub na taras. Nie wytrzymałem i powiedziałem..."Przecież to samo macie w internecie w domu? " Pani z panem spojrzeli w moją stronę. Ona syknęła..."potrzebujemy doradztwa" A on tylko się uśmiechnął. Zaczęły mi się kołatać zaraz myśli w głowie. Czy ona nie dowierza swojemu facetowi? Czy on może jest taką jełopą, że nie potrafi kupić ogrodzenia
Druga tura bez Bonżura...