Miejskie powietrze czyni wolnym! >;) Wiecie co to znaczy? >;P

Previous Topic Next Topic
 
classic Klasyczny list Lista threaded Wątki
23 wiadomości Opcje
12
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Miejskie powietrze czyni wolnym! >;) Wiecie co to znaczy? >;P

Lothar.
To z niemiec ze średniowiecza. Mieszczanie się wzbogacili i wywalczyli swoje prawa. I jak chłop uciekł ze wsi gdzie był niewolnikiem, to po przekroczeniu bram miasta był wolny i jego pan i kk mogli mu "nafiukać" :) bo był wolny no i ludzie uciekali >;) U nas kk pilnował żeby mieszczanie byli biedni i bez praw, więc 3 rozbiory i po Polsce. A handel i usługi w ręku niemców i żydów co ułożyli się z kk i administracją, ale o tym to tylko pomiędzy wierszami >;)


Mało kto zdaje sobie sprawę, że w powiedzeniu „miejskie powietrze czyni wolnym”, tak naprawdę chodzi o miejskie prawo. To ono w świecie feudalnych porządków gwarantowało mieszczanom niezależność, status i przywileje.

Kraków stał się miastem z prawdziwego zdarzenia dopiero w 1257 r., 750 lat temu, po przyjęciu praw miejskich z Magdeburga. Zaczęli wówczas napływać tu niemieccy osadnicy, architekci z zachodu Europy zaplanowali wielki rynek, ratusz, wyznaczyli przebieg murów, pojawił się sąd, burmistrz i pieczęć miejska. Nowi koloniści, a z czasem i starzy mieszkańcy grodu awansowali do rangi mieszczan. Nadano im przywileje, o jakich dotychczas nawet im się nie śniło. Ten nowy status zawdzięczali prawu miejskiemu, które stopniowo zmieniło oblicze Europy.

Wczesnośredniowieczna Europa miała charakter wiejski. Oczywiście istniały duże skupiska ludzkie pełniące funkcję osad targowych, centrów administracyjnych i religijnych, ale poza wielkością niewiele odróżniało je od wsi. Wprowadzenie praw miejskich (tzw. lokacja) nie zawsze oznaczało założenie miasta na surowym korzeniu, czyli w zupełnie nowym miejscu. Często polegało na budowie nowego ośrodka w pewnym oddaleniu od starego (np. w Kołobrzegu i Gdańsku) lub na przebudowie starego (np. w Krakowie). Nadanie nowym i starym ośrodkom praw doprowadziło do powstania w Europie tysięcy miast o podobnym wyglądzie i ustroju samorządowym. Zaczęło się to na Zachodzie w XI w., by dotrzeć na ziemie polskie w pierwszej połowie XIII w.

Największą popularnością cieszyło się u nas prawo magdeburskie, którego historię, zasięg i oddziaływanie prezentuje w warszawskim Arsenale (do 9 grudnia) wystawa „Zwierciadło saskie i prawo magdeburskie fundamentem Europy”. – Ustrój prawny Magdeburga miał na wschodzie Europy ogromną siłę przyciągania – powiedział otwierając wystawę niemiecki historyk prawa prof. Heiner Lück z Uniwersytetu w Halle. – Poza radą Lubeki żadne inne kolegium orzekające nie miało oddziaływania sięgającego tak daleko zarówno pod względem geograficznym, jak i czasowym. Relikty prawa magdeburskiego do dziś stanowią wspólny element ustroju wielu miast europejskich.

Ponieważ w XII w. prawo podążało za człowiekiem, przybysze (Flamandowie, Fryzowie, Turyngowie), osiedlając się na terenie Saksonii-Anhalt, przynieśli ze sobą własne prawa zwyczajowe. Doprowadziło to do chaosu prawnego wśród mieszkańców prowincji. Hrabia Hoyer von Falkenstein zadanie ujednolicenia i spisania prawa powierzył ławnikowi sądowemu, niejakiemu Eike von Repgow, uważanemu do dziś za twórcę pierwszego zbioru praw ludności saskiej. „Zwierciadło saskie”, bo tak nazywa się ten kodeks, powstało między 1220 a 1235 r., by od razu zyskać ogromną popularność i autorytet. Przepisywano je w dziesiątkach egzemplarzy, z których do dziś zachowało się ok. 460.

Prawo magdeburskie zakładało istnienie dwóch ciał kolegialnych: ławy i rady miejskiej. Rajcy i ławnicy należeli do znamienitych rodów mieszczańskich, musieli też być ludźmi elokwentnymi o nieposzlakowanej opinii. – Przez pewien czas nie wiedziano, jak podzielić obowiązki – tłumaczy prof. Lück. – W rezultacie ok. 1300 r. ustalono, że ławnicy zajmą się wydawaniem wyroków w sądach, a rada będzie miała wpływ na sądownictwo, ale przede wszystkim będzie stanowić prawo i zarządzać miastem. Rozdzielenie tych dwóch ciał stanowiło charakterystyczną cechę magdeburskiego ustroju miejskiego, odnajdywaną w wielu wzorujących się na nim miastach. Forma rządów, która powstała dzięki prawu magdeburskiemu, zapewniała mieszkańcom miast nie tylko własne sądownictwo, ale i liczne przywileje, umożliwiające rozwój gospodarczy.

Prawo niemieckie decydowało o tym, że pojawiały się mury, regularna sieć ulic, rynek, ratusz i kościół. I to niezależnie też od tego, czy miasto zakładano na surowym korzeniu, czy też lokacja dotyczyła ośrodka już istniejącego. Główną różnicą w planie urbanistycznym miast lokowanych na prawie, które przywędrowało na Pomorze z Lubeki (Szczecin, Gdańsk, Elbląg, Frombork), był brak rynku, który zastępowała szeroka ulica. Jednak miast założonych na prawie lubeckim było niewiele, w dodatku z czasem wiele z nich lokowano po raz wtóry na prawie magdeburskim (Gdańsk i Tczew). Nie ma wątpliwości, że to właśnie model prawa z Magdeburga zyskał w Europie Środkowo-Wschodniej największą popularność i miano prawa niemieckiego.

Pierwszym miastem, któremu w 1211 r. nadano prawa magdeburskie, była Złotoryja. Ponieważ Piastowie na Śląsku i Krzyżacy na Pomorzu chcieli ściągnąć jak najwięcej kolonistów, oferowali im jeszcze lepsze warunki. – Osadników zachęcano do przesiedlenia, zwalniając od podatków, ceł, ograniczając im obowiązek wojskowy, dając szerokie uprawnienia w zakresie łowiectwa i rybołówstwa, wabiono też niższymi czynszami lub łagodniejszymi karami za przewinienia – mówi historyk prawa, specjalistka od prawa niemieckiego prof. Danuta Janicka z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, laureatka nagrody im. Eike von Repgowa, przyznawanej przez władze miasta Magdeburga i tamtejszy uniwersytet. – Prawo magdeburskie w swej pierwotnej postaci nie zapewniało tak szerokich przywilejów i ułatwień, dokonywano zatem jego modyfikacji. I tak na Śląsku powstało prawo średzkie (od Środy Śląskiej, która w 1235 r. otrzymała specjalne pouczenie prawne z saksońskiego Halle, będące podstawą jej ustroju), a na Pomorzu – prawo chełmińskie (od Chełmna, lokowanego w 1233 r.).
Aplikacja „Polityki” - lektura każdego dnia.
Podaruj sobie i bliskim wnikliwy opis świata.
Pobierz

Równolegle z prawem niemieckim na Śląsku pojawiło się prawo flamandzkie. Na jego podstawie w 1217 r. założono Racibórz, a w 1223 r. Nysę. Jednak dające mieszkańcom wyjątkowo dużą autonomię prawo flamandzkie nie przypadło do gustu Piastom, którym zależało na wzmocnieniu swojej władzy, a nie na jej utracie. To zadecydowało, że na Śląsku tak wielką popularnością zaczęło cieszyć się prawo średzkie, w którym najważniejszym przedstawicielem samorządu – kierującym administracją, sądownictwem i gospodarką – był podporządkowany panu wójt.

– Zdecydowanie większą samorządność miały miasta lokowane na prawie chełmińskim – mówi prof. Janicka. – Jednak zarówno w prawie średzkim jak i chełmińskim znalazły się pochodzące z Flandrii zasady zapewniające kobietom możliwość dziedziczenia majątków. Dzięki nim mieszkanki miast na ziemiach polskich miały lepszą pozycję społeczną niż mieszczanki niemieckie. Gdy w 1476 r. Kazimierz Jagiellończyk wprowadził w Prusach Królewskich – jako powszechnie obowiązujące – prawo chełmińskie, objętej nim szlachcie pruskiej zaczęło przeszkadzać równouprawnienie córek i synów w dziedzinie spadkobrania oraz małżeńska wspólnota majątkowa. Dlatego w 1598 r. szlachta doprowadziła do uchwalenia własnego prawa ziemskiego w postaci słynnej korektury pruskiej.

Wraz z rozpowszechnianiem się prawa magdeburskiego pojawiały się kolejne jego odmiany, jak prawo wrocławskie, poznańskie, krakowskie i inne. By z każdym problemem prawnym nie trzeba było odwoływać się do Magdeburga, na terenie ziem polskich powołano sądy wyższe. I tak sąd krajowy dla Małopolski powstał w Krakowie, dla Wielkopolski – w Poznaniu, dla Pomorza i Mazowsza – w Chełmnie (a potem, od XVI w. – w Toruniu), a w Środzie – dla Śląska.

Gdy prawo magdeburskie zakorzeniło się w Polsce na dobre, ruszyły stąd fale osadników na wschód, do nowych miast lokowanych na prawie magdeburskim, takich jak Lwów, Wilno, Ryga i Mińsk. – Kodeksy wydawane przez polskich drukarzy i znawców prawa – Jana Łaskiego (1506 r.), Mikołaja Jaskiera (1535 r.) czy polskie tłumaczenie Pawła Szczerbicza (1581 r.) – stały się podstawowymi zbiorami praw, jakie trafiły na wschód – mówi prof. Lück. W ten sposób miasta założone na ziemiach polskich na prawie niemieckim stawały się miastami-matkami dla swych wschodnich córek. Wydawałoby się, że wraz z nadaniem przywileju dla Kijowa ok. 1497 r. prawo niemieckie osiągnęło swoją wschodnią granicę, ale najnowsze badania rosyjskich historyków wykazały, że mogło ono mieć znaczny wpływ na rozwój miast nawet w dalszych prowincjach rosyjskich.

Prawa miejskie funkcjonowały w Polsce aż do rozbiorów. W Europie upadły w epoce absolutyzmu. W Prusach prawo chełmińskie zostało zastąpione przez lokalną kodyfikację – prawo prowincjonalne. – W pewnym zakresie prawo chełmińskie funkcjonowało nadal. Ostatnie przepisy, dotyczące spraw morskich, zostały zlikwidowane dopiero w drugiej połowie XIX w. – mówi prof. Janicka. Najdłużej prawo magdeburskie utrzymało się na Ukrainie, gdzie przestało być ważne dopiero w 1840 r. po wprowadzeniu ogólnorosyjskiego zbioru ustaw. W swojej ojczyźnie, w Niemczech, „Zwierciadło saskie” w niektórych miejscach przetrwało w szczątkowej formie aż do 1900 r., kiedy to zostało zastąpione przez ogólnoniemiecki kodeks.

Co ciekawe, niektóre z regulacji prawnych znanych ze „Zwierciadła” do dziś są aktualne, np. zalecenia: „wóz, który jako pierwszy wjeżdża na most, powinien przejechać jako pierwszy”, „nikomu nie wolno wyprowadzać rynny na podwórze sąsiada” czy „kto pierwszy przybywa do młyna, ten ma pierwszeństwo mielenia”. Zarządzenia te dziś mogą się wydawać oczywiste, w średniowieczu były jednak bardzo nowoczesne, gdyż wcześniej pierwszeństwo przysługiwało zawsze lepiej urodzonym i bogatszym członkom społeczeństwa.

Znamienne jest, że we wszystkich miastach europejskich, które rozwijały się pod wpływem prawa niemieckiego, przetrwał do naszych czasów układ przestrzenny i nomenklatura. Ratusz (Rathaus), rada (Rat), burmistrz (Bürgermeister) to nazwy funkcjonujące do dziś, podobnie jak nadal istnieją rynki, ratusze, sądy i resztki murów. Te relikty średniowiecznych instytucji miejskich pokazują, jak silne piętno odcisnęły wzory niemieckie na kształcie polskich miast. I choć prawa miejskie miały różne lokalne warianty, to wszystkie zapewniały w mniejszym lub większym stopniu to samo: autonomię mieszkańców miasta i przywileje, o których uzależnieni od panów feudalnych mieszkańcy wsi mogli tylko pomarzyć. Nic dziwnego, że niektórzy decydowali się na ucieczkę do miasta – po roku mogli liczyć na uzyskanie wolności osobistej. Pod tym względem niewiele się zmieniło. Dziś także przybywa się do miasta w poszukiwaniu lepszego życia.
Polityka 49.2007 (2632) z dnia 08.12.2007; Historia; s. 88

    historia Kraków

Agnieszka Krzemińska
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Miejskie powietrze czyni wolnym! >;) Wiecie co to znaczy? >;P

Biegnij Lola biegnij
Zabanowany
Ten post był aktualizowany .
ZAWARTOŚCI USUNIĘTE
Autor usunął wiadomość.
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Miejskie powietrze czyni wolnym! >;) Wiecie co to znaczy? >;P

Lothar.
To prawda sam mieszkam na przedmieściach. Choć i niewolnictwo ma inne formy, wystarczy.... wziąć kredyt >;)
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Miejskie powietrze czyni wolnym! >;) Wiecie co to znaczy? >;P

Lothar.
Niemniej zjawisko występuje do dziś, w jednym miejscu jestem przestępcą, a w innym już nie >;))) Trzeba szukać swojego miejsca w świecie i sam się zastanawiam czy tak do końca to jestem Polakiem jak tak się różnię od stereotypów >;)))

G RAŻYNA Z ARZYCKA
Ł ó d ź
Stereotypy Polski i Polaków
w świetle badań ankietowych
przeprowadzonych
w środowisku studentów zagranicznych
Wstęp
Od 1999 przeprowadzam, za pomocą ankiety składającej się z dwudziestu
pytań, badania w środowisku studentów zagranicznych. Respondenci repre-
zentują dwie grupy cudzoziemskie. Są to: a) uczestnicy rocznych lub seme-
stralnych kursów języka polskiego, prowadzonych w Studium Języka Pol-
skiego dla Cudzoziemców Uniwersytetu Łódzkiego oraz b) studenci z pro-
gramu Erasmus, studiujący w dwóch łódzkich uczelniach − UŁ oraz
WSHE 1 − bądź przebywający na miesięcznym obozie adaptacyjnym w UŁ,
przed rozpoczęciem studiów w innych polskich uczelniach.
Celem tych badań jest określenie odczuwanych przez cudzoziemców róż-
nic mentalnych między nimi jako reprezentantami określonych wspólnot
kulturowo-komunikatywnych a Polakami, jak też opis odmienności między
systemami organizacji życia w ich krajach i w Polsce. Badania przeprowa-
dzane są za pomocą metody audytoryjnej z udziałem lektorów języka pol-
skiego (w tym również mnie), którzy prowadząc zajęcia, proszą studentów-
-cudzoziemców o wypełnienie przygotowanej przeze mnie ankiety. Zdarza
się, że respondenci wypełniają ankietę w domu.

W konsekwencji ankieta ma przynieść odpowiedzi na pytanie o to, jakie
bariery komunikacyjne napotykają cudzoziemcy w Polsce oraz czym są one
powodowane. Ważnym celem badań ma być ustalenie tego, czy dłuższy
pobyt poza granicami kraju rodzinnego jest w stanie takie bariery zlikwido-
wać. Czy np. popularny program wymiany studentów zagranicznych o na-
zwie Erasmus, oprócz celu edukacyjno-towarzyskiego, może spełnić także
misję społeczną? Innym ważnym celem badań, toczących się przecież
w dłuższym odcinku czasu 2 , jest uzyskanie odpowiedzi na pytanie o to, jak
zmieniają się opinie o Polsce i Polakach w świecie oraz czym te zmiany są
powodowane 3 .
W niniejszym artykule zajmuję się jedynie analizą odpowiedzi na dwa py-
tania opisanej ankiety 4 . Brzmią one następująco:
− Jakie (jeśli w ogóle) stereotypy na temat Polski i Polaków istnieją
w Pani / Pana kraju?
− Czy Pani / Pana kontakty z Polakami lub Pani / Pana postrzeganie
Polski zostały zniekształcone przez te stereotypy? Jeśli tak, to w jaki
sposób? 5
W kontekście zarysowanych celów nadrzędnych owych badań pytania
o stereotypy Polski i Polaków obecne w krajach studentów-cudzoziemców

(pyt. 1) oraz o sposoby ich oddziaływania na psychikę i zachowanie respon-
dentów (pyt. 2) miały przyczynić się do odkrycia przyczyn utrudnień, poja-
wiających się w kontaktach cudzoziemców z Polakami podczas pobytu
w naszym kraju.
W przedstawianym w części II artykułu sprawozdaniu z badań zostaną
wyszczególnione dane na temat najczęściej pojawiających się stereotypów
Polski i Polaków wśród cudzoziemców pochodzących z danego kraju i będą
przytoczone konkretne „językowe manifestacje” tych stereotypów. Przyj-
mują one postać mniej lub bardziej utrwalonych sądów, formuł stereotypo-
wych, słów-kluczy, charakterystyk, opisów „powszechnej wiedzy” o Polsce
i Polakach 6 . Przy każdej cytowanej wypowiedzi zostanie podana informacja
o roku, w którym przeprowadzono badanie ankietowe. Da to możliwość
stwierdzenia, czy na interesującym nas obszarze doszło do zmiany potocz-
nych wyobrażeń o Polsce i Polakach, czy też nie 7 . Zebrane określenia to
w większości heterostereotypy. Jednak nie można nie wspomnieć również
o tym, że ok. 25% respondentów zadeklarowało polskie pochodzenie.
Z drugiej strony wszyscy ankietowani urodzili się już poza granicami Polski,
a wielu z nich to trzecie, czwarte, piąte czy nawet szóste pokolenie „Pola-

ków”. Żaden z respondentów nie określił się jako Polak mieszkający za
granicą.
Zdecydowałam się uporządkować dane ankietowe, biorąc pod uwagę po-
łożenie geograficzne kraju respondentów w stosunku do Polski (na zachód,
na wschód, na północ, na południe od Polski), co być może ułatwi ich ana-
lizę i ukaże przestrzenne (a także polityczno-gospodarcze, kulturowe, histo-
ryczne) uwarunkowania pojawiania się danych sądów 8 . Do tego sposobu
klasyfikacji danych ankietowych zainspirowała mnie refleksja Zbigniewa
Bokszańskiego, który w pracy Młodzi Europejczycy o Polakach. Opinie studentów
uniwersytetów europejskich przedstawił obraz Polski i Polaków w oczach studen-
tów fińskich, francuskich, niemieckich, ukraińskich i rosyjskich, a w podsu-
mowaniu swoich badań, napisał:
Najogólniej rzecz traktując, moglibyśmy wyróżnić trzy sposoby kon-
struowania wizerunków Polaków. Odnosząc je do obszarów, z któ-
rych pochodzą respondenci, można nadać im miano wizerunków
„północnych”, „zachodnich” i „wschodnich”. Nie dysponujemy, nie-
stety, materiałami z Włoch, Hiszpanii i Grecji i trudno w związku
z tym powiedzieć, czy „południowy” sposób postrzegania Polaków
jest zbliżony do „zachodniego”, czy posiada pewne swoiste cechy,
związane z tradycjami kulturowymi i charakterem kontaktów z Pola-
kami mieszkańców południa Europy (Bokszański 1998, 149).
Przedstawiane w niniejszym artykule wyniki, ze względu na niewielką do-
tychczas liczbę respondentów (94) i nierówną liczbę ankietowanych z po-
szczególnych krajów i regionów, należy traktować jako badanie o charakte-
rze pilotażowym, które może dopiero stać się punktem wyjścia szerzej za-
krojonych badań 9 . Pragnę jednak zauważyć, że choć badaniem została objęta
niewielka liczba osób, ankietowani pochodzą z wielu krajów (w sumie aż

z 35), w tym także z regionów położonych „na południe od Polski”. Sądzę,
że właśnie ta wydobyta w trakcie mojego sondażu różnorodność perspektyw
w postrzeganiu Polski i Polaków, poparta ciekawymi, szczerymi, wypowie-
dziami respondentów, które cytuję w sprawozdaniu, jest najciekawszym
wynikiem badań. Bo jeśli badania nie dają obrazu utrwalonych sądów o Pol-
sce i Polakach w poszczególnych krajach, to dają obraz pewnych tendencji
w sposobie kategoryzowania pojęć „Polska” i „Polacy” w świecie. Zbigniew
Bokszański, czołowy badacz stereotypów w naszym kraju, we wstępie do
cytowanej już wyżej książki, stwierdził:
Nie mamy, niestety, w polskiej literaturze socjologicznej zbyt wielu stu-
diów empirycznych nad postrzeganiem Polaków przez obywateli innych
krajów. Znacznie więcej uwagi temu zagadnieniu poświęcali historycy,
literaturoznawcy, badacze kultury. Wypada wyrazić nadzieję, iż być może
jest to stan przejściowy podyktowany szeregiem trudności związanych
z prowadzeniem badań empirycznych za granicą (Bokszański 1998, 8)
Pragnęłabym, by moje badania były dowodem tego, że można badać hete-
rostereotypy etniczne, nie wyjeżdżając z kraju rodzinnego. W Polsce działa
obecnie kilka dużych ośrodków kształcących cudzoziemców i kilkanaście
mniejszych, wyspecjalizowanych w prowadzeniu kursów całorocznych
i krótszych, np. wakacyjnych. Każdego roku przyjeżdżają do niemal wszyst-
kich polskich uczelni studenci zagraniczni w ramach różnorodnych progra-
mów międzynarodowych. W tych cudzoziemskich enklawach − współcze-
snych „wieżach Babel” − z powodzeniem można przeprowadzać badania,
o których wspomina Z. Bokszański. A trzeba się przecież zgodzić z tym
badaczem, że uświadomienie sobie przez przedstawicieli danej grupy etnicz-
nej sposobu postrzegania jej w świecie jest bardzo ważne:
Opinie o Polakach za granicą, niezależnie od tego, czy uznajemy je za
usprawiedliwione czy nie, są faktami. Faktami istotnymi zarówno dla
samoświadomości Polaków, jak i dla podejmowania szeregu decyzji,
zwłaszcza ekonomicznych i politycznych ze strony rządów innych
państw i organizacji decydujących o kształcie stosunków międzyna-
rodowych. Pytanie, czy warto znać te fakty, wypada zaliczyć do kate-
gorii pytań retorycznych (Bokszański 1998, 8) 10 .

We wnioskach podejmę analizę porównawczą zebranych stereotypów
i charakterystyk naszego kraju i jego mieszkańców. Interesuje mnie także
możliwość stwierdzenia, czy w różnych regionach świata powtarzają się
pewne stereotypowe sądy na temat Polski i Polaków, a tym samym możli-
wość dowiedzenia się, czy istnieją uniwersalne stereotypy naszego kraju i naro-
du? Ciekawe wydaje mi się również to, czy można wśród zebranych stereo-
typów wyodrębnić np. stereotypy, które narodziły się w przeszłości? ste-
reotypy związane z okresem komunizmu? stereotypy, które narodziły się
w ostatnich latach?
Stereotypy Polski i Polaków uporządkowane przestrzennie
1. Stereotypy Polski i Polaków w krajach leżących na zachód od Polski 11
1.1. Respondenci z Niemiec (w liczbie 14 12 ) podali następujące stereotypy:
Polacy − złodzieje (12 wskazań 13 ), nadużywają alkoholu (4), gościnni (4),
biedni (3), przyjacielscy (3), rodzinni (1), leniwi, powolni (2), nieporządni (1),
nieprzyjacielscy (1), „złote rączki” (1), tani pracownicy (2); są konkurencją
dla Niemców na rynku pracy (2); Polki − ładne (2), podejmują się nisko
płatnych zajęć (1); Polska − kraj zacofany gospodarczo (1), kraj tanich pro-
duktów (1), w którym można dobrze zjeść (1); dalej przykłady wypowiedzi:
Polacy wszystkiego potrzebują i biorą to (1999).
Leniwi, złodzieje, biedni, powolni (szczególnie w opinii służby gra-
nicznej), ale przyjacielscy, gościnni (1999).
Polacy to złodzieje. Polacy mają opinię bardzo zdolnych i tanich
„złotych rączek”. Polacy dużo piją; Polki są bardzo urodziwe (2003).

Problemem są nie tyle stereotypy, a raczej to, że ludzie boją się stracić
pracę, jeśli Polacy będą pracować w Niemczech (2007).
Jest wielka różnica między ludźmi prostymi a wykształconymi. We-
dług pierwszych Polacy kradną i codziennie upijają się. A fakt jest ta-
ki, że to Niemcy piją statystycznie najwięcej alkoholu. Druga grupa
widzi Polskę jako kraj zacofany gospodarczo, któremu trudno będzie
dogonić inne kraje (2007).
Naczelnym stereotypem jest ten, że wybierając się do Polski, należy
uważać na złodziei. Innym jest ten, że można kupić w Polsce tanie
produkty, przede wszystkim alkohol i papierosy (2008).
Polacy kradną, najczęściej auta, piją dużo wódki. Kobiety pracują jako
sprzątaczki. Polskie kobiety, i w ogóle kobiety ze wschodniej Europy,
są ładne (2008).
Na nieszczęście one [stereotypy] ciągle istnieją. Np. ten, że Polacy nie
są przyjacielscy, że kradną i są nieporządni (2008).
Polacy kradną samochody. Polacy pracują / proponują usługi za du-
żo mniejsze wynagrodzenie niż Niemcy. Polskie dziewczyny / ko-
biety przewyższają urodą kobiety z innych krajów (2008).
W Polsce jest dobre jedzenie, a Polacy lubią przyjmować gości (2008).
Niestety, jest dużo stereotypów na temat Polski i Polaków w Niemczech.
Powszechne jest zdanie, że wszyscy Polacy są złodziejami. Niektóre fir-
my zatrudniają Polaków, którzy żądają mniej pieniędzy niż Niemcy.
Większość Niemców jest zadowolona z tej konkurencji (2008).
1.2. Oto stereotypy podane przez respondentów z Francji (9):
Polacy – alkoholicy / piją za dużo (wódki) (8), uprzejmi (2), silni („silni
chłopcy” −2), smutni (2); religijni / katoliccy (2), konserwatywni (1), rasiści
(1), gościnni (1), rodzinni (1), lubią robić imprezy domowe (1), mili, sympa-
tyczni, zimni (1), cieplejsi od Francuzów (1); tania siła robocza (1); Polki −
ładne (1); Polska – kraj biedny, mało rozwinięty / zacofany, niski poziom
życia (3), zimny, przygnębiający / depresyjny, szary (2); język mało uniwer-
salny (1); zob. przykłady wypowiedzi:
Dla Francuzów Polska jest krajem zacofanym, zimnym i mało intere-
sującym jako cel wyjazdu w ramach programu „Erasmus-Socrates”,
gdyż język nie jest uniwersalny, a poziom [nauki? życia? – G.Z.] niski.
Francuzi sądzą, że Polacy to alkoholicy, ale także, że są sympatyczni
(tak, to prawda!); że mają rasistowskie nastawienia do Żydów i mu-
zułmanów (? – znak zapytania oryginalny – G.Z.) (1999).

Mówi się, że Polacy dużo piją, że są religijni (1999).
„Pić jak Polak”, „gościnny jak Polak”; biedny kraj; silni chłopcy (1999).
Bardzo biedny, mało rozwinięty kraj (nie ma tu firm międzynarodo-
wych, takich jak np. McDonald’s – takie są stereotypowe opinie
o Polsce we Francji (2003).
W moim kraju ludzie myślą, że Polacy dużo piją, że są bardzo religijni
(katoliccy). Też jest stereotyp, że Polacy są zimni, ale atmosfera rodzinna
jest ciepła. Francuzi wyobrażają sobie, że Polacy zawsze śpiewają, robią
imprezy domowe, na których ludzie dużo jedzą, piją i śpiewają. Myślę, że
czasami Francuzi mylą Polaków z Romami (Cyganami) (2005).
Francuzi sądzą, że Polska nie jest krajem rozwiniętym i że Polacy
mają problem z piciem alkoholu. Zawsze też słyszałam, że ludzie
z Europy Wschodniej są cieplejsi od nas (2008).
Sądzi się, że Polska jest zimna, szara, depresyjna, stara, konserwatywna
i biedna. Co do Polaków, to według Francuzów są konserwatywni
i smutni. I dużo piją. Zwykle wódkę. A także są bardzo mili i uprzejmi.
I, oczywiście, uważa się, że polskie dziewczyny są bardzo ładne (2008).
Polscy pracownicy są tanią siła roboczą (2008).
1.3. Oto stereotypy podane przez Holendrów (4):
Polacy − biedni (2), mają opinię przestępców (1), nadużywają alkoholu (1),
antysemici (1); Polki – piękne, jasnowłose, lojalne (1); Polska – biedny kraj
(1), zacofany (2); smutny / nieprzyjazny / szary (1); zob. wypowiedzi:
Polska = biedny kraj. Polacy = mafia w dresach itd. Polacy piją zaw-
sze za dużo alkoholu (wódki). Polacy są antysemitami (1999).
Biedni ludzie, kraj bardziej zacofany niż reszta Europy (2003).
Biedni ludzie, zacofany kraj (2003).
[Polska] Szara, smutna, nieprzyjazna, mniej rozwinięta. Piękne, lojal-
ne, płowowłose Polki (2004).
1.4. Stereotypy podane przez respondentów z Belgii (2):
Polacy – dużo piją (wódki) (2), są pracowici, religijni (1), nierówni – jedni są
pracowici i profesjonalnie wykonują swój fach, inni obijają się, kradną (1); Polska
− słabo zorganizowana (1), bez tradycji kulturowych (1); zob. wypowiedzi:
Brak organizacji państwowej i życiowej; [Polacy] piją dużo; biedny
kraj bez zaplecza kulturowego; ludzie bardzo religijni (z dopiskiem:
*Uwaga, to nie są moje stereotypy, ale belgijskie!) (1999).
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Miejskie powietrze czyni wolnym! >;) Wiecie co to znaczy? >;P

Lothar.
Krok w lewo, niewolnik, w prawo wolny człowiek. Kusiło mnie w wojsku jak na jesień odlatywały ptaki, żeby stąd uciec i nigdy nie wrócić. No ale rodzina >;)
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Miejskie powietrze czyni wolnym! >;) Wiecie co to znaczy? >;P

Lothar.
Ale to tak nie intuicyjnie krok w lewo wyrokowiec, krok w prawo szanowany wypłacalny obywatel 😇 A ludzie wierzą w jakieś sprawiedliwości 🙃
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Miejskie powietrze czyni wolnym! >;) Wiecie co to znaczy? >;P

Lothar.
Ps.
Dowiedziałem się że w stanach już nikt nie siedzi za konopie a u na siedzą. Gadałem z babka tak 45 co mówiła że w 3 lata sobie kolana wyleczyła a bolały i puchły. Wyleczyła i odstawiła a kazali jej sterydy ładować objawowo. A u nas cisza. Choć jak popytalem to ludzie wiedzą tylko po cichu używają żeby ktoś nie podkablowal.
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Miejskie powietrze czyni wolnym! >;) Wiecie co to znaczy? >;P

Amigoland
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Lothar.
Lothar. napisał/a
To z niemiec ze średniowiecza. Mieszczanie się wzbogacili i wywalczyli swoje prawa. I jak chłop uciekł ze wsi gdzie był niewolnikiem, to po przekroczeniu bram miasta był wolny i jego pan i kk mogli mu "nafiukać" :) bo był wolny no i ludzie uciekali >;) U nas kk pilnował żeby mieszczanie byli biedni i bez praw, więc 3 rozbiory i po Polsce. A handel i usługi w ręku niemców i żydów co ułożyli się z kk i administracją, ale o tym to tylko pomiędzy wierszami >;)


Mało kto zdaje sobie sprawę, że w powiedzeniu „miejskie powietrze czyni wolnym”, tak naprawdę chodzi o miejskie prawo. To ono w świecie feudalnych porządków gwarantowało mieszczanom niezależność, status i przywileje.

Kraków stał się miastem z prawdziwego zdarzenia dopiero w 1257 r., 750 lat temu, po przyjęciu praw miejskich z Magdeburga. Zaczęli wówczas napływać tu niemieccy osadnicy, architekci z zachodu Europy zaplanowali wielki rynek, ratusz, wyznaczyli przebieg murów, pojawił się sąd, burmistrz i pieczęć miejska. Nowi koloniści, a z czasem i starzy mieszkańcy grodu awansowali do rangi mieszczan. Nadano im przywileje, o jakich dotychczas nawet im się nie śniło. Ten nowy status zawdzięczali prawu miejskiemu, które stopniowo zmieniło oblicze Europy.

Wczesnośredniowieczna Europa miała charakter wiejski. Oczywiście istniały duże skupiska ludzkie pełniące funkcję osad targowych, centrów administracyjnych i religijnych, ale poza wielkością niewiele odróżniało je od wsi. Wprowadzenie praw miejskich (tzw. lokacja) nie zawsze oznaczało założenie miasta na surowym korzeniu, czyli w zupełnie nowym miejscu. Często polegało na budowie nowego ośrodka w pewnym oddaleniu od starego (np. w Kołobrzegu i Gdańsku) lub na przebudowie starego (np. w Krakowie). Nadanie nowym i starym ośrodkom praw doprowadziło do powstania w Europie tysięcy miast o podobnym wyglądzie i ustroju samorządowym. Zaczęło się to na Zachodzie w XI w., by dotrzeć na ziemie polskie w pierwszej połowie XIII w.

Największą popularnością cieszyło się u nas prawo magdeburskie, którego historię, zasięg i oddziaływanie prezentuje w warszawskim Arsenale (do 9 grudnia) wystawa „Zwierciadło saskie i prawo magdeburskie fundamentem Europy”. – Ustrój prawny Magdeburga miał na wschodzie Europy ogromną siłę przyciągania – powiedział otwierając wystawę niemiecki historyk prawa prof. Heiner Lück z Uniwersytetu w Halle. – Poza radą Lubeki żadne inne kolegium orzekające nie miało oddziaływania sięgającego tak daleko zarówno pod względem geograficznym, jak i czasowym. Relikty prawa magdeburskiego do dziś stanowią wspólny element ustroju wielu miast europejskich.

Ponieważ w XII w. prawo podążało za człowiekiem, przybysze (Flamandowie, Fryzowie, Turyngowie), osiedlając się na terenie Saksonii-Anhalt, przynieśli ze sobą własne prawa zwyczajowe. Doprowadziło to do chaosu prawnego wśród mieszkańców prowincji. Hrabia Hoyer von Falkenstein zadanie ujednolicenia i spisania prawa powierzył ławnikowi sądowemu, niejakiemu Eike von Repgow, uważanemu do dziś za twórcę pierwszego zbioru praw ludności saskiej. „Zwierciadło saskie”, bo tak nazywa się ten kodeks, powstało między 1220 a 1235 r., by od razu zyskać ogromną popularność i autorytet. Przepisywano je w dziesiątkach egzemplarzy, z których do dziś zachowało się ok. 460.

Prawo magdeburskie zakładało istnienie dwóch ciał kolegialnych: ławy i rady miejskiej. Rajcy i ławnicy należeli do znamienitych rodów mieszczańskich, musieli też być ludźmi elokwentnymi o nieposzlakowanej opinii. – Przez pewien czas nie wiedziano, jak podzielić obowiązki – tłumaczy prof. Lück. – W rezultacie ok. 1300 r. ustalono, że ławnicy zajmą się wydawaniem wyroków w sądach, a rada będzie miała wpływ na sądownictwo, ale przede wszystkim będzie stanowić prawo i zarządzać miastem. Rozdzielenie tych dwóch ciał stanowiło charakterystyczną cechę magdeburskiego ustroju miejskiego, odnajdywaną w wielu wzorujących się na nim miastach. Forma rządów, która powstała dzięki prawu magdeburskiemu, zapewniała mieszkańcom miast nie tylko własne sądownictwo, ale i liczne przywileje, umożliwiające rozwój gospodarczy.

Prawo niemieckie decydowało o tym, że pojawiały się mury, regularna sieć ulic, rynek, ratusz i kościół. I to niezależnie też od tego, czy miasto zakładano na surowym korzeniu, czy też lokacja dotyczyła ośrodka już istniejącego. Główną różnicą w planie urbanistycznym miast lokowanych na prawie, które przywędrowało na Pomorze z Lubeki (Szczecin, Gdańsk, Elbląg, Frombork), był brak rynku, który zastępowała szeroka ulica. Jednak miast założonych na prawie lubeckim było niewiele, w dodatku z czasem wiele z nich lokowano po raz wtóry na prawie magdeburskim (Gdańsk i Tczew). Nie ma wątpliwości, że to właśnie model prawa z Magdeburga zyskał w Europie Środkowo-Wschodniej największą popularność i miano prawa niemieckiego.

Pierwszym miastem, któremu w 1211 r. nadano prawa magdeburskie, była Złotoryja. Ponieważ Piastowie na Śląsku i Krzyżacy na Pomorzu chcieli ściągnąć jak najwięcej kolonistów, oferowali im jeszcze lepsze warunki. – Osadników zachęcano do przesiedlenia, zwalniając od podatków, ceł, ograniczając im obowiązek wojskowy, dając szerokie uprawnienia w zakresie łowiectwa i rybołówstwa, wabiono też niższymi czynszami lub łagodniejszymi karami za przewinienia – mówi historyk prawa, specjalistka od prawa niemieckiego prof. Danuta Janicka z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, laureatka nagrody im. Eike von Repgowa, przyznawanej przez władze miasta Magdeburga i tamtejszy uniwersytet. – Prawo magdeburskie w swej pierwotnej postaci nie zapewniało tak szerokich przywilejów i ułatwień, dokonywano zatem jego modyfikacji. I tak na Śląsku powstało prawo średzkie (od Środy Śląskiej, która w 1235 r. otrzymała specjalne pouczenie prawne z saksońskiego Halle, będące podstawą jej ustroju), a na Pomorzu – prawo chełmińskie (od Chełmna, lokowanego w 1233 r.).
Aplikacja „Polityki” - lektura każdego dnia.
Podaruj sobie i bliskim wnikliwy opis świata.
Pobierz

Równolegle z prawem niemieckim na Śląsku pojawiło się prawo flamandzkie. Na jego podstawie w 1217 r. założono Racibórz, a w 1223 r. Nysę. Jednak dające mieszkańcom wyjątkowo dużą autonomię prawo flamandzkie nie przypadło do gustu Piastom, którym zależało na wzmocnieniu swojej władzy, a nie na jej utracie. To zadecydowało, że na Śląsku tak wielką popularnością zaczęło cieszyć się prawo średzkie, w którym najważniejszym przedstawicielem samorządu – kierującym administracją, sądownictwem i gospodarką – był podporządkowany panu wójt.

– Zdecydowanie większą samorządność miały miasta lokowane na prawie chełmińskim – mówi prof. Janicka. – Jednak zarówno w prawie średzkim jak i chełmińskim znalazły się pochodzące z Flandrii zasady zapewniające kobietom możliwość dziedziczenia majątków. Dzięki nim mieszkanki miast na ziemiach polskich miały lepszą pozycję społeczną niż mieszczanki niemieckie. Gdy w 1476 r. Kazimierz Jagiellończyk wprowadził w Prusach Królewskich – jako powszechnie obowiązujące – prawo chełmińskie, objętej nim szlachcie pruskiej zaczęło przeszkadzać równouprawnienie córek i synów w dziedzinie spadkobrania oraz małżeńska wspólnota majątkowa. Dlatego w 1598 r. szlachta doprowadziła do uchwalenia własnego prawa ziemskiego w postaci słynnej korektury pruskiej.

Wraz z rozpowszechnianiem się prawa magdeburskiego pojawiały się kolejne jego odmiany, jak prawo wrocławskie, poznańskie, krakowskie i inne. By z każdym problemem prawnym nie trzeba było odwoływać się do Magdeburga, na terenie ziem polskich powołano sądy wyższe. I tak sąd krajowy dla Małopolski powstał w Krakowie, dla Wielkopolski – w Poznaniu, dla Pomorza i Mazowsza – w Chełmnie (a potem, od XVI w. – w Toruniu), a w Środzie – dla Śląska.

Gdy prawo magdeburskie zakorzeniło się w Polsce na dobre, ruszyły stąd fale osadników na wschód, do nowych miast lokowanych na prawie magdeburskim, takich jak Lwów, Wilno, Ryga i Mińsk. – Kodeksy wydawane przez polskich drukarzy i znawców prawa – Jana Łaskiego (1506 r.), Mikołaja Jaskiera (1535 r.) czy polskie tłumaczenie Pawła Szczerbicza (1581 r.) – stały się podstawowymi zbiorami praw, jakie trafiły na wschód – mówi prof. Lück. W ten sposób miasta założone na ziemiach polskich na prawie niemieckim stawały się miastami-matkami dla swych wschodnich córek. Wydawałoby się, że wraz z nadaniem przywileju dla Kijowa ok. 1497 r. prawo niemieckie osiągnęło swoją wschodnią granicę, ale najnowsze badania rosyjskich historyków wykazały, że mogło ono mieć znaczny wpływ na rozwój miast nawet w dalszych prowincjach rosyjskich.

Prawa miejskie funkcjonowały w Polsce aż do rozbiorów. W Europie upadły w epoce absolutyzmu. W Prusach prawo chełmińskie zostało zastąpione przez lokalną kodyfikację – prawo prowincjonalne. – W pewnym zakresie prawo chełmińskie funkcjonowało nadal. Ostatnie przepisy, dotyczące spraw morskich, zostały zlikwidowane dopiero w drugiej połowie XIX w. – mówi prof. Janicka. Najdłużej prawo magdeburskie utrzymało się na Ukrainie, gdzie przestało być ważne dopiero w 1840 r. po wprowadzeniu ogólnorosyjskiego zbioru ustaw. W swojej ojczyźnie, w Niemczech, „Zwierciadło saskie” w niektórych miejscach przetrwało w szczątkowej formie aż do 1900 r., kiedy to zostało zastąpione przez ogólnoniemiecki kodeks.

Co ciekawe, niektóre z regulacji prawnych znanych ze „Zwierciadła” do dziś są aktualne, np. zalecenia: „wóz, który jako pierwszy wjeżdża na most, powinien przejechać jako pierwszy”, „nikomu nie wolno wyprowadzać rynny na podwórze sąsiada” czy „kto pierwszy przybywa do młyna, ten ma pierwszeństwo mielenia”. Zarządzenia te dziś mogą się wydawać oczywiste, w średniowieczu były jednak bardzo nowoczesne, gdyż wcześniej pierwszeństwo przysługiwało zawsze lepiej urodzonym i bogatszym członkom społeczeństwa.

Znamienne jest, że we wszystkich miastach europejskich, które rozwijały się pod wpływem prawa niemieckiego, przetrwał do naszych czasów układ przestrzenny i nomenklatura. Ratusz (Rathaus), rada (Rat), burmistrz (Bürgermeister) to nazwy funkcjonujące do dziś, podobnie jak nadal istnieją rynki, ratusze, sądy i resztki murów. Te relikty średniowiecznych instytucji miejskich pokazują, jak silne piętno odcisnęły wzory niemieckie na kształcie polskich miast. I choć prawa miejskie miały różne lokalne warianty, to wszystkie zapewniały w mniejszym lub większym stopniu to samo: autonomię mieszkańców miasta i przywileje, o których uzależnieni od panów feudalnych mieszkańcy wsi mogli tylko pomarzyć. Nic dziwnego, że niektórzy decydowali się na ucieczkę do miasta – po roku mogli liczyć na uzyskanie wolności osobistej. Pod tym względem niewiele się zmieniło. Dziś także przybywa się do miasta w poszukiwaniu lepszego życia.
Polityka 49.2007 (2632) z dnia 08.12.2007; Historia; s. 88

    historia Kraków

Agnieszka Krzemińska
Trudno sobie wyobrazić to wolne powietrze w miastach w XII wieku, kiedy wylewano za okno pomyje i odchody. Ulice spływały odchodami ludzkimi i końskim łajnemCześć Wojtek...
Druga tura bez Bonżura...
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Miejskie powietrze czyni wolnym! >;) Wiecie co to znaczy? >;P

Amigoland
Amigoland napisał/a
Lothar. napisał/a
To z niemiec ze średniowiecza. Mieszczanie się wzbogacili i wywalczyli swoje prawa. I jak chłop uciekł ze wsi gdzie był niewolnikiem, to po przekroczeniu bram miasta był wolny i jego pan i kk mogli mu "nafiukać" :) bo był wolny no i ludzie uciekali >;) U nas kk pilnował żeby mieszczanie byli biedni i bez praw, więc 3 rozbiory i po Polsce. A handel i usługi w ręku niemców i żydów co ułożyli się z kk i administracją, ale o tym to tylko pomiędzy wierszami >;)


Mało kto zdaje sobie sprawę, że w powiedzeniu „miejskie powietrze czyni wolnym”, tak naprawdę chodzi o miejskie prawo. To ono w świecie feudalnych porządków gwarantowało mieszczanom niezależność, status i przywileje.

Kraków stał się miastem z prawdziwego zdarzenia dopiero w 1257 r., 750 lat temu, po przyjęciu praw miejskich z Magdeburga. Zaczęli wówczas napływać tu niemieccy osadnicy, architekci z zachodu Europy zaplanowali wielki rynek, ratusz, wyznaczyli przebieg murów, pojawił się sąd, burmistrz i pieczęć miejska. Nowi koloniści, a z czasem i starzy mieszkańcy grodu awansowali do rangi mieszczan. Nadano im przywileje, o jakich dotychczas nawet im się nie śniło. Ten nowy status zawdzięczali prawu miejskiemu, które stopniowo zmieniło oblicze Europy.

Wczesnośredniowieczna Europa miała charakter wiejski. Oczywiście istniały duże skupiska ludzkie pełniące funkcję osad targowych, centrów administracyjnych i religijnych, ale poza wielkością niewiele odróżniało je od wsi. Wprowadzenie praw miejskich (tzw. lokacja) nie zawsze oznaczało założenie miasta na surowym korzeniu, czyli w zupełnie nowym miejscu. Często polegało na budowie nowego ośrodka w pewnym oddaleniu od starego (np. w Kołobrzegu i Gdańsku) lub na przebudowie starego (np. w Krakowie). Nadanie nowym i starym ośrodkom praw doprowadziło do powstania w Europie tysięcy miast o podobnym wyglądzie i ustroju samorządowym. Zaczęło się to na Zachodzie w XI w., by dotrzeć na ziemie polskie w pierwszej połowie XIII w.

Największą popularnością cieszyło się u nas prawo magdeburskie, którego historię, zasięg i oddziaływanie prezentuje w warszawskim Arsenale (do 9 grudnia) wystawa „Zwierciadło saskie i prawo magdeburskie fundamentem Europy”. – Ustrój prawny Magdeburga miał na wschodzie Europy ogromną siłę przyciągania – powiedział otwierając wystawę niemiecki historyk prawa prof. Heiner Lück z Uniwersytetu w Halle. – Poza radą Lubeki żadne inne kolegium orzekające nie miało oddziaływania sięgającego tak daleko zarówno pod względem geograficznym, jak i czasowym. Relikty prawa magdeburskiego do dziś stanowią wspólny element ustroju wielu miast europejskich.

Ponieważ w XII w. prawo podążało za człowiekiem, przybysze (Flamandowie, Fryzowie, Turyngowie), osiedlając się na terenie Saksonii-Anhalt, przynieśli ze sobą własne prawa zwyczajowe. Doprowadziło to do chaosu prawnego wśród mieszkańców prowincji. Hrabia Hoyer von Falkenstein zadanie ujednolicenia i spisania prawa powierzył ławnikowi sądowemu, niejakiemu Eike von Repgow, uważanemu do dziś za twórcę pierwszego zbioru praw ludności saskiej. „Zwierciadło saskie”, bo tak nazywa się ten kodeks, powstało między 1220 a 1235 r., by od razu zyskać ogromną popularność i autorytet. Przepisywano je w dziesiątkach egzemplarzy, z których do dziś zachowało się ok. 460.

Prawo magdeburskie zakładało istnienie dwóch ciał kolegialnych: ławy i rady miejskiej. Rajcy i ławnicy należeli do znamienitych rodów mieszczańskich, musieli też być ludźmi elokwentnymi o nieposzlakowanej opinii. – Przez pewien czas nie wiedziano, jak podzielić obowiązki – tłumaczy prof. Lück. – W rezultacie ok. 1300 r. ustalono, że ławnicy zajmą się wydawaniem wyroków w sądach, a rada będzie miała wpływ na sądownictwo, ale przede wszystkim będzie stanowić prawo i zarządzać miastem. Rozdzielenie tych dwóch ciał stanowiło charakterystyczną cechę magdeburskiego ustroju miejskiego, odnajdywaną w wielu wzorujących się na nim miastach. Forma rządów, która powstała dzięki prawu magdeburskiemu, zapewniała mieszkańcom miast nie tylko własne sądownictwo, ale i liczne przywileje, umożliwiające rozwój gospodarczy.

Prawo niemieckie decydowało o tym, że pojawiały się mury, regularna sieć ulic, rynek, ratusz i kościół. I to niezależnie też od tego, czy miasto zakładano na surowym korzeniu, czy też lokacja dotyczyła ośrodka już istniejącego. Główną różnicą w planie urbanistycznym miast lokowanych na prawie, które przywędrowało na Pomorze z Lubeki (Szczecin, Gdańsk, Elbląg, Frombork), był brak rynku, który zastępowała szeroka ulica. Jednak miast założonych na prawie lubeckim było niewiele, w dodatku z czasem wiele z nich lokowano po raz wtóry na prawie magdeburskim (Gdańsk i Tczew). Nie ma wątpliwości, że to właśnie model prawa z Magdeburga zyskał w Europie Środkowo-Wschodniej największą popularność i miano prawa niemieckiego.

Pierwszym miastem, któremu w 1211 r. nadano prawa magdeburskie, była Złotoryja. Ponieważ Piastowie na Śląsku i Krzyżacy na Pomorzu chcieli ściągnąć jak najwięcej kolonistów, oferowali im jeszcze lepsze warunki. – Osadników zachęcano do przesiedlenia, zwalniając od podatków, ceł, ograniczając im obowiązek wojskowy, dając szerokie uprawnienia w zakresie łowiectwa i rybołówstwa, wabiono też niższymi czynszami lub łagodniejszymi karami za przewinienia – mówi historyk prawa, specjalistka od prawa niemieckiego prof. Danuta Janicka z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, laureatka nagrody im. Eike von Repgowa, przyznawanej przez władze miasta Magdeburga i tamtejszy uniwersytet. – Prawo magdeburskie w swej pierwotnej postaci nie zapewniało tak szerokich przywilejów i ułatwień, dokonywano zatem jego modyfikacji. I tak na Śląsku powstało prawo średzkie (od Środy Śląskiej, która w 1235 r. otrzymała specjalne pouczenie prawne z saksońskiego Halle, będące podstawą jej ustroju), a na Pomorzu – prawo chełmińskie (od Chełmna, lokowanego w 1233 r.).
Aplikacja „Polityki” - lektura każdego dnia.
Podaruj sobie i bliskim wnikliwy opis świata.
Pobierz

Równolegle z prawem niemieckim na Śląsku pojawiło się prawo flamandzkie. Na jego podstawie w 1217 r. założono Racibórz, a w 1223 r. Nysę. Jednak dające mieszkańcom wyjątkowo dużą autonomię prawo flamandzkie nie przypadło do gustu Piastom, którym zależało na wzmocnieniu swojej władzy, a nie na jej utracie. To zadecydowało, że na Śląsku tak wielką popularnością zaczęło cieszyć się prawo średzkie, w którym najważniejszym przedstawicielem samorządu – kierującym administracją, sądownictwem i gospodarką – był podporządkowany panu wójt.

– Zdecydowanie większą samorządność miały miasta lokowane na prawie chełmińskim – mówi prof. Janicka. – Jednak zarówno w prawie średzkim jak i chełmińskim znalazły się pochodzące z Flandrii zasady zapewniające kobietom możliwość dziedziczenia majątków. Dzięki nim mieszkanki miast na ziemiach polskich miały lepszą pozycję społeczną niż mieszczanki niemieckie. Gdy w 1476 r. Kazimierz Jagiellończyk wprowadził w Prusach Królewskich – jako powszechnie obowiązujące – prawo chełmińskie, objętej nim szlachcie pruskiej zaczęło przeszkadzać równouprawnienie córek i synów w dziedzinie spadkobrania oraz małżeńska wspólnota majątkowa. Dlatego w 1598 r. szlachta doprowadziła do uchwalenia własnego prawa ziemskiego w postaci słynnej korektury pruskiej.

Wraz z rozpowszechnianiem się prawa magdeburskiego pojawiały się kolejne jego odmiany, jak prawo wrocławskie, poznańskie, krakowskie i inne. By z każdym problemem prawnym nie trzeba było odwoływać się do Magdeburga, na terenie ziem polskich powołano sądy wyższe. I tak sąd krajowy dla Małopolski powstał w Krakowie, dla Wielkopolski – w Poznaniu, dla Pomorza i Mazowsza – w Chełmnie (a potem, od XVI w. – w Toruniu), a w Środzie – dla Śląska.

Gdy prawo magdeburskie zakorzeniło się w Polsce na dobre, ruszyły stąd fale osadników na wschód, do nowych miast lokowanych na prawie magdeburskim, takich jak Lwów, Wilno, Ryga i Mińsk. – Kodeksy wydawane przez polskich drukarzy i znawców prawa – Jana Łaskiego (1506 r.), Mikołaja Jaskiera (1535 r.) czy polskie tłumaczenie Pawła Szczerbicza (1581 r.) – stały się podstawowymi zbiorami praw, jakie trafiły na wschód – mówi prof. Lück. W ten sposób miasta założone na ziemiach polskich na prawie niemieckim stawały się miastami-matkami dla swych wschodnich córek. Wydawałoby się, że wraz z nadaniem przywileju dla Kijowa ok. 1497 r. prawo niemieckie osiągnęło swoją wschodnią granicę, ale najnowsze badania rosyjskich historyków wykazały, że mogło ono mieć znaczny wpływ na rozwój miast nawet w dalszych prowincjach rosyjskich.

Prawa miejskie funkcjonowały w Polsce aż do rozbiorów. W Europie upadły w epoce absolutyzmu. W Prusach prawo chełmińskie zostało zastąpione przez lokalną kodyfikację – prawo prowincjonalne. – W pewnym zakresie prawo chełmińskie funkcjonowało nadal. Ostatnie przepisy, dotyczące spraw morskich, zostały zlikwidowane dopiero w drugiej połowie XIX w. – mówi prof. Janicka. Najdłużej prawo magdeburskie utrzymało się na Ukrainie, gdzie przestało być ważne dopiero w 1840 r. po wprowadzeniu ogólnorosyjskiego zbioru ustaw. W swojej ojczyźnie, w Niemczech, „Zwierciadło saskie” w niektórych miejscach przetrwało w szczątkowej formie aż do 1900 r., kiedy to zostało zastąpione przez ogólnoniemiecki kodeks.

Co ciekawe, niektóre z regulacji prawnych znanych ze „Zwierciadła” do dziś są aktualne, np. zalecenia: „wóz, który jako pierwszy wjeżdża na most, powinien przejechać jako pierwszy”, „nikomu nie wolno wyprowadzać rynny na podwórze sąsiada” czy „kto pierwszy przybywa do młyna, ten ma pierwszeństwo mielenia”. Zarządzenia te dziś mogą się wydawać oczywiste, w średniowieczu były jednak bardzo nowoczesne, gdyż wcześniej pierwszeństwo przysługiwało zawsze lepiej urodzonym i bogatszym członkom społeczeństwa.

Znamienne jest, że we wszystkich miastach europejskich, które rozwijały się pod wpływem prawa niemieckiego, przetrwał do naszych czasów układ przestrzenny i nomenklatura. Ratusz (Rathaus), rada (Rat), burmistrz (Bürgermeister) to nazwy funkcjonujące do dziś, podobnie jak nadal istnieją rynki, ratusze, sądy i resztki murów. Te relikty średniowiecznych instytucji miejskich pokazują, jak silne piętno odcisnęły wzory niemieckie na kształcie polskich miast. I choć prawa miejskie miały różne lokalne warianty, to wszystkie zapewniały w mniejszym lub większym stopniu to samo: autonomię mieszkańców miasta i przywileje, o których uzależnieni od panów feudalnych mieszkańcy wsi mogli tylko pomarzyć. Nic dziwnego, że niektórzy decydowali się na ucieczkę do miasta – po roku mogli liczyć na uzyskanie wolności osobistej. Pod tym względem niewiele się zmieniło. Dziś także przybywa się do miasta w poszukiwaniu lepszego życia.
Polityka 49.2007 (2632) z dnia 08.12.2007; Historia; s. 88

    historia Kraków

Agnieszka Krzemińska
Trudno sobie wyobrazić to wolne powietrze w miastach w XII wieku, kiedy wylewano za okno pomyje i odchody. Ulice spływały odchodami ludzkimi i końskim łajnemCześć Wojtek...
Chłop pańszczyźniany stanowił własność pana majątku....Ucieczki karano, włącznie do kary śmierci...
https://wielkahistoria.pl/tak-karano-chlopow-panszczyznianych-ktorzy-osmielili-sie-uciec-zbiegostwo-bylo-zbrodnia-gorsza-od-morderstwa/
Druga tura bez Bonżura...
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Miejskie powietrze czyni wolnym! >;) Wiecie co to znaczy? >;P

Lothar.
A jak uciekł do miasta to już nie Andrzeju 😋 Miejskie powietrze czyni wolnym 😇
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Miejskie powietrze czyni wolnym! >;) Wiecie co to znaczy? >;P

Amigoland
Lothar. napisał/a
A jak uciekł do miasta to już nie Andrzeju 😋 Miejskie powietrze czyni wolnym 😇
Może nie tyle powietrze, ale jurysdykcja już nie ta co na polu. W miastach obowiązywały prawa miejskie. Ale przecież takiego chłopka można było z miasta po prostu...Uprowadzić Szlachta na pewno miała swoje sposoby...No i była odpowiedzialność zbiorowa...Jak uciekł od pana...A o podcinaniu ścięgien na pewno nie czytałeś. Takiemu zbiegowi podcinano ścięgna, a pracować i tak musiał...
Druga tura bez Bonżura...
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Miejskie powietrze czyni wolnym! >;) Wiecie co to znaczy? >;P

Lothar.
Andrzeju to niemieckie przysłowie >;)

Stadtluft macht frei.
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Miejskie powietrze czyni wolnym! >;) Wiecie co to znaczy? >;P

Amigoland
Lothar. napisał/a
Andrzeju to niemieckie przysłowie >;)

Stadtluft macht frei.
Pierwsze słyszę. Może już wyszło z użycia
Druga tura bez Bonżura...
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Miejskie powietrze czyni wolnym! >;) Wiecie co to znaczy? >;P

Lothar.
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Lothar.

Die Geschichte der Stadt
"Stadtluft macht frei" - die Stadt als Chance

Stand: 27.10.2016 |Bildnachweis
"Fischdienst", aus "Urbar der Veste Rheinfelden" (Schweiz) mit zahlreichen Illustrationen verschiedener an die Grundherrschaft zu leistenden Abgaben. Aquarelle, um 1410 | Bild: picture-alliance/dpa

Der Begriff "Grundherrschaft" kennzeichnet eine der wichtigsten Erscheinungsformen des Zusammenlebens der Menschen im Mittelalter. Der Ausdruck selbst stammt nicht aus dem Mittelalter, sondern ist ein moderner Ausdruck. Die Grundherrschaft war eine Herrschaft über Land und Leute. Das heißt, dem Besitzer einer Grundherrschaft gehörte nicht nur das Land, sondern auch die Menschen, die auf ihm lebten. Dabei ist die Bandbreite sehr groß: Neben Menschen, die nur Abgaben zu leisten hatten, aber über eigene Rechte verfügten, gab es auch Personen, deren Freiheitsrechte praktisch nicht vorhanden waren.
Ein neues Leben in der Stadt

Als seit dem 11. Jahrhundert neue Städte entstanden, setzten sich immer mehr Menschen aus der Grundherrschaft in diese Orte ab. Sie tauchten unter im Gewühl der Stadt - und dort waren sie in der Regel für den Grundherren nicht mehr auffindbar. Vielerorts entstand folgender Rechtsbrauch: Ein Leibeigener konnte nach "Jahr und Tag" in der Stadt nicht mehr von seinem Grundherren zurückgefordert werden. Der Begriff "Jahr und Tag" war dabei in der deutschen Rechtssprache eine der gängigsten Formeln für den Zeitraum eines Jahres. Nach Ablauf dieser Frist war der Leibeigene in Freiheit - und konnte in der Stadt ein neues Leben beginnen. Daher der Ausdruck: "Stadtluft macht frei".
Von einer Unfreiheit in die nächste

Aber nicht jeder, der von einem freien Leben träumte, konnte dies auch erreichen. Die Aufnahme in die Stadt war mit Gebühren verbunden, und es war auch nicht einfach, das Bürgerrecht zu erwerben. Es musste gekauft oder ererbt werden. Damit änderte sich für viele Neuhinzugezogene oft nicht viel, sie gerieten von einer Unfreiheit in die nächste und lebten als Dienstboten, Knechte oder Mägde in der Stadt, mit zu wenig Besitz, um jemals in den Genuss des Bürgerrechts zu kommen. Auch war die Stadt im Mittelalter oft kein gesunder Lebensraum. Es war sehr eng, die Gassen und Straßen voller Müll und Fäkalien. Brände breiten sich oft rasend schnell aus und bedrohten Leib und Leben.

https://www.br.de/radio/bayern2/sendungen/radiowissen/soziale-politische-bildung/stadtgeschichte-urbanisierung-stadt-als-chance-100.html
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Miejskie powietrze czyni wolnym! >;) Wiecie co to znaczy? >;P

Lothar.

Miejskie powietrze czyni wolnym
zasada prawa średniowiecznego

    Język
    Przestrzegać
    Edytować

Powiedzenie „Powietrze miasta czyni wolnym według roku i dnia” opisuje średniowieczną zasadę prawną .
Kamienice na rynku w Spiskiej Sobocie ( Słowacja )

Osady wokół zamków i klasztorów , które zostały założone około XI wieku przez wykupionych chłopów pańszczyźnianych i innych członków stanu III , dały początek innym miastom obok starych rzymskich lub germańskich fundamentów . Coraz więcej chłopów pańszczyźnianych osiedlało się w miastach, gdzie ich właściciele byli w większości nie do wyśledzenia.

Stało się więc legalną praktyką, że niewolnik mieszkający w mieście, taki jak rolnik, który uciekł od swojego właściciela, nie mógł być już odzyskany przez swojego pracodawcę po latach i dniach , a tym samym stał się więźniem (również mieszkańcem miasta). Ale jeśli pracodawca mógł udowodnić siedmioma świadkami, że poddany był jego własnością, musiał mu ponownie służyć. [1] Ta faworyzująca miasta reguła została zniesiona na rzecz książąt szlacheckich ustawą in favorem principum (1231/32) .
literaturaEdytować

    Heinrich Mitteis : O podstawie prawnej zdania „Powietrze miejskie czyni wolnym”. W: Erika Kunz (red.): Festschrift Edmund E. Stengel z okazji 70. urodzin 24 grudnia 1949 r. wręczony przez przyjaciół, rówieśników i studentów. Böhlau, Munster et al. 1952, s. 342-358 (również w: Carl Haase (red.): The City of the Middle Ages. Tom 2: Law and Administration. 2. wydanie rozszerzone. Towarzystwo Książki Naukowej, Darmstadt 1976).
    Christoph Kreutzmüller, Eckart Schoerle; TWA Turyńskie Archiwum Gospodarcze, Centrum Judaicum (red.): Miejskie powietrze czyni wolnym? Przedsiębiorstwa żydowskie w Erfurcie od 1919 do 1939 roku . Hentrich & Hentrich , Berlin 2013, ISBN 978-3-942271-97-4 (= miniatury żydowskie , tom 138).

pozycjeEdytować

Erik Hühns, Ingeborg Hühns: Rolnik, obywatel, szlachcic: Życie w średniowieczu. Verlag Neues Leben, Berlin 1963. s. 123.

https://de-m-wikipedia-org.translate.goog/wiki/Stadtluft_macht_frei?_x_tr_sl=de&_x_tr_tl=pl&_x_tr_hl=pl&_x_tr_pto=sc
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Miejskie powietrze czyni wolnym! >;) Wiecie co to znaczy? >;P

Amigoland
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Lothar.
Lothar. napisał/a
Die Geschichte der Stadt
"Stadtluft macht frei" - die Stadt als Chance

Stand: 27.10.2016 |Bildnachweis
"Fischdienst", aus "Urbar der Veste Rheinfelden" (Schweiz) mit zahlreichen Illustrationen verschiedener an die Grundherrschaft zu leistenden Abgaben. Aquarelle, um 1410 | Bild: picture-alliance/dpa

Der Begriff "Grundherrschaft" kennzeichnet eine der wichtigsten Erscheinungsformen des Zusammenlebens der Menschen im Mittelalter. Der Ausdruck selbst stammt nicht aus dem Mittelalter, sondern ist ein moderner Ausdruck. Die Grundherrschaft war eine Herrschaft über Land und Leute. Das heißt, dem Besitzer einer Grundherrschaft gehörte nicht nur das Land, sondern auch die Menschen, die auf ihm lebten. Dabei ist die Bandbreite sehr groß: Neben Menschen, die nur Abgaben zu leisten hatten, aber über eigene Rechte verfügten, gab es auch Personen, deren Freiheitsrechte praktisch nicht vorhanden waren.
Ein neues Leben in der Stadt

Als seit dem 11. Jahrhundert neue Städte entstanden, setzten sich immer mehr Menschen aus der Grundherrschaft in diese Orte ab. Sie tauchten unter im Gewühl der Stadt - und dort waren sie in der Regel für den Grundherren nicht mehr auffindbar. Vielerorts entstand folgender Rechtsbrauch: Ein Leibeigener konnte nach "Jahr und Tag" in der Stadt nicht mehr von seinem Grundherren zurückgefordert werden. Der Begriff "Jahr und Tag" war dabei in der deutschen Rechtssprache eine der gängigsten Formeln für den Zeitraum eines Jahres. Nach Ablauf dieser Frist war der Leibeigene in Freiheit - und konnte in der Stadt ein neues Leben beginnen. Daher der Ausdruck: "Stadtluft macht frei".
Von einer Unfreiheit in die nächste

Aber nicht jeder, der von einem freien Leben träumte, konnte dies auch erreichen. Die Aufnahme in die Stadt war mit Gebühren verbunden, und es war auch nicht einfach, das Bürgerrecht zu erwerben. Es musste gekauft oder ererbt werden. Damit änderte sich für viele Neuhinzugezogene oft nicht viel, sie gerieten von einer Unfreiheit in die nächste und lebten als Dienstboten, Knechte oder Mägde in der Stadt, mit zu wenig Besitz, um jemals in den Genuss des Bürgerrechts zu kommen. Auch war die Stadt im Mittelalter oft kein gesunder Lebensraum. Es war sehr eng, die Gassen und Straßen voller Müll und Fäkalien. Brände breiten sich oft rasend schnell aus und bedrohten Leib und Leben.

https://www.br.de/radio/bayern2/sendungen/radiowissen/soziale-politische-bildung/stadtgeschichte-urbanisierung-stadt-als-chance-100.html
No, ale jak na załączonym cytacie stoi. Musiałeś sobie kupić prawo do zamieszkania w danym mieście A z czego taki chłopek mógł sobie takie prawo kupić?
"
Aber nicht jeder, der von einem freien Leben träumte, konnte dies auch erreichen. Die Aufnahme in die Stadt war mit Gebühren verbunden, und es war auch nicht einfach, das Bürgerrecht zu erwerben."
Druga tura bez Bonżura...
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Miejskie powietrze czyni wolnym! >;) Wiecie co to znaczy? >;P

Lothar.
Najpierw na lewo, a potem jak coś odłożył >;))
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Miejskie powietrze czyni wolnym! >;) Wiecie co to znaczy? >;P

Amigoland
Lothar. napisał/a
Najpierw na lewo, a potem jak coś odłożył >;))
No nie wiem czy tak na lewo mógł  mieszkać. Wiesz że już wtedy chodzili strażnicy miejscy i takich chłystków łapali i wyrzucali. Miasta nie były tak wielkie jak obecnie. Tam się wszyscy z widzenia znali, pozdrawiali. To chyba z tamtych czasów zostało jeszcze to pozdrawianie przez obcych przecież przybyszowi ludzi...
Druga tura bez Bonżura...
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Miejskie powietrze czyni wolnym! >;) Wiecie co to znaczy? >;P

Lothar.
Andrzeju u nas też "nie można" i co? Podwyższają podatki i chłopaki robią na lewo. No i jak były podatki to i ich nie ma.

Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Miejskie powietrze czyni wolnym! >;) Wiecie co to znaczy? >;P

Amigoland
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Amigoland
Zobacz Wojtek jak zmieniają się czasy. W 2015 przybyło do Niemiec 1,5 mln ludzi z Afryki. Przekroczyli bramy miast za darmo! Nie zapłacili ani centa! Mało tego...Jeszcze dostali pieniądze!
Druga tura bez Bonżura...
12