Lothar. napisał/a
Wezwano mnie do kościoła na południu rozmawiałem z jakąś nawiedzoną siostrą w średnim wieku i nie mogłem z niej wyciągnąć czego chce. Okazało się że ksiądz umarł i trzeba go jakoś uhonorować, sam wymyśliłem że będzie to tablica pamiątkowa na bramie głównej, zgodziła się, poszła, przyszedł nie mniej nawiedzony ksiądz, nie mogłem z niego wydusić jak się nazywał zmarły ani jaki będzie tekst, ta brama wychodzi na jakieś podmokłe łąki gdzie nikt nie chodzi. Oni mnie skądś znają i sam mam wymyślić tekst. To jakieś mroczne klimaty >;))
Chyba Wojtek byłeś w przeszłości księdzem, a może i nawet Biskupem? Ja chyba byłem żołnierzem, bo co jakiś czas, śni mi się że leżę pod jakimś zamkiem. I jest mi bardzo zimno...Dobranoc Wojtek.
Druga tura bez Bonżura...