Witaj Michalino. To jest to co robię cały czas. Niech ktoś sobie pogada...To od mnie zależy, czy tak postąpię, czy nie. A słowa musisz, już w ogóle nie wchodzą w rachubę, zaraz zapala mi się czerwona lampka.... Jak mi mówi przez telefon że mam mu podać ile zużywam prądu rocznie. To ja mu mówię że mu nie podam. I co mi zrobi? Hehehe...
Udzielam też czasami dobrych rad w pracy, których koledzy nie koniecznie słuchają. Pewnie też myślą, a niech sobie pogada. Tylko jeżeli chodzi o pracę, daleko mi do żartów. Przypadek z ostatniego tygodnia. Mamy kolegę z innej linii, powiedziałem mu żeby od początku czysto układał kabel i często upychał, bo tych kabli będzie dużo...
No ale kolega myślał że żartuję. Jak zakończył, nie mógł zamknąć kanału przeznaczonego na te kable. Widziałem jak się morduje i psioczy. Podszedłem i mówię. Przecież ci mówiłem? Hehehe...Do czego zmierzam. Jak ktoś mi coś powie, przemyślę. Ma rację? Czy nie? Jeżeli uznam że ma rację, postąpię tak jak mi radzi...
Druga tura bez Bonżura...