Wielkie brawa dla rządu indyjskiego, za respektowanie prawa do odrębności. Trochę bym polemizował, że oni nie zdają sobie sprawy że istnieje inne życie. Mimo zakazów wylądowało tam już paru śmiałków. Nawet jeden misjonarz

. Nie wiem który, ale podobno jeden z tych śmiałków przeżył tam nawet 3 dni w osadzie. Czyli musieli próbować z nim gadać. A on pewnie chwalił się jaki to on nie cywilizowany. Pokazywał pewnie zegarek i komórkę

. Pomimo to, nie zaimponował im...I go zabili. Ta wyspa leży na szlaku komunikacji lotniczej i wodnej. Także nie ma dnia, żeby nie widzieli samolotu, czy większego statku...
Druga tura bez Bonżura...