Przypomniałem sobie skecz Brusikiewicza z Kobuszewskim o długu. Przychodzi Brusikiewicz i mówi. "Panie? Pan masz u mnie dług. Dług? Jaki dług? Dług to pana zmartwienie, a nie moje" Coś w tym stylu...No i tak jest. Dług to zmartwienie banku, a nie dłużnika...Nie wiem jak w USA. Ale w Europie, w prawie, jest coś takiego jak przedawnienie długu...
Druga tura bez Bonżura...