Ja w wizjach spotkałam samego siebie w takiej boskiej wersji turbo >;P To było nieprzyjemne doświadczenie, on nic nie mówił tylko patrzył, wielki umysł bez dobroci "na pohybel wszystkim" (spalmy sobie świat) nie mogłem na niego patrzeć biła od niego moc widziałem tylko prawy policzek z zarostem i ucho. W uchu miał kolczyk, męski finezyjny sygnet (piracki pomysł, zapłata za pogrzeb, żart z żyjących) Ja nie noszę biżuterii, dlaczego on kontestował? To te ewowe "kurwy" chęć boskiej unifikacji, żart hmm dla wybranych? Odmówiłem bycia "bogiem" jestem za "krótki" jestem bystrym facetem jako człowiek, jako bóg będę "wariatem" w sumie to bardzo smutne tak realnie spojrzeć.