Do chwili rozpoczęcia przesłuchań czarownice trzymano w beczkach, aby odizolować je od ziemi, z której, jak uważano, czerpały swą moc. Klęczały tam ze związanymi z tyłu rękami. Przesłuchania rozpoczynały się często od golenia czarownicy na całym ciele i poszukiwania znamion szatana. Piętna te miały być nieczułe na ból, nakłuwano więc każde znamię i obserwowano reakcję. Wachlarz stosowanych tortur był bardzo szeroki, od podwieszania z wykręconymi do tyłu ramionami, przez przypalanie rozgrzanym żelazem lub świecą, po łamanie kołem nabijanym żelaznymi ćwiekami i hiszpańskie buciki z gwoździami skierowanymi do środka tak, aby raniły stopy. Umęczone ofiary, o ile przeżyły tortury, palono na stosie. W rzadkich wypadkach były przedtem duszone.
W spuściźnie Federowskiego zachował się dokument znany jako „Cyrograf Pulikowskiego”, pochodzący z XVIII/XIX w. z terenów Mazowsza.