Tak jak wspomniałem niedawno. Oni tymi wirusami żonglują od lat. Przypomniała mi się inna sprawa. Dawno to było, chyba z 5 lat temu. W firmie zauważono że dużo ludzi chodzi na zwolnienia. Któryś tam z szefów obliczył jakie to straty rocznie. Wzięto pod lupę każdego pracownika, niby to chronione prawem i nie muszę gadać o swoich chorobach. Ale zrobili takie zaufane osoby, które miały zasięgnąć języka sporządzać notatki. Chyba powstał specjalny oddział, który istnieje z resztą do dziś, hehehe. Oprócz chorób sezonowych jak grypy dużo ludzi ma choroby związane ze stanowiskiem pracy, pozycją pracy, czyli takie raczej ortopedyczne...Które z latami są chorobami chronicznymi. No i raz zatroszczono się żeby nie jeść na miejscu pracy, tylko zrobili nam takie duże pomieszczenie na śniadanie. Już wtedy powiedziałem że to niewypał. Raz przyszedł jeden z grypą, to następnego dnia...Pół hali było chore! Hehehe. No to wprowadzili te wolne dnia jak ktoś czuje że chory, może zadzwonić i ma 2 dni wolne płatne. Jak nie poczuje się lepiej musi iść do lekarza po zwolnienie. Obecnie w dobie tej "pandemii" znowu jemy na stanowiskach pracy...
Druga tura bez Bonżura...