Michalino. Hitler z całą wściekłością napadł na Polskę. Potem najechał na Francję. Tam rząd francuski zgodził się na współpracę. Potem napadł na ZSSR. Tylko że tam rząd mógł się ewakuować aż na Syberię, hehehe. ZSSR to olbrzymi kraj...Innych takich napaści w Europie nie było...Chyba przypominasz sobie co zrobiono z obrońcami poczty gdańskiej. A potem z prezydentem Warszawy... https://dzieje.pl/aktualnosci/78-lat-temu-aresztowany-zostal-s-starzynski-bohaterski-prezydent-warszawy
Druga tura bez Bonżura...
|
Znając losy polskiej inteligencji po napaści Niemców na Polskę, chyba nie wyobrażasz sobie że polski rząd by otrzymał jakiś azyl i ciepłe miejsce w berlińskim hotelu...
https://www.gdanskstrefa.com/akcja-inteligencja-intelligenzaktion/
Druga tura bez Bonżura...
|
Ok Amigo,wszystko zgoda. Uratowali się ale nie powinni się potem nazywać polskim rządem i tyle. To z Londynu powysyłali dzieciaki na smierć w powstaniu ,najłatwiej jest siedzieć bezpiecznie a innych posyłać na zagładę. Pewnie masz rację,że Niemcy najprawdopodobniej by ich rozstrzelali. |
Tak notabene. To oni się nazywali Polski Rząd na uchodztwie, o ile sobie przypominam. A jakby "dzieciaki" nie chciały to by do żadnej walki się nie rwały. Była chęć zemsty wśród młodych za ciemne lata okupacji. I czy z rządem, czy bez, konspiracja i tak była...To tak nam przez lata wpajano że to wszystko, ta śmierć młodych to przez rząd londyński...
Druga tura bez Bonżura...
|
Ok,nie będę się sprzeczać,rzeczywiście rząd londyński jest obwiniany za zorganizowanie powstania.Z drugiej strony młodzi się sami rwali do walki. Dobrej nocy Amigo Tobie i wszystkim:)) |
My się tu nie sprzeczamy Michalino. Wypowiadamy tylko swoje myśli i zdania. Dobranoc Michalino.
Druga tura bez Bonżura...
|
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez michalina
Społeczeństwem się animuje propagandowo Michalino a "strzelanie brylantami" to nie jest dobry interes i własny pomysł. Słyszałem że ci co wydali rozkaz do Powstania zasłużyli na kg. Powstanie Warszawskie. Rozkaz o rozpoczęciu walki wydano 31 lipca. Jak do tego doszło? Powstanie Warszawskie Powstanie Warszawskie, powstańcza czujka w ruinach kościoła św. Krzyża przy Krakowskim Przedmieściu Udzielanie pomocy rannemu Dziewczynka klęcząca przy grobach ulicznych Zawiszacy z Harcerskiej Poczty Polowej Żołnierze strzegą wejścia do kwatery dowództwa Powstańcy spożywają posiłek 31 lipca ok. godziny 18.00 Komendant Główny AK gen. Tadeusz Bór-Komorowski wydał rozkaz o rozpoczęciu 1 sierpnia 1944 r. o godz. 17.00 powstania w Warszawie. Jeszcze w pierwszej połowie lipca kierownictwo Armii Krajowej nie zakładało działań zbrojnych w stolicy – dla uniknięcia zniszczeń i cierpień ludności cywilnej. W ramach akcji „Burza” polskie oddziały miały koncentrować się poza stolicą i wkroczyć do niej po wycofaniu się Niemców lub w natarciu wraz z Armią Czerwoną. W ten sposób postąpiono podczas wyzwalania Wilna i Lwowa. Jak pokazały te dwie akcje, oddziały AK były niezdolne do samodzielnego zajmowania większych miast, jednak współpraca z Armią Czerwoną układała się poprawnie i wspólnymi siłami zdobyto owe najważniejsze kresowe ośrodki. Tragedia rozpoczynała się po zakończeniu działań zbrojnych - oficerowie AK byli aresztowani, przez NKWD zaś oddziały rozbrajane lub włączane do armii Berlinga. Wybuch Powstania Warszawskiego. Kto podjął decyzję o rozpoczęciu walki? Jeszcze w lipcu Komenda Główna AK kierowała transporty broni do wschodniej Polski, uszczuplając warszawskie zapasy. 14 lipca głównodowodzący gen. Bór-Komorowski pisał, że: „Przy obecnym stanie sił niemieckich w Polsce i ich przygotowaniach przeciwpowstańczych, polegających na rozbudowie każdego budynku zajętego przez oddziały, a nawet urzędy, w obronne fortece z bunkrami i drutem kolczastym powstanie nie ma widoków powodzenia”. Tydzień później gen. Komorowski zmienił jednak zdanie i 22 lipca 1944 zakomunikował swojemu sztabowi decyzję o podjęciu walki z Niemcami w Warszawie. Głównym pomysłodawcą był jednak gen. Leopold Okulicki „Niedźwiadek”. Argumentował on, że prowadzenie walki poza Warszawą było nierealne. Wyprowadzenie z niej po kryjomu wielu uzbrojonych żołnierzy AK zajęłoby zbyt wiele czasu wobec szybko rozwijających się wydarzeń na froncie. Ponadto Okulickiemu bardzo zależało na zajęciu Warszawy przez AK, zanim zjawią się w niej Rosjanie. Wedle relacji Bora-Komorowskiego, mówił, że „przez zajęcie Warszawy przed zajęciem jej przez Rosjan musiała się Rosja zdecydować aut aut: albo uznać nas, albo siłą złamać na oczach świata”. Innymi słowy, chciał osiągnąć to, co nie udało się podczas poprzednich wystąpień w ramach „Burzy”: sprawić, by ZSRR zaczął traktować AK i rząd w Londynie poważnie. Pułkownik Antoni Chruściel (pośrodku, w furażerce) wraz z oficerami BIP Pułkownik Antoni Chruściel (pośrodku, w furażerce) wraz z oficerami BIP / Źródło: Wikimedia Commons / domena publiczna Samodzielne pokonanie garnizonu niemieckiego w Warszawie wydawało się władzom AK zadaniem wykonalnym, a kolejne wydarzenia zdawały się tylko potwierdzać tę tezę. 20 lipca dokonano zamachu na Adolfa Hitlera, co pozwalało przypuszczać, że władze Trzeciej Rzeszy tracą kontrolę nad sytuacją wewnętrzną. Front na terytorium Polski posuwał się szybko i po 20 lipca Warszawę zapełniały tłumy zdemoralizowanych żołnierzy uchodzących przed Armią Czerwoną. Rodziło to nadzieje, że Niemcy nie będą się twardo bronić w Warszawie, a być może ich morale zupełnie się załamie, tak jak w 1918 r. Decyzji o podjęciu walki zbrojnej w Warszawie, wbrew uprzednim planom, właściwie nie konsultowano z rządem polskim w Londynie ani z Naczelnym Wodzem - gen. Kazimierzem Sosnkowskim. Było to błędem, gdyż rezydujący w Londynie Polacy mieli lepsze pojęcie o aktualnym układzie sił i stosunku mocarstw do kwestii polskiej. O planach powstańczych powiadomiono Londyn dopiero 25 lipca, nie pozostawiając wiele czasu na reakcję. Ponadto Naczelny Wódz od 11 lipca przebywał we Włoszech, wizytując polski II korpus, i decyzję co do akcji zbrojnych w Polsce pozostawiał w gestii władz krajowych. Tak samo postąpił premier Stanisław Mikołajczyk. Leopold Okulicki wśród żołnierzy AK w czasie walk powstańczych w Warszawie Leopold Okulicki wśród żołnierzy AK w czasie walk powstańczych w Warszawie / Źródło: Wikimedia Commons / domena publiczna Komenda Główna AK w Warszawie nie miała również żadnego kontaktu z wojskami radzieckimi ani wiedzy o ich dokładnych planach. Powstanie miało w zamyśle zaskoczyć Rosjan i było w gruncie rzeczy skierowane przeciwko nim, więc nie uważano za stosowne informowanie Stalina o powstańczych zamiarach. Niemal wszyscy w sztabie AK byli przekonani, że Armia Czerwona wkrótce zajmie Warszawę. Po podjęciu decyzji o powstaniu w Warszawie do ustalenia pozostawał tylko termin jego wybuchu. Władze cywilne - Rada Jedności Narodowej - prosiła Bora-Komorowskiego o 12 godzin na zorganizowanie administracji państwowej w wyzwolonej Warszawie, do czego generał się przychylił. https://historia.wprost.pl/10801660/powstanie-warszawskie-rozkaz-o-rozpoczeciu-walki-wydano-31-lipca-jak-do-tego-doszlo.html |
Ryzykowna gra była skończona, gdy NKWD rozszyfrowało znaleziony przy „Birucie” B. Wysłouchowej raport „Mrówki” dla „Rakonia” Roweckiego. Wynikało z niego, że działalność „Mrówki” Okulickiego we Lwowie była prowadzona przeciwko ZSRR. Generał został przeniesiony do więzienia Lefortowo. Przeżył tam 35–dniowe śledztwo, tortury, w tym konwejer, czyli przesłuchania ciągłe bez możliwości snu oraz przebywanie w celi z mocnym oświetleniem elektrycznym przez całą dobę. Po śledztwie pozostały mu choroby serca i osłabienie wzroku. Jak stwierdził Janusz Kurtyka: „Zachowywał się z godnością”[33]. Nikogo nie wydał. Nie ujawnił haseł, twierdząc, że je zapomniał. Inne informacje podaje Jan M. Ciechanowski[34] stwierdzając, że płk Okulicki „przedstawił NKWD, ponoć we własnym i własnoręcznie spisanym zeznaniu z 4 maja 1941 roku, genezę Służby Zwycięstwu Polsce (SZP) i Związku Walki Zbrojnej (ZWZ) oraz jego statut, organizację, zadania, plany i obsadę jego Komendy Głównej w Warszawie, łącznie z prawdziwymi nazwiskami i pseudonimami jej czołowych osobistości wraz z jego o nich opiniami. [...] Podawał też NKWD adresy kwater kontaktowych Komendy Głównej ZWZ w Warszawie [...]. Poza tym [...] przedstawił władzom sowieckim [...] jego ocenę ówczesnej sytuacji międzynarodowej oraz wnioski z niej wypływające, które przemawiały, w jego opinii, za podjęciem przez ZWZ współpracy z ZSRR.” Okulicki stwierdził w meldunku do Centrali w Londynie 10 września 1941, że wiele tych nazwisk, pseudonimów, lokali konspiracyjnych oraz różnego rodzaju informacji dotyczących ZWZ i obsady jego Komendy Głównej NKWD znało już przed złożeniem przez niego własnego zeznania[35], co jest prawdopodobne[36]. O dowództwie SZP/ZWZ, Roweckim informowali w 1940 NKWD także schwytani kurierzy, bracia Żymierscy: Józef i Stanisław[37]. Również podobne własnoręczne zeznania składali wcześniej NKWD m.in. ppłk Władysław Kotarski ps. Druh i ppłk dypl. Stanisław Pstrokoński[38]. Również Andrzej Leon Sowa podaje, że własnoręczne zeznanie Okulickiego „zawiera między innymi prawdziwe nazwiska i charakterystyki znanych mu członków Komendy Głównej ZWZ w Warszawie podobnie jak i obsadę personalną okręgu ZWZ w Łodzi z okresu kiedy nim dowodził. (...) Zeznanie Okulickiego jest niezwykle dokładną relacją z jego działalności oraz prezentuje wiedzę, jaką miał o konspiracji, a po skonfrontowaniu z innymi źródłami i literaturą przedmiotu także dzisiaj wydaje się w pełni wiarygodne.”[39]. Jerzy Węgierski stwierdził, że Okulicki „działał w dobrej wierze, przekonany o słuszności swoich poglądów. Nie wiedział o Katyniu”[28].
Płk Leopold Okulicki i Bronisława Wysłouchowa ps. Bronka, jego łączniczka z okresu konspiracji we Lwowie, Buzułuk 1941 Generałowie: Michał Tokarzewski-Karaszewicz, Władysław Anders, Mieczysław Boruta-Spiechowicz (pierwszy rząd, od lewej), Zygmunt Bohusz-Szyszko, płk Leopold Okulicki (drugi rząd). Polskie Siły Zbrojne w ZSRR 1942 Józef Gawlina, biskup polowy Armii Andersa (po lewej) i Leopold Okulicki Od lewej: gen. Władysław Anders, płk dypl. Leopold Okulicki i gen. Zygmunt Bohusz-Szyszko, Tockoje 1941–1942 Dowódca 7 DP Armii Andersa płk Leopold Okulicki dokonuje przeglądu oddziałów, uroczystość święta 3 maja w 1942 Płk Leopold Okulicki podczas ćwiczeń Po ataku III Rzeszy na ZSRR i układzie Sikorski-Majski zwolniony z Łubianki na interwencję gen. Władysława Andersa 2 lub 14 sierpnia 1941. Objął funkcję szefa sztabu (do maja 1942) w tworzonej na terenie ZSRR armii polskiej. Zorganizował komórkę dokumentującą martyrologię Polaków w ZSRR 1939–1941 i poszukującą 15 tys. polskich oficerów zaginionych w ZSRR[40]. Na jego rozkaz dane o zaginionych oficerach zbierał rtm. Józef Czapski[40]. W grudniu 1941 Okulicki wraz z gen. Andersem towarzyszył premierowi gen. Władysławowi Sikorskiemu w oficjalnej delegacji polskiej na Kremlu w Moskwie[40]. 18 marca 1942 wspólnie z gen. Andersem, w czasie dramatycznych negocjacji ze Stalinem i Mołotowem na Kremlu[41], domagali się uwolnienia zaginionych polskich oficerów w ZSRR. Anders mówił do Stalina: „Do tego czasu nie zjawili się oficerowie wywiezieni z Kozielska, Starobielska i Ostaszkowa. Powinni być na pewno u Was”. [...] Stalin odrzekł: „[...] Nie wiem, gdzie są. Na co mam ich trzymać. Być może, że znajdując się w obozach na terenach, które zajęli Niemcy, rozbiegli się”. Okulicki odpowiedział Stalinowi: „Niemożliwe, o tym wiedzielibyśmy”[42]. Początkowo, podobnie jak Wódz Naczelny gen. Władysław Sikorski, był przeciwny wycofaniu Armii Polskiej z ZSRR[43][44]. W drugiej połowie marca 1942 wraz z gen. Bolesławem Szareckim, naczelnym lekarzem PSZ, i grupą oficerów udał się do Pahlevi w Iranie, by przygotować ewakuację pierwszych grup wojska i ludności polskiej z ZSRR[41]. 16 kwietnia 1942 gen. Anders wydał opinię o Okulickim: „W tych najcięższych chwilach, kiedy 7 miesięcy współpracy można śmiało policzyć za 7 lat, płk Okulicki wykazał tyle niespożytej energii i hartu ducha oraz tyle żołnierskich zalet, jak poprzednio w wojnie 1939 i następnie w ZWZ. Ani na chwilę nie zawiódł mego całkowitego zaufania, był wzorem lojalności służbowej i odwagi cywilnej”[45]. W okresie od kwietnia 1942 do czerwca 1943 dowodził 7 Dywizją Piechoty na Bliskim Wschodzie. Wiadomość z kwietnia 1943 r. o odkryciu przez Niemców w Katyniu pod Smoleńskiem masowego grobu kilku tysięcy polskich oficerów zamordowanych w 1940 r. przez NKWD stała się dla Okulickiego wielkim wstrząsem, który zaważył na jego późniejszych decyzjach o zgłoszeniu się ochotniczo do lotu do kraju w celu walki podziemnej i ze świadomością, że walka ta może będzie kontynuowana również pod okupacją sowiecką[46]. Od czerwca do października 1943 był w dyspozycji szefa sztabu Naczelnego Wodza na Bliskim Wschodzie. Leopold Okulicki podjął działania o włączenie 2. Korpusu Polskiego do pomocy Krajowi[47]. Zapoczątkował rekrutację ochotników na przerzucenie do Polski i zorganizował ich szkolenie[48]. Od 1 do 28 października 1943 r. był dowódcą Ośrodka Wyszkolenia Specjalnego nr 10 na Środkowym Wschodzie[48]. W lipcu 1943 Okulicki został wysłany przez gen. Andersa w delegacji Armii Polskiej na Wschodzie z gen. Michałem Tokarzewskim–Karaszewiczem i mjr. Władysławem Bobińskim na pogrzeb naczelnego wodza gen. Władysława Sikorskiego do Londynu, i z zadaniem poparcia gen. Kazimierza Sosnkowskiego w okresie przesilenia rządowego po tragedii w Gibraltarze[49]. Od początku listopada 1943 r. do stycznia 1944 r. z upoważnienia Oddziału VI organizował nową placówkę przygotowującą cichociemnych do lotów do Polski – tzw. Bazę nr 10 „Impudent” w Ostuni koło Brindisi we Włoszech. W Bazie „Impudent”, będącej kontynuacją dawnego Ośrodka Wyszkolenia Specjalnego nr 10, szkolono ochotników zwerbowanych przez Okulickiego w APW na Bliskim Wschodzie[50]. Pomiędzy październikiem 1943 i majem 1944 pełnił służbę w Oddziale Personalnym Sztabu Naczelnego Wodza w Londynie. Powstanie warszawskie Leopold Okulicki wśród żołnierzy AK w czasie walk powstańczych w Warszawie, 1944 W nocy z 21 na 22 maja 1944, po uprzednim przeszkoleniu spadochronowym na kursie cichociemnych, został zrzucony do kraju, w ramach operacji lotniczej „Weller 29”, na lądowisku „Kos” koło Wierzbna, 24 km od Krakowa[51]. Po skoku bojowym nabrała mocy obowiązującej nominacja Okulickiego do stopnia generała brygady (22 maja 1944)[51]. Przyjął pseudonim „Kobra”. W operacji „Weller 29” razem z nim skakali do Polski cichociemni: Marian Teleszyński, Krzysztof Grodzicki, Tomasz Wierzejski, Władysław Marecki i Zbigniew Waruszyński[52][53]. Jak uważa Andrzej Leon Sowa: „Wszystko wskazuje na to, że generał Sosnkowski, wysyłając do kraju Okulickiego, próbował kontynuować swoją podwójną grę wobec Mikołajczyka. Formalnie nadal nakazywał wykonywać akcję „Burza”[54] – zwolennikiem której był Mikołajczyk. W rzeczywistości Sosnkowski chciał (według Andrzeja L. Sowy), aby działania w ramach „Burzy”: „ograniczyć do minimum i aby główne siły AK ochronić przed ujawnieniem wobec Sowietów, pozostawić je w konspiracji, a kogo się da przerzucić na Zachód, w celu wzmocnienia PSZ w oczekiwaniu na trzecią wojnę światową”[54]. I dalej Andrzej Leon Sowa pisze: „Należy sądzić, że Okulicki przekazał ustną instrukcję Naczelnego Wodza gen. Komorowskiemu, tyle tylko, że dowódca AK i gen. Pełczyński byli coraz bardziej skłonni do podejmowania działań znacznie wykraczających poza koncepcję „Burzy”, do czego zachęcały ich także wydarzenia na Wołyniu”[55]. Na pytanie francuskiego dziennikarza Jean-François Steinera: – Czy to gen. Okulicki był inicjatorem walki w Warszawie?, generał Pełczyński oświadczył: „Okulicki został przysłany z Londynu z dyrektywami hamującym nas w walce. Ale Okulicki na miejscu rozważywszy wszystko, miał takie stanowisko, o jakim pan mówi. (…) Zgadzam się, że szybko przyjęliśmy jego inicjatywę, ale „Bór” jeszcze rozmawiał z Delegatem Rządu”[56]. 3 czerwca 1944 objął stanowisko szefa Operacji i I zastępcy szefa Sztabu KG AK, gen. Tadeusza Pełczyńskiego ps. „Grzegorz”. 27 lipca Tadeusz Bór-Komorowski mianował go swoim następcą na stanowisku komendanta AK na wypadek, gdyby dotychczasowe dowództwo nie mogło pełnić swoich funkcji, mianując go jednocześnie dowódcą tzw. II rzutu KG AK i po konsultacji z Naczelnym Wodzem gen. Kazimierzem Sosnkowskim komendantem konspiracyjnej, kadrowej organizacji „NIE”[57]. Okulicki był zwolennikiem usamodzielnienia władz krajowych względem rządu na uchodźstwie[58], podobnie jak np. Adam Bień ze Stronnictwa Ludowego[58]. Pod wpływem argumentacji Okulickiego zagadnienie podjęcia walki w Warszawie zaczęło dostrzegać dowództwo AK. Jak wspominał Kazimierz Iranek-Osmecki szef Oddziału II KG AK: „Naszym błędem było, że sami nie zrozumieliśmy tego (tj. konieczności powstania w Warszawie) wcześniej, na długo przed 20 lipca 1944. (...) przed przybyciem Okulickiego, wysłaliśmy jeszcze wielki transport broni w okolice Białegostoku. Całkowicie pochłonięci operacją „Burza”, która miała znaczenie drugorzędne, zapomnieliśmy o Warszawie, o duszy kraju”[59]. Mimo poleceń gen. Sosnkowskiego Okulicki był w dowództwie AK jednym z głównych zwolenników walki zbrojnej w Warszawie. Według Andrzeja Leona Sowy, „wprowadzał swoich rozmówców w błąd”, jeśli chodzi o pomoc sojuszników alianckich[a][60]. Jednak podobne zdanie do Okulickiego, co do pomocy militarnej Zachodu po wybuchu powstania, mieli gen. Komorowski i szef oddziału operacyjnego w KG AK płk dypl. Józef Szostak ps. „Filip”[60]. 21 lipca 1944 przekonał gen. Bora-Komorowskiego i gen. Pełczyńskiego do konieczności powstania[61]. Brał udział w odprawach Komendy Głównej do 31 lipca 1944[62], po czym zszedł do głębokiej konspiracji[63]. Podczas powstania warszawskiego, po ciężkim zranieniu gen. Pełczyńskiego, od 6 września 1944 Okulicki był p.o. szefem Sztabu KG AK. 11 września, w związku z niepomyślnym przebiegiem powstania i spowodowaną tym praktyczną niemożliwością tworzenia alternatywnej zakonspirowanej struktury wojskowej (większość oficerów skierowanych do „Nie” wzięła udział w powstaniu i akcji „Burza”, ulegając tym samym dekonspiracji), objął szefostwo sztabu KG AK. Według niektórych źródeł był członkiem grupy wysokich oficerów wojsk powstańczych, która w związku z porażkami dążyła do odsunięcia od dowodzenia oddziałami AK gen. „Bora” – Komorowskiego[64]. 28 września Okulicki brał udział w naradzie siedmiu najwyższych oficerów AK z delegatem rządu Janem Stanisławem Jankowskim, gdzie zdecydowano o rozmowach kapitulacyjnych. Rozkazem z dnia 28 września 1944 Wódz Naczelny gen. broni Kazimierz Sosnkowski nadał gen. Okulickiemu Złoty Krzyż Orderu Virtuti Militari[65]. Komendant główny AK Generał Komorowski po kapitulacji zamierzał udać się do niewoli w myśl umowy kapitulacyjnej pomimo, że do ucieczki namawiało go wiele osób w tym Prezydent Rzeczypospolitej[66]. Uważając, że kapitulacja Warszawy nie może być kapitulacją całego ruchu podziemnego gen. Komorowski mianował 1 października 1944 gen. Okulickiego komendantem głównym AK[66]. Okulicki dobrał sobie małą grupę oficerów, z którymi miał wyjść z Warszawy wraz z ludnością cywilną[66]. 3 października 1944 roku o swojej decyzji mianowania komendantem głównym AK „Niedźwiadka”[67] – „Bór” poinformował drogą radiową Okręgi AK[67][68]. Jednak władze w Londynie zwlekały z zatwierdzeniem tej decyzji. Uczyniły to 3 listopada, gdy prezydent Raczkiewicz uznał Okulickiego pełniącym obowiązki komendanta głównego AK do czasu mianowania przez prezydenta nowego komendanta głównego (bez prawa odwoływania i powoływania komendantów okręgów)[69]. Dopiero 21 grudnia 1944 prezydent Władysław Raczkiewicz na wniosek nowego premiera Tomasza Arciszewskiego, mianował generała Okulickiego komendantem głównym AK na obszar obu okupacji[70] nadal jednak z ograniczonymi w stosunku do „Bora” kompetencjami, przeciwko czemu Okulicki protestował[71]. Po upadku powstania Okulicki i wybrani oficerowie, każdy na własną rękę, opuścili miasto z ludnością cywilną[66]. 3 października 1944 r. generał z dworca Zachodniego przewieziony został do Pruszkowa, skąd trafił do Durchgangslager 121 – Dulag. Na początku otrzymał przydział do baraku nr W5, nocą przedostał się do baraku nr W1. W Kielcach około południa zbiegł z transportu kolejowego, trafiając do Komendy Okręgu. 8 października, oceniając realistycznie sytuację po przegranym powstaniu, zaproponował w depeszy Sztabowi Naczelnego Wodza w Londynie wyciągnięcie wniosków z dotychczasowych kontaktów z wojskami sowieckimi i wstrzymanie wykonywania akcji „Burza”, zaprzestanie ujawniania AK przed Armią Czerwoną oraz walkę z Niemcami tylko w obronie ludności cywilnej. Zalecał też przerzucenie najbardziej zagrożonych na inne tereny i na Zachód[72]. 28 października gen. Stanisław Kopański odrzucił większość propozycji Okulickiego, a więc przerwanie wykonywania „Burzy” i nieujawnianie się wobec Armii Czerwonej[73]. 22 grudnia 1944 doręczono Okulickiemu depeszę o śmierci syna Zbigniewa, żołnierza 2. Korpusu Polskiego, w bitwie o Ankonę. Generałowi odnowiła się nieuleczalna choroba serca[70]. 15–18 grudnia 1944 r. w klasztorze bernardynów w Piotrkowie Trybunalskim odbyła się wspólna narada nowego komendanta AK gen. Leopolda Okulickiego oraz KRM i RJN. Narada ta poświęcona była analizie sytuacji międzynarodowej, okupacji sowieckiej obejmującej stopniowo cały kraj oraz rządowi w Londynie, w którym zaostrzał się konflikt premiera Mikołajczyka z przeciwnikami jego polityki wobec ZSRR, m.in. przeciwnikiem tej polityki Mikołajczyka był również Okulicki. Podczas tej narady ujawnił istnienie organizacji „Nie”. 24 grudnia 1944 r. Leopold Okulicki przyjechał z Częstochowy na dworzec kolejowy w Koniecpolu odebrany przez I batalion 74 pułku piechoty AK. Trafił do Oleszna, gdzie w okolicznych lasach dokonał przeglądu 74 pułku piechoty AK. Wigilię i Nowy Rok spędził w dworku w Olesznie. 3 stycznia 1945 spotkał się w Zaciszu z uczestnikami brytyjskiej misji wojskowej Freston SOE. 6 stycznia 1945 r. wraz ze swym sztabem wizytował batalion „Las” 74 pp AK w Pękowcu. Działał w okolicach Częstochowy, Łodzi i Milanówka. 26 października 1944 wydał rozkaz zakończenia akcji „Burza”. Wspierał PCK i RGO znacznymi sumami pieniędzy z kasy AK, zabezpieczając w ten sposób rodziny żołnierzy poległych i wziętych do niewoli oraz ludność wysiedloną z Warszawy[70]. Powołał przy BiP KG AK Biuro Historyczne na czele z płk. Adamem Borkiewiczem, gromadzące materiały na temat przebiegu walk w Warszawie[74]. Zobacz w Wikiźródłach tekst Pełny tekst: Ostatni rozkaz dzienny dowódcy Armii Krajowej, z 19 stycznia 1945 19 stycznia 1945 roku na dworcu kolejowym w Częstochowie, chcąc pozbawić NKWD pretekstu do represji i na mocy instrukcji rządu z 16 listopada 1944, wydał rozkaz o rozwiązaniu Armii Krajowej, zwalniający żołnierzy z przysięgi, nakazujący żołnierzom AK, by dalszą pracę i działalność prowadzili w duchu odzyskania pełnej niepodległości, starając się być przewodnikami narodu[75], sugerując pozostanie w konspiracji (nie spowodowało to jednak osłabienia represji sowieckich i tylko w pewnym stopniu ograniczyło wywołany przez nie powrót żołnierzy AK do konspiracji). Okulicki rozesłał równocześnie tajne rozkazy w celu pozostawienia szkieletowej sieci sztabów i struktur, magazynowania broni i zachowania łączności radiowej. Miała to być baza kadrowa dla organizacji NIE[76]. |
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Amigoland
Masz rację Amigo:)) I całe szczęście,że się nie sprzeczamy tylko wypowiadamy swoje zdanie:)) |
Na szczęcie nie ma u nas tych pokrętnych pontonów i sputników. A my się dobrze rozumiemy...Witaj Michalino.
Druga tura bez Bonżura...
|
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Lothar.
Zauważ Wojtek, że prawie cała młodzież warszawska tamtego okresu, służyła w konspiracji. Nie sądzę żeby ich ktoś do tego zmuszał. Sądzę że robili to z patriotycznego obowiązku. Oni już czuli się żołnierzami. Oni czekali na rozkazy. Czekali na tą "godzinęW" Teraz wyobraź sobie jakie byłoby roczarowanie, gdyby dowództwo w ostatniej chwili odwołało powstanie. Mogłoby dojść do sporadycznych niekontrolowanych walk z okupantem. A co by było po wejściu Rosjan? Ta młodzież byłaby represjonowana jako żołnierze AK. W najlepszym przypadku czekałaby ich wywózka na Syberię...A w najgorszym zamordowanie przez NKWD. Nie sądzę żeby Rosjanie widzieli współpracę z tą młodzieżą...Cześć Wojtek.
Druga tura bez Bonżura...
|
Cześć Andrzeju :) rozmawiałem z ludźmi co w tym uczestniczyli a dziś już ich nie ma. Oni mówili o wielkiej nienawiści. Lecz emocje to są dla dzieci, a nie dla polityków. Dali d... po całości, myślę że to była świadoma zdrada interesu narodowego.
|
Wrócę do bitwy o Anglię. Tym razem jest opis z perspektywy niemieckiej...
Druga tura bez Bonżura...
|
Jak było tam podane w filmiku. Anglia miała w czasie napadu niemieckiego 1400 lotników.
A Polacy? "W bitwie o Anglię najpierw w składzie, a potem u boku RAF, walczyły 4 polskie dywizjony - 2 bombowe: 300 i 301, 2 myśliwskie: 302 i 303 oraz 81 polskich pilotów w dywizjonach brytyjskich. W sumie 144 polskich pilotów.15 wrz 2022" Wnioski pozostawiam...
Druga tura bez Bonżura...
|
No...to wnioskuję, że Polska tym złotem opłaciła też angoli? ![]() |
Pewnie tak, hehehe. nie wiemy ile tego złota przekazano Anglikom za maszyny. A ile po prostu rozkradziono. Przydałyby się dokładniejsze dane...Witaj Sarenko.
Druga tura bez Bonżura...
|
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Serenity
Możemy sobie pożartować Sarenko. Ale widać jak na dłoni, że polscy lotnicy, bez wątpienia, jakiś tam wkład mieli...Ale nie decydujący...
Druga tura bez Bonżura...
|
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Amigoland
Witaj Ami :) W którymś z materiałów było, że będziemy musieli jeszcze poczekać na "fakturę" blisko 50 lat! ![]() |
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Amigoland
Amigo, przecież ja nie twierdzę, że Polacy wygrali tę wojnę o Anglię. Tylko ile musieli za to zapłacić! ![]() |
No wiem Sarenko o co ci chodzi. Powiedziałem też już wcześniej dlaczego musieli zapłacić. Czym dalej drążę to dochodzę do wniosku że polski rząd na uchodzctwie, kręcił niezłe wałki z tym złotem. Gdzie złoto? Wydaliśmy na maszyny żeby nasi lotnicy mogli walczyć o Anglię...Czy kiedyś dowiemy się prawdy? Może prawda już jest znana, tylko nikt nie chce obalać mitu...
Druga tura bez Bonżura...
|
Free forum by Nabble | Edit this page |