Amigoland napisał/a
No i spadochron jest ważny. Pamiętasz tego polityka z FDP? Zapalony skoczek spadochronowy? Chyba Moeleman czy cuś takiego. Raz coś tak chciał kręcić w polityce i ...Spadochron mu się nie otworzył...
Niby samobójstwo, o tego chodzi?
Ale to było dosyć dawno, może coś pokręciłam.
A na spadochronie byłam centymetry od skoku, przygotowywała mnie koleżanka, od wielu lat należała do aeroklubu, ale stchórzyłam.
Wiesz czego się bałam? Że mi ciśnienie powietrza policzki rozerwie, głównie tego.;))
Jak ja później żałowałam, niemniej na kolejne podejście się nie zdecydowałam.
Nie jestem przesądna, ale może tak miało być.