Cześć Wojtek. No dobra. Załóżmy że pierwsi chrześcijanie żyli w ubóstwie, rozwijając życie duchowe. Następne pokolenia też by tak żyły, aż po obecne czasy. To powiedz mi Wojtek, na jakim etapie byłaby obecnie Europa. Byśmy się żywili roślinkami, żyli w jaskiniach, dreptali w sandałkach okryci workiem po kartoflach. Życie w ubóstwie, to hamulec postępu. Każdego postępu. Jezus mówił też dużo o pracy. Praca idzie w parze z...Bogaceniem się. Chciał nie chciał, człowiek pracujący nie może żyć w ubóstwie...Powiesz, może rozdawać dochody ze swojej pracy. Ale komu ma rozdawać? Jak w/g nauk Jezusa wszyscy powinni pracować...Czyli każdy człowiek coś by posiadał. Dochodziło by do absurdu. Człowiek zauważa że nie jest już ubogi, ma nadmiar. Idzie do sąsiada i mówi..."Weż od mnie dobra nabyte z mojej pracy, bo ja już nie jestem ubogi, grzeszę"...A sąsiad mu na to..."Ależ ja już mam też za dużo"...Dziękuję, ale nic od ciebie nie wezmę, ja już też nie czuję się biednym i żle mi z tym, bo nie idę zgodnie z naukami Jezusa". To że praca idzie w parze z bogaceniem się, zauważyli też komuniści w ZSSR. O zgrozo, z rodzin robotniczych, powstawała klasa średnia...Hehehe.
Druga tura bez Bonżura...