Czasami nie można wyrównać rachunków.

Previous Topic Next Topic
 
classic Klasyczny list Lista threaded Wątki
17 wiadomości Opcje
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Czasami nie można wyrównać rachunków.

Lothar.
Pan Mol skrzywdził te dziewczyny i ich rodziny, kto by pomyślał że jest tyle głupich dziewczyn? Nawet nie dostał wyroku a groziło mu max 10 lat za zabicie ze 30 dziewczyn, co prawda to aktywistki wyborczej, ale i tak ludzie i zabijać ich nie wolno, sprawę religii mola i i paktu z Duchem Moru wypatrzyłem tylko ja, ta sprawa jest nieznana, no i ta że popierali go i wprowadzali na salony, wyborcza i kk, czyli wrogowie tu mieszkających ludzi. Nigdy ich nie rozliczono.

Simon Mol, właśc. Simon Moleke Njie[1] (ur. 6 listopada 1973 w Buéi, według niektórych źródeł w 1968[2], zm. 10 października 2008 w Warszawie[3][4]) – kameruński przestępca, pisarz, poeta i dziennikarz (publikował na łamach m.in. „Warsaw Voice”)[1], przebywający w Polsce. Podając się za uchodźcę politycznego uzyskał w 2000 w Polsce status uchodźcy[5].
Życiorys
Życie w Afryce i fałszywy życiorys

Simon Moleke Njie urodził się w anglojęzycznej rodzinie na terenie dawnego tzw. Kamerunu Brytyjskiego. W Polsce podawał, że rozpoczynał karierę dziennikarską w nieistniejącym już tygodniku „The Sketch”, adresowanym do anglojęzycznej mniejszości w kraju. W rozmowie z dziennikarzami „Rzeczpospolitej” i TVN były redaktor tego pisma, Norbert Wasso, podał, że Moleke Njie nigdy nie pracował w redakcji[6][7][8].

Mol podawał, że był współpracownikiem kilku gazet i stacji radiowej. Jego matka, Hannah Ngaje (ur. 1943), podała jednak, że syn jedynie dorywczo pisywał do gazet, a po skończeniu szkoły zawodowej pracował w rafinerii. Zdementowała ona rozpowszechnianą przez Moleke Njie informację, jakoby w 1996 został on aresztowany w czasie przygotowań do publikacji artykułu o skandalu korupcyjnym w kameruńskim rządzie, a ona sama aktywnie zabiegała o uwolnienie syna[8].

Simon Moleke Njie podawał, że po rzekomym aresztowaniu udało mu się zbiec za granicę i szukał azylu w kilku państwach afrykańskich, m.in. Gwinei Równikowej, Gabonie (gdzie, jak twierdził, utrzymywał się przez rok z pisania wierszy), Nigerii i Burkina Faso.

Według jego wersji w 1997 udzielono mu azylu w Ghanie, gdzie również pracował jako dziennikarz w opozycyjnej gazecie „The Weekly Insight”. Ze względu na działalność polityczną miał zostać we wrześniu 1998 aresztowany w Akrze na sześć tygodni i wyjść na wolność dzięki wstawiennictwu miejscowego PEN-Clubu, pod warunkiem zaprzestania działalności politycznej.

Informacje te zdementowali przedstawiciele Związku Dziennikarzy Ghany Bright Kwame oraz Mackay Anim-Appiah, szef ghańskiego Pen Clubu. Według Brighta Kwame Moleke Njie zajmował się pisywaniem artykułów o futbolu i nigdy nie był w Ghanie aresztowany. Mackay Anim-Appiah, który przekazał Molowi swoje zaproszenie na zjazd Pen Clubu w Polsce, powiedział: Jestem zdruzgotany i zszokowany. […] Nie mogę uwierzyć w to, co zrobił.[7]

6 marca 2007 dziennik „Rzeczpospolita” opublikował ustalenia ze śledztwa dziennikarskiego, w których stwierdzono, że życiorys Simona Mola został przez niego sfabrykowany. Według dziennika Mol nie był – jak podawał – represjonowany za działalność polityczną, a tym bardziej nie był aresztowany[6][7].
Pobyt w Polsce

Simon Moleke Njie trafił do Polski na początku 1999 razem z delegacją oddziału PEN-Clubu w Ghanie na kongres tej organizacji w Warszawie. Po przyjeździe złożył wniosek o nadanie statusu uchodźcy, który rozpatrzono pozytywnie we wrześniu 2000. W Polsce funkcjonował pod pseudonimem literackim Simon Mol.

Podawał, że przez krótki okres pracował w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Tymczasem Tomasz Szeratics z Departamentu Systemu Informacji MSZ napisał w oświadczeniu dziennikarzom „Rzeczpospolitej”, że Simon Mol alias Simon Moleke Njie nie był zatrudniony w MSZ. W 2002 tomik jego wierszy Africa… My Africa (z polskim tłumaczeniem) opublikowało wydawnictwo Verbinum, prowadzone przez misjonarzy werbistów[9].

Jako aktywny działacz był znany w środowisku warszawskich działaczy społecznych, katolickich[10][11] i antyrasistowskich, a także w światku literackim. Był współpracownikiem Polskiej Akcji Humanitarnej[12], założycielem Teatru Uchodźców (Migrator Theatre), współzałożycielem Stowarzyszenia Uchodźców RP i założycielem Stowarzyszenia Pisarzy Zagranicznych w Polsce.

Stowarzyszenie „Nigdy Więcej” przyznało mu tytuł „Antyfaszysta Roku 2003”, m.in. za współorganizowanie akcji „Wykopmy rasizm ze stadionów”, imprezy w ramach tygodnia akcji „Futbol przeciwko rasizmowi w Europie” (obejmowała m.in. mecz piłkarski Polonia Warszawa kontra Afrykańczycy mieszkający w Polsce). Simon Mol grał w drużynie piłkarskiej Mazur Karczew[12].

Moleke podawał się za honorowego członka Brytyjskiego Ośrodka Międzynarodowego PEN-Clubu[13].

W 2004, w imieniu prezydenta Polski, został nominowany do nagrody Sergio Vieira de Mello Prize, razem z Tadeuszem Mazowieckim i innymi zasłużonymi osobami, za „odbudowywanie pokoju w społecznościach po konfliktach”, przyznawanej pod patronatem UNHCR i innych instytucji[14].

W 2006 dzięki „efektom starań wielu osób” otrzymał nagrodę międzynarodowego PEN Clubu „Oxfam Novib/PEN Award for Freedom of Expression”[15][16].

Z publikacji „Rzeczpospolitej” z 2 lutego 2007 wynikało, że Moleke Njie mógł wyłudzić mieszkanie przy współudziale urzędniczki samorządowej z Warszawskiego Centrum Pomocy Rodzinie, w którym był członkiem komisji przyznającej mieszkania dla najbardziej potrzebujących rodzin wielodzietnych i żyjących w ubóstwie. Według tej samej publikacji stołeczna policja badała także wątek działalności finansowej Fundacji Migrator Theatre, w której mogło dojść do nadużyć ze strony Simona Moleke Njie. Śledztwo nie wykazało dotychczas żadnych nadużyć, a prokuratura nie postawiła żadnych tego typu zarzutów.
Proces sądowy

3 stycznia 2007 został zatrzymany w Warszawie i tymczasowo aresztowany przez sąd w związku z zarzutami z art. 156 Kodeksu karnego, tj. o zarażanie licznych partnerek seksualnych złośliwym szczepem[17] wirusa HIV-1 (rekombinacja genetyczna podtypów A i G), występującym tylko w Kamerunie i krajach ościennych[18].

5 stycznia 2007 minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro podjął decyzję o ujawnieniu nazwiska i upublicznieniu wizerunku podejrzanego, ze względu na „ważny interes społeczny”, uzasadniając, że upublicznienie „umożliwi (…) rozpoznanie sprawcy szerszej grupie poszkodowanych osób”[19].

Nosicielstwo HIV stwierdzono u Moleke Njie po raz pierwszy w Centralnym Ośrodku dla Cudzoziemców w Dębaku w trakcie ubiegania się o status uchodźcy w 1999 lub 2000. Przepisy zabraniają upubliczniania informacji o wyniku takiego badania.

14 grudnia 2007 do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Żoliborza trafił akt oskarżenia. Prokurator postawił mu 13 zarzutów, w tym 11 zarzutów zarażenia wirusem HIV kobiet oraz dodatkowo zarzut bezpośredniego narażenia na takie zarażenie jednej kobiety. Kolejny zarzut dotyczył posiadania bez zezwolenia białej broni, jaką jest nunczako. Z uwagi na wielość zarzutów łączna kara mogła przekroczyć 10 lat więzienia, więcej niż wynika to z art. 156 § 1 Kodeksu karnego[20].

Proces Simona Mola rozpoczął się w połowie lipca 2008. Sąd utajnił przebieg rozprawy. W połowie sierpnia 2008 stan zdrowotny oskarżonego pogorszył się i Mol zaczął być leczony w ZOZ Aresztu Śledczego dla Warszawy Mokotowa. Wszystkie zaplanowane rozprawy sądu we wrześniu 2008 zostały z tego powodu odwołane[21].

24 września 2008 Mol doznał zapaści oraz niewydolności nerek. 25 września 2008 sąd podjął decyzję o uchyleniu aresztu tymczasowego, ze względu na zły stan zdrowia stosując jako środek zapobiegawczy zakaz opuszczania kraju. Został przewieziony do Szpitala Zakaźnego przy ul. Wolskiej w Warszawie[22], gdzie zmarł 10 października 2008[3].
Informacje prasowe
        Zobacz wiadomość w serwisie Wikinews pt. aresztowania Simona Mola
        Zobacz wiadomość w serwisie Wikinews pt. śmierci Simona Mola

Według informacji policji od Njie zaraziło się wirusem HIV przynajmniej 16 kobiet, niektóre z nich zachorowały na AIDS[23][6].

Na witrynie internetowej Ministerstwa Sprawiedliwości RP napisano „Przestępcze działania Simona Moleke Njie uznać należy za wyjątkowo nikczemne”[19]. Sąd Rejonowy dla Warszawy Żoliborza podjął decyzje o jego tymczasowym aresztowaniu na trzy miesiące[24], następnie wydłużając ten okres.

Według publikacji „Rzeczpospolitej” z 9 stycznia 2007 Moleke Njie mógł dążyć do zarażenia jak największej liczby kobiet, kierując się afrykańskim przesądem. Cytowana przez dziennik afrykanistka podała, że według wierzeń afrykańskiego szamanizmu choroby można się pozbyć, oddając ją innym, a przesąd ten jest popularny w Afryce także w odniesieniu do wirusa HIV. Sam Moleke Njie nazywał siebie The Son of Efasomato;[17] w kameruńskich wierzeniach Ephasa Mote jest demonem niszczącym nieprzyjaciół ludu Bakweri.

W wywiadzie z jedną z zakażonych przez niego kobiet pojawiają się także spekulacje co do innego motywu zarażania. Otóż według tego wywiadu Simon miał być w rzeczywistości "fanatycznym muzułmaninem" który w ten sposób chciał zniszczyć kulturę Zachodu. Pojawiły się również spekulacje co do istnienia większej grupy działających w ten sposób „terrorystów”[25]. Sam Simon Mol deklarował się jako chrześcijanin[25].

Po jego śmierci publicysta Adam Leszczyński w „Gazecie Wyborczej” z 12 października 2008 wysunął hipotezę, że Simon Mol nie wierzył w to, iż rzeczywiście jest chory[26], co tłumaczyłoby jego odmowę leczenia na HIV/AIDS. Zjawisko wyparcia jest dosyć powszechne w Afryce, jeśli chodzi o epidemię AIDS. Sam zainteresowany do samego końca twierdził, iż nie jest chory na AIDS[17] i odmawiał przyjmowania leków.
Skutki epidemiologiczne i polityczne

Z powodu sprawy Simona Mola i wbrew lobbingowi UNHCR Polska wprowadziła w 2008 obowiązkowe testy HIV dla wszystkich uchodźców[27].
Przypisy

Edyta Gietka, Sekretne życie Simona Mola [online], www.polityka.pl, 2018 [dostęp 2020-11-10] (pol.).
Por. kalendarium w dzienniku „Rzeczpospolita” 6 marca 2007.
Simon Mol nie żyje [online], Interia.pl, 11 października 2008 [zarchiwizowane z adresu 2008-10-15].
Simon Mol nie żyje [online], Dziennik.pl, 11 października 2008 [zarchiwizowane z adresu 2008-10-12].
Agata Górny, UCHODŹCY W POLSCE - Sytuacja prawna, skala napływu i integracja w społeczeństwie polskim oraz rekomendacje, Halina Grzymała-Moszczyńska, Witold Klaus, Sławomir Łodziński, 2017, s. 75.
Na tropie oszusta Simona Mola, „Rzeczpospolita”, 6 marca 2007, Bertold Kittel, Maja Narbutt; współpraca: Anna Machowska (TVN).
Maja Narbutt, Simon Mol: prawdziwa historia oszusta z Afryki, Anna Machowska, www.rp.pl, 6 marca 2007 [dostęp 2020-11-10] [zarchiwizowane z adresu 2017-05-14] (pol.).
Prawdziwa historia Simona Mola [online], Uwaga TVN, 6 marca 2007 [dostęp 2020-11-10] [zarchiwizowane z adresu 2020-11-10] (pol.).
„Afryko, moja Afryko!” – Simon Mol [online], VERBINUM [zarchiwizowane z adresu 2007-03-11].
Maja Narbutt, Wszystkie kobiety Simona Mola [online], rp.pl, 9 stycznia 2007 [zarchiwizowane z adresu 2017-04-01].
Edyta Giętka, Sekretne Życie Simona Mola [online], Polityka.pl, 30 stycznia 2007.
Simon Mol Antyfaszystą Roku 2003 [online], Polska Akcja Humanitarna, 22 stycznia 2004 [zarchiwizowane z adresu 2007-01-27].
Fluechtlinge in Polen, Simon Moleke Njie [online], INA Agency [zarchiwizowane z adresu 2014-09-05] (ang.).
Rebuilding Peace in post-Conflict COmmunities [online], Cytat: Nominated: Konstanty Gebert, Father Tadeusz Isakowicz-Zaleski, Antoni Malczak, Liliana Olech, Tadeusz Mazowiecki, and Moleke Mo-Nije (a.k.a. Simon Mol)..
Oxfam Novib/PEN Award for Freedom of Expression [online], PEN International [zarchiwizowane z adresu 2013-04-25].
Wolność Ekspresji trafiła do Polski. Gazeta Wyborcza. Cytat: It is not only due to my merit, but thanks to effort of some people, said Mol, Polish: Prestiżową nagrodę przyznawaną przez Międzynarodowy Pen Club otrzymał Simon Mol [...] Ta nagroda to nie tylko moja zasługa, ale efekt starań wielu osób – podkreśla Simon.
Jakub Janiszewski, Kręciła mnie taka moc w nim [online], web.archive.org, 13 marca 2007 [dostęp 2020-11-10] [zarchiwizowane z adresu 2007-03-13].
Informacja w serwisie RMF FM, 3 stycznia 2007.
Upublicznienie wizerunku Simona Moleke Njie [online], Ministerstwo Sprawiedliwości, 5 stycznia 2007 [zarchiwizowane z adresu 2007-01-07].
Simon Mol usłyszy 13 zarzutów. rp.pl. [zarchiwizowane z tego adresu (2015-02-06)]..
Umierający Simon M. wychodzi z aresztu Informacja na portalu Gazeta.pl, 25.09.2008.
Oskarżony o zarażenie wirusem HIV kilkunastu kobiet – wychodzi na wolność.
Informacja w serwisie RMF FM, 4 stycznia 2007.
Aktualności. Zakażał HIV [online], Komenda Stołeczna Policji, 5 stycznia 2007 [zarchiwizowane z adresu 2007-03-11].
Maja Narbutt: Chciał nas zabić. Rzeczpospolita (gazeta), 20 września 2008.
Adam Leszczyński, Niech ci ziemia lekką będzie, Simonie [online], Wyborcza.pl, 12 października 2008 [dostęp 2020-11-10].

    Oxana Shevel: Migration, Refugee Policy, and State Building in Postcommunist Europe.. Cambridge University Press, 2011. ISBN 1-139-50233-6. Cytat: The limits of UNHCR's lobbying capabilities on issues that have high domestic profile are evident in the following episode. [...] The introduction of HIV testing of asylum seekers came on the heels of much-publicized trial of a Cameroonian refugee and renowned human rights activist accused of knowingly infecting dozens of Polish women with HIV.

Linki zewnętrzne

    Zarchiwizowana strona główna Molsimon.art.pl zawierająca zdjęcie Mola
    Archiwalna strona Simonmol.com. simonmol.com. [zarchiwizowane z tego adresu (2011-07-28)].
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Czasami nie można wyrównać rachunków.

Lothar.
Wyczyszczono internet, trudno coś znaleść o religii Mola >;) Robił z siebie antyfaszystę i antyrasistę i wkręcił głupie dziewczyny, a one realnie poszły do piachu rocznik 90, a hiv z Kamerunu do dziś straszy bo te panny pozarażały następnych i u aktywistów wyborczej dziewictwo staje się modne >;) Ale czas na wnioski. Ci co wkręcają nigdy nie odpowiadają, to wkręcani idą do piachu.



 SIMON MOL CHCIAŁ NAS ZABIĆ!

Rozmowa z 23-letnią kobietą zakażoną HIV przez Simona Mola
Rozmawiała Maja Narbutt
Tekst pochodzi z dziennika "Rzeczpospolita"

Rz: Mówi pani, że się boi. Czego się jeszcze może bać osoba, którą już spotkało najgorsze - zakażenie wirusem HIV?
Wyobrażam sobie, że idę ulicą i nagle widzę Simona Mola. Nie wiem, jak bym się zachowała. A ten scenariusz jest możliwy. W tej chwili Molowi grozi, że dostanie maksymalnie dziesięć lat. Znamy polski wymiar sprawiedliwości - odsiedzi faktycznie tylko połowę za dobre sprawowanie. Ponieważ spędził w areszcie prawie dwa lata, to za trzy lata można go będzie spotkać w Warszawie. Zresztą nawet teraz, gdy jest za kratkami, nie czuję się do końca bezpiecznie.

Czym może pani zagrażać Simon Mol siedzący w areszcie?
Jeśli przed moją uczelnią pojawiają się jego znajomi i obserwują mnie ostentacyjnie, to trudno, bym czuła się komfortowo. Takie sytuacje spotykają też inne dziewczyny, które zdecydowały się zeznawać przeciwko niemu. Można by pomyśleć, że coś sobie wyobrażamy - ale naprawdę czarni mężczyźni wyczekujący, aż któraś z nas się pojawi, to nie zbieg okoliczności. Uważam, że Simon znalazł sposób, by być z nimi w kontakcie, i jakoś pociąga za sznurki.

Rozumiem, że utrzymuje pani kontakty z innymi kobietami, które też zostały skrzywdzone przez Mola.
To jeden z powodów, dla których zdecydowałam się na tę rozmowę. Chcę powiedzieć, co się nam przydarzyło. Spotkałyśmy się, bo jestem w znacznie lepszej formie niż one. Psychicznej, ale również fizycznej. Niektóre z dziewczyn są skrajnie wyniszczone, rozwinął się już u nich AIDS. To niesamowite z punktu widzenia medycyny, bo zdarzało się, że po czterech miesiącach od zakażenia zaczęły występować objawy choroby. Normalnie jest inaczej, rozciągnięte jest to na lata, czasem mija nawet bezobjawowo 10 - 15 lat.
Zakażenie przez Mola specyficznym subtypem wirusa występującym w Kamerunie podziałało na białe kobiety jak zastrzyk śmierci. U niego wszystko przebiega w zupełnie innym tempie. Dopiero teraz widać, że choroba robi postępy. Wystarczy porównać jego zdjęcia z momentu zatrzymania z obecnym wyglądem.

Umawiając się na rozmowę, bardzo się pani bała, że jej anonimowość może zostać naruszona.
W pewien sposób wystawiam się, by chronić całą grupę. Bo czujemy się jak zwierzyna, na którą polują media. Proces odbywa się za zamkniętymi drzwiami. Na razie udało się doprowadzać nas na salę sądową tak, że nikt postronny nie ma z nami kontaktu. Ale sąd to nie tylko sędziowie, adwokaci i prokuratorzy, wie o nas dużo osób i prędzej czy później może dojść do jakichś przecieków. Mówiąc teraz o pewnych faktach, chciałabym, by dano nam już spokój.

Formułuje pani czytelny przekaz: kara, jaka może spotkać Simona Mola, jest za mała.
Chciał nas zabić. Nie ma różnicy, czy ktoś wbija nóż w plecy, strzela w głowę czy wprowadza komuś do krwi śmiercionośny wirus. Lekarstwo, które zwalcza HIV, nie istnieje. Osoba zakażona w końcu umiera z tego powodu. Słyszałam to wielokrotnie od lekarzy, którzy mówili o mojej sytuacji. Dlatego i ja, i inne kobiety nie możemy się zgodzić z kwalifikacją czynu Simona Mola: "spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w postaci długotrwałej choroby". Nie mówimy o chorobie, mówimy o śmierci.

Jest pani przekonana, że Mol chciał was zabić.
Tak, sposób, w jaki uprawiał seks...

Chodzi o to, że nie chciał używać prezerwatywy? To znany fakt - kobiety mówią, że w ogóle nie był zainteresowany seksem, jeśli miałby się zabezpieczać.
Nie chcę wchodzić w pewne szczegóły, bo graniczą z pornografią. Powiem tylko, że za każdym razem starał się doprowadzić kobietę do krwawienia. To wyjaśnia też, dlaczego zakaził ich tak wiele. Przecież nie zawsze kontakt seksualny z nosicielem HIV prowadzi do zakażenia. A Simon był, jeśli tak można powiedzieć, bardzo w tym skuteczny. Udawało mu się przekazać wirusa nawet po jednorazowym kontakcie seksualnym.
Powiedziałabym wręcz, że nie był specjalnie zainteresowany seksem jako źródłem rozkoszy, specjalnie się tym nie delektował. Kiedy patrzę na to z dystansu, widzę, że to nie seks go kręcił, ale to, że poprzez seks zabija.

Dlaczego miałby chcieć zabić panią i inne kobiety?
Mieszkałam z nim pół roku. Wtedy pewnych rzeczy nie widziałam - byłam bardzo naiwna. Byłam nastolatką - to, co podaje prasa, powołując się na policję, że celem Mola były młode wykształcone kobiety w wieku 20 - 25 lat, nie jest prawdą, były i młodsze.
Dopiero z dystansu zobaczyłam wszystko w innym świetle. Różne dziwne sytuacje, zdarzenia stały się oczywiste. Zrozumiałam, że cały czas mnie nienawidził. Bo reprezentowałam świat, który chciał zniszczyć.

Co chciał zniszczyć Simon Mol?
Świat Zachodu. Nie mam wątpliwości, że Mol jest wyznawcą islamu.

Chyba pani żartuje. Często mówił, że jest chrześcijaninem, wydał nawet wiersze w jednej z katolickich oficyn. Co prawda nie ukrywał fascynacji szamanizmem, ale islam?
Byłoby dziwne, gdyby zadeklarował się jako wyznawca islamu. W pewien sposób by go to przekreślało. To oczywiste, że nie chciał się do tego przyznać. Ale wszystko w jego zachowaniu, łącznie ze stosunkiem do kobiet, które traktował jak rzecz, było typowe dla islamu.

Takie traktowanie kobiet jest też w jakiś sposób typowe dla Afryki.
Codziennie rano brał dywanik i szedł się modlić. Gdyby przy mnie zaczął nagle walić głową w podłogę, wyglądałoby to dziwnie. A więc wychodził z domu. Nazywało się to, że idzie pobiegać i bierze ręcznik. Wracał świeżutki i tak było codziennie, nigdy nie odpuszczał. Nie jadł wieprzowiny, wtedy mówił, że nie lubi mięsa. Nie pił alkoholu. Co charakterystyczne - udawał np., że pije z innymi piwo, a w rzeczywistości nieruszona butelka stała na stole. Jak jest wiele osób, to trudno się zorientować. Nienawidził Ameryki, a także Izraela. Tego nie potrafił już ukryć, choć zawsze sprzedawał to w opakowaniu niechęci do globalizacji i współczucia dla Palestyńczyków. Czasem mówił tajemniczo, że jest męczennikiem.

Wtedy nic pani nie dziwiło? Dopiero teraz układa się jak puzzle?
Kiedy ochłonęłam już z szoku po wiadomości, że jestem zakażona, przyszedł czas na analizę. Zrozumiałam też, że jego znajomi wiedzieli, iż jest chory.

Naprawdę pani uważa, że wiedzieli o tym, iż Simon jest nosicielem HIV?
Kiedy ktoś się z kim wita, czy zawsze pyta, "jak się czujesz?". Raczej nie. Zwykle pytamy: "co u ciebie", "jak leci". Ale Simona zawsze jego znajomi pytali, jak się czuje.

Ma pani na myśli czarnych znajomych?
Tak. Wiedzieli, co robi Simon. I czy myśli pani, że w Polsce jest tylko jeden Simon Mol? Wiem, że na pewno nie.

Idzie pani bardzo daleko. Sugeruje nie tylko złą wolę czy wręcz zbrodnicze intencje Simona Mola, ale istnienie jakiegoś spisku.
Czy nie zastanawia się pani, kim w rzeczywistości jest Simon Mol? Przecież w reportażu opublikowanym w "Rz" w zeszłym roku, kiedy pojechała pani do Kamerunu, widać było, z jakiego środowiska pochodzi. Wychował się w lepiance bez wody i kanalizacji, w bardzo prostej rodzinie. I nagle taki facet, w zasadzie bez wykształcenia, pojawia się w Polsce i funkcjonuje jak ktoś, kto swobodnie porusza się wśród elit. Ma spore wiadomości i perfekcyjną umiejętność manipulowania ludźmi.

Myśli pani, że ktoś go do tej roli przygotował? To brzmi jak z powieści sensacyjnej. Trudno w to uwierzyć. Ale przyznam, że sama się zastanawiałam nad pewną zagadką życiorysu Simona Mola. W opublikowanej w Internecie "True story of my life", w której rozwodził się nad prześladowaniami politycznymi, jakich rzekomo doświadczył w Kamerunie, a potem Ghanie, jest luka. Od momentu, w którym wyjechał z Kamerunu i dotarł do Ghany, minęły prawie dwa lata. Prześlizguje się nad tym w paru enigmatycznych zdaniach.
W jego życiu jest więcej dziwnych rzeczy. Z czego właściwie żył? A potrafił wydawać naprawdę dużo, wiem coś o tym. Jak biedny uchodźca mógł jednego dnia wydać na przykład 2 tys. zł? Dlaczego, będąc już w Polsce, ciągle podróżował za granicę? Chwalił się, że jest wysłannikiem polskiego Pen Clubu.

Polski Pen Club raczej się od niego dystansował.
Ale nie da się ukryć, że Mol uwiódł nie tylko wiele Polek, ale i sporo polskich instytucji. Dostał azyl polityczny i był traktowany jako autorytet w kwestiach praw człowieka i walki z rasizmem.
Mam wielką pretensję do polskich władz. Dlaczego go nie sprawdzono, przyznano mu azyl? Przecież nie był uchodźcą politycznym, nie był prześladowany w swej ojczyźnie, co wynika z reportażu z Kamerunu, jaki opublikowaliście rok temu w "Rz". Gdyby Molowi nie przyznano azylu, nie byłoby tylu zakażonych kobiet.

Ale z faktu, że ktoś dostał azyl, nie wynika, że musiał mieć stosunki seksualne z tak dużą liczbą kobiet, w dodatku bez prezerwatywy. Ma pani pretensje do różnych instytucji. Nie ma pani pretensji do siebie?
Nie mówię, że jestem zupełnie bez winy. Pyta pani, dlaczego ja i inne kobiety chodziłyśmy do łóżka z Simonem? A dlaczego ludzie w ogóle chodzą ze sobą do łóżka? Nie udawajmy, że jesteśmy świętym społeczeństwem. Simon nie był takim zwykłym Murzynem. Był bardzo inteligentny, potrafił zaimponować wiedzą. Sprawiał, że kobieta czuła się z nim bardzo dobrze.

Nie rozmawiamy w tej chwili o aspekcie moralnym. Ale dlaczego zgadzałyście się na seks bez zabezpieczeń?
Jest nastrój, dwie butelki wina. Nie myśli się wtedy o prezerwatywie. Tak uważam. Zresztą spytałam, czy jest zdrowy. Powiedział, że tak. Dlaczego miałam sądzić, że kłamie i chce mnie zabić? Był osobą publiczną, dostał tytuł Antyrasisty Roku. Widywałam go w towarzystwie polityków lewicy, ludzi, których znałam z gazet. Czy nastolatka nie może uznać, że komuś takiemu wolno zaufać? Kiedy pierwsza dziewczyna zgłosiła, że Mol ją zakaził, policja była skonsternowana. Czekano z aresztowaniem, bo - jak mówiono - jeśli chodzi o takiego człowieka, nie można sobie pozwolić na pomyłkę.

Była pani nim zafascynowana. Dlaczego Mol pociągał tyle kobiet?
Kiedyś siedziałyśmy razem, dziewczyny, które zostały zakażone przez Mola, i opowiadałyśmy sobie nasze historie. I zrozumiałyśmy, że gdyby słuchał ktoś postronny, mógłby pomyśleć, że mówimy o różnych mężczyznach.Bo za każdym razem Mol był inny. Dla jednej był szarmancki i elegancki. Dla drugiej - biednym Murzynkiem potrzebującym pomocy. W stosunku do następnej zachowywał się jak macho. Niektóre, gdy go poznały, myślały, że nigdy nie poszłyby z kimś takim jak on. Po pięciu minutach rozmowy zmieniały zdanie. Genialnie wyczuwał dziewczyny, wiedział, czego szukają w mężczyźnie. Żadna z nas nigdy przedtem nie zetknęła się z czymś takim. Normalny człowiek tak nie potrafi.

Wie pani, że nie wzbudzacie w naszym społeczeństwie współczucia? Na forach internetowych ludzie piszą, że same jesteście sobie winne.
Na początku wszystko czytałam, potem dałam sobie spokój. Wiem, że nas wyzywają, że padają pod naszym adresem epitety. Kiedyś znalazłam wpis internauty wstrząśniętego, bo przeczytał, że Simon Mol mógł zakazić nawet 64 kobiety. Napisał: "jaki polski mężczyzna ma w ciągu całego życia aż 64 kobiety!". Zrozumiałam, że ta niechęć do nas bierze się też z zawiści wobec Mola.

Naprawdę Mol mógł zakazić aż tyle kobiet?
Nie chcę spekulować. Ale jeśli rozmawia ze sobą 11 kobiet zakażonych przez Mola i okazuje się, że cztery z nich zaraził w tym samym miesiącu, to jaka była jego aktywność? Ile kobiet mógł zarazić, jeśli działał w Polsce dziesięć lat? Ja sama myślę o tym jak o gigantycznej pajęczynie, bo przecież te kobiety zakażały dalej. W centrum pajęczyny jest Simon Mol.

Wspominała pani, że w Polsce działał, a nawet działa, tak jak Mol jeszcze ktoś inny.
Jestem wręcz tego pewna. Nie chcę nikogo wskazywać palcem, ale wiem o takim przypadku. Uchodzi mu to na razie bezkarnie. Podejrzewam, że pobudki działania tego człowieka są takie same jak te, które - jak myślimy - miał Mol. Mam nadzieję, że wreszcie ktoś go powstrzyma.

W czasie całej rozmowy używa pani uparcie słowa "Murzyn". Chyba odpuściła pani sobie poprawność polityczną. I powtarza też, że władze powinny zrobić wszystko, by nie wpuszczać tylu Murzynów do Polski. Chyba kiedyś miała pani inne poglądy.
Władze powinny chronić swoich obywateli. Każdy, kto dostanie azyl powinien wiedzieć, że nie może bezkarnie zakażać innych.

https://pomorska.pl/simon-mol-chcial-nas-zabic/ar/6997811

#simonmol #kolorowaagitacja #islam #hiv #aids #p0lka #rozowepaski #logikarozowychpaskow
Piekarz123 - SIMON MOL CHCIAŁ NAS ZABIĆ! Rozmowa z 23-letnią kobietą zakażoną HIV ...
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Czasami nie można wyrównać rachunków.

Alicja
jebał go pies he he
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Czasami nie można wyrównać rachunków.

Lothar.
A magiczne aspekty Paktu? 12 kobiet zarażonych rocznie za nie rozwijanie aids. On w to wierzył i miał za złe że go aresztowali, bo naruszył pakt i nie zarażał, no i szybko poszedł do piachu. Masz córkę. Więc rozumiesz co kk Trapiści i Wyborcza zrobiła tym dziewczynom.

Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Czasami nie można wyrównać rachunków.

Lothar.
Jak wyrównać rachunki?

Archetyp Skorpiona skłania nas do zmierzenia się ze śmiercią jako dopełnieniem życia. Pełnia w Skorpionie mówi nam: pamiętaj o śmierci. Wbrew pozorom może to być niezwykle motywujące zadanie. Oznacza, że nie pozostaje nam nic innego, jak ŻYĆ.
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Czasami nie można wyrównać rachunków.

Lothar.
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Lothar.
Przyszło mi do głowy że czyszczenie internetu to działanie dydaktyczne, abyśmy się nie uczyli na błędach. Gdybyście mnie nie znali to byście nic nie wiedzieli o magii Kamerunu i paktach voo-doo i hoo-doo >;)

W Kamerunie nikt o zdrowych zmysłach nie przyznaje się do tego, że jest nosicielem HIV, bo zostanie zrzucony na margines społeczeństwa, a świadome zakażanie, to norma, która nikogo nie dziwi.

W czasach, gdy Simon Mol mieszkał w Kamerunie nie mówiło się tam głośno o AIDS. Wiele lat pracy kosztowało lekarzy i misjonarzy, by uświadomić ludzi, że taka choroba istnieje. Pięć lat temu Ministerstwo Zdrowia zauważyło, jak wielkie spustoszenie sieje AIDS. Rozpoczęto kampanię mającą na celu zatrzymanie rozprzestrzeniania się wirusa. W jednym tylko szpitalu w Younde zarejestrowanych jest 13 tys. zakażonych. Przychodzą tu na badania, otrzymują leki i są edukowani. Ale praca z zakażonymi nie jest łatwa. - To bardzo trudne- mówi Michel Rene Ndjab, psycholog pracujący z zakażonymi HIV w szpitalu w Younde. - Tłumaczymy, żeby byli ostrożni; by próbowali zrozumieć, że jeśli jesteś zakażony, to zakażasz innych, jeśli nie zachowasz środków ostrożności. W myśleniu Kameruńczyków tkwi takie przekonanie: OK., jestem chory, ale to, że się nie zabezpieczam nie znaczy, że zakażam innych. Oni tego nie potrafią pojąć! Bo skoro biorę leki, to znaczy, że się leczę i nie zakażam innych. - Oni w ogóle zakażenia nie wiążą z życiem seksualnym – dodaje Bridget Epo, pracownica socjalna szpitala w Younde. - Rozdzielają współżycie od zakażenia. Odrzucają świadomość, że są zakażeni. Uważają, że zakazili się od partnera, zazwyczaj od kobiety, więc uważają, że to jej choroba, nie moja. – Nie ma tu wielkiej wartości życie, o to się tu nigdy nie dba – mówi - mówi siostra Rachel pracująca z zakażonymi wirusem HIV. - Dlatego ci, którzy są tu zakażeni kontynuują rozsiewanie choroby, bo skoro ja mam, to druga osoba mnie nie obchodzi. Polscy misjonarze w Kamerunie pracują już od wielu lat. Próbują zmienić sposób myślenia tutejszej ludności, ale jest to trudne. - Do kultury afrykańskiej nie można podchodzić z naszym myśleniem europejskim - mówi ks. Stanisław Wawro. – Jeżeli chcesz mieszkać w Afryce, to musisz zrozumieć jedno: tam, gdzie się kończy logika, tam zaczyna się Afryka. Im dalej od stolicy Kamerunu, tym teorie na temat AIDS coraz bardziej niewiarygodne. - AIDS jest chorobą mistyczną, pojawia się poprzez rzucanie uroku i oni w to wierzą - mówi siostra pasjonistka Ismaela Kuchna. – Urok mogą rzucić ludzie, którzy nie odpowiadają normom, czyli ludzie bardzo otyli, bardzo wysocy albo bardzo niscy. Są jednak tacy, którzy potrafią zdjąć urok, czyli wyleczyć z AIDS. To miejscowi szamani, tzw. Marabout. W jednym tylko mieście Bertoua jest ich kilkuset. Sali Arabo jest jednym z nich. Jak twierdzi, wyleczył już kilkanaście osób z AIDS. Sali osobiście przygotowuje wszystkie specyfiki potrzebne do leczenia. Ludzie wierza, że AIDS jest chorobą mistyczną - tłumaczy Sali Arabo. - Żeby ją zrozumieć, nie wystarczy logika i rozum. To dla nas mistyka. Dlatego trudno jest stwierdzić w danym momencie, czy ktoś ma tę chorobę, czy nie. Jeśli np. wąż zje kurę, a potem po kilku minutach przetniesz węża, to nie ma w nim kury. Tak samo jest z AIDS, raz jest raz go nie ma i nikt nie wie skąd przychodzi i dokąd odchodzi. Potem wykorzystuję krew węża do specjalnej mikstury. Jest specjalna substancja, która może pomóc. Bardzo trudno odkryć taki preparat. Substancję, którą tworzę muszę zmiksować, zamieszać, zabełtać – potrzebuję do niej np. krwi kury, kości i innych składników, które uda mi się znaleźć w okolicy. W samym Bertoua w ciągu ostatnich 2 lat zanotowano zakażenie 1500 osób, najczęściej w wieku 15 – 25 lat. Ale badań na obecność wirusa nie robią mężczyźni. Panuje tu przekonanie, że tylko kobiety roznoszą choroby i że przenoszą je, bo chcą się zemścić. - Robią to, bo przecież nikt nie chce umierać sam – mówi Alliance Nyobia, dziennikarz „Cameroun Tibune”. - Zdarzało się, że mężczyźni umierający na AIDS przed śmiercią zostawiali listę osób, które zarazili. Robili to, żeby im sprawić większe cierpienie. Simon, po przyjeździe do Polski wiedział już, że jest zakażony i nie dbał o zdrowie swoich partnerek. W Kamerunie zdarza się to często. Młodzi ludzie wyjeżdżający ze wsi do miast na studia zarabiają na nie uprawiając prostytucję. I robią to bez zabezpieczeń. Do domu wracają zakażeni. Wielu z nich wierzy, że lekarstwem na ich problemy jest współżycie z młodymi partnerami, a najlepiej dziewicą. - Gwałcą młode dziewczyny, które nie miały wcześniej doświadczeń seksualnych, żeby zdobyć siłę – mówi siostra Ismaela. -  Czasem czarownik może zalecić im taką terapię po to, by np. zdać maturę. Od wyjazdu Simona z Kamerunu minęło ponad 10 lat, ale w mentalności ludzi niewiele się zmieniło. Nawet wykształceni prawnicy, którzy znają Simona, do dziś nie mogą pojąć, co znaczy świadomie zakażać AIDS. Simon Mol do dzisiaj nie przyznaje się do winy.
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Czasami nie można wyrównać rachunków.

Alicja
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Lothar.
Lothar. napisał/a
Jak wyrównać rachunki?

Archetyp Skorpiona skłania nas do zmierzenia się ze śmiercią jako dopełnieniem życia. Pełnia w Skorpionie mówi nam: pamiętaj o śmierci. Wbrew pozorom może to być niezwykle motywujące zadanie. Oznacza, że nie pozostaje nam nic innego, jak ŻYĆ.
skłania nas do zmierzenia się ze śmiercią jako dopełnieniem życia bardzo sie z tym nie zgadzam
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Czasami nie można wyrównać rachunków.

Lothar.
>;)) Nie jesteś pogodzona z życiem i śmiercią >;P Pamiętam jaki się czułem wolny, jak mnie odratowali, a potem to minęło, bo znów wkręciłem się w życie. I znów mam zobowiązania >;P
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Czasami nie można wyrównać rachunków.

Lothar.
Ten renegat, kapłan satanizmu, miał dużo racji. Ludzie to w większości osobowości niedojrzałe, chcący aby się nimi opiekować i opowiadać bajki >;))


Strona główna Lifestyle Niedojrzałość emocjonalna: czym jest? Jak reaguje osoba niedojrzała emocjonalnie?
Niedojrzałość emocjonalna: czym jest? Jak reaguje osoba niedojrzała emocjonalnie?
niedojrzałość emocjonalna

Osoba niedojrzała emocjonalnie – człowiek, który ma ogromne trudności z rozpoznawaniem, wyrażaniem i regulowaniem swoich emocji. Ma też często ograniczone umiejętności radzenia sobie w awaryjnych sytuacjach, co prowadzi do problemów w kontaktach z innymi, pracy oraz codziennym funkcjonowaniu.

Spis treści

    Niedojrzałość emocjonalna i osoba dysfunkcyjna — co to znaczy
    Niedojrzałość emocjonalna u mężczyzn: jakie zachowania są jej wskaźnikami?
    Jak udowodnić niedojrzałość emocjonalną u partnera lub w miejscu pracy?
    Niedojrzałość emocjonalna a związek
    Niedojrzali emocjonalnie rodzice i ich wpływ na dzieci
    Jak zmienić niedojrzałość emocjonalną w dojrzałość i gotowość do miłości?

Niedojrzałość emocjonalna to stan, w którym prędko musimy zacząć pracę nad sobą. Często potrzebujemy wsparcia terapeutycznego lub rozwoju osobistego, abyśmy mogli nauczyć się radzenia sobie ze swoimi emocjami i relacjami. Tak jak przystało na dorosłą osobę.
Niedojrzałość emocjonalna i osoba dysfunkcyjna — co to znaczy

Niedojrzałość emocjonalna – odnosi się do trudności jednostki w radzeniu sobie ze swoimi emocjami i relacjami w sposób odpowiedni do jej wieku lub do wymagań sytuacji życiowej. Osoba niedojrzała emocjonalnie może mieć trudności z regulacją emocji, budowaniem stabilnych relacji, wyrażaniem potrzeb i rozumieniem innych osób.

Osoba dysfunkcyjna – termin odnosi się do osób, których zachowania, myślenie lub funkcjonowanie społeczne są zaburzone w taki sposób, że powodują one trudności w życiu lub w relacjach. Osoby dysfunkcyjne mogą wykazywać szereg zachowań szkodliwych dla siebie i innych, takich jak uzależnienia, agresja, manipulacja, czy też zaburzenia osobowości. Może być postrzegana jako człowiek rozbity psychicznie.

Osoby niedojrzałe emocjonalnie mogą mieć cechy dysfunkcyjności osobistej, np. trudności w relacjach z innymi, czy też niestabilność emocjonalna. Jednakże nie każda osobowość niedojrzała musi oznaczać osobę dysfunkcyjną, a nie każda osoba dysfunkcyjna musi mieć niedojrzałość emocjonalną.
Niedojrzałość emocjonalna u mężczyzn: jakie zachowania są jej wskaźnikami?
niedojrzałość emocjonalna
Fot: Shutterstock

Niedojrzałość emocjonalna u faceta to wiele różnych zachowań, które wskazują na trudności w radzeniu sobie z emocjami i relacjami interpersonalnymi. Oto kilka wskaźników niedojrzałości emocjonalnej u mężczyzn:

    Unikanie emocji – mężczyzna niedojrzały nie powie ci, że mu smutno, bo nie umie nazwać tego co ma w środku. Prowadzi to do tłumienia emocji lub na opak wybuchów gniewu. Występuje nawet blokada płaczu, zamiast się oczyścić, taki facet woli zatrzymać wszystko w środku.
    Trudności w komunikacji emocjonalnej – niedojrzały facet nie powie wprost, co jest mu potrzebne, nie wie, jak powiedzieć czego oczekuje od drugiej strony. Czasem może też zupełnie nie umieć słuchać swojej kobiety.
    Brak odpowiedzialności – koleś niedojrzały emocjonalnie unika odpowiedzialności za potknięcia i błędy. Zrzuci winę na ciebie, odwróci kota ogonem.
    Brak empatii – nie ma umiejętności współodczuwania, nie potrafi okazać współczucia komuś w potrzebie.
    Impulsywność: często wybucha, albo działa w szale. Podejmuje decyzje na spontanie. Pod wpływem chwili.
    Trudności w utrzymywaniu stabilnych relacji – nie zbuduje trwałego związku, ponieważ nie umie rozmawiać, nie ma empatii, często blokuje go tzw. niedostępność emocjonalna.
    Brak samodzielności – woli, żeby inni decydowali za niego, nie jest odpowiedzialny za swoje sprawy i decyzje.
    Nadmierna potrzeba sprawdzania siebie – sam siebie sprawdza i testuje, może też manipulować, żeby dostać aprobatę.

Jak udowodnić niedojrzałość emocjonalną u partnera lub w miejscu pracy?
niedojrzałość emocjonalna
Fot: Shutterstock

Udowodnienie niedojrzałości emocjonalnej u partnera lub w miejscu pracy to wyzwanie. Jest to problem złożony i zależy od wielu czynników. Przygotowaliśmy listę pytań, które musisz zadać sama sobie. Przemyśl dobrze jego zachowania i stań twarzą w twarz z prawdą.

Pomyśl chwilkę i daj sobie odpowiedź: jak partner lub współpracownik reaguje na awantury, stres, dramy w pracy?. Czy wybucha, robi akcję? Krzyczy, wpada w szał? A może zaczyna zachowywać się jak zagubione dziecko?

Czy partner lub współpracownik unika odpowiedzialności? Wmawia ci winę za własne błędy lub obraca kota ogonem? Czy nie umie przyznać się do popełnionych złych decyzji?

Czy partner lub współpracownik ma trudności w powiedzeniu, co go trapi? Czy zauważyłaś wybuchy, manipulację, czy może kara cię ciszą w trudnych sytuacjach?

Czy widzisz w nim brak zrozumienia, współczucia wobec twoich uczuć i potrzeb? Albo innych osób? Może zupełnie olewa twoje uczucia i potrzeby?

Czy partner lub współpracownik nie potrafi utrzymać relacji? W przeszłości często kończył szybko związki? Szuka okazji do konfliktów? Może sieje zawiść lub manipulację?

Czy partner lub współpracownik udaje, że nie widzi swoich niedociągnięć? Nie chce się rozwijać? Wmawia ci, że wymyślasz i szukasz w nim problemów na siłę?

Jeśli na większość odpowiedziałaś tak to bardzo możliwe, że mamy do czynienia z niedojrzałym facetem. Ale nie tak szybko! Zachowaj ostrożność wobec tych obserwacji. Unikaj szybkich osądów. Pamiętaj, że każdy człowiek ma swoje indywidualne cechy i doświadczenia, które mogą wpływać na jego zachowanie. Jeśli podejrzewasz np. partnera o niedojrzałość emocjonalną, a sama wykazujesz dojrzałość emocjonalną, to nie zapomnij o empatii i zrozumieniu. Rozważcie skorzystanie z pomocy terapeutycznej, która może pomóc w zidentyfikowaniu i przezwyciężeniu trudności emocjonalnych.
Niedojrzałość emocjonalna a związek
niedojrzałość emocjonalna
Fot: Shutterstock

Niedojrzałość emocjonalna, często będąca efektem zdarzeń z dzieciństwa, mocno wpływa na jakość związku. Jeśli, oczywiście, nie zdajemy sobie z niej sprawy i nie pracujemy nad nią.

Ten problem wywiera istotny wpływ na relacje, gdyż niedojrzały partner może stać się kulą u nogi. W związku dwie osoby muszą umieć i chcieć! radzić sobie z własnymi emocjami, rozumieć potrzeby drugiego. Bardzo ważna jest też fajna, kumpelska rozmowa, która jest drogą dwukierunkową. Niedojrzałość emocjonalna bardzo często prowadzi do szeregu problemów w relacji, które mogą znacząco wpłynąć na jej jakość i trwałość.

Warto pamiętać, że bycia w związku uczymy się metodą prób i błędów. Nie umiemy w nich być od razu. Często trzeba się dotrzeć i dostrzec.

Wspieranie się w rozwoju emocjonalnym i budowanie zdrowszej relacji, jest mega ważne w byciu razem. Jeśli niedojrzałość emocjonalna jednego lub obu partnerów jest strasznie głęboka, to nie wróży to dobrze. W takich przypadkach terapia jest konieczna. Trzeba przepracować te trudności. Taka para musi znaleźć na już zdrowsze sposoby funkcjonowania w związku.
Niedojrzali emocjonalnie rodzice i ich wpływ na dzieci
niedojrzałość emocjonalna
Fot: Shutterstock

Niedojrzali rodzice często mają niszczący wpływ na swoje dzieci. Rodzice pełnią kluczową rolę w kształtowaniu rozwoju emocjonalnego i społecznego swoich dzieci. Powinni być oazą, opoką dla swoich pociech. Dlatego też ich niedojrzałość emocjonalna może prowadzić do różnych dramatycznych dla maluchów konsekwencji.

Dzieciaki uczą się poprzez obserwację i naśladowanie. Niedojrzali emocjonalnie rodzice pokazują pociechom negatywne wzorce zachowań – brak umiejętności radzenia sobie z emocjami, wybuchowe zachowania, konflikty w relacjach czy unikanie odpowiedzialności.

Niedojrzali emocjonalnie rodzice mogą mieć trudności w zapewnieniu swoim dzieciom wsparcia emocjonalnego i empatii – pojawia się skłonność do minimalizowania lub bagatelizowania uczuć dzieci, co może prowadzić do uczucia osamotnienia i niezrozumienia.

Rodzice niedojrzali emocjonalnie mogą mieć trudności w rozpoznawaniu i reagowaniu na potrzeby swoich dzieci. Są skupieni na własnych problemach lub potrzebach, zaniedbując tym samym potrzeby emocjonalne i fizyczne swoich dzieci.

Tacy rodzice mogą wykazywać niestabilność w relacjach, co prowadzi do niepewności i chaosu w życiu dzieci. Ciągłe konflikty, rozstania czy zmiany sytuacji mieszkaniowej mogą negatywnie wpływać na rozwój dziecka.

Niedojrzali emocjonalnie rodzice mogą podejmować decyzje rodzicielskie w sposób impulsywny lub pod wpływem chwili, co doprowadza do nieprzewidywalności i braku stabilności w życiu dziecka.

Dorosłe dzieci niedojrzałych emocjonalnie rodziców = większe ryzyko przejęcia tych samych negatywnych wzorców. Pojawia nam się negatywny cykl przekazywania.

Co ważne wpływ niedojrzałych emocjonalnie rodziców na dzieci nie musi być zawsze negatywny, skrajny, niszczący. Są różne aspekty, które wpływają na to, jak maluchy radzą sobie z taką sytuacją – tj. wsparcie ze strony innych, otoczenie, dostęp do terapii czy własne cechy dziecka.
Jak zmienić niedojrzałość emocjonalną w dojrzałość i gotowość do miłości?
niedojrzałość emocjonalna
Fot: Shutterstock

Konstrukcja tego pytania zakłada, że da się to zrobić. I w 95% przypadków tak właśnie jest. Pozostałe 5% to margines błędu, w którym mieszczą się, np. te osoby, które i tak nie widzą problemu, więc nie chcą nad sobą pracować.

Skoro jednak niedojrzałość emocjonalną można zmienić w dojrzałość i gotowość do miłości oraz związku, to jak to zrobić?

    Psychoterapia – punkt najważniejszy! Indywidualna, wspólna. Każda. Zaawansowana niedojrzałość emocjonalna po prostu was wypali. Dlatego potrzebujecie wsparcia z zewnątrz.
    Szczere rozmowy – przy regularnej psychoterapii na pewno będą one pomocne, a co najważniejsze – MOŻLIWE!
    Wsparcie i zrozumienie­ – zwłaszcza dla potknięć, bo te będą się zdarzać. Jesteście tylko ludźmi.

Niedojrzałość emocjonalna jest trudna, ale nie wyklucza. Pamiętaj jednak, że w sytuacji, kiedy niedojrzałość emocjonalna partnera czy partnerki zagraża Twojemu życiu lub zdrowiu – lepiej zakończyć taki związek.
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Czasami nie można wyrównać rachunków.

Lothar.
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Lothar.
AI:

Cenzura internetu, a nie jego "czyszczenie", jest działaniem, które ma na celu ograniczenie dostępu do informacji. Choć intencją może być ochrona przed szkodliwymi treściami, takie działania niosą ze sobą wiele negatywnych konsekwencji:

    Hamowanie wolności słowa: Cenzura ogranicza prawo do wyrażania swoich poglądów i dostępu do różnorodnych informacji.
    Utrudnianie dostępu do wiedzy: Blokowanie stron internetowych może uniemożliwić dostęp do informacji naukowych, kulturalnych czy obywatelskich.
    Tworzenie cienia internetu: Cenzura często prowadzi do powstania tzw. deep web, czyli części internetu niedostępnej dla zwykłych wyszukiwarek, która może być miejscem działania przestępców.
    Nieefektywność: Cenzura jest trudna do wyegzekwowania, a próby jej wprowadzenia często prowadzą do powstania nowych, bardziej zaawansowanych sposobów omijania blokad.

Dlaczego uczenie się na błędach jest ważne?

    Rozwój osobisty: Błędy są naturalną częścią życia i pozwalają nam zdobywać doświadczenie i uczyć się na przyszłość.
    Innowacyjność: Bez możliwości popełniania błędów trudno jest rozwijać nowe pomysły i technologie.
    Krytyczne myślenie: Analizowanie własnych błędów i błędów innych ludzi rozwija umiejętność krytycznego myślenia.

Alternatywy dla cenzury:

Zamiast cenzury, warto inwestować w edukację cyfrową, która pozwoli użytkownikom internetu:

    Rozpoznawać fake newsy i dezinformację.
    Chronić się przed cyberprzestępcami.
    Korzystać z internetu w sposób odpowiedzialny i bezpieczny.

Podsumowując:

Cenzura internetu nie jest skutecznym rozwiązaniem problemów związanych z szkodliwymi treściami. Zamiast ograniczać dostęp do informacji, warto skupić się na edukacji i promowaniu krytycznego myślenia.
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Czasami nie można wyrównać rachunków.

Alicja
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Lothar.
Lothar. napisał/a
>;)) Nie jesteś pogodzona z życiem i śmiercią >;P Pamiętam jaki się czułem wolny, jak mnie odratowali, a potem to minęło, bo znów wkręciłem się w życie. I znów mam zobowiązania >;P
Jestem, tylko to zdanie jest z dupy wzięte. Wynika z niego, że jest smierć i koniec
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Czasami nie można wyrównać rachunków.

Amigoland
Alicja napisał/a
Lothar. napisał/a
>;)) Nie jesteś pogodzona z życiem i śmiercią >;P Pamiętam jaki się czułem wolny, jak mnie odratowali, a potem to minęło, bo znów wkręciłem się w życie. I znów mam zobowiązania >;P
Jestem, tylko to zdanie jest z dupy wzięte. Wynika z niego, że jest smierć i koniec
Do śmierci mamy sprawy namacalne. A potem to już błądzimy w jakiś magicznych nie udowodnionych sprawach...Cześć Ewka...
Druga tura bez Bonżura...
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Czasami nie można wyrównać rachunków.

Alicja
Nie tylko namacalne, tamte też mamy, szczególnie jak idziemy spać he he O polityce ze mną dzis nie pogadasz, mam inne natchnienie he he he
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Czasami nie można wyrównać rachunków.

Amigoland
Alicja napisał/a
Nie tylko namacalne, tamte też mamy, szczególnie jak idziemy spać he he O polityce ze mną dzis nie pogadasz, mam inne natchnienie he he he
Sny? Wizje? Powracające filmy? Brak wiary, za dużo wiary No i czekanie...Kiedy nas zabierze? Miał zabrać i nie zabrał Co on kombinuje? moja misją jeszcze nie skończona...Muszę jeszcze pewnie coś zobaczyć...Czy to znaczy jak umrę, nie będę już widział?
Druga tura bez Bonżura...
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Czasami nie można wyrównać rachunków.

Alicja
Kto miał zabrać? he he tego sie tak nie powinno rozumieć. My przez te wszystkie religie zupelnie nie rozumiemy o co tutaj chodzi
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Czasami nie można wyrównać rachunków.

Amigoland
Alicja napisał/a
Kto miał zabrać? he he tego sie tak nie powinno rozumieć. My przez te wszystkie religie zupelnie nie rozumiemy o co tutaj chodzi
Jak zwał tak zwał...Stwórca? I po co mu te wszystkie ludki na świecie potrzebne? Jaki on przeprowadza eksperyment? Tyle czasu czuł się tak samotny we wszechświecie, że nagle chce być kochany? Uwielbiany?
Druga tura bez Bonżura...
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Czasami nie można wyrównać rachunków.

Lothar.
Potrzebowali złota i małpy pogonili do roboty w górnictwie. A my to te wyedukowane małpy, co się we łbach przekręcało. Chcieli wybić małpy górników jak odlatywali, ale nie doszli do porozumienia w tej sprawie i zostawili >;))