Co za paradoks :)

Previous Topic Next Topic
 
classic Klasyczny list Lista threaded Wątki
35 wiadomości Opcje
12
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Co za paradoks :)

michalina
Lothar. napisał/a
One się kontaktują chemicznie na podobnym pomyśle oparty był film Pachnidło 2006  >;)

Tom Tykwer w oszałamiającym wizualnie "Pachnidle" bada naturę geniuszu. Poprzez postać obdarzonego niezwykłym darem Jana-Baptysty Grenouille'a ukazuje mroczną, lecz mimo to fascynującą postać, którą nie sposób mierzyć zwykłymi ludzkimi wartościami. Zostajemy zaproszeni w podróż do magicznego świata zapachów, byśmy się przekonali, że bycie szarym człowiekiem ma swoje zalety.


"Pachnidło" to adaptacja bestsellerowej powieści Patricka Süskinda, której bohater Jan-Baptysta Grenouille pozbawiony jest gruczołów zapachowych, lecz nadrabia tę stratę niezwykle wrażliwym zmysłem powonienia. Choć zaczyna jako noworodek porzucony wśród rybich wnętrzności, jego niespożyta siła wydobędzie go z rynsztoka i przekształci w mistrza-perfumiarza. Zatraciwszy się całkowicie w idei zapachu doskonałego, dopuści się morderstwa, lecz w zamian zaoferuje światu czysty destylat miłości.

Geniusz i obsesja nabierają w obrazie Tykwera charakteru wszechogarniającego żywiołu. Jest to siła, której nic nie jest w stanie powstrzymać i której obojętne są wszelkie normy moralne. Grenouille jest niczym trąba powietrzna. Istnieje ślepo poruszany siłami, których nie rozumie i których nie kontroluje. Ganić go za zniszczenia, jakich dokonuje, to jak ganić tornado za zawalenie się domu. Geniusz jest ponad to. Z destrukcji, którą niesie, niczym feniks z popiołów rodzi się prawdziwy cud. Jednak, jak wszystko inne, tak i to pozostaje poza zasięgiem zrozumienia Grenouille'a. Tak jak zło, tak dobro ocenić mogą jedynie osoby będące z boku, które nie zostały przeklęte niezwykłym "darem".

Kiedy ogląda się życie bohatera, pojawia się w widzu nagląca wątpliwość: Czy warto być osobą wyjątkową, jeśli cena jest aż tak wysoka? Świat wiele zawdzięcza geniuszom, lecz oni na zawsze pozostają outsiderami żyjącymi poza nawiasem społecznych norm i instytucji.

Obraz Tykwera odbiega zarówno w wymowie, jak i w samej fabule od swego literackiego pierwowzoru. I być może narażę się tym fanom książki, ale moim zdaniem Tykwer dobrze zrobił. Powiązanie śmierci postaci drugoplanowych bezpośrednio z osobą Grenouille'a wzmacnia jeszcze alegoryczny charakter całości. Ograniczenie wątków pobocznych również wyszło filmowi na dobre, tworząc spójną i przemyślaną całość.


Jednak podstawową zaletą filmowego "Pachnidła" są zdjęcia. Tykwer zastąpił zapachy obrazami i dzięki temu osiągnął rzecz niesłychaną przy tak olbrzymim widowisku - uczynił z "Pachnidła" widowisko zmysłowe i niezwykle intymne. Frank Griebe, stały operator Tykwera, zasługuje na wszelkie możliwe pochwały. Jest to jeden z najlepszych filmów ostatnich lat, jeśli chodzi o wizualną stronę przedsięwzięcia.

Pochwały należą się również osobom odpowiedzialnym za dobór aktorów. Ben Whishaw idealnie zagrał Jana-Baptystę. Była to rola wymagająca niezwykle ekspresyjnej gry całym ciałem i Anglik poradził sobie z tym perfekcyjnie. Cudownym cackiem jest epizodyczna rola Dustina Hoffmana. Nie wiem, jak to jest, jednak ostatnio w większych rolach sprawuje się średnio, jednak w epizodach pozostaje nadal mistrzem aktorskiego kunsztu. Trudno też zapomnieć Karoline Herfurth, choć przecież na ekranie pojawia się zaledwie na chwilę.


Te wszystkie zalety sprawiają, że warto jest sięgnąć po płytę DVD z filmem Tykwera. Dla polskich widzów dystrybutor przygotował dwa wydania "Pachnidła". Pierwsze z nich to płyta z samym filmem, drugie zawiera dodatkowy dysk, na którym znalazły się dodatki (m.in. materiał o tym, jak powstawał film oraz zdjęcia z planu). Oba wydania zostały wydane w wysmakowanej oprawie, na jaką "Pachnidło" z pewnością zasługuje. Uwagę zwraca piękne menu odwołujące się do scen filmowych. Obraz jest oczywiście w panoramicznym formacie, a dźwięk zarówno oryginału, jak i polskiego lektora to Dolby Digital 5.1.

https://www.filmweb.pl/reviews/recenzja-filmu-Pachnid%C5%82o%3A+Historia+mordercy-4824
Czytałam książke,niesamowita:))
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Co za paradoks :)

michalina
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Amigoland
Amigoland napisał/a
Czytałem kiedyś że są zbieracze opuszczonych gniazd os. To gniazdo zawiera wiele drogocennych minerałów dla człowieka. Ci zbieracze robią z tego jakieś preparaty lecznicze...Nie mogę już teraz tego znaleźć, za to jest pełno porad jak zniszczyć osy w domu w ogródku, jak zatruć, spalić, zdeptać, wytępić...Czyli barbarzyństwo ludzkie w pełnej postaci...
Masz u mnie plusa,tez uważam,że to barbarzyństwo:))
Kurczę,nie wiedziałam,ze te banki mają działania lecznicze,poszukam w necie.
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Co za paradoks :)

Lothar.
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Amigoland
Andrzeju ja miałem Szerszenie, a to nie jest zabawa. Ze 30 zabiłem z tych dużych, przez okno wpuszczałem po 1-2 i polowałem łapką na muchy, jak kobita wróciła i zobaczyła ile tego było, to mnie obleciało >;)
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Co za paradoks :)

Amigoland
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez michalina
michalina napisał/a
Amigoland napisał/a
michalina napisał/a
Amigoland napisał/a
michalina napisał/a
Wenus napisał/a
U mnie czasem po rosie niesie jak jedzie pociąg towarowy i to nawet lubię, ale ten pierdolony ptaszek to mi ciśnienie podnosi i potem nie mogę zasnąć ;-) Mam nawet na parapecie przygotowany nabity pistolet na korki, ale jakoś się powstrzymuje bo sąsiad pomyśli, że jakaś psychiczna jestem ;-)
No,czasem ptaszek da popalic;)
Kumpela mieszka na 10 piętrze i tam u niej na balkonie zagnieździł się gołąb.Budził ja o 4 rano,potem powylęgały się młode,przez 2 czy 3 miesiące miała przegwizdane;)
Tja...Ja miałem pół roku osy za oknem, hehehe. Znaczy się w dwóch pokojach, jeden u mnie, drugi u mamy. Zagnieździły się pod roladą. Ale nie wleciały do mieszkania, bo mam siatki w oknach. Sąsiadce trochę przeszkadzały jak stołowali się na balkonie. Ale powiedziałem że nie zabiję. One same zdechną, przy pierwszych mrozach. A poza tym mają drugi balkon z drugiej strony i tam też mogą się stołować. Synek sąsiadki już chciał gdzieś dzwonić po tych co likwidują takie sprawy z osami. A ja mu na to jakby były u niego to może sobie dzwonić, ja dzwonić nie będę...
Witaj Michalino...
hej Amigo:))
U mnie też byly osy pod schodami wejsciowymi:))
Trochę to było niebezpieczne bo gdyby tak kogoś z nas zaatakowały to by sie mogło porobić.Ale też jakos przyszła zima i się wyniosły albo zdechły,nie wiem.W altance też zrobiły sobie małą bańkę i latały tam w zeszłe lato ale teraz widzę,że bańka sie "popsuła",może zmieniły lokalizację;)Tak to wygląda:

Witaj Michalino. Witajcie Duszki. Osa nikogo nie zaatakuje jak się nie poczuje zagrożona. Jak jej ktoś macha czymś przed oczyma, czuje się zagrożona i wtedy może użądlić. Dlatego najlepiej je ignorować. No w tym przypadku założyła w niefortunnym miejscu to gniazdo. Bo gniazdo zakłada tylko jedna królowa. Jak osa nas użądli w domu, czy na tarasie, mamy szansę jeszcze gdzieś uciec i się schować. Gorzej jest gdzieś na majówce. Wtedy zaatakuje nas cały rój. Mówią że zabita lub zaatakowana osa wysyła jakieś sygnały do roju o pomoc. Tylko że rój się pokazuje jak osa jest zabita. Sądzę że to zapach zabitej towarzyszki jest sygnałem do odlotu całego roju. Dlatego jak jesteśmy gdzieś na majówce i pokaże się osa. Najlepiej dać jej coś słodkiego na uboczu i niech tam się "napasie", hehehe. Nie obawiajmy się że zleci się zaraz cały rój. To robotnice buszują w okolicy zbierając nektar dla młodych os, swoich sióstr. Królowa składa 2 razy jaja, z których wykluwają się larwy a potem małe osy. Przy pierwszym złożeniu jaj i wychowywaniu "dzieci" osa jest sama. Musi się dobrze napracować żeby wyżywić małe. Male osy potrzebują białka, oprócz słodkiego nektaru. Osa poluje wtedy na muchy i wszystko co lata i jest mniejsze od niej. Za drugim razem daje się już obsługiwać przez swoje dzieci, czyli robotnice. Z każdego lęgu są 2 lub 3 nowe królowe. Reszta to trutnie i robotnice...
O,Amigo,jestem pod wrażeniem Twojej wiedzy:))
Ja intuicyjnie nigdy się nie odganiam od pszczół  czy os,one nie atakują same z siebie:)
Dobry pomysł,by z dala od nas położyć im coś słodkiego ,niech sobie pojedzą;)
Amigo,osy lecą też do mięsa,pamietam,jak kotu sie coś popsuło i wyrzuciłam kawałek za okno,zleciały się osy.
Zauwazyłam też,że osy i pszczoły lecą do innych roślin,np.u mnie w ogrodzie do jednych kwiatków lecą osy a na innych widzę pszczoły:)
Jakbyś Michalino "mieszkała" z osami pół roku, to też byś była ciekawa z kim mieszkasz, hehehe. Z tego widać że osy nie gardzą nawet kocim żarciem. Po co im się uganiać za muchami jak mają gotowe proteinki i białko..
Osy i pszczoły są spowinowacone, ale nie wchodzą sobie w drogę. Pszczoła posiada tylko jedno żądło. Po użądleniu ginie. Osa natomiast może żądlić jak z kałasznikowa i nie zginie. To tylko jedna. Teraz wyobraź sobie rój...Takie użądlenia mogą być dla człowieka śmiertelne...
Druga tura bez Bonżura...
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Co za paradoks :)

michalina
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Lothar.
Lothar. napisał/a
Andrzeju ja miałem Szerszenie, a to nie jest zabawa. Ze 30 zabiłem z tych dużych, przez okno wpuszczałem po 1-2 i polowałem łapką na muchy, jak kobita wróciła i zobaczyła ile tego było, to mnie obleciało >;)
Szerszeni to się boję,sama to bym nawet nie próbowała się ich pozbyć.
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Co za paradoks :)

Lothar.
I bardzo słusznie Michalino :) Straż pomoże w potrzebie >;)))
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Co za paradoks :)

Amigoland
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Lothar.
Lothar. napisał/a
Andrzeju ja miałem Szerszenie, a to nie jest zabawa. Ze 30 zabiłem z tych dużych, przez okno wpuszczałem po 1-2 i polowałem łapką na muchy, jak kobita wróciła i zobaczyła ile tego było, to mnie obleciało >;)
Cześć Wojtek. Ryzykowałeś swoje życie, walcząc z szerszeniami. A nie lepiej byłoby wystawić im na taras coś słodkiego? Same by wyleciały z mieszkania...Szerszenie są jeszcze większymi łasuchami jak osy i pszczoły, razem wzięte, hehehe
Druga tura bez Bonżura...
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Co za paradoks :)

michalina
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Amigoland
Amigoland napisał/a
michalina napisał/a
Amigoland napisał/a
michalina napisał/a
Amigoland napisał/a
michalina napisał/a
Wenus napisał/a
U mnie czasem po rosie niesie jak jedzie pociąg towarowy i to nawet lubię, ale ten pierdolony ptaszek to mi ciśnienie podnosi i potem nie mogę zasnąć ;-) Mam nawet na parapecie przygotowany nabity pistolet na korki, ale jakoś się powstrzymuje bo sąsiad pomyśli, że jakaś psychiczna jestem ;-)
No,czasem ptaszek da popalic;)
Kumpela mieszka na 10 piętrze i tam u niej na balkonie zagnieździł się gołąb.Budził ja o 4 rano,potem powylęgały się młode,przez 2 czy 3 miesiące miała przegwizdane;)
Tja...Ja miałem pół roku osy za oknem, hehehe. Znaczy się w dwóch pokojach, jeden u mnie, drugi u mamy. Zagnieździły się pod roladą. Ale nie wleciały do mieszkania, bo mam siatki w oknach. Sąsiadce trochę przeszkadzały jak stołowali się na balkonie. Ale powiedziałem że nie zabiję. One same zdechną, przy pierwszych mrozach. A poza tym mają drugi balkon z drugiej strony i tam też mogą się stołować. Synek sąsiadki już chciał gdzieś dzwonić po tych co likwidują takie sprawy z osami. A ja mu na to jakby były u niego to może sobie dzwonić, ja dzwonić nie będę...
Witaj Michalino...
hej Amigo:))
U mnie też byly osy pod schodami wejsciowymi:))
Trochę to było niebezpieczne bo gdyby tak kogoś z nas zaatakowały to by sie mogło porobić.Ale też jakos przyszła zima i się wyniosły albo zdechły,nie wiem.W altance też zrobiły sobie małą bańkę i latały tam w zeszłe lato ale teraz widzę,że bańka sie "popsuła",może zmieniły lokalizację;)Tak to wygląda:

Witaj Michalino. Witajcie Duszki. Osa nikogo nie zaatakuje jak się nie poczuje zagrożona. Jak jej ktoś macha czymś przed oczyma, czuje się zagrożona i wtedy może użądlić. Dlatego najlepiej je ignorować. No w tym przypadku założyła w niefortunnym miejscu to gniazdo. Bo gniazdo zakłada tylko jedna królowa. Jak osa nas użądli w domu, czy na tarasie, mamy szansę jeszcze gdzieś uciec i się schować. Gorzej jest gdzieś na majówce. Wtedy zaatakuje nas cały rój. Mówią że zabita lub zaatakowana osa wysyła jakieś sygnały do roju o pomoc. Tylko że rój się pokazuje jak osa jest zabita. Sądzę że to zapach zabitej towarzyszki jest sygnałem do odlotu całego roju. Dlatego jak jesteśmy gdzieś na majówce i pokaże się osa. Najlepiej dać jej coś słodkiego na uboczu i niech tam się "napasie", hehehe. Nie obawiajmy się że zleci się zaraz cały rój. To robotnice buszują w okolicy zbierając nektar dla młodych os, swoich sióstr. Królowa składa 2 razy jaja, z których wykluwają się larwy a potem małe osy. Przy pierwszym złożeniu jaj i wychowywaniu "dzieci" osa jest sama. Musi się dobrze napracować żeby wyżywić małe. Male osy potrzebują białka, oprócz słodkiego nektaru. Osa poluje wtedy na muchy i wszystko co lata i jest mniejsze od niej. Za drugim razem daje się już obsługiwać przez swoje dzieci, czyli robotnice. Z każdego lęgu są 2 lub 3 nowe królowe. Reszta to trutnie i robotnice...
O,Amigo,jestem pod wrażeniem Twojej wiedzy:))
Ja intuicyjnie nigdy się nie odganiam od pszczół  czy os,one nie atakują same z siebie:)
Dobry pomysł,by z dala od nas położyć im coś słodkiego ,niech sobie pojedzą;)
Amigo,osy lecą też do mięsa,pamietam,jak kotu sie coś popsuło i wyrzuciłam kawałek za okno,zleciały się osy.
Zauwazyłam też,że osy i pszczoły lecą do innych roślin,np.u mnie w ogrodzie do jednych kwiatków lecą osy a na innych widzę pszczoły:)
Jakbyś Michalino "mieszkała" z osami pół roku, to też byś była ciekawa z kim mieszkasz, hehehe. Z tego widać że osy nie gardzą nawet kocim żarciem. Po co im się uganiać za muchami jak mają gotowe proteinki i białko..
Osy i pszczoły są spowinowacone, ale nie wchodzą sobie w drogę. Pszczoła posiada tylko jedno żądło. Po użądleniu ginie. Osa natomiast może żądlić jak z kałasznikowa i nie zginie. To tylko jedna. Teraz wyobraź sobie rój...Takie użądlenia mogą być dla człowieka śmiertelne...
Widzisz,tego nie wiedziałam,tzn.wiem,że pszczoła może użądlić tylko raz ale nie wiedziałam,że osa to kałasznikow;)
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Co za paradoks :)

Amigoland
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Amigoland
Amigoland napisał/a
Lothar. napisał/a
Andrzeju ja miałem Szerszenie, a to nie jest zabawa. Ze 30 zabiłem z tych dużych, przez okno wpuszczałem po 1-2 i polowałem łapką na muchy, jak kobita wróciła i zobaczyła ile tego było, to mnie obleciało >;)
Cześć Wojtek. Ryzykowałeś swoje życie, walcząc z szerszeniami. A nie lepiej byłoby wystawić im na taras coś słodkiego? Same by wyleciały z mieszkania...Szerszenie są jeszcze większymi łasuchami jak osy i pszczoły, razem wzięte, hehehe
Druga tura bez Bonżura...
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Co za paradoks :)

Amigoland
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez michalina
michalina napisał/a
Amigoland napisał/a
michalina napisał/a
Amigoland napisał/a
michalina napisał/a
Amigoland napisał/a
michalina napisał/a
Wenus napisał/a
U mnie czasem po rosie niesie jak jedzie pociąg towarowy i to nawet lubię, ale ten pierdolony ptaszek to mi ciśnienie podnosi i potem nie mogę zasnąć ;-) Mam nawet na parapecie przygotowany nabity pistolet na korki, ale jakoś się powstrzymuje bo sąsiad pomyśli, że jakaś psychiczna jestem ;-)
No,czasem ptaszek da popalic;)
Kumpela mieszka na 10 piętrze i tam u niej na balkonie zagnieździł się gołąb.Budził ja o 4 rano,potem powylęgały się młode,przez 2 czy 3 miesiące miała przegwizdane;)
Tja...Ja miałem pół roku osy za oknem, hehehe. Znaczy się w dwóch pokojach, jeden u mnie, drugi u mamy. Zagnieździły się pod roladą. Ale nie wleciały do mieszkania, bo mam siatki w oknach. Sąsiadce trochę przeszkadzały jak stołowali się na balkonie. Ale powiedziałem że nie zabiję. One same zdechną, przy pierwszych mrozach. A poza tym mają drugi balkon z drugiej strony i tam też mogą się stołować. Synek sąsiadki już chciał gdzieś dzwonić po tych co likwidują takie sprawy z osami. A ja mu na to jakby były u niego to może sobie dzwonić, ja dzwonić nie będę...
Witaj Michalino...
hej Amigo:))
U mnie też byly osy pod schodami wejsciowymi:))
Trochę to było niebezpieczne bo gdyby tak kogoś z nas zaatakowały to by sie mogło porobić.Ale też jakos przyszła zima i się wyniosły albo zdechły,nie wiem.W altance też zrobiły sobie małą bańkę i latały tam w zeszłe lato ale teraz widzę,że bańka sie "popsuła",może zmieniły lokalizację;)Tak to wygląda:

Witaj Michalino. Witajcie Duszki. Osa nikogo nie zaatakuje jak się nie poczuje zagrożona. Jak jej ktoś macha czymś przed oczyma, czuje się zagrożona i wtedy może użądlić. Dlatego najlepiej je ignorować. No w tym przypadku założyła w niefortunnym miejscu to gniazdo. Bo gniazdo zakłada tylko jedna królowa. Jak osa nas użądli w domu, czy na tarasie, mamy szansę jeszcze gdzieś uciec i się schować. Gorzej jest gdzieś na majówce. Wtedy zaatakuje nas cały rój. Mówią że zabita lub zaatakowana osa wysyła jakieś sygnały do roju o pomoc. Tylko że rój się pokazuje jak osa jest zabita. Sądzę że to zapach zabitej towarzyszki jest sygnałem do odlotu całego roju. Dlatego jak jesteśmy gdzieś na majówce i pokaże się osa. Najlepiej dać jej coś słodkiego na uboczu i niech tam się "napasie", hehehe. Nie obawiajmy się że zleci się zaraz cały rój. To robotnice buszują w okolicy zbierając nektar dla młodych os, swoich sióstr. Królowa składa 2 razy jaja, z których wykluwają się larwy a potem małe osy. Przy pierwszym złożeniu jaj i wychowywaniu "dzieci" osa jest sama. Musi się dobrze napracować żeby wyżywić małe. Male osy potrzebują białka, oprócz słodkiego nektaru. Osa poluje wtedy na muchy i wszystko co lata i jest mniejsze od niej. Za drugim razem daje się już obsługiwać przez swoje dzieci, czyli robotnice. Z każdego lęgu są 2 lub 3 nowe królowe. Reszta to trutnie i robotnice...
O,Amigo,jestem pod wrażeniem Twojej wiedzy:))
Ja intuicyjnie nigdy się nie odganiam od pszczół  czy os,one nie atakują same z siebie:)
Dobry pomysł,by z dala od nas położyć im coś słodkiego ,niech sobie pojedzą;)
Amigo,osy lecą też do mięsa,pamietam,jak kotu sie coś popsuło i wyrzuciłam kawałek za okno,zleciały się osy.
Zauwazyłam też,że osy i pszczoły lecą do innych roślin,np.u mnie w ogrodzie do jednych kwiatków lecą osy a na innych widzę pszczoły:)
Jakbyś Michalino "mieszkała" z osami pół roku, to też byś była ciekawa z kim mieszkasz, hehehe. Z tego widać że osy nie gardzą nawet kocim żarciem. Po co im się uganiać za muchami jak mają gotowe proteinki i białko..
Osy i pszczoły są spowinowacone, ale nie wchodzą sobie w drogę. Pszczoła posiada tylko jedno żądło. Po użądleniu ginie. Osa natomiast może żądlić jak z kałasznikowa i nie zginie. To tylko jedna. Teraz wyobraź sobie rój...Takie użądlenia mogą być dla człowieka śmiertelne...
Widzisz,tego nie wiedziałam,tzn.wiem,że pszczoła może użądlić tylko raz ale nie wiedziałam,że osa to kałasznikow;)
Wierz mi gdzieś o tym czytałem. Na razie nie mogę znaleźć filmu...
Druga tura bez Bonżura...
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Co za paradoks :)

Amigoland
Nieśmiertelny owad...2.30
Druga tura bez Bonżura...
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Co za paradoks :)

michalina
Amigoland napisał/a
Nieśmiertelny owad...2.30
Jakby nie patrzeć owady w większości są z deka obrzydliwe z wyglądu
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Co za paradoks :)

Amigoland
michalina napisał/a
Amigoland napisał/a
Nieśmiertelny owad...2.30
Jakby nie patrzeć owady w większości są z deka obrzydliwe z wyglądu
Pewnie dla innych stworzeń żyjących na Ziemi...Człowiek to taka niebezpieczna pokraka, hehehe
Druga tura bez Bonżura...
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Co za paradoks :)

michalina
Amigoland napisał/a
michalina napisał/a
Amigoland napisał/a
Nieśmiertelny owad...2.30
Jakby nie patrzeć owady w większości są z deka obrzydliwe z wyglądu
Pewnie dla innych stworzeń żyjących na Ziemi...Człowiek to taka niebezpieczna pokraka, hehehe
He,he,pewnie tak;)
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Co za paradoks :)

Amigoland
Kiedyś gdzieś czytałem, że jakby owady nie były żyjątkami sezonowymi. To w ciągu 2 lat, pokryłyby całą Ziemię na grubość 2 m...Także większość z nich ma określone miejsce w systemie ekologicznym planety, na okres sezonu letniego. Zapylanie roślin i służenie jako pokarm dla innych, np. Dla ptaków. Bo ptak potrafi w locie złapać osę, tak że ona go nie użądli, bo łapie ją w pół...Nie mówiąc już o pokarmie fruwającym dla jaskółek...
Druga tura bez Bonżura...
12