Ciekawe kto to podpala? Facet płakał że musi sobie radzić sam >;))

Previous Topic Next Topic
 
classic Klasyczny list Lista threaded Wątki
27 wiadomości Opcje
12
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Ciekawe kto to podpala? Facet płakał że musi sobie radzić sam >;))

Lothar.
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Ciekawe kto to podpala? Facet płakał że musi sobie radzić sam >;))

Amigoland
Co roku słyszę...Najcieplejszy miesiąc w historii A w jakimś filmiku w Niemczech, o starożytnym Rzymie narratorka powiedziała że w starożytnym Rzymie temp. Była o 2 stopnie średnio wyższa niż obecnie. Czym spowodowała burzę w mediach...
https://lukaszkulak92.wordpress.com/2019/01/01/zmiany-klimatu-na-ziemi-sa-nieuniknione/
Druga tura bez Bonżura...
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Ciekawe kto to podpala? Facet płakał że musi sobie radzić sam >;))

Biegnij Lola biegnij
Zabanowany
Ten post był aktualizowany .
ZAWARTOŚCI USUNIĘTE
Autor usunął wiadomość.
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Ciekawe kto to podpala? Facet płakał że musi sobie radzić sam >;))

Amigoland
Biegnij Lola biegnij napisał/a
Mój syn wrócił z Korfu, był dzisiaj u mnie i mówił, ze tam ludzie wiedza, że to podpalenia, tylko u nas sie pierdoli o ociepleniu klimatu
No jasne że wiedzą. Miałem majstra Greka, też mi o tym mówił...I to bardzo dawno temu. Te pożary są cykliczne, akurat jak są upały. A przecież tam jest sucho cały rok...
Druga tura bez Bonżura...
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Ciekawe kto to podpala? Facet płakał że musi sobie radzić sam >;))

Lothar.
Ciekawe kto to chce wykupić, że tak podpala?
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Ciekawe kto to podpala? Facet płakał że musi sobie radzić sam >;))

Amigoland
Lothar. napisał/a
Ciekawe kto to chce wykupić, że tak podpala?
Korporacje, poprzez swoje słupy. Bo oficjalnie, w Grecji, nie można sprzedać ziemi, zagranicznym podmiotom...
Druga tura bez Bonżura...
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Ciekawe kto to podpala? Facet płakał że musi sobie radzić sam >;))

Lothar.
U nas to tylko ksiądz może sprzedać i kupić, Andrzeju >;)

 Ukraina znosi zakaz handlu ziemią
Michał Potocki
2 kwietnia 2020, 08:08
Ten tekst przeczytasz w 3 minuty
Reforma ma kilka etapów. Pierwszy wejdzie w życie 1 lipca 2021 r. Wówczas prawo zakupu najwyżej 100 ha ziemi rolnej zyskają ukraińscy obywatele
Reforma ma kilka etapów. Pierwszy wejdzie w życie 1 lipca 2021 r. Wówczas prawo zakupu najwyżej 100 ha ziemi rolnej zyskają ukraińscy obywatele / ShutterStock
W nocy z poniedziałku na wtorek Ukraina zniosła zakaz jako ostatni poza Białorusią kraj w Europie.
Temat wywoływał kontrowersje, więc do przepisów wprowadzono liczne bezpieczniki. Zakładają one, że cudzoziemcy nie będą mogli kupować ziemi, o ile nie zgodzą się na to Ukraińcy w referendum. Ustawa czeka na podpis Wołodymyra Zełenskiego. Jej przyjęcie było warunkiem wsparcia Międzynarodowego Funduszu Walutowego, o które Kijów ubiega się w związku z pandemią. Projekt poparło 259 posłów w 450-osobowym parlamencie, niecodzienna koalicja rządzącego Sługi Narodu (SN) m.in. z głównym przeciwnikiem prezydenta Petrem Poroszenką.
Koronawirus na Ukrainie. Liczba zakażeń wzrosła do prawie 800
Koronawirus na Ukrainie. Liczba zakażeń wzrosła do prawie 800

Zobacz również
Reforma ma kilka etapów. Pierwszy wejdzie w życie 1 lipca 2021 r. Wówczas prawo zakupu najwyżej 100 ha ziemi rolnej zyskają ukraińscy obywatele. Przez dwa lata nie będzie można sprzedawać gruntów należących do państwa. Od 2024 r. osoby prawne będą mogły kupić do 10 tys. ha. Firmy te będą musiały być zarejestrowane na Ukrainie i należeć do jej obywateli, a cudzoziemcy nie będą mogli nabyć ich udziałów także po zakupie ziemi. W 2030 r. zniknie cena minimalna, uniemożliwiająca skup za bezcen.
Ustawa przewiduje furtkę: dopuszczenie obcokrajowców będzie możliwe, jeśli zgodzą się na to Ukraińcy w referendum. Nominalny lider SN Ołeksandr Kornijenko mówił, że plebiscyt odbędzie się w tym roku. Taki scenariusz ma trzy słabe punkty. Po pierwsze, wciąż nie ma ustawy, która by regulowała zasady organizacji referendów. Po drugie, trudno je planować w warunkach epidemii. Po trzecie, większość Ukraińców najpewniej i tak zagłosuje przeciw.
Dalszy ciąg materiału pod wideo

Nawet gdyby zezwolono obcokrajowcom na zakup, zakaz w pewnym zakresie i tak będzie obowiązywał. Cudzoziemiec nie będzie mógł kupić ziemi bliżej niż 50 km od granicy. Z obrotu będą wyłączone firmy obywateli Rosji, spółki zarejestrowane w raju podatkowym czy takie, których końcowego właściciela nie da się ustalić. Przepisy uwzględniają okupację Krymu i części Donbasu. Działki znajdujące się tam będą wyłączone z rynku ziemi do momentu dezokupacji. Zmiana własności działek będzie tam możliwa poprzez spadek po śmierci właściciela. Ziemi na całej Ukrainie nie będą mogły kupować firmy objęte sankcjami oraz byli i obecni członkowie organizacji terrorystycznych, czyli głównie osoby zaangażowane w działalność samozwańczych Donieckiej i Ługańskiej Republik Ludowych.
– Przepisy mają pomóc przede wszystkim małym i średnim gospodarstwom. Przyniosą stabilność i przewidywalność oczekiwaną przez banki, korporacje i producentów zorientowanych na inwestycje długoterminowe. Potencjał rolnictwa tylko wzrośnie – mówił DGP wiceminister rozwoju Taras Kaczka. 30 proc. terytorium Ukrainy zajmują żyzne czarnoziemy, dlatego kraj należy do najbardziej obiecujących producentów żywności na świecie. Według Kijowskiej Szkoły Ekonomii PKB Ukrainy byłby o 17 proc. wyższy, gdyby rynek ziemi wprowadzono wcześniej.
Zmiany wywoływały obawy przed wykupieniem ziemi przez oligarchów, którzy mogliby powtórzyć metody z lat 90., okresu półlegalnej prywatyzacji firm, i skupić działki za bezcen od zbiedniałych chłopów. Niektóre antymonopolowe bezpieczniki zniknęły jednak w trakcie prac nad projektem. Usunięto np. zapis, że w danej gminie jeden właściciel będzie mógł kupić najwyżej 30 proc. gruntów (wiele gmin ma mniej niż 10 tys. ha).
– Prezydent uważnie wysłuchał strachów i obaw, które mieli ludzie – zapewniał jego doradca Roman Łeszczenko. Według lutowego sondażu Centrum Razumkowa 64 proc. Ukraińców nie chce wolnego rynku ziemi. To pierwsza tak niepopularna zmiana, na jaką odważył się Zełenski. Twarzą sprzeciwu jest zaś była premier. Zdaniem Julii Tymoszenko przepisy doprowadzą do „rozgrabienia ukraińskiej własności”. – Gdy ta władza upadnie, pociągniemy do odpowiedzialności karnej każdego, kto stał za tą aferą, od prezydenta Zełenskiego poczynając – mówiła Tymoszenko.
Ukraina: Rząd zaostrza ograniczenia związane z koronawirusem

Zobacz również
Skąd ten zakaz
Ukraina odziedziczyła państwową własność ziemi rolnej po ZSRR. Po likwidacji kołhospów (tak nazywano tam kołchozy) w 2000 r. ziemię rozdzielono między robotników rolnych. W 2001 r. działkami zaczęto handlować, jednak po kilku miesiącach wprowadzono moratorium, które przetrwało do dziś. Europejski Trybunał Praw Człowieka uznał w jednym z orzeczeń, że narusza ono prawo swobodnego dysponowania własnością.
Nad Dnieprem wymyślono sposoby obchodzenia zakazu. Posiadacze ziemi przekazywali ją na własność samorządowi, który za łapówkę ją odrolniał, po czym sprzedawał wyznaczonemu kupcowi. Podpisywano nawet 500-letnie umowy emfiteuzy, czyli korzystania z cudzej ziemi w celach rolnych za jednorazową opłatą. Wpędzano właściciela w fikcyjne długi, a komornik zajmował działkę. Zdarzały się też przypadki dosłownego handlu ziemią – ładowanym na tiry czarnoziemem.
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Ciekawe kto to podpala? Facet płakał że musi sobie radzić sam >;))

Amigoland
Za PO w Polsce też kupowali ziemię Holendrzy, Belgowie, Niemcy...
Druga tura bez Bonżura...
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Ciekawe kto to podpala? Facet płakał że musi sobie radzić sam >;))

Lothar.
A Polakowi nie wolno, to jak rugi pruskie.

Rugi pruskie – masowe wysiedlenia Polaków i Żydów z paszportem rosyjskim i austriackim z Prus w latach 1885–1890. Osoby wysiedlone zamieszkiwały tam jako emigranci ekonomiczni przybyli z terytoriów Imperium Rosyjskiego i Austrii (zaboru rosyjskiego i austriackiego Polski pod zaborami) i nie nabyły obywatelstwa niemieckiego w okresie, gdy Prusy utworzyły Cesarstwo Niemieckie w 1871 r. Te wysiedlenia były przeprowadzone w sposób niehumanitarny i na zasadzie dyskryminacji etnicznej. W polskiej tradycji stały się jednym z symboli antypolskiej polityki Cesarstwa Niemieckiego i jej kanclerza Ottona von Bismarcka.
Tło historyczne

Rolnictwo we wschodnich prowincjach Prus było w dużym stopniu oparte na wielkoobszarowych latyfundiach posiadanych przez niemieckich obszarników – junkrów. Potrzebowali oni taniej siły roboczej i zatrudniali tysiące imigrantów – Polaków z zaboru rosyjskiego i austriackiego. Podobnie rosnący przemysł Górnego Śląska przyciągał imigrantów z tych zaborów. Nie odnotowano antyniemieckiej działalności ze strony tych imigrantów. Napływowi Polaków sprzyjał jednoczesny odpływ miejscowej ludności, tak niemieckiej jak polskiej, do zachodnich, bardziej rozwiniętych części Niemiec (Ostflucht). Jednakże ten napływ Polaków do wschodnich prowincji Prus wzbudził niepokój nacjonalistycznych kół niemieckich, w tym Ottona von Bismarcka, kanclerza Cesarstwa Niemieckiego.
Rozporządzenie o wysiedleniu z 1885 roku i jego wykonanie

26 marca 1885 roku minister spraw wewnętrznych Prus nakazał władzom prowincjonalnym wysiedlić za granicę Niemiec wszystkich Polaków i Żydów mających obywatelstwo rosyjskie. W lipcu 1885 roku rozporządzenie o wysiedleniu zostało rozszerzone na obywateli austriackich. Ponadto władze prowincjonalne zostały zobowiązane do baczenia, aby w przyszłości na tych terenach nie osiedlali się „niepożądani cudzoziemcy”[1]

Rozporządzenie wykonano z całą brutalnością. Wysiedlenie objęło osoby, które przywykły uważać Prusy za miejsce stałego zamieszkania, niejednokrotnie od wielu lat, które niejednokrotnie odbyły służbę wojskową w pruskiej armii, niezależnie od stanu zdrowia, łącznie ze starcami, dziećmi i kobietami. Pędzono ich masowo w stronę wschodniej granicy pod ciosami kolb karabinowych eskortujących żandarmów[2]. Odnotowano wypadki śmiertelne[3], gdyż wysiedlenie prowadzono także w okresie zimy.

W początkowych miesiącach zostało wysiedlonych prawie 26 tysięcy osób[3], głównie robotników i rzemieślników zamieszkałych we wschodnich prowincjach Prus. Wysiedlenia kontynuowano w następnych latach i do 1890 roku liczba wysiedlonych przekroczyła 30 tys. osób[4][5]. Do 1890 roku granica Prus była zamknięta dla imigrantów narodowości polskiej[3].
Rugi pruskie na Górnym Śląsku[6] kwartał Król. Pol. Galicja OGÓŁEM
III 1885 922 0 922
IV 1885 375 1133 1508
I 1886 301 787 1087
II 1886 778 903 1681
III 1886 392 358 750
IV 1886 222 97 319
I 1887 72 42 114
II 1887 66 7 73
III 1887 31 13 44
razem 3159 3340 6498

Wykonywanie rozporządzenia o wysiedleniu obywateli Imperium Rosyjskiego i Austro-Węgier z Górnego Śląska rozpoczęło się de facto w czerwcu roku 1885 i trwało około dwóch lat[7]. Sprawozdania landratów górnośląskich raportują liczby wysiedlonych na podstawie rozporządzenia z 26 marca dopiero od III kwartału 1885 (922 osoby do Królestwa Polskiego i ani jednej do Galicji) do III kwartału 1887 (odpowiednio 31 i 13 osób). W szczytowym okresie rugów na Górnym Śląsku (do II kwartału 1886) wysiedlano z Górnego Śląska od tysiąca do ponad półtora tysiąca osób kwartalnie, jak w tabeli obok[6].

Znamienne jest, że wysiedlenia dokonane w wyniku tego rozporządzenia nie wpłynęły korzystnie na poziom płac pozostających na miejscu pracowników-obywateli Prus, choć jednym z oficjalnych argumentów przemawiających za przyjęciem tego rozwiązania była ochrona miejsc pracy zagrożonych przez napływowych pracowników zagranicznych[8]. Według oficjalnych bowiem danych sporządzonych dla Górnego Śląska, w pierwszych dwóch latach po wprowadzeniu rugowania obcokrajowców średnie płace nominalne zamiast wzrosnąć – spadły w porównaniu z latami 1884 i 1885 (tab. poniżej).
Średnie roczne płace nominalne na Górnym Śląsku[9] 1884 1885 1886 1887 1888 1889
540,68 mk 542,22 mk 531,80 mk 540,65 mk 556,57 mk 595,61 mk
Reakcja opinii publicznej

Wysiedlenia wywarły duże wrażenie na opinii publicznej Polski, Niemiec i Europy[5]. Nawet niektórzy zadeklarowani przeciwnicy Polski wyrazili swoje oburzenie. Np. Alfred von Waldersee zgodził się zasadniczo z koniecznością wysiedleń, ale stwierdził, że w poszczególnych wypadkach zastosowano „niewiarygodną srogość” (niem.: unglaubliche Härte). Schweinitz, ówczesny ambasador niemiecki w Imperium Rosyjskim, wyraził swoją refleksję: „Gdy wielki kanclerz pewnego dnia ustąpi, wielu ludzi będzie się wówczas wstydzić i wzajemnie zarzucać sobie nikczemność, z jaką płaszczyli się przed jego potężną wolą. Mnie dotyka najbardziej niemądre i niepotrzebnie okrutne rozporządzenie o wydaleniach”[5].

Sprawa została wniesiona pod obrady Reichstagu. Polscy posłowie złożyli interpelację, która została poparta przez partię Centrum, Socjaldemokratyczną Partię Niemiec i partię postępową. Przywódca Socjaldemokratycznej Partii Niemiec Wilhelm Liebknecht wezwał kanclerza do wycofania kroków, które mogą spowodować komplikacje międzynarodowe i ściągnąć środki odwetowe na Niemców zamieszkałych za granicą. Postępowiec Ansfeld przedłożył rezolucję stwierdzającą, że wysiedlenia nie są uzasadnione interesem narodowym, są sprzeczne z zasadami humanitarnymi i stwarzają zagrożenie dla dobra obywateli Rzeszy. Ludwig Windthorst z partii Centrum przedłożył uzupełniający wniosek w tym samym sensie. 16 stycznia 1886 roku parlament potępił wysiedlenia znaczną większością głosów[5]. Jednakże uchwała parlamentu została zlekceważona przez rząd pruski.

Podobna interpelacja została zgłoszona w sejmie Prus przez posłów polskich i partię Centrum, lecz nie uzyskano tu większości dla przegłosowania potępienia wysiedleń, gdyż w sejmie pruskim siły polityczne o orientacji antypolskiej były reprezentowane znacznie mocniej niż w parlamencie Cesarstwa Niemieckiego[4].
Wpływ na stosunki niemiecko-rosyjskie

     Osobne artykuły: Święte Przymierze i Sojusz Trzech Cesarzy.

Od 1815 roku panowały dobre stosunki pomiędzy Prusami i Imperium Rosyjskim. W latach osiemdziesiątych XIX wieku wystąpił reakcyjny i bardziej nacjonalistyczny trend w polityce rosyjskiej. Pogorszył się stosunek do mniejszości narodowych, lecz dała się zauważyć nowa tendencja – negatywny stosunek do Niemców bałtyckich (pochodzących z pozostających pod władzą rosyjską Łotwy i Estonii), którzy tradycyjnie wiernie służyli rządowi rosyjskiemu. Wystąpił także negatywny stosunek rządu i części opinii publicznej (panslawistów) do zarówno Niemców urodzonych i zamieszkałych w Rosji, jak i niemieckich kolonistów, którzy przybywali do Rosji i osiedlali się jako rolnicy na ziemiach polskich zaboru rosyjskiego.

Mając na uwadze te okoliczności, ambasador Schweinitz odradzał Bismarckowi wysiedlenia, przewidując że sprowokują one zwolenników panslawizmu i pociągną za sobą represje wobec niemieckich osadników w Rosji[10].

Zasadniczo, wysiedlenia spotkały się z dezaprobatą kręgów rządowych Rosji. Dmitrij Tołstoj, konserwatysta i minister spraw wewnętrznych, uznawał antypolską motywację Bismarcka i starał się o dobre przyjęcie dla tych wydarzeń w Rosji, lecz nieoficjalnie dał do zrozumienia ambasadorowi Schweinitzowi, że Bismarck popełnił ciężki błąd, gdyż takie kroki były niepotrzebne[11]. Także Nikołaj de Giers, minister spraw zagranicznych Rosji, stwierdził, że Bismarck swoim postępowaniem rozjątrzył wrogie już uprzednio uczucia przeciw niemieckim kolonistom, dał przykład do naśladowania, rzucił zarodki nowych antagonizmów narodowych na przyszłość[11]. Sam Bismarck wyraził ambasadorowi Schweinitzowi swoje rozczarowanie, stwierdzając że „Rosjanie wykazali z powodu naszych wydaleń mniej zadowolenia, niż oczekiwałem”[11].

Wkrótce potem, rząd rosyjski nałożył ograniczenia prawne na nabywanie i dzierżawę ziemi przez Niemców w Rosji, ograniczając w ten sposób niemiecki ruch kolonizacyjny w zaborze rosyjskim[11].

W ten sposób, wbrew pierwotnym intencjom Bismarcka, wysiedlenia przyczyniły się do pogorszenia stosunków niemiecko-rosyjskich, do erozji tradycyjnej współpracy pomiędzy tymi państwami i sprzyjały procesom zwrotu w polityce Rosji, który ostatecznie doprowadził do utworzenia sojuszu francusko-rosyjskiego, będącego zaczątkiem Ententy, która powaliła Cesarstwo Niemieckie podczas I wojny światowej w 1918 roku.
Złagodzenie polityki wysiedleń w 1890 roku

Z upływem czasu przeważyło zapotrzebowanie niemieckich właścicieli ziemskich i przemysłu na tanią siłę roboczą, zatem polityka rządu pruskiego w tej sprawie musiała ulec złagodzeniu. W 1890 roku wydano nowe rozporządzenie, dozwalające na zatrudnianie obcokrajowców narodowości polskiej, z wyjątkiem okresów pomiędzy 20 grudnia a 1 stycznia każdych kolejnych lat, które to posunięcie miało na celu zmuszanie robotników do okresowego powracania za granicę i zachowania przez nich w ten sposób statusu robotników sezonowych oraz przerywania ciągłości zamieszkania w Prusach. Taki system corocznych wysiedleń zimowych był dopasowany do potrzeb właścicieli ziemskich, lecz był szkodliwy dla przemysłu Górnego Śląska, gdzie przemysłowcy zwykli nie przestrzegać rozporządzenia przy milczącym przyzwoleniu władz lub powodowali jego okresowe zawieszanie[12]. Przyjmowano tylko osoby stanu wolnego i miały one być odseparowane od miejscowej ludności polskiej[13].
Inne wysiedlenia obcokrajowców z Królestwa Prus

Rugi pruskie, które dotknęły pod koniec XIX wieku w najsilniejszym stopniu Polaków i Żydów – obywateli Królestwa Polskiego oraz Galicji nie ograniczyły się bynajmniej tylko do nich i do rejonów przez nich zamieszkanych, a także nie tylko do okresu bezpośrednio po roku 1885. Kilka lat później, w wyniku akcji pruskiego ministra spraw wewnętrznych i nadprezydenta prowincji Szlezwik-Holsztyn Ernsta Köllera z roku 1898 w listopadzie i grudniu wysiedlono z tej prowincji znaczną liczbę mieszkających tam Duńczyków; w tym samym czasie wznowiono wysiedlenia na Śląsku (oprócz Polaków wysiedlano także Czechów i Słowaków, przy czym tym razem akcja objęła tylko poddanych austriackich); wysiedlano także Francuzów i Holendrów. Skutkiem tych działań były reakcje rządu duńskiego oraz premiera Austro-Węgier Franza Antona Thuna i pewne zaostrzenie się stosunków międzynarodowych[14].
Dalsza polska imigracja do Prus do 1914 roku

Od roku 1905 półurzędowa agencja o nazwie „Centrala Robotników Rolnych” wzięła w swoje ręce angażowanie robotników spoza granic Niemiec. Umowy o pracę dawały możliwość wielu nadużyć na szkodę robotników. Robotnik był marnie opłacany, wyzyskiwany i w praktyce zupełnie pozbawiony ochrony. Jednakże napływ kandydatów był zawsze ogromny i w przededniu I wojny światowej liczba robotników zagranicznych przekraczała 500 tysięcy osób, z czego 80% przybyłych z zaboru rosyjskiego. Około 200 tysięcy z nich pracowało we wschodnich prowincjach Prus. Przy niskim standardzie życiowym i intensywnej pracy, robotnik mężczyzna mógł zaoszczędzić ok. 100-150 marek rocznie, a kobieta ok. 50-100 marek rocznie[15].
Miejsce w polskiej tradycji narodowej

Rugi pruskie stały się jednym z symboli antypolskiej polityki Cesarstwa Niemieckiego wobec Polski w okresie Polski pod zaborami.
Zobacz też

    Rugi chłopskie
    germanizacja
    rozbiory Polski
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Ciekawe kto to podpala? Facet płakał że musi sobie radzić sam >;))

Amigoland
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Amigoland
I teraz wyobraź sobie. Taki Holender, mający firmę w Polsce. Bo ta farma to jego firma. Skupuje od kolegi Holendra z Ukrainy 100 ton zboża. Może? Może, jak najbardziej. I to zboże sprzedaje do punktu, jako swoje. No. Właściwie jest jego. Bo go kupił i jest jego właścicielem
Druga tura bez Bonżura...
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Ciekawe kto to podpala? Facet płakał że musi sobie radzić sam >;))

Amigoland
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Lothar.
Lothar. napisał/a
U nas to tylko ksiądz może sprzedać i kupić, Andrzeju >;)

 Ukraina znosi zakaz handlu ziemią
Michał Potocki
2 kwietnia 2020, 08:08
Ten tekst przeczytasz w 3 minuty
Reforma ma kilka etapów. Pierwszy wejdzie w życie 1 lipca 2021 r. Wówczas prawo zakupu najwyżej 100 ha ziemi rolnej zyskają ukraińscy obywatele
Reforma ma kilka etapów. Pierwszy wejdzie w życie 1 lipca 2021 r. Wówczas prawo zakupu najwyżej 100 ha ziemi rolnej zyskają ukraińscy obywatele / ShutterStock
W nocy z poniedziałku na wtorek Ukraina zniosła zakaz jako ostatni poza Białorusią kraj w Europie.
Temat wywoływał kontrowersje, więc do przepisów wprowadzono liczne bezpieczniki. Zakładają one, że cudzoziemcy nie będą mogli kupować ziemi, o ile nie zgodzą się na to Ukraińcy w referendum. Ustawa czeka na podpis Wołodymyra Zełenskiego. Jej przyjęcie było warunkiem wsparcia Międzynarodowego Funduszu Walutowego, o które Kijów ubiega się w związku z pandemią. Projekt poparło 259 posłów w 450-osobowym parlamencie, niecodzienna koalicja rządzącego Sługi Narodu (SN) m.in. z głównym przeciwnikiem prezydenta Petrem Poroszenką.
Koronawirus na Ukrainie. Liczba zakażeń wzrosła do prawie 800
Koronawirus na Ukrainie. Liczba zakażeń wzrosła do prawie 800

Zobacz również
Reforma ma kilka etapów. Pierwszy wejdzie w życie 1 lipca 2021 r. Wówczas prawo zakupu najwyżej 100 ha ziemi rolnej zyskają ukraińscy obywatele. Przez dwa lata nie będzie można sprzedawać gruntów należących do państwa. Od 2024 r. osoby prawne będą mogły kupić do 10 tys. ha. Firmy te będą musiały być zarejestrowane na Ukrainie i należeć do jej obywateli, a cudzoziemcy nie będą mogli nabyć ich udziałów także po zakupie ziemi. W 2030 r. zniknie cena minimalna, uniemożliwiająca skup za bezcen.
Ustawa przewiduje furtkę: dopuszczenie obcokrajowców będzie możliwe, jeśli zgodzą się na to Ukraińcy w referendum. Nominalny lider SN Ołeksandr Kornijenko mówił, że plebiscyt odbędzie się w tym roku. Taki scenariusz ma trzy słabe punkty. Po pierwsze, wciąż nie ma ustawy, która by regulowała zasady organizacji referendów. Po drugie, trudno je planować w warunkach epidemii. Po trzecie, większość Ukraińców najpewniej i tak zagłosuje przeciw.
Dalszy ciąg materiału pod wideo

Nawet gdyby zezwolono obcokrajowcom na zakup, zakaz w pewnym zakresie i tak będzie obowiązywał. Cudzoziemiec nie będzie mógł kupić ziemi bliżej niż 50 km od granicy. Z obrotu będą wyłączone firmy obywateli Rosji, spółki zarejestrowane w raju podatkowym czy takie, których końcowego właściciela nie da się ustalić. Przepisy uwzględniają okupację Krymu i części Donbasu. Działki znajdujące się tam będą wyłączone z rynku ziemi do momentu dezokupacji. Zmiana własności działek będzie tam możliwa poprzez spadek po śmierci właściciela. Ziemi na całej Ukrainie nie będą mogły kupować firmy objęte sankcjami oraz byli i obecni członkowie organizacji terrorystycznych, czyli głównie osoby zaangażowane w działalność samozwańczych Donieckiej i Ługańskiej Republik Ludowych.
– Przepisy mają pomóc przede wszystkim małym i średnim gospodarstwom. Przyniosą stabilność i przewidywalność oczekiwaną przez banki, korporacje i producentów zorientowanych na inwestycje długoterminowe. Potencjał rolnictwa tylko wzrośnie – mówił DGP wiceminister rozwoju Taras Kaczka. 30 proc. terytorium Ukrainy zajmują żyzne czarnoziemy, dlatego kraj należy do najbardziej obiecujących producentów żywności na świecie. Według Kijowskiej Szkoły Ekonomii PKB Ukrainy byłby o 17 proc. wyższy, gdyby rynek ziemi wprowadzono wcześniej.
Zmiany wywoływały obawy przed wykupieniem ziemi przez oligarchów, którzy mogliby powtórzyć metody z lat 90., okresu półlegalnej prywatyzacji firm, i skupić działki za bezcen od zbiedniałych chłopów. Niektóre antymonopolowe bezpieczniki zniknęły jednak w trakcie prac nad projektem. Usunięto np. zapis, że w danej gminie jeden właściciel będzie mógł kupić najwyżej 30 proc. gruntów (wiele gmin ma mniej niż 10 tys. ha).
– Prezydent uważnie wysłuchał strachów i obaw, które mieli ludzie – zapewniał jego doradca Roman Łeszczenko. Według lutowego sondażu Centrum Razumkowa 64 proc. Ukraińców nie chce wolnego rynku ziemi. To pierwsza tak niepopularna zmiana, na jaką odważył się Zełenski. Twarzą sprzeciwu jest zaś była premier. Zdaniem Julii Tymoszenko przepisy doprowadzą do „rozgrabienia ukraińskiej własności”. – Gdy ta władza upadnie, pociągniemy do odpowiedzialności karnej każdego, kto stał za tą aferą, od prezydenta Zełenskiego poczynając – mówiła Tymoszenko.
Ukraina: Rząd zaostrza ograniczenia związane z koronawirusem

Zobacz również
Skąd ten zakaz
Ukraina odziedziczyła państwową własność ziemi rolnej po ZSRR. Po likwidacji kołhospów (tak nazywano tam kołchozy) w 2000 r. ziemię rozdzielono między robotników rolnych. W 2001 r. działkami zaczęto handlować, jednak po kilku miesiącach wprowadzono moratorium, które przetrwało do dziś. Europejski Trybunał Praw Człowieka uznał w jednym z orzeczeń, że narusza ono prawo swobodnego dysponowania własnością.
Nad Dnieprem wymyślono sposoby obchodzenia zakazu. Posiadacze ziemi przekazywali ją na własność samorządowi, który za łapówkę ją odrolniał, po czym sprzedawał wyznaczonemu kupcowi. Podpisywano nawet 500-letnie umowy emfiteuzy, czyli korzystania z cudzej ziemi w celach rolnych za jednorazową opłatą. Wpędzano właściciela w fikcyjne długi, a komornik zajmował działkę. Zdarzały się też przypadki dosłownego handlu ziemią – ładowanym na tiry czarnoziemem.
Czarnoziem wywozili już Niemcy w czasie wojny koleją Jak tak wszyscy będą wywozić, to już niedługo nie będzie tam tego czarnoziemu. Bo czarnoziem to pewna warstwa ziemi. Jak powstała opowiadałem kiedyś z klipem w poście...
Druga tura bez Bonżura...
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Ciekawe kto to podpala? Facet płakał że musi sobie radzić sam >;))

Lothar.
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Amigoland
A Polski rolnik, co płaci te wszystkie amerykańskie daniny morawieckiego, bankrutuje.
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Ciekawe kto to podpala? Facet płakał że musi sobie radzić sam >;))

Amigoland
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Lothar.
Lothar. napisał/a
A Polakowi nie wolno, to jak rugi pruskie.

Rugi pruskie – masowe wysiedlenia Polaków i Żydów z paszportem rosyjskim i austriackim z Prus w latach 1885–1890. Osoby wysiedlone zamieszkiwały tam jako emigranci ekonomiczni przybyli z terytoriów Imperium Rosyjskiego i Austrii (zaboru rosyjskiego i austriackiego Polski pod zaborami) i nie nabyły obywatelstwa niemieckiego w okresie, gdy Prusy utworzyły Cesarstwo Niemieckie w 1871 r. Te wysiedlenia były przeprowadzone w sposób niehumanitarny i na zasadzie dyskryminacji etnicznej. W polskiej tradycji stały się jednym z symboli antypolskiej polityki Cesarstwa Niemieckiego i jej kanclerza Ottona von Bismarcka.
Tło historyczne

Rolnictwo we wschodnich prowincjach Prus było w dużym stopniu oparte na wielkoobszarowych latyfundiach posiadanych przez niemieckich obszarników – junkrów. Potrzebowali oni taniej siły roboczej i zatrudniali tysiące imigrantów – Polaków z zaboru rosyjskiego i austriackiego. Podobnie rosnący przemysł Górnego Śląska przyciągał imigrantów z tych zaborów. Nie odnotowano antyniemieckiej działalności ze strony tych imigrantów. Napływowi Polaków sprzyjał jednoczesny odpływ miejscowej ludności, tak niemieckiej jak polskiej, do zachodnich, bardziej rozwiniętych części Niemiec (Ostflucht). Jednakże ten napływ Polaków do wschodnich prowincji Prus wzbudził niepokój nacjonalistycznych kół niemieckich, w tym Ottona von Bismarcka, kanclerza Cesarstwa Niemieckiego.
Rozporządzenie o wysiedleniu z 1885 roku i jego wykonanie

26 marca 1885 roku minister spraw wewnętrznych Prus nakazał władzom prowincjonalnym wysiedlić za granicę Niemiec wszystkich Polaków i Żydów mających obywatelstwo rosyjskie. W lipcu 1885 roku rozporządzenie o wysiedleniu zostało rozszerzone na obywateli austriackich. Ponadto władze prowincjonalne zostały zobowiązane do baczenia, aby w przyszłości na tych terenach nie osiedlali się „niepożądani cudzoziemcy”[1]

Rozporządzenie wykonano z całą brutalnością. Wysiedlenie objęło osoby, które przywykły uważać Prusy za miejsce stałego zamieszkania, niejednokrotnie od wielu lat, które niejednokrotnie odbyły służbę wojskową w pruskiej armii, niezależnie od stanu zdrowia, łącznie ze starcami, dziećmi i kobietami. Pędzono ich masowo w stronę wschodniej granicy pod ciosami kolb karabinowych eskortujących żandarmów[2]. Odnotowano wypadki śmiertelne[3], gdyż wysiedlenie prowadzono także w okresie zimy.

W początkowych miesiącach zostało wysiedlonych prawie 26 tysięcy osób[3], głównie robotników i rzemieślników zamieszkałych we wschodnich prowincjach Prus. Wysiedlenia kontynuowano w następnych latach i do 1890 roku liczba wysiedlonych przekroczyła 30 tys. osób[4][5]. Do 1890 roku granica Prus była zamknięta dla imigrantów narodowości polskiej[3].
Rugi pruskie na Górnym Śląsku[6] kwartał Król. Pol. Galicja OGÓŁEM
III 1885 922 0 922
IV 1885 375 1133 1508
I 1886 301 787 1087
II 1886 778 903 1681
III 1886 392 358 750
IV 1886 222 97 319
I 1887 72 42 114
II 1887 66 7 73
III 1887 31 13 44
razem 3159 3340 6498

Wykonywanie rozporządzenia o wysiedleniu obywateli Imperium Rosyjskiego i Austro-Węgier z Górnego Śląska rozpoczęło się de facto w czerwcu roku 1885 i trwało około dwóch lat[7]. Sprawozdania landratów górnośląskich raportują liczby wysiedlonych na podstawie rozporządzenia z 26 marca dopiero od III kwartału 1885 (922 osoby do Królestwa Polskiego i ani jednej do Galicji) do III kwartału 1887 (odpowiednio 31 i 13 osób). W szczytowym okresie rugów na Górnym Śląsku (do II kwartału 1886) wysiedlano z Górnego Śląska od tysiąca do ponad półtora tysiąca osób kwartalnie, jak w tabeli obok[6].

Znamienne jest, że wysiedlenia dokonane w wyniku tego rozporządzenia nie wpłynęły korzystnie na poziom płac pozostających na miejscu pracowników-obywateli Prus, choć jednym z oficjalnych argumentów przemawiających za przyjęciem tego rozwiązania była ochrona miejsc pracy zagrożonych przez napływowych pracowników zagranicznych[8]. Według oficjalnych bowiem danych sporządzonych dla Górnego Śląska, w pierwszych dwóch latach po wprowadzeniu rugowania obcokrajowców średnie płace nominalne zamiast wzrosnąć – spadły w porównaniu z latami 1884 i 1885 (tab. poniżej).
Średnie roczne płace nominalne na Górnym Śląsku[9] 1884 1885 1886 1887 1888 1889
540,68 mk 542,22 mk 531,80 mk 540,65 mk 556,57 mk 595,61 mk
Reakcja opinii publicznej

Wysiedlenia wywarły duże wrażenie na opinii publicznej Polski, Niemiec i Europy[5]. Nawet niektórzy zadeklarowani przeciwnicy Polski wyrazili swoje oburzenie. Np. Alfred von Waldersee zgodził się zasadniczo z koniecznością wysiedleń, ale stwierdził, że w poszczególnych wypadkach zastosowano „niewiarygodną srogość” (niem.: unglaubliche Härte). Schweinitz, ówczesny ambasador niemiecki w Imperium Rosyjskim, wyraził swoją refleksję: „Gdy wielki kanclerz pewnego dnia ustąpi, wielu ludzi będzie się wówczas wstydzić i wzajemnie zarzucać sobie nikczemność, z jaką płaszczyli się przed jego potężną wolą. Mnie dotyka najbardziej niemądre i niepotrzebnie okrutne rozporządzenie o wydaleniach”[5].

Sprawa została wniesiona pod obrady Reichstagu. Polscy posłowie złożyli interpelację, która została poparta przez partię Centrum, Socjaldemokratyczną Partię Niemiec i partię postępową. Przywódca Socjaldemokratycznej Partii Niemiec Wilhelm Liebknecht wezwał kanclerza do wycofania kroków, które mogą spowodować komplikacje międzynarodowe i ściągnąć środki odwetowe na Niemców zamieszkałych za granicą. Postępowiec Ansfeld przedłożył rezolucję stwierdzającą, że wysiedlenia nie są uzasadnione interesem narodowym, są sprzeczne z zasadami humanitarnymi i stwarzają zagrożenie dla dobra obywateli Rzeszy. Ludwig Windthorst z partii Centrum przedłożył uzupełniający wniosek w tym samym sensie. 16 stycznia 1886 roku parlament potępił wysiedlenia znaczną większością głosów[5]. Jednakże uchwała parlamentu została zlekceważona przez rząd pruski.

Podobna interpelacja została zgłoszona w sejmie Prus przez posłów polskich i partię Centrum, lecz nie uzyskano tu większości dla przegłosowania potępienia wysiedleń, gdyż w sejmie pruskim siły polityczne o orientacji antypolskiej były reprezentowane znacznie mocniej niż w parlamencie Cesarstwa Niemieckiego[4].
Wpływ na stosunki niemiecko-rosyjskie

     Osobne artykuły: Święte Przymierze i Sojusz Trzech Cesarzy.

Od 1815 roku panowały dobre stosunki pomiędzy Prusami i Imperium Rosyjskim. W latach osiemdziesiątych XIX wieku wystąpił reakcyjny i bardziej nacjonalistyczny trend w polityce rosyjskiej. Pogorszył się stosunek do mniejszości narodowych, lecz dała się zauważyć nowa tendencja – negatywny stosunek do Niemców bałtyckich (pochodzących z pozostających pod władzą rosyjską Łotwy i Estonii), którzy tradycyjnie wiernie służyli rządowi rosyjskiemu. Wystąpił także negatywny stosunek rządu i części opinii publicznej (panslawistów) do zarówno Niemców urodzonych i zamieszkałych w Rosji, jak i niemieckich kolonistów, którzy przybywali do Rosji i osiedlali się jako rolnicy na ziemiach polskich zaboru rosyjskiego.

Mając na uwadze te okoliczności, ambasador Schweinitz odradzał Bismarckowi wysiedlenia, przewidując że sprowokują one zwolenników panslawizmu i pociągną za sobą represje wobec niemieckich osadników w Rosji[10].

Zasadniczo, wysiedlenia spotkały się z dezaprobatą kręgów rządowych Rosji. Dmitrij Tołstoj, konserwatysta i minister spraw wewnętrznych, uznawał antypolską motywację Bismarcka i starał się o dobre przyjęcie dla tych wydarzeń w Rosji, lecz nieoficjalnie dał do zrozumienia ambasadorowi Schweinitzowi, że Bismarck popełnił ciężki błąd, gdyż takie kroki były niepotrzebne[11]. Także Nikołaj de Giers, minister spraw zagranicznych Rosji, stwierdził, że Bismarck swoim postępowaniem rozjątrzył wrogie już uprzednio uczucia przeciw niemieckim kolonistom, dał przykład do naśladowania, rzucił zarodki nowych antagonizmów narodowych na przyszłość[11]. Sam Bismarck wyraził ambasadorowi Schweinitzowi swoje rozczarowanie, stwierdzając że „Rosjanie wykazali z powodu naszych wydaleń mniej zadowolenia, niż oczekiwałem”[11].

Wkrótce potem, rząd rosyjski nałożył ograniczenia prawne na nabywanie i dzierżawę ziemi przez Niemców w Rosji, ograniczając w ten sposób niemiecki ruch kolonizacyjny w zaborze rosyjskim[11].

W ten sposób, wbrew pierwotnym intencjom Bismarcka, wysiedlenia przyczyniły się do pogorszenia stosunków niemiecko-rosyjskich, do erozji tradycyjnej współpracy pomiędzy tymi państwami i sprzyjały procesom zwrotu w polityce Rosji, który ostatecznie doprowadził do utworzenia sojuszu francusko-rosyjskiego, będącego zaczątkiem Ententy, która powaliła Cesarstwo Niemieckie podczas I wojny światowej w 1918 roku.
Złagodzenie polityki wysiedleń w 1890 roku

Z upływem czasu przeważyło zapotrzebowanie niemieckich właścicieli ziemskich i przemysłu na tanią siłę roboczą, zatem polityka rządu pruskiego w tej sprawie musiała ulec złagodzeniu. W 1890 roku wydano nowe rozporządzenie, dozwalające na zatrudnianie obcokrajowców narodowości polskiej, z wyjątkiem okresów pomiędzy 20 grudnia a 1 stycznia każdych kolejnych lat, które to posunięcie miało na celu zmuszanie robotników do okresowego powracania za granicę i zachowania przez nich w ten sposób statusu robotników sezonowych oraz przerywania ciągłości zamieszkania w Prusach. Taki system corocznych wysiedleń zimowych był dopasowany do potrzeb właścicieli ziemskich, lecz był szkodliwy dla przemysłu Górnego Śląska, gdzie przemysłowcy zwykli nie przestrzegać rozporządzenia przy milczącym przyzwoleniu władz lub powodowali jego okresowe zawieszanie[12]. Przyjmowano tylko osoby stanu wolnego i miały one być odseparowane od miejscowej ludności polskiej[13].
Inne wysiedlenia obcokrajowców z Królestwa Prus

Rugi pruskie, które dotknęły pod koniec XIX wieku w najsilniejszym stopniu Polaków i Żydów – obywateli Królestwa Polskiego oraz Galicji nie ograniczyły się bynajmniej tylko do nich i do rejonów przez nich zamieszkanych, a także nie tylko do okresu bezpośrednio po roku 1885. Kilka lat później, w wyniku akcji pruskiego ministra spraw wewnętrznych i nadprezydenta prowincji Szlezwik-Holsztyn Ernsta Köllera z roku 1898 w listopadzie i grudniu wysiedlono z tej prowincji znaczną liczbę mieszkających tam Duńczyków; w tym samym czasie wznowiono wysiedlenia na Śląsku (oprócz Polaków wysiedlano także Czechów i Słowaków, przy czym tym razem akcja objęła tylko poddanych austriackich); wysiedlano także Francuzów i Holendrów. Skutkiem tych działań były reakcje rządu duńskiego oraz premiera Austro-Węgier Franza Antona Thuna i pewne zaostrzenie się stosunków międzynarodowych[14].
Dalsza polska imigracja do Prus do 1914 roku

Od roku 1905 półurzędowa agencja o nazwie „Centrala Robotników Rolnych” wzięła w swoje ręce angażowanie robotników spoza granic Niemiec. Umowy o pracę dawały możliwość wielu nadużyć na szkodę robotników. Robotnik był marnie opłacany, wyzyskiwany i w praktyce zupełnie pozbawiony ochrony. Jednakże napływ kandydatów był zawsze ogromny i w przededniu I wojny światowej liczba robotników zagranicznych przekraczała 500 tysięcy osób, z czego 80% przybyłych z zaboru rosyjskiego. Około 200 tysięcy z nich pracowało we wschodnich prowincjach Prus. Przy niskim standardzie życiowym i intensywnej pracy, robotnik mężczyzna mógł zaoszczędzić ok. 100-150 marek rocznie, a kobieta ok. 50-100 marek rocznie[15].
Miejsce w polskiej tradycji narodowej

Rugi pruskie stały się jednym z symboli antypolskiej polityki Cesarstwa Niemieckiego wobec Polski w okresie Polski pod zaborami.
Zobacz też

    Rugi chłopskie
    germanizacja
    rozbiory Polski
Teraz nie muszą wysiedlać Polaków. Wystarczy że zrobią im bezrobocie i sami wyjeżdżają...
Druga tura bez Bonżura...
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Ciekawe kto to podpala? Facet płakał że musi sobie radzić sam >;))

Lothar.
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Amigoland
Amigoland napisał/a
Lothar. napisał/a
U nas to tylko ksiądz może sprzedać i kupić, Andrzeju >;)

 Ukraina znosi zakaz handlu ziemią
Michał Potocki
2 kwietnia 2020, 08:08
Ten tekst przeczytasz w 3 minuty
Reforma ma kilka etapów. Pierwszy wejdzie w życie 1 lipca 2021 r. Wówczas prawo zakupu najwyżej 100 ha ziemi rolnej zyskają ukraińscy obywatele
Reforma ma kilka etapów. Pierwszy wejdzie w życie 1 lipca 2021 r. Wówczas prawo zakupu najwyżej 100 ha ziemi rolnej zyskają ukraińscy obywatele / ShutterStock
W nocy z poniedziałku na wtorek Ukraina zniosła zakaz jako ostatni poza Białorusią kraj w Europie.
Temat wywoływał kontrowersje, więc do przepisów wprowadzono liczne bezpieczniki. Zakładają one, że cudzoziemcy nie będą mogli kupować ziemi, o ile nie zgodzą się na to Ukraińcy w referendum. Ustawa czeka na podpis Wołodymyra Zełenskiego. Jej przyjęcie było warunkiem wsparcia Międzynarodowego Funduszu Walutowego, o które Kijów ubiega się w związku z pandemią. Projekt poparło 259 posłów w 450-osobowym parlamencie, niecodzienna koalicja rządzącego Sługi Narodu (SN) m.in. z głównym przeciwnikiem prezydenta Petrem Poroszenką.
Koronawirus na Ukrainie. Liczba zakażeń wzrosła do prawie 800
Koronawirus na Ukrainie. Liczba zakażeń wzrosła do prawie 800

Zobacz również
Reforma ma kilka etapów. Pierwszy wejdzie w życie 1 lipca 2021 r. Wówczas prawo zakupu najwyżej 100 ha ziemi rolnej zyskają ukraińscy obywatele. Przez dwa lata nie będzie można sprzedawać gruntów należących do państwa. Od 2024 r. osoby prawne będą mogły kupić do 10 tys. ha. Firmy te będą musiały być zarejestrowane na Ukrainie i należeć do jej obywateli, a cudzoziemcy nie będą mogli nabyć ich udziałów także po zakupie ziemi. W 2030 r. zniknie cena minimalna, uniemożliwiająca skup za bezcen.
Ustawa przewiduje furtkę: dopuszczenie obcokrajowców będzie możliwe, jeśli zgodzą się na to Ukraińcy w referendum. Nominalny lider SN Ołeksandr Kornijenko mówił, że plebiscyt odbędzie się w tym roku. Taki scenariusz ma trzy słabe punkty. Po pierwsze, wciąż nie ma ustawy, która by regulowała zasady organizacji referendów. Po drugie, trudno je planować w warunkach epidemii. Po trzecie, większość Ukraińców najpewniej i tak zagłosuje przeciw.
Dalszy ciąg materiału pod wideo

Nawet gdyby zezwolono obcokrajowcom na zakup, zakaz w pewnym zakresie i tak będzie obowiązywał. Cudzoziemiec nie będzie mógł kupić ziemi bliżej niż 50 km od granicy. Z obrotu będą wyłączone firmy obywateli Rosji, spółki zarejestrowane w raju podatkowym czy takie, których końcowego właściciela nie da się ustalić. Przepisy uwzględniają okupację Krymu i części Donbasu. Działki znajdujące się tam będą wyłączone z rynku ziemi do momentu dezokupacji. Zmiana własności działek będzie tam możliwa poprzez spadek po śmierci właściciela. Ziemi na całej Ukrainie nie będą mogły kupować firmy objęte sankcjami oraz byli i obecni członkowie organizacji terrorystycznych, czyli głównie osoby zaangażowane w działalność samozwańczych Donieckiej i Ługańskiej Republik Ludowych.
– Przepisy mają pomóc przede wszystkim małym i średnim gospodarstwom. Przyniosą stabilność i przewidywalność oczekiwaną przez banki, korporacje i producentów zorientowanych na inwestycje długoterminowe. Potencjał rolnictwa tylko wzrośnie – mówił DGP wiceminister rozwoju Taras Kaczka. 30 proc. terytorium Ukrainy zajmują żyzne czarnoziemy, dlatego kraj należy do najbardziej obiecujących producentów żywności na świecie. Według Kijowskiej Szkoły Ekonomii PKB Ukrainy byłby o 17 proc. wyższy, gdyby rynek ziemi wprowadzono wcześniej.
Zmiany wywoływały obawy przed wykupieniem ziemi przez oligarchów, którzy mogliby powtórzyć metody z lat 90., okresu półlegalnej prywatyzacji firm, i skupić działki za bezcen od zbiedniałych chłopów. Niektóre antymonopolowe bezpieczniki zniknęły jednak w trakcie prac nad projektem. Usunięto np. zapis, że w danej gminie jeden właściciel będzie mógł kupić najwyżej 30 proc. gruntów (wiele gmin ma mniej niż 10 tys. ha).
– Prezydent uważnie wysłuchał strachów i obaw, które mieli ludzie – zapewniał jego doradca Roman Łeszczenko. Według lutowego sondażu Centrum Razumkowa 64 proc. Ukraińców nie chce wolnego rynku ziemi. To pierwsza tak niepopularna zmiana, na jaką odważył się Zełenski. Twarzą sprzeciwu jest zaś była premier. Zdaniem Julii Tymoszenko przepisy doprowadzą do „rozgrabienia ukraińskiej własności”. – Gdy ta władza upadnie, pociągniemy do odpowiedzialności karnej każdego, kto stał za tą aferą, od prezydenta Zełenskiego poczynając – mówiła Tymoszenko.
Ukraina: Rząd zaostrza ograniczenia związane z koronawirusem

Zobacz również
Skąd ten zakaz
Ukraina odziedziczyła państwową własność ziemi rolnej po ZSRR. Po likwidacji kołhospów (tak nazywano tam kołchozy) w 2000 r. ziemię rozdzielono między robotników rolnych. W 2001 r. działkami zaczęto handlować, jednak po kilku miesiącach wprowadzono moratorium, które przetrwało do dziś. Europejski Trybunał Praw Człowieka uznał w jednym z orzeczeń, że narusza ono prawo swobodnego dysponowania własnością.
Nad Dnieprem wymyślono sposoby obchodzenia zakazu. Posiadacze ziemi przekazywali ją na własność samorządowi, który za łapówkę ją odrolniał, po czym sprzedawał wyznaczonemu kupcowi. Podpisywano nawet 500-letnie umowy emfiteuzy, czyli korzystania z cudzej ziemi w celach rolnych za jednorazową opłatą. Wpędzano właściciela w fikcyjne długi, a komornik zajmował działkę. Zdarzały się też przypadki dosłownego handlu ziemią – ładowanym na tiry czarnoziemem.
Czarnoziem wywozili już Niemcy w czasie wojny koleją Jak tak wszyscy będą wywozić, to już niedługo nie będzie tam tego czarnoziemu. Bo czarnoziem to pewna warstwa ziemi. Jak powstała opowiadałem kiedyś z klipem w poście...
Produkuje własny z kompostu >;) Tylko tam lezą "wszystkie myszy świata" i koty, lisy, kuny itp. Życie kwitnie >;))
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Ciekawe kto to podpala? Facet płakał że musi sobie radzić sam >;))

Lothar.
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Amigoland
Amigoland napisał/a
Lothar. napisał/a
A Polakowi nie wolno, to jak rugi pruskie.

Rugi pruskie – masowe wysiedlenia Polaków i Żydów z paszportem rosyjskim i austriackim z Prus w latach 1885–1890. Osoby wysiedlone zamieszkiwały tam jako emigranci ekonomiczni przybyli z terytoriów Imperium Rosyjskiego i Austrii (zaboru rosyjskiego i austriackiego Polski pod zaborami) i nie nabyły obywatelstwa niemieckiego w okresie, gdy Prusy utworzyły Cesarstwo Niemieckie w 1871 r. Te wysiedlenia były przeprowadzone w sposób niehumanitarny i na zasadzie dyskryminacji etnicznej. W polskiej tradycji stały się jednym z symboli antypolskiej polityki Cesarstwa Niemieckiego i jej kanclerza Ottona von Bismarcka.
Tło historyczne

Rolnictwo we wschodnich prowincjach Prus było w dużym stopniu oparte na wielkoobszarowych latyfundiach posiadanych przez niemieckich obszarników – junkrów. Potrzebowali oni taniej siły roboczej i zatrudniali tysiące imigrantów – Polaków z zaboru rosyjskiego i austriackiego. Podobnie rosnący przemysł Górnego Śląska przyciągał imigrantów z tych zaborów. Nie odnotowano antyniemieckiej działalności ze strony tych imigrantów. Napływowi Polaków sprzyjał jednoczesny odpływ miejscowej ludności, tak niemieckiej jak polskiej, do zachodnich, bardziej rozwiniętych części Niemiec (Ostflucht). Jednakże ten napływ Polaków do wschodnich prowincji Prus wzbudził niepokój nacjonalistycznych kół niemieckich, w tym Ottona von Bismarcka, kanclerza Cesarstwa Niemieckiego.
Rozporządzenie o wysiedleniu z 1885 roku i jego wykonanie

26 marca 1885 roku minister spraw wewnętrznych Prus nakazał władzom prowincjonalnym wysiedlić za granicę Niemiec wszystkich Polaków i Żydów mających obywatelstwo rosyjskie. W lipcu 1885 roku rozporządzenie o wysiedleniu zostało rozszerzone na obywateli austriackich. Ponadto władze prowincjonalne zostały zobowiązane do baczenia, aby w przyszłości na tych terenach nie osiedlali się „niepożądani cudzoziemcy”[1]

Rozporządzenie wykonano z całą brutalnością. Wysiedlenie objęło osoby, które przywykły uważać Prusy za miejsce stałego zamieszkania, niejednokrotnie od wielu lat, które niejednokrotnie odbyły służbę wojskową w pruskiej armii, niezależnie od stanu zdrowia, łącznie ze starcami, dziećmi i kobietami. Pędzono ich masowo w stronę wschodniej granicy pod ciosami kolb karabinowych eskortujących żandarmów[2]. Odnotowano wypadki śmiertelne[3], gdyż wysiedlenie prowadzono także w okresie zimy.

W początkowych miesiącach zostało wysiedlonych prawie 26 tysięcy osób[3], głównie robotników i rzemieślników zamieszkałych we wschodnich prowincjach Prus. Wysiedlenia kontynuowano w następnych latach i do 1890 roku liczba wysiedlonych przekroczyła 30 tys. osób[4][5]. Do 1890 roku granica Prus była zamknięta dla imigrantów narodowości polskiej[3].
Rugi pruskie na Górnym Śląsku[6] kwartał Król. Pol. Galicja OGÓŁEM
III 1885 922 0 922
IV 1885 375 1133 1508
I 1886 301 787 1087
II 1886 778 903 1681
III 1886 392 358 750
IV 1886 222 97 319
I 1887 72 42 114
II 1887 66 7 73
III 1887 31 13 44
razem 3159 3340 6498

Wykonywanie rozporządzenia o wysiedleniu obywateli Imperium Rosyjskiego i Austro-Węgier z Górnego Śląska rozpoczęło się de facto w czerwcu roku 1885 i trwało około dwóch lat[7]. Sprawozdania landratów górnośląskich raportują liczby wysiedlonych na podstawie rozporządzenia z 26 marca dopiero od III kwartału 1885 (922 osoby do Królestwa Polskiego i ani jednej do Galicji) do III kwartału 1887 (odpowiednio 31 i 13 osób). W szczytowym okresie rugów na Górnym Śląsku (do II kwartału 1886) wysiedlano z Górnego Śląska od tysiąca do ponad półtora tysiąca osób kwartalnie, jak w tabeli obok[6].

Znamienne jest, że wysiedlenia dokonane w wyniku tego rozporządzenia nie wpłynęły korzystnie na poziom płac pozostających na miejscu pracowników-obywateli Prus, choć jednym z oficjalnych argumentów przemawiających za przyjęciem tego rozwiązania była ochrona miejsc pracy zagrożonych przez napływowych pracowników zagranicznych[8]. Według oficjalnych bowiem danych sporządzonych dla Górnego Śląska, w pierwszych dwóch latach po wprowadzeniu rugowania obcokrajowców średnie płace nominalne zamiast wzrosnąć – spadły w porównaniu z latami 1884 i 1885 (tab. poniżej).
Średnie roczne płace nominalne na Górnym Śląsku[9] 1884 1885 1886 1887 1888 1889
540,68 mk 542,22 mk 531,80 mk 540,65 mk 556,57 mk 595,61 mk
Reakcja opinii publicznej

Wysiedlenia wywarły duże wrażenie na opinii publicznej Polski, Niemiec i Europy[5]. Nawet niektórzy zadeklarowani przeciwnicy Polski wyrazili swoje oburzenie. Np. Alfred von Waldersee zgodził się zasadniczo z koniecznością wysiedleń, ale stwierdził, że w poszczególnych wypadkach zastosowano „niewiarygodną srogość” (niem.: unglaubliche Härte). Schweinitz, ówczesny ambasador niemiecki w Imperium Rosyjskim, wyraził swoją refleksję: „Gdy wielki kanclerz pewnego dnia ustąpi, wielu ludzi będzie się wówczas wstydzić i wzajemnie zarzucać sobie nikczemność, z jaką płaszczyli się przed jego potężną wolą. Mnie dotyka najbardziej niemądre i niepotrzebnie okrutne rozporządzenie o wydaleniach”[5].

Sprawa została wniesiona pod obrady Reichstagu. Polscy posłowie złożyli interpelację, która została poparta przez partię Centrum, Socjaldemokratyczną Partię Niemiec i partię postępową. Przywódca Socjaldemokratycznej Partii Niemiec Wilhelm Liebknecht wezwał kanclerza do wycofania kroków, które mogą spowodować komplikacje międzynarodowe i ściągnąć środki odwetowe na Niemców zamieszkałych za granicą. Postępowiec Ansfeld przedłożył rezolucję stwierdzającą, że wysiedlenia nie są uzasadnione interesem narodowym, są sprzeczne z zasadami humanitarnymi i stwarzają zagrożenie dla dobra obywateli Rzeszy. Ludwig Windthorst z partii Centrum przedłożył uzupełniający wniosek w tym samym sensie. 16 stycznia 1886 roku parlament potępił wysiedlenia znaczną większością głosów[5]. Jednakże uchwała parlamentu została zlekceważona przez rząd pruski.

Podobna interpelacja została zgłoszona w sejmie Prus przez posłów polskich i partię Centrum, lecz nie uzyskano tu większości dla przegłosowania potępienia wysiedleń, gdyż w sejmie pruskim siły polityczne o orientacji antypolskiej były reprezentowane znacznie mocniej niż w parlamencie Cesarstwa Niemieckiego[4].
Wpływ na stosunki niemiecko-rosyjskie

     Osobne artykuły: Święte Przymierze i Sojusz Trzech Cesarzy.

Od 1815 roku panowały dobre stosunki pomiędzy Prusami i Imperium Rosyjskim. W latach osiemdziesiątych XIX wieku wystąpił reakcyjny i bardziej nacjonalistyczny trend w polityce rosyjskiej. Pogorszył się stosunek do mniejszości narodowych, lecz dała się zauważyć nowa tendencja – negatywny stosunek do Niemców bałtyckich (pochodzących z pozostających pod władzą rosyjską Łotwy i Estonii), którzy tradycyjnie wiernie służyli rządowi rosyjskiemu. Wystąpił także negatywny stosunek rządu i części opinii publicznej (panslawistów) do zarówno Niemców urodzonych i zamieszkałych w Rosji, jak i niemieckich kolonistów, którzy przybywali do Rosji i osiedlali się jako rolnicy na ziemiach polskich zaboru rosyjskiego.

Mając na uwadze te okoliczności, ambasador Schweinitz odradzał Bismarckowi wysiedlenia, przewidując że sprowokują one zwolenników panslawizmu i pociągną za sobą represje wobec niemieckich osadników w Rosji[10].

Zasadniczo, wysiedlenia spotkały się z dezaprobatą kręgów rządowych Rosji. Dmitrij Tołstoj, konserwatysta i minister spraw wewnętrznych, uznawał antypolską motywację Bismarcka i starał się o dobre przyjęcie dla tych wydarzeń w Rosji, lecz nieoficjalnie dał do zrozumienia ambasadorowi Schweinitzowi, że Bismarck popełnił ciężki błąd, gdyż takie kroki były niepotrzebne[11]. Także Nikołaj de Giers, minister spraw zagranicznych Rosji, stwierdził, że Bismarck swoim postępowaniem rozjątrzył wrogie już uprzednio uczucia przeciw niemieckim kolonistom, dał przykład do naśladowania, rzucił zarodki nowych antagonizmów narodowych na przyszłość[11]. Sam Bismarck wyraził ambasadorowi Schweinitzowi swoje rozczarowanie, stwierdzając że „Rosjanie wykazali z powodu naszych wydaleń mniej zadowolenia, niż oczekiwałem”[11].

Wkrótce potem, rząd rosyjski nałożył ograniczenia prawne na nabywanie i dzierżawę ziemi przez Niemców w Rosji, ograniczając w ten sposób niemiecki ruch kolonizacyjny w zaborze rosyjskim[11].

W ten sposób, wbrew pierwotnym intencjom Bismarcka, wysiedlenia przyczyniły się do pogorszenia stosunków niemiecko-rosyjskich, do erozji tradycyjnej współpracy pomiędzy tymi państwami i sprzyjały procesom zwrotu w polityce Rosji, który ostatecznie doprowadził do utworzenia sojuszu francusko-rosyjskiego, będącego zaczątkiem Ententy, która powaliła Cesarstwo Niemieckie podczas I wojny światowej w 1918 roku.
Złagodzenie polityki wysiedleń w 1890 roku

Z upływem czasu przeważyło zapotrzebowanie niemieckich właścicieli ziemskich i przemysłu na tanią siłę roboczą, zatem polityka rządu pruskiego w tej sprawie musiała ulec złagodzeniu. W 1890 roku wydano nowe rozporządzenie, dozwalające na zatrudnianie obcokrajowców narodowości polskiej, z wyjątkiem okresów pomiędzy 20 grudnia a 1 stycznia każdych kolejnych lat, które to posunięcie miało na celu zmuszanie robotników do okresowego powracania za granicę i zachowania przez nich w ten sposób statusu robotników sezonowych oraz przerywania ciągłości zamieszkania w Prusach. Taki system corocznych wysiedleń zimowych był dopasowany do potrzeb właścicieli ziemskich, lecz był szkodliwy dla przemysłu Górnego Śląska, gdzie przemysłowcy zwykli nie przestrzegać rozporządzenia przy milczącym przyzwoleniu władz lub powodowali jego okresowe zawieszanie[12]. Przyjmowano tylko osoby stanu wolnego i miały one być odseparowane od miejscowej ludności polskiej[13].
Inne wysiedlenia obcokrajowców z Królestwa Prus

Rugi pruskie, które dotknęły pod koniec XIX wieku w najsilniejszym stopniu Polaków i Żydów – obywateli Królestwa Polskiego oraz Galicji nie ograniczyły się bynajmniej tylko do nich i do rejonów przez nich zamieszkanych, a także nie tylko do okresu bezpośrednio po roku 1885. Kilka lat później, w wyniku akcji pruskiego ministra spraw wewnętrznych i nadprezydenta prowincji Szlezwik-Holsztyn Ernsta Köllera z roku 1898 w listopadzie i grudniu wysiedlono z tej prowincji znaczną liczbę mieszkających tam Duńczyków; w tym samym czasie wznowiono wysiedlenia na Śląsku (oprócz Polaków wysiedlano także Czechów i Słowaków, przy czym tym razem akcja objęła tylko poddanych austriackich); wysiedlano także Francuzów i Holendrów. Skutkiem tych działań były reakcje rządu duńskiego oraz premiera Austro-Węgier Franza Antona Thuna i pewne zaostrzenie się stosunków międzynarodowych[14].
Dalsza polska imigracja do Prus do 1914 roku

Od roku 1905 półurzędowa agencja o nazwie „Centrala Robotników Rolnych” wzięła w swoje ręce angażowanie robotników spoza granic Niemiec. Umowy o pracę dawały możliwość wielu nadużyć na szkodę robotników. Robotnik był marnie opłacany, wyzyskiwany i w praktyce zupełnie pozbawiony ochrony. Jednakże napływ kandydatów był zawsze ogromny i w przededniu I wojny światowej liczba robotników zagranicznych przekraczała 500 tysięcy osób, z czego 80% przybyłych z zaboru rosyjskiego. Około 200 tysięcy z nich pracowało we wschodnich prowincjach Prus. Przy niskim standardzie życiowym i intensywnej pracy, robotnik mężczyzna mógł zaoszczędzić ok. 100-150 marek rocznie, a kobieta ok. 50-100 marek rocznie[15].
Miejsce w polskiej tradycji narodowej

Rugi pruskie stały się jednym z symboli antypolskiej polityki Cesarstwa Niemieckiego wobec Polski w okresie Polski pod zaborami.
Zobacz też

    Rugi chłopskie
    germanizacja
    rozbiory Polski
Teraz nie muszą wysiedlać Polaków. Wystarczy że zrobią im bezrobocie i sami wyjeżdżają...
Po to inflacja, niebywałe daniny i podwyżka najniższych wynagrodzeń, chcą nas zaorać i zrobić "afrykę"
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Ciekawe kto to podpala? Facet płakał że musi sobie radzić sam >;))

Amigoland
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Lothar.
Lothar. napisał/a
Amigoland napisał/a
Lothar. napisał/a
U nas to tylko ksiądz może sprzedać i kupić, Andrzeju >;)

 Ukraina znosi zakaz handlu ziemią
Michał Potocki
2 kwietnia 2020, 08:08
Ten tekst przeczytasz w 3 minuty
Reforma ma kilka etapów. Pierwszy wejdzie w życie 1 lipca 2021 r. Wówczas prawo zakupu najwyżej 100 ha ziemi rolnej zyskają ukraińscy obywatele
Reforma ma kilka etapów. Pierwszy wejdzie w życie 1 lipca 2021 r. Wówczas prawo zakupu najwyżej 100 ha ziemi rolnej zyskają ukraińscy obywatele / ShutterStock
W nocy z poniedziałku na wtorek Ukraina zniosła zakaz jako ostatni poza Białorusią kraj w Europie.
Temat wywoływał kontrowersje, więc do przepisów wprowadzono liczne bezpieczniki. Zakładają one, że cudzoziemcy nie będą mogli kupować ziemi, o ile nie zgodzą się na to Ukraińcy w referendum. Ustawa czeka na podpis Wołodymyra Zełenskiego. Jej przyjęcie było warunkiem wsparcia Międzynarodowego Funduszu Walutowego, o które Kijów ubiega się w związku z pandemią. Projekt poparło 259 posłów w 450-osobowym parlamencie, niecodzienna koalicja rządzącego Sługi Narodu (SN) m.in. z głównym przeciwnikiem prezydenta Petrem Poroszenką.
Koronawirus na Ukrainie. Liczba zakażeń wzrosła do prawie 800
Koronawirus na Ukrainie. Liczba zakażeń wzrosła do prawie 800

Zobacz również
Reforma ma kilka etapów. Pierwszy wejdzie w życie 1 lipca 2021 r. Wówczas prawo zakupu najwyżej 100 ha ziemi rolnej zyskają ukraińscy obywatele. Przez dwa lata nie będzie można sprzedawać gruntów należących do państwa. Od 2024 r. osoby prawne będą mogły kupić do 10 tys. ha. Firmy te będą musiały być zarejestrowane na Ukrainie i należeć do jej obywateli, a cudzoziemcy nie będą mogli nabyć ich udziałów także po zakupie ziemi. W 2030 r. zniknie cena minimalna, uniemożliwiająca skup za bezcen.
Ustawa przewiduje furtkę: dopuszczenie obcokrajowców będzie możliwe, jeśli zgodzą się na to Ukraińcy w referendum. Nominalny lider SN Ołeksandr Kornijenko mówił, że plebiscyt odbędzie się w tym roku. Taki scenariusz ma trzy słabe punkty. Po pierwsze, wciąż nie ma ustawy, która by regulowała zasady organizacji referendów. Po drugie, trudno je planować w warunkach epidemii. Po trzecie, większość Ukraińców najpewniej i tak zagłosuje przeciw.
Dalszy ciąg materiału pod wideo

Nawet gdyby zezwolono obcokrajowcom na zakup, zakaz w pewnym zakresie i tak będzie obowiązywał. Cudzoziemiec nie będzie mógł kupić ziemi bliżej niż 50 km od granicy. Z obrotu będą wyłączone firmy obywateli Rosji, spółki zarejestrowane w raju podatkowym czy takie, których końcowego właściciela nie da się ustalić. Przepisy uwzględniają okupację Krymu i części Donbasu. Działki znajdujące się tam będą wyłączone z rynku ziemi do momentu dezokupacji. Zmiana własności działek będzie tam możliwa poprzez spadek po śmierci właściciela. Ziemi na całej Ukrainie nie będą mogły kupować firmy objęte sankcjami oraz byli i obecni członkowie organizacji terrorystycznych, czyli głównie osoby zaangażowane w działalność samozwańczych Donieckiej i Ługańskiej Republik Ludowych.
– Przepisy mają pomóc przede wszystkim małym i średnim gospodarstwom. Przyniosą stabilność i przewidywalność oczekiwaną przez banki, korporacje i producentów zorientowanych na inwestycje długoterminowe. Potencjał rolnictwa tylko wzrośnie – mówił DGP wiceminister rozwoju Taras Kaczka. 30 proc. terytorium Ukrainy zajmują żyzne czarnoziemy, dlatego kraj należy do najbardziej obiecujących producentów żywności na świecie. Według Kijowskiej Szkoły Ekonomii PKB Ukrainy byłby o 17 proc. wyższy, gdyby rynek ziemi wprowadzono wcześniej.
Zmiany wywoływały obawy przed wykupieniem ziemi przez oligarchów, którzy mogliby powtórzyć metody z lat 90., okresu półlegalnej prywatyzacji firm, i skupić działki za bezcen od zbiedniałych chłopów. Niektóre antymonopolowe bezpieczniki zniknęły jednak w trakcie prac nad projektem. Usunięto np. zapis, że w danej gminie jeden właściciel będzie mógł kupić najwyżej 30 proc. gruntów (wiele gmin ma mniej niż 10 tys. ha).
– Prezydent uważnie wysłuchał strachów i obaw, które mieli ludzie – zapewniał jego doradca Roman Łeszczenko. Według lutowego sondażu Centrum Razumkowa 64 proc. Ukraińców nie chce wolnego rynku ziemi. To pierwsza tak niepopularna zmiana, na jaką odważył się Zełenski. Twarzą sprzeciwu jest zaś była premier. Zdaniem Julii Tymoszenko przepisy doprowadzą do „rozgrabienia ukraińskiej własności”. – Gdy ta władza upadnie, pociągniemy do odpowiedzialności karnej każdego, kto stał za tą aferą, od prezydenta Zełenskiego poczynając – mówiła Tymoszenko.
Ukraina: Rząd zaostrza ograniczenia związane z koronawirusem

Zobacz również
Skąd ten zakaz
Ukraina odziedziczyła państwową własność ziemi rolnej po ZSRR. Po likwidacji kołhospów (tak nazywano tam kołchozy) w 2000 r. ziemię rozdzielono między robotników rolnych. W 2001 r. działkami zaczęto handlować, jednak po kilku miesiącach wprowadzono moratorium, które przetrwało do dziś. Europejski Trybunał Praw Człowieka uznał w jednym z orzeczeń, że narusza ono prawo swobodnego dysponowania własnością.
Nad Dnieprem wymyślono sposoby obchodzenia zakazu. Posiadacze ziemi przekazywali ją na własność samorządowi, który za łapówkę ją odrolniał, po czym sprzedawał wyznaczonemu kupcowi. Podpisywano nawet 500-letnie umowy emfiteuzy, czyli korzystania z cudzej ziemi w celach rolnych za jednorazową opłatą. Wpędzano właściciela w fikcyjne długi, a komornik zajmował działkę. Zdarzały się też przypadki dosłownego handlu ziemią – ładowanym na tiry czarnoziemem.
Czarnoziem wywozili już Niemcy w czasie wojny koleją Jak tak wszyscy będą wywozić, to już niedługo nie będzie tam tego czarnoziemu. Bo czarnoziem to pewna warstwa ziemi. Jak powstała opowiadałem kiedyś z klipem w poście...
Produkuje własny z kompostu >;) Tylko tam lezą "wszystkie myszy świata" i koty, lisy, kuny itp. Życie kwitnie >;))
Czarnoziem nie powstaje  z kompostu, tylko z odchodów owiec...
Druga tura bez Bonżura...
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Ciekawe kto to podpala? Facet płakał że musi sobie radzić sam >;))

Lothar.
A ja jakieś szkoły za młodu kończyłem >;) Niestety mam piaszczystą kwaśną ziemię, chyba mieszkam na osuszonych bagnach >;)

Czarnoziemy – bardzo żyzne gleby o głębokim, czarnym poziomie próchnicznym[1], powstałe pod roślinnością stepową ze skał bogatych w węglan wapnia. Są one charakterystyczne dla strefy półsuchej klimatu umiarkowanego ciepłego.
Charakterystyka
Monolit czarnoziemu

Czarnoziemy powstają najczęściej na lessach lub pyłach lessopodobnych, rzadziej na glinach, zawierających pierwotne lub wtórne węglany wapnia i magnezu.

Dominującym procesem glebotwórczym przyczyniającym się do powstania czarnoziemów jest proces darniowy (czarnoziemny). Polega on na dostarczaniu przez bujną roślinność trawiastą (głównie rozkładające się korzenie) znacznych ilości materii organicznej w górnej części profilu (zwykle kilkanaście ton suchej masy z ha), przy czym ilość dostarczanej corocznie świeżej materii organicznej przewyższa lub równoważy tą, która w tym czasie uległa mineralizacji (rozkładowi). W przemianach materii organicznej bardzo duży udział mają edafon i mikroorganizmy glebowe. Tak powstaje głęboki poziom próchniczny zawierający zarówno świeżą materie organiczną, jak i dobrze zhumifikowaną (z przewagą kwasów huminowych i humin), która tworzy trwałe kompleksowe połączenia z minerałami ilastymi. Duża ilość składników popielnych (Si, K, Ca, Mg, P, S...) z rozkładających się roślin oraz zasobna w węglany skała macierzysta powodują znaczne wysycenie kompleksu sorpcyjnego przez jony zasadotwórcze, przez co powstaje tzw. „słodka próchnica”, która sprzyja rozwojowi mikroorganizmów i roślin.

Profil typowego czarnoziemu składa się z głębokiego poziomu próchnicznego (od 40 cm do ponad 100 cm) pod którym znajduje się skała macierzysta. Pomiędzy nimi zazwyczaj występuje poziom przejściowy, mogą też rzadko występować poziom brunatnienia lub iluwialny. Pod poziomem próchnicznym często można zauważyć wytrącenia węglanu wapna w postaci pseudogrzybni, warstewek, „laleczek lessowych” itp. Typowa sekwencja poziomów glebowych: O-A-(AC)-Ck lub Ap-A2-(AC)-Ck

Poziom próchniczny przyjmuje formę klasycznego poziomu diagnostycznego mollic. Zazwyczaj ma kilka % próchnicy, w najlepszych przypadkach powyżej 10%. Jony zasadowe (głównie wapń oraz magnez) pobierane przez korzenie i przemieszczane do góry po obumarciu rośliny są uwalniane i włączane do kompleksu sorpcyjnego neutralizując kwasy próchnicowe. Przez to odczyn poziomu próchnicznego jest słabo kwaśny (w północnych i zachodnich zasięgach) do słabo zasadowego (w południowej granicy zasięgów). Przewaga kwasów huminowych i humin nadaje poziomowi intensywną, czarną barwę. Przewaga jonów dwuwartościowych, skład próchnicy oraz duża aktywność biologiczna gleby tworzą korzystną dla wzrostu roślin, trwałą strukturę gruzełkowatą.

Czarnoziemy naturalnie powstają przy udziale roślinności łąkowo-stepowej i leśno-stepowej. Oprócz dominującej hipotezy łąkowo-stepowej powstania tych gleb funkcjonuje również alternatywna hipoteza o pochodzeniu pobagiennym.

Z powodu bardzo dobrych właściwości rolniczych zdecydowana większość areału czarnoziemów została wzięta pod uprawę roślin. Na nich, jako jednych z bardziej wartościowych pod względem rolniczym glebach (w Polsce są to gleby najbardziej wartościowe), można uprawiać z powodzeniem wiele roślin uprawnych, a w szczególności pszenicę, buraki cukrowe i bawełnę. Jednak monokultury i niewłaściwe wykorzystanie tych gleb prowadzi do ich degradacji, erozji i w konsekwencji zmniejszenia urodzajności.
Typy czarnoziemów
Zaorane czarnoziemy

Czarnoziemy eurazjatyckie tradycyjnie dzieli się na pięć typów:

    Czarnoziemy zbielicowane (właściwie z cechami lessiważu) – najbardziej północne, stadium przejściowe do szarych gleb leśnych, rozwijają się pod lasostepem. Poziom próchniczny miąższości 30-50 cm, zawierający ok. 3-7% próchnicy, słabo kwaśny, węglany głęboko wyługowane, występuje poziom iluwialny poniżej poziomu próchnicznego z jasną „posypką krzemionkową” w jego górnej części. W Polsce tradycyjnie nazywa się takie gleby czarnoziemami zdegradowanymi.
    Czarnoziemy wyługowane – również występują pod lasostepem na południe od czarnoziemów zbielicowanych, lecz mają od nich nieco więcej próchnicy i są nieco bardziej wysycone kationami zasadowymi. Proces płowienia słabiej się w nich zaznacza.
    Czarnoziemy typowe – najlepiej wyrażające cechy charakterystyczne czarnoziemów, występują pod stepem, poziom próchniczny o miąższości powyżej 100 cm ma powyżej 10% próchnicy, odczyn obojętny, strukturę gruzełkowatą i intensywnie czarną barwę. Węglan wapna występuje już na głębokości ok. 70-80 cm. Charakteryzują się bardzo dużą żyznością i urodzajnością.
    Czarnoziemy zwykłe – podobne do czarnoziemów typowych, lecz położone w obszarach bardziej suchych. Poziom próchniczny jest płytszy, mniej zasobny w próchnice i jaśniejszy. Węglany występują od głębokości 50-60 cm.
    Czarnoziemy południowe – najbardziej południowe, suche, stadium przejściowe do gleb kasztanowych. Poziom próchniczny miąższości 45-65 cm zawiera ok. 4-6% próchnicy i węglany sięgające nieraz powierzchni. Odczyn jest słabo zasadowy.

Występowanie
Występowanie czarnoziemów

Czarnoziemy są glebami strefowymi dla strefy przejściowej (półsuchej) kontynentalnego klimatu umiarkowanego ciepłego o rocznej sumie opadów między 300 a 500 mm. Występowanie czarnoziemów uwarunkowane jest morfologią terenu, rozprzestrzeniają się głównie na płaskich lub słabo pofałdowanych terasach nadzalewowych.

Na świecie występują one głównie na terenach Azji, Ukrainy, Węgier, Stanów Zjednoczonych, Argentyny i Australii. W Polsce czarnoziemy spotyka się tylko na nielicznych i niewielkich terenach – łącznie około 1% powierzchni, przede wszystkim na Wyżynie Lubelskiej i Kielecko-Sandomierskiej oraz na przedpolu Karpat i Sudetów (głównie w pięciu płatach: hrubieszowskim, proszowickim, prudnickim[2][3], przemyskim i sandomierskim).
Systematyka

Nazwa czarnoziem (Чернозём) pochodzi z języka rosyjskiego i została przyjęta przez różne regionalne i międzynarodowe systematyki gleb do nazwania generalnie takich samych gleb.

W systematyce gleb Polski (2011) czarnoziemy występują jako typ gleby i dzielą się na pięć podtypów:

    Rząd 7. Gleby czarnoziemne (C)
        Typ 7.1. Czarnoziemy (CW)
            Podtyp: Czarnoziemy typowe – z ciemnym poziomem próchnicznym mollic miąższości 30-60 cm i węglanami spotykanymi nie głębiej niż 200 cm. Typowy układ poziomów glebowych: O-A-(Bw)-Ck, Ap-A2-(Bw)-Ck lub Ap-AC-Ck
            Podtyp: Czarnoziemy kumulacyjne – poziom próchniczny mollic ma powyżej 60 cm głębokości, mogą występować w nim widoczne podpoziomy związane z akumulacją (A1, A2). Typowy układ poziomów glebowych: Ap-A-AC-Ck
            Podtyp: Czarnoziemy z poziomem cambic – pod poziomem próchnicznym mollic występuje rozwinięty poziom brunatnienia cambic. Typowy układ poziomów glebowych: Ap-Bw-Ck
            Podtyp: Czarnoziemy z poziomem argic – pod poziomem próchnicznym mollic występuje rozwinięty poziom wmywania argic. Węglany są wyługowane poniżej poziomu argic. Typowy układ poziomów glebowych: Ap-Bt-Ck
            Podtyp: Czarnoziemy opadowo-glejowe – przez pewną część roku zbyt wilgotne, cechy oglejenia występują nie głębiej niż 50 cm. Typowy układ poziomów glebowych: Ap-AC-Ck(g)-Ck, Ap-AB-Ck(g)-Ck lub A-Ck(g)-Ck

W systematyce gleb Polski (1989) oraz wcześniejszych czarnoziemy również miały rangę typu, lecz dzieliły się na dwa podtypy: Czarnoziemy niezdegradowane i czarnoziemy zdegradowane.

W amerykańskiej klasyfikacji USDA Soil Taxonomy czarnoziemy zalicza się do Mollisols, bardziej szczegółowo – Hapludolls. Mollisols są rzędem szerszym i oprócz czarnoziemów zalicza się tam też inne gleby.
Chernozems

Wydzielona w międzynarodowej klasyfikacji gleb WRB (World Reference Base for Soil Resources) wielka grupa Chernozems obejmuje gleby blisko odpowiadające tradycyjnie rozumianym czarnoziemom.

Według klucza do wydzielania wielkich grup obejmuje ona gleby posiadające poziom diagnostyczny chernic, poziom calcic lub właściwości protocalcic nie głębiej niż 50 cm od spągu (dolnej granicy) poziomu próchnicznego, a także wysycenie kompleksu sorpcyjnego kationami zasadowymi (w 1M NH4OAc, pH 7) ≥50%, od powierzchni do poziomu zawierającego węglany. Poziom chernic (od rosyjskiego chorniy) jest mineralnym poziomem powierzchniowym o miąższości >25 cm, wysokiej aktywności biologicznej, zawierającym przynajmniej 20% części ziemistych (<2 mm), ≥1% węgla organicznego, dobrze rozwiniętą strukturę, czarną lub bardzo ciemną barwę, a także wysokie nasycenie kompleksu sorpcyjnego kationami o charakterze zasadowym.

Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Ciekawe kto to podpala? Facet płakał że musi sobie radzić sam >;))

Biegnij Lola biegnij
Zabanowany
Ten post był aktualizowany .
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Lothar.
ZAWARTOŚCI USUNIĘTE
Autor usunął wiadomość.
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Ciekawe kto to podpala? Facet płakał że musi sobie radzić sam >;))

Lothar.
Jak robią to im, to mogą i nam?
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Ciekawe kto to podpala? Facet płakał że musi sobie radzić sam >;))

Amigoland
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Lothar.
"A ja jakieś szkoły za młodu kończyłem >;) Niestety mam piaszczystą kwaśną ziemię, chyba mieszkam na osuszonych bagnach >;)"
Jak mieszkasz na osuszonym bagnie to cię wysiedlą. Bo unia będzie teraz przywracać bagna
Druga tura bez Bonżura...
12