Charakter a fiznojomia. Co ten pan mógł zrobić?

Previous Topic Next Topic
 
classic Klasyczny list Lista threaded Wątki
7 wiadomości Opcje
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Charakter a fiznojomia. Co ten pan mógł zrobić?

Lothar.
Ten pan mieszka do dziś w Obornikach Śląskich zdjęcie z 94. Przyjrzyjcie się dobrze, niby zwykła twarz a jednak, nie.

Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Charakter a fiznojomia. Co ten pan mógł zrobić?

Lothar.
Nazywa się Stefan Dorna. Prowadzi gospodarstwo rolne, z zawodu ślusarz. Był jako żołnierz LWP na interwencji na Czechach w 68 i tak się uchlał że poszedł "zwiedzać miasto" próbował okraść i zgwałcić kobietę, a ludzi którzy próbowali ją ratować ROZSTRZELAŁ 2 osoby zabił 7 ranił. Po 15 latach zwolniony i "niewinny" sobie spokojnie żyje. Dlaczego nie wykonano wyroku śmierci choć był już wydany?

Stefan Dorna (ur. 1947) – żołnierz Wojska Polskiego, sprawca zbrodni w czeskim Jiczynie we wrześniu 1968.
Życiorys

Z zawodu ślusarz. Jako 21-letni szeregowiec 8 Drezdeńskiego pułku czołgów uczestniczył w interwencji zbrojnej państw członków Układu Warszawskiego w Czechosłowacji. W późnych godzinach wieczornych 7 września 1968 w okolicy skrzyżowania Na Letné w centrum Jiczyna, będąc pod wpływem alkoholu, napastował młodą kobietę. Kiedy mieszkańcy miasteczka ruszyli na pomoc, w napadzie szału zaczął strzelać do nich z „kałasznikowa”. Zmieniając magazynki wystrzelił w sumie 74 pociski. Dwie osoby zginęły na miejscu: 24-letni Jaroslav Veselý oraz 56-letnia Zdenka Klimešová, a kilka lub kilkanaście innych zranił (w tym dwóch swoich kolegów z jednostki: Zdzisława Kowalskiego i Zygmunta Zapasę). Rozbrojony przez innych polskich żołnierzy, został zatrzymany i jeszcze tego samego dnia przewieziony przez granicę do aresztu w Kłodzku. Mimo próśb ze strony władz czechosłowackich nie został im wydany.

W akcie oskarżenia, oprócz morderstwa i usiłowania morderstwa, zarzucono mu także rabunek mienia. 19 października 1968 po procesie w trybie doraźnym przed Wojskowym Sądem Garnizonowym w Zielonej Górze na sesji wyjazdowej w Kłodzku został skazany na karę śmierci przez rozstrzelanie. Przebywając w celi śmierci, wystąpił do włądz o ułaskawienie. Aktu łaski skazanemu udzieliła w 1969 Rada Państwa, zamieniając mu wyrok na dożywocie. Po wejściu w życie nowego kodeksu karnego w 1970 karę zamieniono na 25 lat pozbawienia wolności. Stefan Dorna za dobre sprawowanie wyszedł na wolność 17 listopada 1983, po 15 latach przebywania w zakładzie karnym. Wrócił do rodzinnej miejscowości, gdzie prowadzi gospodarstwo rolne.

Na miejscu zbrodni w Jiczynie po 1989 stanął pomnik upamiętniający ofiary.

W 1994 reżyser Grzegorz Braun zrealizował dla České televize film dokumentalny Cesta ke křižovatce o tragicznych wydarzeniach z 7 września 1968[1]. W 2018 reportaż 1968 – tragedia w Jicinie ilustrowany m.in. archiwalnymi zdjęciami filmowymi i fotografiami oraz wypowiedzią Stefana Dorny zrealizowali Monika Mazanek-Wilczyńska i Sebastian Ligarski.

https://pl.everybodywiki.com/Stefan_Dorna

 Jičín to malownicze czeskie miasteczko, które Polakom nieodłącznie kojarzy się z bohaterami bajek o Rumcajsie. Niewiele osób odwiedzających ten zakątek wie o tragedii, jaka rozegrała się w nim 7 września 1968 r., a której sprawcami byli polscy żołnierze.
Reklama
Cały magazynek w leżącego

W pobliżu miasteczka rozlokowany był 8. Drezdeński Pułk Czołgów Średnich 11. Drezdeńskiej Dywizji Pancernej dowodzony przez płk. Ryszarda Konopkę. Według niego kontakty z miejscową ludnością były poprawne, a dyscyplina w zgrupowaniu bardzo wysoka. Czeski historyk Jan Kalous pisał natomiast, że miejscowa ludność traktowała Polaków jak okupantów i odmawiała im sprzedaży w sklepach papierosów i napojów, nawet za korony. Co więcej, władze miasteczka poprosiły o odsunięcie jednostek na odległość 5–10 km od Jičína, lecz polskie dowództwo odmówiło.

Wydarzenia z 7 września 1968 r. nie zostały do dziś w pełni zrekonstruowane. Według Kalousa około godz. 22 z koszar (ok. 2 km od miasta) wyszło pięciu polskich żołnierzy. Wszyscy byli pijani i uzbrojeni. Około północy znaleźli się w mieście i dotarli do ogródka przy sklepie mieszczącym się przy dużym skrzyżowaniu. Przechodząc przez nie, minęli grupkę Czechów stojących koło budki telefonicznej, którzy wracali z kina po ostatnim seansie tego wieczoru.

Z kolei według relacji dowódcy 11. Dywizji, spisanej w 1991 r., dwóch żołnierzy mających pełnić służbę wartowniczą wyszło z jednostki w stanie nietrzeźwym i udało się do miasta, gdzie nadal piło alkohol w jednej z restauracji. Zachowywali się bardzo agresywnie w stosunku do miejscowych. Z pułku wysłano po nich trzech innych żołnierzy, którzy dotarli do miasta już po rozpoczęciu strzelaniny.
Reklama

Z materiałów zebranych podczas śledztwa wynikało, że przebieg wydarzeń odbiegał znacznie od wyobrażeń dowódcy (który zresztą owego 7 września był na urlopie w kraju). Pięciu żołnierzy piło alkohol w jednym z czołgów, a następnie szeregowy Stefan Dorna (działowy czołgowy) i starszy szeregowy Zygmunt Zapasa postanowili udać się do miasteczka, którego wcześniej nie poznali. Wszyscy wypili około litra rozrobionego spirytusu. Trzech pozostałych uczestników popijawy wkrótce postanowiło ruszyć za kolegami, by namówić ich do zawrócenia. Wszyscy byli uzbrojeni w karabiny Kałasznikow z ostrą amunicją.

Szeregowcom Zdzisławowi Kowalskiemu, Wiesławowi Czerwonce i Feliksowi Zającowi nie udało się namówić kolegów do powrotu. W samym Jičínie żołnierze szli już razem, zachowując się głośno i butnie. W okolicach wspomnianego skrzyżowania Dorna nagle odbezpieczył broń i zaczął strzelać przed siebie. Początkowo celem stała się czwórka młodych Czechów: dwie kobiety i dwóch mężczyzn. Pierwsza seria trafiła stojącego przy budce Jaroslava Veselego. W tym momencie pozostali żołnierze próbowali obezwładnić Dornę. Postrzelił on wówczas Kowalskiego i Zapasę, którzy doznali ciężkich obrażeń. Zającowi i Czerwonce nie pozostało nic innego, jak ratować się ucieczką. Ruszyli po pomoc do jednostki.

Vesely, trafiony w nogi, leżał na bruku, przez cały czas jęcząc. Jedna z kobiet, Bohunka Brumchilová, próbowała go uciszyć, przykładając dłonie do ust, aby nie prowokować polskiego żołnierza, ale jej zabiegi nie przyniosły skutku. Dorna najpierw rozłożył nad nią parasol, który wyciągnął z jej torebki, a następnie podszedł do leżącego Czecha i wystrzelił w niego cały magazynek. Następnie wrócił do leżącej nieopodal drugiej kobiety, Jany Jenčkovej, i dotykając jej rąk, sprawdzał, czy żyje. Następne strzały skierowane były w stronę Zdeňki i Oldřicha Klimešów, rodziców Vladislava, jednego z ostrzelanych Czechów, biegnących na pomoc synowi. Kobieta zginęła na miejscu, a jej mąż został ciężko ranny. Ranna została też w samochodzie Milena Bílková, która wraz z mężem znalazła się o tej porze na skrzyżowaniu, oraz kierowca innego samochodu.

Dorna wciąż się ostrzeliwał, raniąc jeszcze m.in. czeskiego wojskowego Josefa Dufka. Kilka razy uderzył w twarz Jenčkovą, której jednak wkrótce udało się uciec, w momencie, gdy Polak rozmawiał z leżącą na ziemi Brumchilovą. W końcu obezwładnili go polscy żołnierze.
Autopromocja
Podwajamy subskrypcje

Kup kwartalną e‑prenumeratę, a my przedłużymy okres Twojej subskrypcji
KUP TERAZ
Ojciec walczył z bandami

Dorna zabił dwie osoby: oprócz Klimašovej także Veselego, a kilka ciężko ranił. Na miejscu odnaleziono dwa puste magazynki i jeden z 12 nabojami do kałasznikowa. Polak miał na sobie również dwa zegarki damskie, pierścionek oraz pieniądze, które nie należały do niego. Po zatrzymaniu był na tyle trzeźwy i poczytalny, że rozpoznawał nie tylko żołnierzy po ich stopniach i nazwiskach, ale i funkcjach, które pełnili w jednostce, np. do jednego z nich zwracał się per panie sekretarzu. Na pytania, dlaczego strzelał, nie odpowiadał.
Reklama

Informacje o tragedii, które podano w jednostkach, wywołały wzburzenie. „Kadra i żołnierz służby zasadniczej w swej bezwzględnej większości domagają się ukarania głównego sprawcy wypadku karą śmierci przez rozstrzelanie, a niektórzy żołnierze służby czynnej 11 DPanc. wyrażają swą gotowość do wejścia w skład egzekucyjnego plutonu do wykonania wyroku" – czytamy w dokumentach Głównego Zarządu Politycznego WP .

Sprawca tragedii został już następnego dnia wywieziony z Czechosłowacji i umieszczony w areszcie tymczasowym w Kłodzku. Strona czechosłowacka zwróciła się do Polaków o jego wydanie, ale bezskutecznie.

18 i 19 października przed Wojskowym Sądem Garnizonowym odbył się proces. Obowiązywał tryb doraźny, rozprawa była jawna, a Dorna został oskarżony o morderstwo, 13-krotne usiłowanie morderstwa i rabunek. Sąd skazał go na karę śmierci, nie znajdując okoliczności łagodzących. Wskazał, że „oskarżony dopuścił się kilkunastu zbrodni na szkodę obywateli zaprzyjaźnionego państwa i na terytorium tego państwa", że „był orientowany w kwestii nastrojów niewielkiej części społeczeństwa czechosłowackiego i w pełni zdawał sobie sprawę z tego, że każdy nieprzyjazny gest żołnierza polskiego, skierowany przeciwko interesom obywateli tego państwa, może być wykorzystany zarówno przez nieliczne miejscowe wrogie elementy, jak i zagraniczne ośrodki propagandowe, przeciwko interesom Państwa Polskiego".

Wyroku jednak nie wykonano. Miesiąc po jego ogłoszeniu Dorna zwrócił się do ministra obrony Wojciecha Jaruzelskiego z prośbą o łaskę. Usprawiedliwiał swoje zachowanie m.in. „obelżywymi słowami kierowanymi przez obywateli czeskich pod adresem Wojska Polskiego, Partii i Rządu Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej". Dalej napisał „jestem człowiekiem młodym 21 lat – byłem członkiem ZMS, kandydatem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, a w wojsku brałem aktywny udział w pracach KMW – byłem agitatorem politycznym w plutonie (...). Jestem synem robotnika i matki robotnicy, rodzice byli współtwórcami Władzy Ludowej w okresie lat 1944–1948 – ojciec były funkcjonariusz MO, który brał aktywny udział w walkach z podziemiem reakcyjnym, bandami – wychowano mnie w nienawiści do wroga klasowego – a zachowanie ob. czeskich w stosunku do mnie jako żołnierza Ludowego Wojska Polskiego na terytorium CRS było nacechowane wrogością".

Rok po wyroku, marszałek Marian Spychalski, przewodniczący Rady Państwa, zamienił mu aktem łaski karę śmierci na dożywotnie więzienie. W 1970 r. po wejściu w życie nowego kodeksu karnego zamieniono ją na 25 lat więzienia. Dorna został zwolniony warunkowo 17 listopada 1983 r. ze względu na dobre sprawowanie (był 47-krotnie nagradzany, a osiem razy uznawany za przodownika pracy w więzieniu).

Dziś mieszka i prowadzi gospodarstwo rolne w rodzinnej miejscowości. W 2014 r. ekipa TVP Szczecin dotarła do niego z prośbą o wywiad. Odmówił. Jak stwierdził, już raz udzielił wywiadu na ten temat i więcej nie będzie.
Reklama
Łzy bólu i oburzenia

W Jičínie po zabójstwie panowała napięta atmosfera. Na miejscu tragedii paliły się znicze i składano kwiaty. Na budynkach wisiały żałobne flagi. Pracownicy zakładów przesyłali do rządu CSRS rezolucje potępiające polskiego żołnierza, domagając się surowego ukarania go. Pracownicy z miejscowego Agrostroju, w którym pracował zamordowany Jaroslav Vesely, pisali: „ten bestialski czyn nie ma w naszym mieście, powiecie ani w całym kraju analogii od czasów okupacji faszystowskiej. (...) Do czasu okupacji uważaliśmy naród polski i jego wojsko za swoich braci i sojuszników, z którymi przez wieki walczyliśmy przeciwko wspólnemu wrogowi, za naród Sienkiewicza i Mickiewicza, lecz teraz jesteśmy, niestety, zmuszeni patrzeć na nich jak na gwałcicieli i morderców".

Doszło do serii rozmów polskich dowódców z dowództwem czechosłowackim oraz władzami miejskimi w Jičínie. Gen. Florian Siwicki i jego zastępca do spraw politycznych gen. Włodzimierz Sawczuk spotkali się np. z dowódcą miejscowego okręgu wojskowego gen. mjr. Vasilem Valo. Sawczuk proponował spotkanie z rodzinami zamordowanych i poszkodowanych, ale druga strona zdecydowanie to odradzała z obawy przed nieprzewidzianymi reakcjami. Siwicki spotkał się również z dowódcą 10. Armii Lotniczej CzAL gen. Kukielem, aby uświadomić mu, że w interesie strony czeskiej jest spacyfikowanie nastrojów w miasteczku i niedopuszczenie do manifestacyjnego pogrzebu, jaki planowały miejscowe władze.

Pogrzeb Veselego i Klimešovej odbył się 12 września. „Ten dzień był chyba najsmutniejszym dniem w historii naszego miasta w okresie po II wojnie światowej. Łzy bólu i oburzenia wobec okrucieństwa, z jakim niewinni ludzie zostali pozbawieni życia, towarzyszyły całemu temu rozdzierającemu serce aktowi" – pisał miejscowy kronikarz.

W czasie pogrzebu żołnierzom 8. Drezdeńskiego Pułku Czołgów wydano zakaz opuszczania jednostki, ostra amunicja miała zostać zdana, a prawo jej pobrania z magazynu mieli tylko pełniący warty i patrole. W mieście zaś wzmocniono czechosłowackie siły porządkowe, które współpracowały z polskim dowództwem. Funkcjonariusze aparatu bezpieczeństwa kontrolowali nastroje. Pogrzeb odbył się jednak w spokoju i bez incydentów. Brało w nim udział, według polskich meldunków, około 2 tys. osób.

https://www.rp.pl/historia/art1795931-inwazja-na-czechoslowacje-polskie-strzaly-na-jicinskiej-ulicy
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Charakter a fiznojomia. Co ten pan mógł zrobić?

Lothar.
Ojciec Milicjant który "umacniał" władzę ludową to i synalek po MORDERSTWIE wyszedł z tego cało i sobie wesoło żyje w tych Obornikach Śląskich. Komuchy to zawsze narobią wsi i na Polaków ludzie źle patrzą, a to przecież czerwona dzicz.
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Charakter a fiznojomia. Co ten pan mógł zrobić?

michalina
Wojtek,kazdy moze narobić gnoju,komuch nie komuch jak mu odwali.
A co do twarzy to ja się tyle razy pomylilam,że nigdy nie bede oceniać ludzi po wyglądzie ani po ubraniu.
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Charakter a fiznojomia. Co ten pan mógł zrobić?

Amigoland
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Lothar.
Lothar. napisał/a
Ojciec Milicjant który "umacniał" władzę ludową to i synalek po MORDERSTWIE wyszedł z tego cało i sobie wesoło żyje w tych Obornikach Śląskich. Komuchy to zawsze narobią wsi i na Polaków ludzie źle patrzą, a to przecież czerwona dzicz.
Nie czytając reszty, myślałem że to jakiś aktor. No tak...Broń i wódka. Ilu amerykanie zabili niewinnych ludzi w Afganistanie na prochach. Sam widziałem kiedyś filmik z patrolu. Słyszeli że coś jedzie i wyjeżdża zza rogu krętej drużki. Z miejsca otworzyli ogień. A to było dwóch chłopaków na czymś, podobnym do "komarka."
https://tvn24.pl/swiat/odcinanie-glow-uszu-palcow-i-mordowanie-dla-zabawy-ra197054-3489016
Cześć Wojtek.
Druga tura bez Bonżura...
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Charakter a fiznojomia. Co ten pan mógł zrobić?

Lothar.
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez michalina
michalina napisał/a
Wojtek,kazdy moze narobić gnoju,komuch nie komuch jak mu odwali.
A co do twarzy to ja się tyle razy pomylilam,że nigdy nie bede oceniać ludzi po wyglądzie ani po ubraniu.
Zrobimy Test Michalino >;) Zobaczymy co o tym panu powiedzą karty. A więc tak, no on już za to odpokutował i zostawmy go w spokoju, to już nie ludzka Sprawa.

Sprawiedliwość – znaczenie ogólne karty

Karta Sprawiedliwość w tarocie oznaczona numerem VIII. Na przestrzeni wieków była ukazywana w Tarocie w różnoraki sposób, lecz prawie zawsze zawierała w sobie obraz wagi o dwóch szalach. Współcześnie na karcie tej często przedstawione są również postacie ludzkie z zasłoniętymi oczami, uosabiające obiektywizm i bezstronność.

sprawiedliwość tarot

Sprawiedliwość mówi o tym, że każdy człowiek posiad system wartości, własny kodeks moralny, dzięki któremu można odróżniać dobro od zła, wyciągać wnioski i osądzać zdarzenia oraz sytuacje w swoim życiu. Sam również podlega sprawiedliwym zasadom, które rządzą światem. O ile Koło Fortuny symbolizowało człowieka, będącego bezwolnym trybem w mechanizmie Wszechświata, o tyle Sprawiedliwość ukazuje istotę człowieczeństwa, prawa, które powinny stać się nadrzędną wartością w życiu człowieka takie, jak: uczciwość, równość i sprawiedliwość.
Co oznacza karta Sprawiedliwość ?

Sprawiedliwość jest siłą, która stanowi przeciwieństwo instynktu i intuicji. Jest racjonalną częścią umysłu człowieka, która umożliwia mu unikanie stronniczości w osądach. Musi on pamiętać o tym, że każda sprawiedliwość powinna być bezstronna i powinna służyć do utrzymania równowagi między ludźmi. Sprawiedliwość umożliwia również umiejętność oceny wszystkich argumentów, zarówno tych za, jak i tych przeciw.
Zobacz też:  Słońce
Karta w pozycji prostej

W pozytywnym aspekcie Sprawiedliwość symbolizuje odpowiedzialność, decyzję, ciąg przyczyn i skutków, regulację, znalezienie złotego środka, równość, integralność. W negatywnym aspekcie mówi o zarozumiałości, mściwości, niesprawiedliwości, stratach, niezdecydowaniu, trudnościach w przystosowaniu się, komplikacjach, uprzedzeniach i problemach z prawem.
Karta odwrócona

Odwrócona karta Sprawiedliwość oznacza spotkanie się z ostrą krytyką, potępieniem, oskarżeniami, chaosem, oszustwem i bałaganem. Oznacza ona również problemy z poczuciem realizmu i fałszywą samoocenę.
Sprawiedliwość jako rada

Karta Sprawiedliwości radzi, by człowiek szukał dróg, które będą wnosiły równowagę do jego życia.
Osoba

Karta Sprawiedliwość zgodnie w tym wypadku z nazwą prezentuje osobę o wysokim poczuciu sprawiedliwości. Jest to osoba potrafiąca obiektywnie oceniać, zrównoważona. Zawody jakie może wykonywać to: sędzia, prawnik, radca prawny, kurator i wszelkie zawody w których do czynienia ma się z prawem w różnej postaci.
Sprawiedliwość uczucia (w miłości, przyszłość relacji, związek)

Karta ta symbolizuje kogoś, kto kieruje się w życiu rozumem, jej pojawienie się może być sygnałem tego aby w związku zadbać o równowagę i harmonie. Ostrzega przed tym aby nie oceniać zbyt surowo swojego partnera, zanim podejmie się jakiekolwiek kroki należy wcześniej rozważyć wszelkie plusy i minusy zaistniałej sytuacji. Karta przypomina o tym, że w życiu uczuciowym należy kierować się uczciwością.
Zobacz też:  Gwiazda
Praca i finanse

Karta może przekazywać informacje o ukończonej pracy, sprawach związanych z awansem w pracy, docenieniem lub w wersji negatywnej dużej ilości pracy.
Zdrowie

Karta oznacza zharmonizowanie duszy, ciała i umysłu, ogólną równowagę ustabilizowanie stanu zdrowia, diagnozę. Choroby które może sygnalizować to schorzenia nerek, trzustki oraz śledziony.
Miejsca

Miejsca związane z Kartą Sprawiedliwość to kancelaria notarialna, sala sądowa, sala egzaminacyjna.
Wydarzenia i sytuacje

Z kartą związane są sytuacje kiedy to nadszedł czas aby uporządkować swoje sprawy, zarówno te w sensie społecznym jak i prawnym. Karta mówi, że nadszedł czas wyborów, wybaczenia, zerwania ze złymi nawykami. Nadchodzi również czas podpisywania umów, kontraktów, nowoczesnej edukacji, konsultacji prawnych. Jest to również gotowość do powrotu do spraw zaległych.
Sprawiedliwość jako karta dnia

W takim dniu wskazana jest jasność umysłu. W pierwszej kolejności należy brać pod uwagę wszelkie dalekosiężne skutki jakichkolwiek decyzji. Należy zachować uczciwość, być może będzie to dzień w którym nastąpi zetknięcie ze skutkami swoich decyzji z przeszłości.

https://blog.otylia.pl/sprawiedliwosc/
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Charakter a fiznojomia. Co ten pan mógł zrobić?

Lothar.
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Amigoland
Amigoland napisał/a
Lothar. napisał/a
Ojciec Milicjant który "umacniał" władzę ludową to i synalek po MORDERSTWIE wyszedł z tego cało i sobie wesoło żyje w tych Obornikach Śląskich. Komuchy to zawsze narobią wsi i na Polaków ludzie źle patrzą, a to przecież czerwona dzicz.
Nie czytając reszty, myślałem że to jakiś aktor. No tak...Broń i wódka. Ilu amerykanie zabili niewinnych ludzi w Afganistanie na prochach. Sam widziałem kiedyś filmik z patrolu. Słyszeli że coś jedzie i wyjeżdża zza rogu krętej drużki. Z miejsca otworzyli ogień. A to było dwóch chłopaków na czymś, podobnym do "komarka."
https://tvn24.pl/swiat/odcinanie-glow-uszu-palcow-i-mordowanie-dla-zabawy-ra197054-3489016
Cześć Wojtek.
Cześć Andrzeju >:) U nas to się zawsze uważało i jak się coś piło to w żadnym razie nie ładowało pełnych magazynków bo o wypadek nietrudno a i tak jak człowiek napity to mu mogą zasunąć żelastwo a za to, to prokurator woła 8 lat. A dobre 2-3 to trzeba odsiedzieć.